Rozdział II

W czasie czekania na wyniki poszłam do swojego ulubionego miejsca, jakim był ogród. Niby nie było to nic specjalnego dla zwykłego człowieka, ponieważ ja sama za życia nie interesowałam się za bardzo roślinami. Teraz mnie to odprężało i pozwało na zebranie myśli. Pierwszy raz przyprowadziła mnie tutaj moja opiekunka, a zarazem najlepsza przyjaciółka Lonelai. Odkąd pojawiłam się w tym świecie, zawsze o mnie dbała i uczyła mnie wszystkich zasad w nim panujących. Na początku przechodziłam przez silne załamanie nerwowe, które związane było z moim zdezorientowaniem po śmierci. To właśnie wtedy Lo postanowiła przyprowadzić mnie tutaj. Było to jedyne kolorowe miejsce w całym niebie. Cały nasz świat był biały i tylko gdzieniegdzie były złote dodatki. Z tego powodu uwielbiałam przychodzić do ogrodu. Dla mnie to miejsce było azylem spokoju, gdzie mogłam wszystko przemyśleć i się uspokoić. Dzięki Lonelai, która dbała o ten ogród miałam zawsze bukiet świeżych kwiatów w swoim pokoju.

– Wiedziałam, że tutaj będziesz – powiedziała moja przyjaciółka i usiadła obok mnie na zielonej trawie wśród wielokolorowych kwiatów. 

Odwróciłam się w stronę swojej opiekunki i ujrzałam młodą kobietę, która w chwili swojej śmierci nie mogła mieć więcej niż 25 lat. Blondynka uśmiechnęła się do mnie pogodnie i od razu poprawił mi się humor. 

Lonelai uśmiechnęła się szeroko i położyła się na trawie. Razem przyglądałyśmy się kolorowym płatkom kwiatów i czekałyśmy na moje wezwanie. Na szczęście przebywanie nawet dużej odległości zajmowało zaledwie kilka sekund. W tym czasie dużo rozmawiałyśmy, a moja opiekunka przez cały czas starała się odciągnąć moje myśli od niepokojących mnie myśli. W końcu w moim umyśle pojawiło się wezwanie przez serafinów. Pożegnałam się z Lo i na swoich skrzydłach poleciałam pod odpowiednią salę, gdzie czekała mnie informacja o moich dalszych losach. W końcu dotarłam na miejsce, a tam czekał na mnie młody blondyn, który między skrzydłami miał złotą pelerynę, a nad jego głową widniała aureola w tym samym kolorze. 

– Zapraszam – powiedział mężczyzna i otworzył przede mną wielkie masywne drewniane drzwi.

W środku było tylko drewniane biurko i dwa krzesła, które wyglądały, jakby ktoś je zabrał ze średniowiecznego zamku. Wszędzie dookoła było biało, tylko meble wyróżniały się na tym tle. Miałam wielką obawę, bo od tej rozmowy zależała moja wieczność. Serafin pokazał mi gestem, żebym zajęła miejsce naprzeciwko niego, a on w swój ręce wziął złożony kawałek pergaminu pokreślony złotym tuszem, na którym było zapisane moje przeznaczenie. Czułam wielki strach i niepokój. Dopiero w tamtym momencie zdałam sobie sprawę, jak wielka ciążyła na mnie presja. 

– Nie masz czego się obawiać. Za chwilę poznamy twoje przeznaczenie, a jutro poznasz swoje pierwsze zadanie – odparł, okręcając kopertę w swoich dłoniach.  

Wzięłam głęboki wdech i czekałam na to, co miało nadejść lada moment. Młody mężczyzna przede mną zaczął powoli otwierać kremową kopertę, a ja miałam wrażenie, że czas wokół mnie się zatrzymał. W końcu wyciągnął ze środka kartkę i spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy. 

– Odkąd zobaczyłam ciebie w progu tych drzwi, wiedziałem, że twoje przeznaczenie nie może być inne. Masz w sobie zbyt wiele miłości, empatii, ciepła i wiary w ludzi, żeby wynik twojego egzaminu mógł powiedzieć coś innego. Razem z innymi serafinami zgodnie doszliśmy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem dla kogoś z twoimi cechami, to pozostanie w stałym kontakcie z ludźmi na ziemi. Caitlin od dzisiaj wchodzisz w szeregi naszych aniołów stróżów. Jutro poznasz swoje pierwsze zadanie, a tymczasem możesz iść świętować zdany egzamin ze swoją opiekunką. Jutro ktoś z nas skontaktuje się z tobą, żeby przedstawić ci wszystko, czym od teraz będziesz się zajmować. – Na twarzy mojego rozmówcy zobaczyłam szeroki i praktycznie szczery uśmiech. Byłam ciekawa, czy on naprawdę cieszył się z mojego przydziału, czy przez lata bycia jednym z serafinów wyuczył się tego na pamięć. 

Po chwili wstałam z krzesła, kiedy już przyjęłam nową wiadomość do siebie i pożegnałam się z mężczyzną uściskiem dłoni. Brunet odprowadził mnie do samych drewnianych drzwi, które przede mną otworzył. Za nimi stała już kolejna osoba, z którą miał się spotkać, więc nie chciałam zajmować im niepotrzebnie czasu, więc udałam się do swojego pokoju. Bardzo się zdziwiłam, widząc świeży bukiet kwiatów w wazonie na szafce nocnej. Byłam niemal pewna, że to sprawa mojej opiekunki. Nie myliłam się, ponieważ chwilę później zobaczyłam Lonelai przy wejściu do mojego pokoju. Uśmiechnęłam się do swojej przyjaciółki i od razu rozłożyłam ramiona do uścisku. Blondynka od razu rozczytała moje intencje i po prostu w leciała w moje ramiona, mocne mnie do siebie przytulając. Sama szczęśliwa położyłam swoje ręce na jej szyi, przez co znalazła się jeszcze bliżej mnie.  

– Opowiadaj, co się dowiedziałaś – usłyszałam z jej ust, kiedy tylko zajęłyśmy miejsca na moim łóżku. 

– Zostałam Aniołem Stróżem. Jutro mam poznać swoje pierwsze zadanie i z jednej strony jestem podekscytowana, że znów będę wśród ludzi, a z drugiej strony boję się, że coś zepsuję – odparłam, kładąc się na miękkim materacu.

Moja przyjaciółka starała się mnie pocieszyć, chociaż moje obawy wcale się nie zmniejszały. Naprawdę bałam się, że źle wykonam swoje zadanie lub coś złego stanie na mojej drodze i stracę swoje skrzydła. Wiedziałam, że w niektórych momentach byłam zbyt łatwowierna, a to często obracało się przeciwko mnie. Zastanawiałam się, czy chcąc ratować moją podopieczną lub podopiecznego, nie wyjdę poza zakres swoich obowiązków i nie chciałam w ten sposób zawieźć swojej nauczycielki, a zarazem najlepszej przyjaciółki. Wiedziałam, ile czasu i emocji poświęciła, żeby najpierw pomóc mi się oswoić z nową sytuacją, a następnie nauczyć mnie wszystkich zasad i reguł panujących w tym świecie. Chciałam, żeby Lo była ze mnie dumna, a nie zamartwiała się tym, gdzie popełniła błąd w moim kształceniu, jeśli coś pójdzie nie tak podczas wykonywania mojego pierwszego zadania. 

Blondynka, widząc mój nastrój, zaproponowała, żebyśmy odwiedziły moich bliskich. Tłumaczyła się tym, że w czasie wykonywania swojego zadania, nie będę miała na to czasu. Wiedziałam, że miała rację, dlatego postanowiłam skorzystać z jej rady i razem wybrałyśmy się na spotkanie z moją rodziną. Na szczęście dzięki naszym zdolnościom pokonywanie nawet wielkich odległości nie stanowiło dla nas większych problemów i robiliśmy to szybciej, niż jakikolwiek pojazd na Ziemi był do tego zdolny. Dlatego cieszyłam się, kiedy raptem kilka sekund później znalazłam przy swoim grobie, gdzie znajdowali się wszyscy moi bliscy. Widziałam ich załzawione oczy i smutek, który był wyraźnie widoczny na twarzach oraz w postawie wszystkich tam zebranych. Chciałam im, jakoś przekazać, że ze mną wszystko jest w porządku, więc nie powinni przejmować się tym, co stało się dwa lata temu. Lonelai, jakby odczytała moje zamiary i położyła swoją bladą dłoń na moim ramieniu, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Spojrzałam niepewnie w jej kierunku.

– Cat nic nie możesz tutaj zrobić. Jeśli się zmaterializujesz to nie dość, że ich przestraszysz, to jeszcze ściągniesz na siebie niepotrzebne kłopoty. Oni muszą się z tym oswoić, a każdy z nich zrobi to w swoim czasie. Mogę cię zapewnić, że od jakiegoś czasu odwiedzałam twoich bliskich i na co dzień się tak nie zachowują. Musisz pamiętać, że dzisiaj jest rocznica twojej śmierci i to na nich mocno wpływa, bo w końcu żyją bez ciebie kolejny rok. Jednak w innych dniach oni naprawdę dobrze radzą sobie z tym wszystkim. Są mocno zapracowani i każdy z nich skupia się na czymś innym, więc nie mają czasu, żeby ciągle myśleć o tym, co się stało. Jednak zdarzają się takie dni, jak ten dzisiejszy, że wszystkie wspomnienia wracają i nikt nie ma na to wpływu, że smutek sam wpływa na ich twarze. Uwierz mi, że sama długo dochodziłam do takiego samego zdania ze swoimi bliskimi, więc zaufaj mi i nie rób żadnych nieprzemyślanych ruchów – poprosiła moja przyjaciółka na sam koniec swojego monologu. 

W tamtym momencie cieszyłam się, że była przy mnie, bo naprawdę miałam ochotę pokazać się swoim bliskim, żeby udowodnić im, że nic mi nie jest. Chciałam im przekazać, żeby zaczęli żyć dalej, ale moja opiekunka miała rację. Nie mogłam zdradzić im największej tajemnicy, jaka była skrywana od lat. Poza tym nie chciałam sprowadzić na siebie kłopotów tuż po zdaniu egzaminu.

Po kilkunastu minutach przyglądania się mojej rodzinie postanowiłyśmy wrócić do swojego świata. Żadnej z nas nie przeszkadzała długa droga z Londynu nad Los Angeles. W normalnych okolicznościach droga ta zajęłaby nam kilkanaście godzin lotu w samolocie. Dzięki naszym skrzydłom i ogromnej prędkości, której tak naprawdę nie odczuwałyśmy. Na szczęście dla nas cała podróż nie trwała nawet minuty, a my nawet się nie zmęczyłyśmy. Lonelai odprowadziła mnie pod same drzwi mojego pokoju. W czasie krótkiej rozmowy kazała od razu położyć mi się i odpocząć, twierdząc, że czeka mnie naprawdę stresujący dzień. Na dobrą sprawę nie potrzebowaliśmy snu, dzięki czemu mogliśmy wykonywać naszą pracę całą dobę, ponieważ w przeciwieństwie do ludzi się nie męczyliśmy. W sumie można to wyjaśnić tym, że jeśli ktoś tak naprawdę jest martwy, to nie ma po prostu realnej możliwości do zmęczenia się. Czas na odpoczynek był dla każdego z nas czymś osobistym, ponieważ na dobrą sprawę. W ty czasie część z nas medytowała. Jednak były też takie osoby jak ja, które chciały poczuć chociaż trochę powiązania z życiem ludzkim. Wtedy najczęściej kładliśmy się najczęściej na naszych łóżkach pod miękką pościel. Na ogół w takim momencie rozmyślałam o wszystkim i o niczym. Snułam plany na przyszłość lub wspominałam przyjemne chwile ze swojego życia na Ziemi. To najbardziej pomagało mi pozbierać wszystkie męczące mnie myśli oraz uspokoić swój umysł. Dla mnie leżenie w łóżku było najlepszą formą odpoczynku dla zszarpanych nerwów oraz najlepszą formą relaksu. W wolnym czasie uwielbiałam również czytać książki, a dzięki pomocy mojej przyjaciółce w swojej szafie miałam naprawdę pokaźnych rozmiarów bibliotekę i w każdej chwili mogłam chwycić za jakąś książkę, żeby przenieść do całkiem innego świata. Najbardziej do mnie jednak przemawiały książki fantastyczne, w których mogłam porównać ludzkie wyobrażenia, z faktycznym stanem rzeczy. Wiedziałam, że ludzie traktują wampiry, wilkołaki i inne stworzenia tego typu jako legendy, ale ciekawie było czytać ludzkie wyobrażenia na ten temat. Chociaż część informacji zawartych w większości tych książek i legend skrywała w sobie jakąś część prawdy, to nadal było sporo rzeczy, o których ludzie nie mieli pojęcia i dobrze by było, żeby o tym nigdy się nie dowiedzieli, ponieważ większość z tych stworzeń żyła wśród nich i często udawali normalnych, zatajają swoją prawdziwą naturę, tak jak często robili to aniołowie, którzy żyli wśród nich.  


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top