Rozdział XII
Droga powrotna do domu Madison minęła nam zadziwiająco spokojnie. Przez całą trasę nie spotkaliśmy żadnego nadprzyrodzonego stworzenia innego niż aniołowie chodzący wśród ludzi. Próbowałam wtedy nie dać po sobie poznać, że coś mnie dręczyło. Cały czas widziałam, jak inni stróżowie patrzyli na mnie z pogardą przez plotki, które Eliza zaczęła rozprzestrzeniać wśród całej niebiańskiej społeczności.
W budynku, gdzie mieszkała moja podopieczna, na szczęście nie było jeszcze nikogo w środku. Pożegnaliśmy przed drzwiami i chwile później razem z Federico przybraliśmy swój naturalny wizerunek i wniknęliśmy do budynku. Tam szybko odnalazłam młodą dziewczynę i zaczęłam przyglądać się jej harmonogramowi reszty dnia. Zaczęła od szybkiego prysznica oraz przebrania się w wygodniejsze ubrania. Następnie udała się do kuchni, gdzie przyrządziła obiad dla całej swojej rodziny, co miała uczynić według rozpisanych zadań poszczególnych domowników. Po ciepłym posiłku przyszła pora na napisanie eseju zadanego na jeden z przedmiotów i kilka godzin nauki do sprawdzianu z hiszpańskiego. Widziałam, jak wielkie problemy sprawia jej zapamiętanie kilku zwrotów w języku obcym. Chciałam poprosić Federico o pomoc, ale on jakby czytał w moich myślach.
– Nie możemy jej pomóc. Nasze moce mają nam służyć do ratowania życia ludziom, a nie wpływania na ich oceny. To jest ich własny los, na który my nie mamy wpływu i nawet żadna z naszych umiejętności nie jest w stanie nikomu magicznie wpoić materiału do żadnej klasówki.
Skinęłam głową, słysząc jego wyjaśnienia i postanowiłam nie drążyć więcej tego tematu. Wciąż byłam zbyt młodym aniołem, żeby o wszystkim wiedzieć, więc jego pomoc bardzo mi ułatwiała kwestie, których nie rozumiałam i nie potrafiłam sobie sama z nimi poradzić. Mimo wszystko wiedziałam, że nie wszyscy aniołowie mieli tyle szczęścia co ja. Tak naprawdę tylko nieliczni zostawali oddani pod skrzydła serafinów, którzy mieli sprawować opiekę nad ich zadaniami. Głównie działo się tak w przypadkach bardzo zbliżonych do mojego. Jeśli anioł stróż dostał jakąś dodatkową misję, wtedy najwyżej postawiona warstwa aniołów przypisywała serafina do pomocy. Federico i jemu podobni w tym czasie mieli sprawdzać postępy w wypełnianiu powierzonych obowiązków.
Jednak nadal zastanawiałam się, dlaczego Federico praktycznie cały czas był na każde moje wezwanie czy prośbę. Większość serafinów była wyniosłych, więc kontaktowali się ze swoimi podwładnymi, tylko wtedy kiedy naprawdę wymagała tego jakaś sytuacja. W innych przypadkach woleli trzymać się tylko w swoim zamkniętym gronie. Nie raz byłam zdziwiona, widząc, że mój opiekun sam z siebie szukał kontaktu ze mną, chociaż już dawno był dopasowany do innej anielicy, jako jej partner na wieczność.
Czasem naprawdę chciałam wiedzieć, co siedziało w jego głowie. Szkoda, że żaden anioł nie mógł czytać w myślach swoich pobratymców. Wtedy łatwiej byłoby mi się dowiedzieć, co wszyscy mają na myśli, tworząc niestworzone historie na temat rzekomego romansu, który podobno miałam z Federico. Chociaż sama byłam zagubiona w swoich uczuciach, to starałam się traktować go tak, jakbym traktowała swojego szefa w trakcie ziemskiego życia. Chciałam po prostu skończyć rozsiewanie plotek wśród naszej społeczności przez Elizę, ale nadal nie miałam pojęcia, jak tego dokonać.
Z zamyślenia wyrwało mnie skrzypnięcie krzesła przy biurku Madison. Dziewczyna wstała i zaczęła kierować się w stronę salonu. Szybko podążyłam za młodą dziewczyną i oparłam się o ścianę, kiedy ona zaczęła oglądać jakiś serial w telewizji, którego fabuły nie potrafiłam zrozumieć. Teoretycznie miał ukazywać wampiry i wilkołaki. Jednak w rzeczywistości bardzo odbiegał od norm, jakich ja nauczyłam się w trakcie dwuletniego szkolenia. Ukazywał on, że obie rasy były ze sobą skłócone i toczyły wojny między sobą. Tak naprawdę obie rasy współpracowały ze sobą i często korzystały z jednego rodzaju pożywienia. Nie jednokrotnie zdarzało się, że chodzili na wspólne polowania, ponieważ nieśmiertelni wysuszali swoje ofiary z krwi, a zmiennokształtni na ogół rozszarpywali i zjadali ciała. Podobnie nie potrafiłam zrozumieć w tym serialu możliwości powstania hybryd, które miały być w połowie wilkołakiem i wampirem. W prawdziwym świecie nie było to możliwe z kilku powodów. Mianowicie wampiry nie potrafiły się rozmnażać płciowo, co było jedyną ich cechą wspólną z aniołami. Poprzez ugryzienie jednej strony przez drugą również nie było możliwości zostania hybrydą. Jad wilkołaka jest trucizną dla wampirów, więc można go stosować jako jedną z nielicznych form ich zabicia. Jeśli chodzi o możliwości w drugą stronę, to metabolizm zmiennokształtnych pracował na tyle szybko, że usuwał wampirzą toksynę z organizmu w zaledwie kilka sekund. Patrząc na ten serial, nie potrafiłam zrozumieć, skąd wziął się mit, że krwiopijcy poruszali się tylko nocą. Owszem mają wtedy największą moc i pragnienie, ale światło słoneczne nie może ich zranić, co najwyżej zmniejsza ich umiejętności, ale przecież bez takiej możliwości nie chodziliby do szkół, które na ogół otwierane są w godzinach porannych.
– Lepiej nie wracaj na górę. Eliza poskarżyła się radzie, że zdradzasz nią z tą świeżynką. Z tego, co wiem, to mają szykować wam proces, chociaż nikt nie złapał was na gorącym uczynku. – Usłyszałam głos jednego z aniołów, który miał opiekować się którymś z domowników. Wiedziałam, że podsłuchiwanie nawet wśród aniołów było złym zachowaniem, ale byłam niemal pewna, że chodziło w tej rozmowie również o mnie. W końcu to ja byłam wskazywana przez wszystkich jako kochanka serafina.
– Przestańcie w końcu wtrącać się nie w swoje sprawy i razem z Elizą rozsiewać plotki. – W tym momencie pierwszy raz usłyszałam wyniosły i obojętny ton głosu u mojego przełożonego. Wtedy nie odbiegał on niczym od innych wyżej postawionych aniołów i przez moment naprawdę zaczęłam się go bać. Dopiero po chwili, kiedy rozmowa między zebranymi istotami nadprzyrodzonymi dobiegła końca, postanowiłam na chwilę przenieść swój wzrok na serafina. Kiedy ujrzałam szeroki uśmiech na jego twarzy, który bardzo kontrastował z jego postawą złego szefa, również na chwilę się uśmiechnęłam i powróciłam do swojego zadania.
Nie chciałam się wdawać w niepotrzebne dyskusje i spięcia z innymi aniołami, którzy bazowali tylko na wersji przedstawionej przez anielicę, która miała być związana z brązowookim mężczyzną. Wolałam cały ten czas poświecić na opiekę nad Madison i próbę stworzenia planu, który pomógłby ochronić moją podopieczną i oddzielić upadłą anielicę od jej chłopaka wampira, żeby móc szybciej skończyć zadanie dodatkowe i uwolnić się od opieki Federico która, chociaż dla mnie była bardzo przyjemna, mogła przynieść mi dużo zmartwień i kłopotów. Mimo wszystko chciałam jeszcze na jakiś czas zatrzymać swoje skrzydła. Najlepiej już zawsze być aniołem stróżem, chociaż na początku nie bardzo podobał mi się ten pomysł. Tak naprawdę wolałabym żyć jako zwykły śmiertelnik i nie wiedzieć o tych wszystkich magicznych istotach, ale niestety bardzo szybko zostało mi to odebrane.
4/5
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top