120.

PERSPEKTYWA DIANY

Oparłam się o mur szkoły, obserwując jak Jenny odchodzi w kierunku głównych drzwi. Nie chciało mi się iść z nią do łazienki, dlatego wolałam poczekać na zewnątrz.

Strasznie się bałam, że przez matematykę nie dam sobie w tym roku rady, jednak to okazało się dużo łatwiejsze niż bym się spodziewała.

— Melisa — cmoknęłam, kiedy podeszła do mnie jedna z koleżanek z klasy. Dziewczyna miała bardzo długie nogi i ciemne włosy, które zawsze ślicznie wyglądały.

— Jak dobrze, że to już koniec — wymamrotała, zakładając pasmo włosów za ucho. Uśmiechnęłam się do niej jedynie, po czym odeszła w kierunku małej grupki.

Odetchnęłam się od muru i zaczęłam szukać kogoś znajomego. Cóż, jedyna znajoma osoba w zasięgu mojego wzroku to Duke, jak się niestety poszło.

Stał razem ze swoją blond Alice i dawał jej kwiaty. Dwie śliczne róże, których czerwień widziałam aż spod muru szkoły. Przypatrywałam się im chwilę, nie wierząc jaką świnią jest ten chłopak.

Nie przeszkadzało mi to, że ma dziewczynę, bo po prostu myślałam, że nic do niej nie czuje i ich związek jest tylko formalny. A to się kurwa myliłam.

Blondyn przyciągnął do siebie niską dziewczynę i z szerokim uśmiechem na twarzy, zaczął się do niej pochylać. Cmoknął delikatnie jej usta, a ja już po prostu nie mogłam wytrzymać.

Nie byłam ani trochę o niego zazdrosna. Chciałam go jedynie wykorzystać i mi się to udało, ale sposób w jaki traktuje dziewczyny to była przesada.

Wyciągnęłam z kieszeni telefon i przekopiowałam się na konto softyme, gdzie od razu weszłam w konwersację z chłopakiem.

softyme: masz ochotę na spotkanie w kantorku na drugim pietrze?

Wciąż nie odrywałam od nich wzroku. Chwile później Duke wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął drapać się po włosach.

dukecollinson: będę za 5 minut

Nie myśląc długo weszłam do budynku i skierowałam się do niewielkiego pomieszczenia. Zadbałam o to by mnie nie poznał, dlatego wybrałam takie miejsce w szkole, gdzie zawsze jest przepalona żarówka.

Wyjęłam telefon i napisałam do jego dziewczyny.

silkydi: przyjdź za 10 minut do kantorka na drugim pietrze, mam dla ciebie coś

Alice: okej

Schowałam telefon do kieszeni, kiedy nagle drzwi zostały otwarte. Stałam do niego tyłem, dopiero jak zamknął drzwi, zdecydowałam się odwrócić.

Zarzuciłam dłonie na jego kark i przyciągnęłam do pocałunku, który miała zobaczyć jego urocza blondyneczka.

— Jesteś boginią i nie wierzę, że chciałaś się ze mną spotkać — mruknął, kiedy zdecydował się odsunąć na kilka centymetrów. Nie myśląc dużo, zamknęłam mu usta pocałunkiem i niemalże go pożerałam.

To był nasz ostatni pocałunek.

Ostatni dotyk, który pozwolę mu na sobie zostawić.

Pchnęłam go na ścianę i przylgnęłam do jego ciała. Złapał za moje uda i uniósł mnie w górę tak, bym oplotła go w pasie. Odgarnął dłonią moje włosy i przyciskał mnie z całej siły do siebie.

Jęknął kiedy ugryzłam jego wargę. Lubiłam w nim to, że kręciły go takie rzeczy. Zawsze jak się całowaliśmy mruczał kiedy ciągnęłam go mocno za włosy, czy wbijałam paznokcie w ramiona.

— Duke! — pisnęłam blondynka wpakowując do pomieszczenia — Wiedziałam, że pierdolisz się z Dianą.

— Jaką Dianą? — wysapał, lekko nie rozumiejąc w jakiej sytuacji się właśnie znalazł. Zeskoczyłam z chłopaka i wyciągnęłam go za rękę na korytarz, gdzie bez problemu dostrzegł moją twarz — Ale napisałaś z konta jest zajebistej softy?

— To moje konto, bałwanie — wywróciłam wzrokiem — Jesteś totalnym kretynem! Jak możesz zdradzać swoją dziewczynę i jeszcze cieszyć się jak głupi. Skoro nie jest wystarczająco dobra by zaspokoić twojego kutasa to z nią zerwij.

— Aha? — mruknęła z boku Alice. Najwidoczniej była taka odważna tylko w internecie.

— Nie podobało ci się, co? Lubiłaś naszą relację i bliskość? Rodzącą się namiętność i swobodę jaką mieliśmy? — powiedział, spoglądając cały czas na mnie.

— Twoja dziewczyna przyłapała cię na zdradzie i pytasz się mnie na jej oczach, czy było mi z tobą tak dobrze jak tobie? Nigdy nie widziałam takiego dupka!

— Ja po prostu czułem, jak podobasz mi się coraz bardziej i jak zaczyna mi na tobie zależeć, Diana.

— Teraz tak pieprzysz, bo dowiedziałeś się, że jestem tą od twoich mokrych snów z Instagrama. Nie bądź żałosny Duke, nigdy mi się w żaden sposób nie podobałeś, no może kręciła mnie trochę twoja buźka! — wysyczałam — Chciałam się do ciebie zbliżyć, by twoja matka myślała, że jesteśmy blisko i zaczęła mnie faworyzować w szkole. I wiesz co? Od kiedy przyszłam do ciebie pierwszy raz, zaczęłam mieć zajebiste oceny i dlatego zdałam! Później byłam blisko, bo chciałam się z tobą po prostu przespać.

— Słyszysz jaką kurwą jesteś?

— Mam głęboko gdzieś jak mnie nazywasz. Jesteś zwykłym kutasem, który wykorzystuje laski i nie potrafi zdecydować się, która bardziej go pociąga. To jest śmieszne i żałosne.
Może przez chwile myślałam, że chciałabym z tobą stworzyć jakąś relację ale później pojawiła się twoja dziewczyna. A może nawet dziewczyny? — rzuciłam, unosząc brwi — Ciesz się, że powiedziałam ci prawdę.

— Pamiętasz o ten wielkiej niespodziance? — zapytał, zaciskając niemiłosiernie mocno szczękę — Miałem zerwać z Alice dla ciebie. Ale pierdol się Diana, bo to ci wychodzi najlepiej.

— Takie słowa z twoich ust brzmią jak najszczerszy komplement — powiedziałam, uśmiechając się szeroko. Zarzuciłam włosy do tylu i odeszłam, szukając przyjaciółki.

Rozdział pod tytułem „Duke Collinson" mogę uznać za zakończony.

KONIEC

MOŻECIE WYCZEKIWAĆ KOLEJNEGO TEXTINGU JUŻ WKRÓTCE

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #texting