Prolog- Krwawa Noc

Dedykacja dla @Nishiones

Dlaczego boimy się ciemności? Przecież już dawno przestaliśmy wierzyć w takie bujdy jak istnienie duchów czy potworów, które czyhają na nas pod łóżkiem, chcąc nas pożreć z najgorszym odczuwalnym dla nas bólem.

Ale mimo to, budząc się czasami w środku nocy odczuwamy lekki dyskomfort. Zaczynamy rozglądać się po pokoju myśląc, że ktoś nas obserwuje.

Dlaczego śnią nam się koszmary? Czyżby przez naszą nienawiść błogie sny zmieniły się w najgorszy horror? Niektórzy ludzie mówią, że na świecie jest dużo tajemnic i naszym zadaniem jest to, żeby je odkryć.

Lecz są tajemnice, których nie powinniśmy nigdy poznawać...

Księżyc w pełni świecił wysoko nad czarnym niebem dając światło, które pokonywały panujący mrok. Gwiazdy błyszczały swoim blaskiem wskazując drogę obłąkanym duszom, które nie mogły znaleść drogi powrotnej do wyznaczonego celu.

Las wydawał się cichy i pusty. Leśne zwierzęta smakowicie drzemały w swoich domkach, a świerszcze grały cudowną kołysankę.

Wydawałoby się, że cała ziemia zapadła w głęboki sen.

Ciemnowłosy chłopak biegł ślepo przez puszczę zakłócając panujące milczenie. Nie zwracał uwagi na skaleczenia jakie zdały mu ostre gałęzie i na to, że niczego nie widzi. W jego oczach można było dostrzec panikę i łzy, które zaczęły wypływać z kącika oka.

Co chwilę odwracał się za siebie, jakby bał się kogoś zobaczyć. Widać, że przed kimś lub czymś uciekał.

Po pewnym czasie chłopak opadł bezwładnie na drzewo i zaczął nabierać łapczywie powietrza. Jego czarna bluza z nadrukiem czerwonego serca przypominała teraz szmatkę w strzępach. Spodnie były całe podziurawione, gdzie nigdzie odkrywając zadrapania i świeże rany.

Czarnowłosy próbował wstać, ale poczuł ból wewnątrz kostki. Zaklnął w myślach. Nie chciał zostawać dłużej w tym miejscu. Prędzej czy później tak go dopadnie.

Nagle zobaczył w oddali ciemną postać idącą w jego kierunku. Miała na sobie czarną pelerynę która zakrywała również twarz. Na rękach miał założone rękawiczki, które trzymały siekierę.

Spanikowany mężczyzna próbował szybko wstać, ale jego chora noga nie pozwalała na to. W końcu zignorował ból i próbował uciekać przed zakapturzoną istotą. Niestety, po kilku krokach przewrócił się na ziemię jęcząc przy tym z bólu.

Wtem poczuł kolejne uderzenie cierpienia. Zaczął krzyczeć, budząc przy tym wszystkich mieszkańców lasu. Spojrzał powoli za siebie i zobaczył, że jego stopa została oderwana od reszty jego ciała. Krew zaczęła lać się na wszystkie strony.

Morderca jeszcze raz zamachnął się i z wielką siłą odciął mu drugą stopę. Chłopak skulił się trzęsąc się z bólu. Zaczął się czołgać po ziemi łamiąc przy tym paznokcie wiedząc, że i tak już nikt mu nie pomoże. Obraz zaczynał się rozmazywać.

Po krótkim czasie poddał się i czekał na swój koniec. W myślach zaczęły się pojawiać jego wspomnienia, które przeżył wspólnie z przyjaciółmi. Mimo tego że był nie raz złośliwy i negatywnie nastawiony do różnych rzeczy oni akceptowali go takim jakim jest.

"Dziękuję wam." - wyszeptał i zamknął oczy.







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top