Rozdział 3

- To może ci zaśpiewać albo przynieść szklankę mleka? Co ty na to?

Jednak Michael pokręcił głową i poklepał miejsce obok siebie. Michael usiadł obok, a potem pokazał mu że ma śpiewać.

- Dlaczego nic nie mówisz? - zapytał po chwili Luke, siadając w wyznaczonym miejscu.

Michael pokręcił głową i położył się pod kołdrą, a Luke zaczął mu nucić piosenki.

Luke śpiewał mu tak długo aż nie upewnił się że chłopak śpi. Mimo to, nie odszedł od jego łóżka cały czas patrząc na jego spokojną twarz.

Zastanawiało go to wszystko. Czyli nastolatek na razie nie mówił, ale pisał, a to dobry sposób na rozmowę z nim.

Był ciekawy czego dowie się jutro od lekarza. Czy czegoś dziwnego? Szokujacego? A może niczego?

Teraz jednak chciał jeszcze chwilę pospać. Dochodziła wpół do szóstej, a on mógłby teraz spać.

Ułożył się powoli obok chłopaka chcąc jeszcze chwile poleżeć obok niego, w razie gdyby się obudził. Zasnął jednak i obudził się chwilę przed ósmą. Nastolatek wpatrywał się w niego, a gdy Luke miał jeszcze zamknięte oczy, dotykał jego brody i policzków.

Po chwili je uchylił na co uległy odskoczył od niego wystraszony.

- Nic się nie stało mały. Przepraszam że tu zasnąłem, ale chciałem byś się wyspał. Pilnowałem cię i sam zasnąłem, ale w zamian zrobię ci pyszne naleśniki!

Chłopiec pokiwał głową i podniósł się, pokazując palcem na łazienkę do której poszedł.

Luke westchnął i wstał, ciesząc się że ma lekarza na godzinę dziesiątą i na spokojnie powinni zdąrzyć się wyszykować.

Zaczął robić naleśniki i herbate dla niego, krojąc też truskawki chcąc przystroić nimi naleśniki.

Zrobił śniadanie i postawił na stole, a zaraz obok niego pojawił się nastolatek, który usiadł przy stole uśmiechając się delikatnie.

- Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Lubisz truskawki i kiwi? - Powiedział, jednak gdy odwrócił się by spojrzeć na niego, połowa naleśnika zniknęła a kawałki truskawek zostały na jego policzku.

- Chyba jednak smakują - uśmiechnął się do niego ciepło.

Nastolatek kiwnął głową i wytarł buzię w wierzch dłoni po czym znów zaczął jeść.

- Dzisiaj pojedziemy do lekarza na badania, wiesz? - powiedział po chwili

Jednak tym razem Michael spojrzał na niego, poczym znacząco pokręcił głową. Przygryzł wargę i wstał od stołu.

- Hej Mikey, dlaczego nie? To tylko na chwile obiecuje. - Oznajmił - Idź ubierz buty. Zaraz pojedziemy, oraz kupimy ci nagrodę jeśli będziesz grzeczny.

Mike mimo to cofnął się lekko i pokręcił głową.

- Proszę, idź ubierz buty Michael. To zajmie tylko kilka minut, nie dyskutuj tylko się ubierz.

Mike zawiesił głowe i pociągnął nosem, po czym powoli je założył

Luke podał mu jego bluzę, a zaraz potem wyszli z domu. Wsiedli do samochodu, a Luke obrał kierunek kliniki.

- To tylko kilka badań. Nie będzie żadnego pobierania krwi ani innych zastrzyków. Będzie dobrze. - Powiedział czule, zwracają się do Michaela

Kiwnął w jego stronę głową i przytulił policzek do siedzenie, obserwując wszystko przez okno. Gdy tylko dojechali do kliniki wysiedli i poszli by wziąć numerek.

- Jest okej, tak? Usiedli w poczekali, a Luke wziął Michaela na kolana.

Ten niepewnie się w niego wtulił i przymknął oczy okryty jego ramionami.

Luke w tym czasie zastanwiał się, co powiedzieć lekarzowi. Myślał też nad tym, czego dowie się od niego.

Koniecznie musiał porozmawiać o Michaelu i o tym, dlaczego nie mówi, albo czemu boi się tego robić.

- Zapraszam. - po chwili w drzwiach gabinetu pojawił się lekarz zapraszając ich do środka.

Michael wszedł do środka popchnięty przez Luke'a. Usiedli na krzesłach, a lekarz zaczął mówić.

- Przyjechaliście na badania, jak mniemam? Zaraz po nich dostanę wyniki i wtedy je przedyskutujemy - uśmiechnął się i wskazał na drzwi obok.

- Chciałbym o czymś z panem porozmawiać. Ale na osobności.. - dodał zerkając przelotnie na Michaela.

- Ja również muszę z panem porozmawiać, jednak najpierw proszę zaprowadzić Michaela na badania.

- Dobrze, Mikey chodź, pójdziemy na badania, tak? - wziął go za rękę. Ten jednak pokręcił głową, ale wszedł z nim do gabinetu trzymając go mocno, bo nie chciał by sobie poszedł.

- Spokojnie, zaraz do ciebie wrócę tak? Zostaniesz z panią - wskazał na uśmiechnietą pielęgniarkę obok.

Jednak Michael pociągnął go na krzesło, i usiadł na jego kolanach pokazując że nie zostanie z nią sam. Blodnyn miał z nim zostać i koniec.

- Mam z tobą tu siedzieć tak? No dobrze? Da pani go zbadać gdy będzie siedział na moich kolanach?

- To nie będzie problem - zamknęła drzwi i podeszła do blatu skąd wzięła kartki. - potrzebujemy jego wagę, wzrost, temperaturę oraz test uległych.

- Mam pani podać czy sama go zbada? - zapytał, wyciągnając jego książeczkę.

- Sami go zbadamy. To standartowe procedury, które trzeba powtarzać raz w ciągu sześciu miesięcy.

- Dobrze. - pokiwał i delikatnie postawił chłopaka na podłodze.

- Zdejmij buty Michael i stań przy miarce. Musimy wiedzieć czy urosłeś.

Chłopak spojrzał jedynie na Luka nie ruszając się z miejsca.

- Idź Mikey. Jak szybko to zrobimy, to szybko wrócimy do domu. - wymamrotał cicho i wskazał na wagę, a ten niepewnie zdjął swoje trampki i stanął na niej spuszczając głowę. - Musisz stać prosto Michael. Jak inaczej mamy cie zmierzyć.

Ten powoli ją wyprostował, jednak gdy tylko urządzenie jej dotknęło znowu ją spuścił.

- Michael.. - westchnęła i wyprostowała go, po czym dosunęła bliżej ściany. Odczytała miarę i zapisała w kolejnej rubryce.

Ten zszedł z niej i patrzył na kobietę czekając na dalsze polecenia.

- Teraz stań na wagę. - stanęła obok, a Michael niepewnie na niej stanął. Przygryzł wargę patrząc na wynik i spojrzał na pielęgniarkę.

- Jesteś bardzo chudziutki. Jak z jego jedzeniem, chce jeść? - spojrzała na Hemmingsa.

- Dzisiaj rano nie miał z tym problemu. Jednak jest u mnie dopiero od wczoraj, będę go pilnował by lepiej jadł.

- Dobrze, jego waga jest trochę poniżej standardowej normy, ale nie będzie trudno ją przywrócić przy regularnych posiłkach.

- Nadrobimy to. - pokiwał głową i się uśmiechnął, a lekarka kazała Michaelowi położyć się na kozetce.

- Jakie teraz będzie badanie? - zapytał, widząc lęk w oczach uległego.

- Coś, czego ulegli nie cierpią na tych badaniach. Mierzenie temperatury, nic strasznego, jednak w naszym ośrodku dla uległych stosuje się tylko jedną metode. Musimy wprowadzić go w odbyt uległego, i najlepiej jeśli Michael leżał by podczas mierzenia.

Oczy chłopca od razu się zaszkliły, a on pokręcił głową.

- Nie będzie bolało. Będzie tylko niekomfortowe. - westchnęła i wyjęła jeden z termometrów z specjalnych pudełek, po czym dała go Lukowi - może to zrobić twój dominat jeśli wolisz.

Chłopak zaczął płakać i kręcić głową cofając się.

- Michael - zaczął Luke cicho - chodź na kolanka do mnie. Nie będzie bolało, chcę tylko porozmawiać..

_______________________________________

Hejka!

Wleciał koljny rozdział z chyba najbardziej przez was wyczekiwanego rozdziału.
Przynajmniej mam takie wrażenie po tak jak wystarczyły 2 rozdziały by dobić 700 odsłon co jest naprawdę dużą liczbą dla mnie

Anyway, miłego popołudnia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top