Rozdział 28
Ten od razu chętnie otworzył buzie. Cieszył się że mężczyzna nie jest już na niego zły
- Ślicznie myszko - pochwalił go gdy cała miseczka była zjedzona
- Tuli? - zapytał uroczo chłopiec patrząc na niego maślanymi oczami
- Mhm - wymamrotał cicho i mocno go objął - teraz pójdziesz się umyć i wcześnie spać
- Z tobą - wskazał na niego palcem
- Nie, dzisiaj idziesz się kąpać sam. A jutro masz lekcje od ósmej
- Ne - Michael spuścił wzrok - Ne ce
- Będziesz małym brudaskiem jak się nie wykąpiesz Mike
- Ne co do skoły - wymruczał cichutko
- Ale musisz słonko, już powienieneś chodzić wcześniej ale idziesz od jutra. Masz obowiązek szkolny
- z tatusem - wtulił się w niego mocniej
- Ja muszę chodzić do pracy, no już do mycia Mike
- Z tobą - wstał i złapał go za rękę
- Nie dzisiaj Mike, idź się kąpać - westchnął
- Cemu? - wydął usta
- Chyba coś powiedziałem, nie denerwuj mnie tylko idź się kąpać Michael
- Mhm - powiedział cichutko i powlókł się na górę
Wziął swoją piżamę i wszedł do łazienki id razu się rozbierając i wychodząc pod prysznic. Puścił na siebie strumień wody i sięgnął po gąbkę w kształcie kaczuszki
Była jego ulubioną i od razu nalał na nia płyn z tego samego zestawu również z wizerunkiem kaczuszki
Zastanawiał się chwile czy umyć sobie też głowe. Potem jednak pomyślał że wtedy zejdzie mu dłużej i może opóźni pójście do szkoły?
Może jak naleje sobie płynu do oczu Luke stwierdzi że nie może iść do szkoły i pozwoli zostać w domu?
Tak to był dobry pomysł. Kiedyś jak Luke go mył trochę płynu się do nich dostało i strasznie szczypało
Szybko i nawet o tym nie myśląc nalał szamponu na ręce a następnie szybkim ruchem wlał go do oczu. Momentalnie krzyknął i zaczął piszczeć gdy zaczęło szczypać
- Michael?! - usłyszał od razu z przedpokoju - Co się tam dzieje?! Mike!
Wbiegł pod schodach po czym wszedł do łazienki widząc płaczącego chłopca, krzyczał i machał rękami chcąc pozbyć się płynu
- Mike co się dzieje? - zapytał najpierw nie wiedząc o co chodzi
- Boli! - pisnął a Luke od razu wziął ręcznik i zaczął powoli wycierać jego oczy pomagając sobie również czystą wodą
- Co ty zrobiłeś Mikey? - zaczął mu je przecierać przez co pieczenie stopniowo ustawało
- Boli! - pisnął od razu gdy a Luke wytarł jego oczy
- Zaraz przestanie, spokojnie - polał mu je jeszcze trochę wodą - Już zaraz przestanie
- Boli! - pisknął i delikatnie otworzył oczy
- Jak to się w ogóle stało hm? - zapytał gdy tylko chłopiec trochę się uspokoił
- Chciałem umyć włoski - wymamrotał i pociągnął nosem
- Po co? Wczoraj ci je myłem - westchnął zrezygnowany
- Bolą mnie oczka - wymamrotał a Luke spojrzał na niego widząc że są czerwone
- Położysz się a rano poczujesz się lepiej, już umyłem cały szampon
- Ale dalej boli - powiedział rozcierając je piąstkami
- Mam kropelki do oczu, przestanie boleć - cmoknął go w czoło i wytarł ręcznikiem jego ciało po czym pomógł mu ubrać pizamę i zaniósł go do łóżka
- Boli - skarzyżył się dalej chłopiec zapłakany na co ten westchnął jedynie
- Zaraz przestanie kotku - westchnął i dokładnie się im przyjżał jednak nigdzie nie zobaczył już szamponu
- Jak to się stało ze ten płyn się tam dostał? - westchnął
- Chciałem tylko umyć włoski - westchnął cicho
- Tłumaczyłem ci żebyś samemu go nie ruszał po jego wrażliwy dla oczu, w ogóle ten jest mój a twój z kaczuszką stał obok. Twój nie szczypie - westchnął
- Już nie zrobie - wymamrotał cicho - boli
- Zaraz przestanie. Zazwyczaj szczypanie ustępuje po krótkim czasie - wymruczał - Nie martw się do jutra napewno wszystko minie
- Musze do szkoły? - zaczął cicho - nie chce....
- Oczywiście, to nie podlega dyskusji - powiedział stanowczo
- Dobrze - westchnął cichutko i zamknął oczy chcąc zasnąć
- Nadal tak się tym stresujesz? - zapytał zmartwiony - Będzie dobrze maluchu zobaczysz
- Mhm - wymamrotał i sięgnął do półki po książkę z bajkami - poczytasz?
- Dobrze - pokiwał głową i wziął ją od niego - Którą chcesz historie?
- O króliczku - wymamrotał i wziął książkę z półki nocnej
- Daj - wziął ją od niego i pocałował w czoło opierając się łokciem o łóżko i zaczynając mu czytać
Jego głos był cichy i powoli czytał kolejne linijki bajki a Michael słuchał go i powoli zasypiał.
W końcu gdy upewnił się że chłopiec śpi przykrył go dokładniej kołdrą po czym wyszedł z pokoju gasząc światło
Sam poszedł się umyć i przygotować umowy na kolejne zebranie po czym również zasnął. Z samego rana musiał wstać bardzo wcześnie by samemu się wyszykować i przypilnować by Michael też się szykował
- Mike! Wstawaj już - powiedział odsłaniając rolety w jego pokoju
- Jeszcze chwila - wymamrotał pod nosem i wtulił twarz w poduszkę
- Nie ma już chwili Mikey - otworzył okno by się przewietrzyło po czym dał mu całusa w czoło - Wstajemy
- Mhm - wymamrotał i otworzył oczy widziąc dominata już w pełni ubranego w białej koszuli i czarnych spodniach. Uśmiechnął się i podszedł do szafy wybierajac Michaelowi ubrania
- No już wstawaj naprawdę nie mamy za dużo czasu - westchnął wyjmując mu wszystko z szafy
Uległy przeciągnął się i zdjął piżamę zamieniając ja na czyste ubrania po czym uczesał swoje włosy. Skorzystał z łazienki i zszedł na dół na śniadanie
- Masz na stole płatki. Zjedz wszystko, ja zaraz przyjdę
- Mhm - mruknął po raz kolejny i zaczął jeść ziewając a już po chwili oboje siedzieli w samochodzie jadąc do budynku szkoły
- Masz wszystko? - zapytał blondyn po raz setny
- Tak sir - westchnął i wysiadł z samochodu dostając na pożeganie buziaka w czoło. Wszedł do szkoły i już wiedział że nie polubi tego miejsca
Po całym dniu jak i kolejnych wracał zamrnowany i zmęczony do domu, Luke zaszywał się w gabienecie robiąc kolejne projekty a Michael odrabiał zadania i uczył się chcąc mieć jak najlepsze oceny
- Mike obiad! - zawołał z dołu Luke po kilku godzinach
- Idę - westchnął i zszedł na dó ł czując rutynę. Chodził do szkoły trzeci tydzień a każdy dzień wyglądał identycznie
- Odgrzałem zupę z wczoraj - mruknął blondyn - Na kolacje zrobię spaghetti
- Pojedziemy gdzieś? Dawno nigdzie nie wychodziliśmy
- Mam pracę Mike - westchnął a Mike pokiwał głową, po raz kolejny ta sama odpowiedź
- Ciągle ją masz - wymruczał cicho
- Obiecuję że jak tylko zdobędę trochę wolnego pojedziemy gdzieś, na jakiś basen czy co tam chcesz. Teraz zjedz obiad i się poucz na jutro
_____________________________________
Hejo!
A macie rozdział na równo 1000 słów :D
Jak tam wasz dzień?
Na razie dramy jako tako z szkołą nie ma ale nie martwcie się, wszystko przed nami
Do następnego!
Kolejny za 60 komentarzy i 70 gwiazdek (wierze w was)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top