Rozdział 23
Pamiętam o was kochani ❤
- Pocałujesz żeby przestało? - nadął usta robiąc charakterystyczną kaczuszkę
- Oczywiście - pocałował go czule - A teraz jedziemy - wsadził go do auta
Zapiął jego pasy a plecak położył na siedzeniu obok i zajął miejsce kierowcy po czym wrócili do domu
- Zrobie ci specjalną herbatkę, dobrze? - spojrzał na niego
- Mhm - wymamrotał i położył się na kanapie gdy zdjął z siebie zbędne ubrania zostając tylko w koszulce i czarnych bokserkach. Delikatnie okrył się kocem i zamknął oczy
- Tylko mi nie zaśnij zanim wypijesz - powiedział Luke z kuchni wstawiając wodę w czajniku
Michael tylko zamruczał na to a dominat po chwili postawił na stoliku kubek miętowej herbaty
- Wypij kochanie - delikatnie go podniósł
Michael powąchał i zmarszczył nosek. To nie pachniało ładnie
Po chwili jednak w ramionach dominata zaczął ją pić małymi łyczkami a Luke gładził go po plecach i szeptał do ucha jak dzielnym chłopcem jest
- Myślę że boli cię brzuszek bo martwisz się o jutrzejsze rozpoczęcie roku. Stresujesz się hm?
Michael spojrzał na niego i lekko kiwnął głową, chociaż nie wiedział czy było to tylko to.
- Nie ma czym pszczółko, zobaczysz że twoja klasa będzie fajna, poznasz dużo nowych osób i będziesz się dobrze bawił
Clifford spojrzał mu w oczy. A co jak Luke sie mylił? Co jak tak wcale nie będzie?
Wtulił się w niego a Luke cmoknął go w czoło - pora na obiad Mikey... Chcesz coś lekkiego?
Chłopiec pokręcił głową, chciał spać
- Musisz zjeść - westchnął i kiwnął głową po czym wstał z nim na rękach i przeszedł do kuchni
- Nie - wtulił głowe w zagłębienie w jego szyi
- Chcesz spać tak? - wymamrotał a Mike pokiwał od razu głową - chcesz mleczko?
Znów przytaknął na co Luke zaczął go kołysać - No to już robimy
Dał mu pełną butelkę mleka i zaniósł na górę. Zdjął jego koszulkę gdy Michael zaczął już pić mleko i ubrał mu ciepły sweterek do spania
- Chcesz spodenki czy wolisz spać w bokserkach
- Bokserki - wymamrotał między łykami mleka a Luke ułożył go tylko wygodnie i otulił kołdrą
- Ciepło ci? - upewnił się mężcyznza
- Tak - wymamrotał i ziewnął trzymając w buzi smoczek butelki. Ciepłe mleczko szybko wypełniło jego brzuszek a on od razu zasnął
Luke poleżał przy nim jeszcze chwilę po czym odstawił butelkę i wstał
Jego maluszek był tak słodki że Luke potrafił się na niego patrzeć godzinami. Chciał trzymać w ramionach i szeptać jak go kocha do jego ucha
Jego zielone oczy były takie urocze i słodkie, zawsze chciał mieć go przy sobie.
Ostatni raz cmoknął śpiocha w policzek i zszedł na dół chcąc zrobić na obiad jakąś zupę. Porozmawiał również chwilę z mamą a ta zaprosiła ich na wigilię mimo że zostało jeszcze do niej prawie cztery miesiące
Chciał by Michael spędził ją pierwszy raz tak jak od zawsze powienien. Z miłej rodzinnej atomosferze. Poznał jego rodziców i braci. Fakt że Jack - starszy brat Luke'a jest w Los Angeles i Michael jutro go pozna nie zmieniał tego że miał jeszcze do przedstawienia Bena i rodziców
Naprawdę nie mógł się tego doczekać. Poznania swojej rodziny z Michaelem. W końcu tak dużo im o nim opowiadał. Zadowolony z takiego obrotu spraw zrobił obiad a następnie postanowił zrobić ciasto na deser
Czekoladowe, to które Michael najbardziej uwielbiał, tak bardzo chciał by ostatni dzień bez szkoły był udany
Michael wstał dopiero po czterech godzinach co trochę rozłościło Luke'a bo wiedział że ten teraz za szybko nie zaśnie
Wiedział jednak że nie powienien go za to winić. W końcu to nie była jego wina
- Tatuś - wymamrotał sennie i wtulił się w niego
- Co skarbie?
- Już mnie nie boli brzuszek - westchnął tylko - idę siku
- Chodź zaniosę cię - wziął go na ręce i ruszył z nim do łazienki
- Umiem chodzić - wymamrotał tylko i odwrócił się tyłem do Lukea i zdjął swoje bokserki
- Dobrze dobrze - przeczesał jego grzywkę
- Wyjdź - wymamrotał a gdy ten opuścił pomieszczenie Michael załatwił swoje potrzeby
Po chwili słychać było spuszanie wody a następnie chłopak wyszedł z pomieszczenia
- Chodź kochanie - cmoknął go w czoło - idź ubrać spodnie
Michael skinął głową i poszedł je ubrać po czym po chwili wrócił do niego. nowu go przytulił będąc straszną przylepą. Dosłownie wchodził na Luke'a gdy ten usiadł przy stole
- Mój słodziaczek - uśmiechnął się Hemmings całując go w policzek
- Tato? - wymamrotał - kiedy p-pojade do L-lindy?
- Do pani lindy? - uśmiechnął się - A czemu pytasz?
- Miałem czwartek a nie jechalismy - wymamrotał cicho
- Masz racje, tamta została odwołana, ale w kolejny czwartek do niej pojedziesz
- Tak - wymamrotał cichutko wtulony w jego klatkę piersiową - tatusiu?
- Co maluchu? - uśmiechnąłem się bawiąc jego włosami
- Kochasz mnie?
- Och oczywiście słodziaku - uśmiechnął sie i objął go mocno
- Tak jak mama tate? Tak naprawdę kochasz?
________________________________________
Hejo!
Mordeczki wracam z aktywnością, ostatnio strasznie dużo się u mnie dzieje więc wiecie jak to wygląda :/
Ps. Macie vinted?
Możecie napisać swoje niki w komentarzu a chętnie sobie powchodze i pooglądam co tam fajnego macie + albo na priv jak sie wstydzicie
Zostawie followka 💚
Miłego dnia mordeczki!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top