Rozdział 2
- Mam nadzieję że lubisz. Masz jakieś ulubione słodycze?
Michael kiwnął głową gdy ten przestał mówić i wskazał paluszkiem na paczkę żelek oraz soczek w kartoniku z słomką
- Chcesz to? Dobrze już ci daje - podał mu soczek i otworzył żelki
Uśmiechnął się gdy uległy jadł żelki i wyciągnął jednego na otwartej rączkę w jego stronę. Mike powoli go od niego wziął i włożył do ust nie odrywając wzroku od mężczyzny
- Jesteś uroczy - skwitował po chwili i złapał pod pachami by posadził na swoich kolanach - przytulisz się do mnie?
Mike lekko się skulił a jego ramiona się zatrzęsły
- Nie musisz jeśli nie jesteś jeszcze gotowy - westchnął cicho próbując zamaskować zawiedzenie. Znów złapał go pod pachami i posadził obok niego. Otulił go kocem i puścił kolejną bajkę - jutro omówimy wszystkie zasady, nagrody i kary. Nie będę tego wymagał od ciebie już dzisiaj
Mike na samo słowo kara zwiesił głowe i pociągnął cicho nosem
- Nie chciałem cię wystraszyć. Przepraszam pyśku - pociągnął cicho - pooglądamy bajki a może później pójdziemy na spacer? Pokaże ci okolicę
Ten delikatnie skinął głową patrzeć w ekran
- To dobrze. Myślę że jesteś bardzo grzeczny i będziemy się dogadywać
Oczywiście nie uzyskał odpowiedzi na co westchnął i zabrał się za ogarnięcie kuchni. Cały czas w głowie miał nastolatka dlatego gdy skończył sprzątać usiadł przy wyspie kuchennej i zaczął przeglądać jego dane i dokumenty
Faktycznie nie było tam napisane nic o jego rodzicach ani rodzinie. Jedynie podstawowe informacje. Kilka faktów, zapisane daty wizyt u psychologa i spotkań z lekarzami ale żadnych istotnych informacji
Westchnął i zamknął dokument. Nie było nic napisane o tym że nastolatek jest na coś chory lub jest niemową, wszedł do salonu. Tam kolejna bajka się kończyła więc ubrał już buty
- Chodź Mikey, pokaże ci okolicę. - podszedł do niego
Zdjął koc z jego nóg i wyłączył bajkę która się właśnie skończyła. Michael tylko pokiwał głową i leniwie wstał z kanapy i ubrał buty
- Ciepło ci? Nie potrzebujesz żadnego innego ubrania?
Nastolatek pokręcił głową i ubrał swoją bluzę którą przywiózł z ośrodka
- Dobrze, w takim razie chodź - wziął go za rękę
Wyszli z domu i ruszyli chodnikiem w stronę parku obok jego domu
- Tutaj jest sklep - wskazał na mały budynek - Powiem ci w sekrecie że mają tu najlepsze babeczki i słodycze. Możemy kupić tutaj dzisiaj jakieś łakocie, chciałbyś Mike? - uśmiechnął się delikatnie a gdy Michael wzruszył ramionami ten i tak poprowadził go do środka
- Wybierz co byś chciał - postawił go przed dużą przeszkloną ladą
Nastolatek nie pewnie wybrał dwa rodzaje słodyczy które ekspedientka nasypała do papierowej torby i zgrabnym pismem napisała jego imie na wierzchu uśmiechając się przy tym
On lekko oddał uśmiech i wziął je od niej - Mówi się dziękuje Mikey - westchnął Luke
Michael skinął głową w jej stronę i uśmiechnął się gdy dostał do rąk jego torebkę z cukierkami
- Dziękuje, trudno ci to powiedzieć? - westchnął
- Nic się nie stało, jest nieśmiały - uśmiechnęła się i rozliczyła się z dominatem po czym pomachała im gdy wychodzili
- Musisz mówić takie rzeczy Mikey. - powiedział spokojnie trzymając go za rękę gdy wyszli ze sklepu
Ruszyli drogą by jeszcze pozwiedzać i wrócić do domu na kolację. Luke miał zamiar położyć go dzisiaj szybciej spać i jutro zabrać wypoczętego na badania
- Na co masz ochotę? Może risotto? Chyba że jakaś zupa krem? Lubisz?
Zagadnął jednak Michael nadal pozostawał cicho. Szedł obok niego i trzymał go za ręke jednak patrzył się na swoje stopy. W drugiej ręce miał torebkę z łakociami z jego imieniem. Luke westchnął po raz kolejny i postanowił zrobić coś prostego. Nie chciał stać w kuchni do późnej godziny tylko szybciej odpocząć. Jego też przerażała wizja mienia uległego i też się stresował
- To zrobimy kanapki... - wymruczał - Z pomidorem i ogórkiem, powinny ci smakować
Luke znów spojrzał na niego z iskierką nadziei że ten się odezwie. Że powie cokolwiek, jakieś nawet głupie słowo a tymczasem bał się że nastolatek jest niemową a lekarz zataił ten fakt przed nim. Nie przeszkadzało mu to ale wolał wiedzieć. Teraz tylko mocniej uścisnął jego dłoń i ruszył do swojego domu. Gdy weszli do środka zdjęli buty i bluzy a Michael odstawił torbę z cukierkami na stole i usiadł przy wyspie kuchennej a Luke zabrał się za robienie jedzenia. Pozostawali w ciszy dlatego Luke włączył radio i nucił piosenki które leciały na poszczególnych stacjach
Co jakiś czas zerknął na chłopaka na nastolatka który jedynie siedział bawiąc się palcami
Odetchnął tylko i stwierdził że musi porozmawiać o tym z lekarzem. Może chodzi do jakiegoś lekarza a mu tego nie powiedzieli
Może chłopak był na coś chory? Albo miał jakieś zaburzenie? Musiał się tego dowiedzieć
Teraz jednak postawił przed nim talerz z kanapkami i kubek z herbatą. Sam usiadł obok z samą herbatą i upił kilka łyków patrząc jak nastolatek powoli je
- Smakuje ci? - zapytał z nadzieją na odpowiedź
W zamian jednak zobaczył tylko skinienie głową. Uległy zjadł wszystko i wypił herbatę po czym spojrzał na dominata
- Idź się już wykąpać, łazienka jest naprzeciw twojego pokoju. Przyjdę jeszcze do ciebie powiedzieć dobranoc
Mike znów niemal niezauważalnie skinął głową i ruszył w stronę wskazanego pomieszczenia. Luke posprzątał i sam poszedł się umyć. Gdy wyszedł z pod prysznica ubrał dresy i poszedł do pokoju nastolatka
- Ciepło ci? - zapytał czole siadając przy jego łóżku - Zapalić ci światło? Boisz się ciemności?
- Zostawię otwarte drzwi u siebie w pokoju gdyby coś się działo. A teraz śpij dobrze Mike - okrył go kołdrą i wstał po czym powoli wyszedł jego pokoju i zgasił światło
Stanął jeszcze patrząc przez szparę na chłopaka. Naprawdę się o niego martwił
Patrzył na niego a nastolatek najzwyczajniej w świecie okrył się kołdrą i przymknął oczy. Usłyszał jednak jak pociąga nosem przez co zrobiło mu się żal nastolatka
Było mu tu źle? Może popełnił jakiś błąd? Może powinien przy nim zostać? W jego głowie kotłowało się mnóstwo myśli
Nie wiedział o nim nic. Był całkiem cicho i nie odezwał się ani razu a to bolało Luke'a. Nie ufał mu?
Może się go bał? Może wystraszył się go już na początku i to skutkowało zachowaniem teraz
Jutro postanowił porozmawiać z jego lekarzem. To musiało mieć jakiś większy sens że nastolatek się nie odzywa
Westchnął i poszedł się umyć kładąc do łóżka po czym zasnął. Potrzebował odpoczynku od tego wszystkiego
Udało mu się przespać parę godzin zanim nie usłyszał chodzenia na korytarzu i otwierania drzwi. Spojrzał na zegar i zobaczył godzinę piątą dwadzieścia trzy. Podciągnął się na łóżku i zobaczył Michael w drzwiach
- Co się stało? - od razu się podniósł z łóżka
Nastolatek wskazał palcem na łóżko i na siebie a Luke pokręcił głową próbując zrozumieć co się stało
- Co jest Mikey - stanął obok niego rozczochrany i zaspany
Jednak Michael złapał go za palec u ręki i poprowadził do swojego pokoju. Luke wszedł do środka jednak nie wiedział co sie dzieje i dlaczego on nie śpi
- Powiedz co się stało - spojrzał na niego - Boisz się czegoś?
Michael skinął głową i wziął z biurka długopis i małą kartkę po czym małym pismem napisał " Nie umiem spać"
- Nie możesz spać? - zapytał lekko zdumiony. Teraz przynamniej wiedział jak kontaktowac się z chłopcem
"Tak" to krótka odpowiedź którą Mike napisał na kartce i potarł oczy piąstką
- Chcesz spać ze mną? - dopytał
- "nie" - pokręcił głową tylko i upuścił kartkę na podłogę po czym usiadł w swoim łóżku
________________________________________
Hejka kochani!
Jejku jestem tak szczęśliwa jak miło przyjeliście to ff. Ile ono zdobyło gwiazdek i komentarzy w jeden dzień!
To jest jakaś magia + od wczoraj mamy 20 nowych followersów których witam i dziękuję że chcecie zostać!
Ps. Powiem wam że może wątek Muke w tym ff nie będzie NA POCZĄTKU jakoś bardzo bdsm i te sprawy ale Cashton nie próżnuje 😈
Love you all i do następnego!
Ps. Kiedy chcecie rozdziały na to ff?
Jak macie pomysł na nową rozpiske to napiszcie na priv a kto wie? Może ta osoba dostanie kolejny rozdział albo dedykacje?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top