Rozdział 35

- To... Okropne - zaczął i powoli przeczesał młodszemu włosy - Okropne, jak ktoś mógł skrzywdzić taką kruszyne

- Już jest trochę lepiej, raczej nie będzie chciał usiąść na waszych kolanach

- Oczywiście nie będziemy go zmuszać - zapewnił - Jednak mam nadzieje że wie że żaden z nas nigdy go nie skrzywdzi

- Musicie mu dać czas, chcecie coś do picia?

- W zasadzie poproszę, zawsze uwielbiałem twoją kawę - uśmiechnął się

- A ty Calum? Soku? - posadził Michael na roku kanapy i przeszedł do kuchni robiąc napoje

- Mhm - pokiwał głową przysuwając się do poduszki. Gdy tylko Luke odchodizl czuł się bardzo niepewnie

Po chwili ten wrócił z napojami i postawił je na stole razem z przekąskami

- Mogę? - zapytał niepewnie Clifford wskazując na słone paluszki

- Oczywiście myszko, częstuj się maluchu - podał mu trochę a ten od razu podziękował i pocałował w policzek.
Po chwili znów wspiął się na jego kolana i wtulił w klake piersiową. Przy starszym czuł się naprawdę bezpiecznie

Po kilku godzinach rozmów gdzie Michael tylko leżał na klatce piersiowej dominata podjadając słodycze

- Będziemy się zbierać - oświadczył w końcu Hood i wstał

- Możecie zostać Ash - spojrzał an nich jednak Calum ziewnął i Ashton postanowił wracać

- Kiedy znów nas odwiedzicie? - zapytał odprowadzając ich do drzwi cały czas trzymając Michaela na rękach

- Na razie Cal ma karę i chodzi szybciej spać. Może w przyszłym tygodniu? Pójdziemy do pizzerii

- Pizza - poprosił cicho wtulony w niego Michael - Idźmy tatusiu

- W takim razie pójdziemy, a teraz dobranoc Cal - powiedział i pomachali im gdy weszli do samochodu i odjechali a on z Michaelem poszli się umyć

- Teraz musisz się na chwile ode mnie odkleić - uśmiechnął się Luke

- Nie tato - wymamrotał i mocniej wcisnął się w niego dodatkowo obejmując go ramionami

- Nie umyje cię gdy będziesz na mnie wisiał kocie - zaśmiał się

- Ale szybki prysznic i spać. Jestem zmęczony

- Dobrze, w takim razie raz dwa - włożył go do wanny

Michael uśmiechnął się tylko gdy Luke zaczął go myć i gilgotać. Spłukał pianę i owinął go ręcznikiem niosąc do sypialni

- Chce onesie pieska - poprosił chłopiec tuląc się do niego sennie

- Będzie onesie pieska - położył go na łóżku i wyjął z szafy ubranie oraz bieliznę. Szybko ubrał śpiącego chłopca i położył w swoim łóżku całując w czoło

Sam poszedł się wykąpać i w samych bokserkach położył się obok chłopca zasypiając. Michael gdy tylko poczuł jego ciało obok siebie od razu się przytulił. Rano Luke pozwolił spać uległemu do jedenastej a następnie obudził go chcąc jechać do galerii handlowej

- Co kupimy? - zapytał Michael gdy siedzieli na dole jedząc śniadanie

- Muszę kupić dla siebie nowe koszule i buty. Czy ty czegoś potrzebujesz?

- Nowe onesie? - uśmiechnął się do niego uroczo

- Masz ich za dużo, nie kupujmy czegoś co będzie leżało w szafie. Masz na tyle bielizny? Może spodnie albo też buty?

- Onesie... - powtórzył znów - I nie mam ich wcale za dużo!

- Porozmawiamy o tym w sklepie, kończ jedzenie i marsz się przebrać. Zaraz wychodzimy

- Nie wiem w co mam się ubrać... - powiedział cicho

- Oczywiście że masz, twoja szafa się nie domyka - zaśmiał się cicho i złapał go za dłoń - chodź, wybierzeny razem coś ładnego

- Sweterek? - zaproponował cicho - Ten niebieski

- Pewnie - wyjął mu go z szafy a Michael szybko go ubrał i zmienił spodnie na czyste. Następnie zeszli na dół i wsiedli do samochodu po czym podjechali do galerii

Michael siedział jedynie lekko podekscytowany. Dawno nie był w sklepie i chciał pokupować jakieś słodycze. Pod galerią od razu ruszyli do sklepów z garniturami i koszulami. Luke zaczął szukać wybranej dla siebie

Szukanie ich wcale nie było takie łatwe. Głównie z powodu jego wzrostu i budowy ciała.
Wziął kilka z nich i razem z Michaelem poszli do przymierzalni. Michael usiadł na pufie w środku

Luke kazał mu zaczekać po czym zaczął się ubierać za drzwiami

- Jak myślisz, ta - wyszedł w niebieskiej by pokazać ją Michaelowi - czy ta czerwona?

Chłopak wzruszył ramionami - Niebieska - mruknął lekko znudzony

- Dobra, to wezme niebieską i białą. Czy też potrzebujesz koszuli?

- Nie lubię koszul, są niewygodne - pokręcił głową

- Może potrzebujesz na jakieś apele? Zaraz zadzwonię do Jacka i się dopytam. Teraz chodźmy po buty a potem po słodycze. Michael pokiwał głową miejsc nadzieje że nie będą tak długo przebywać w sklepie z butami jak w tym z koszulami.

- Chodź kruszynko - złapał go za dłoń i przeszedł do sklepu obok. Michael znowu usiadł na pufie a Luke zaczął przeglądać modele butów

Co chwile je zmieniał, wstał i robił w nich kilka kroków by po chwili je ściągnąć stwierdzając że jednak nie są to te których szuka

- Sir? Muszę do toalety - zaczął po chwili - mogę iść sam?

__________________________________________

Hejka!
Jak wam się podoba rozdział?

Miśki wbijamy obserwacje dzisiaj i jutro, jutro 29 a w tym moje urodzinki i jak już wiecie wbijamy 400!

Komentarze? 😊

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top