Rozdział 18
- Chodź tutaj - objął go i usiadł na kanapie gdzie był też Luke i Michael kolorujący jakąś kolorowankę
Luke od razu uniósł wzrok na Mulata i uśmiechnął się - Wyglądasz uroczo Cal
- Dziękuję sir - wymamrotał a Ashton przypiął do jego bodów niebieski łańcuszek z smoczkiem
- Nigdy go nie używałem - wskazał na smoczek - Co jak nie umiem?
Michael podszedł do niego i wziął smoczek do ręki po czym wsadził mulatowi do buzi i zaklaskał
- Właśnie tak, pięknie Michael - pokiwał głową Luke
- Uś? - wymamrotał i wskazał na smoczek po czym na dominata
- Co? - mężczyzna wyjął mu na chwile smoczek - Powiedz teraz
- Czy Michael też może mieć smoczek? Czułbym się pewniej...sir
- Nie jestem pewien czy mam dwa - wymruczał Irwin
- Dobrze - wymamrotał cichutko i zaczął ssać smoczka a Michael zakwilił i pokazał na niego
- Poszukam - Irwin poszedł na górę
- Mike, my zaraz i tak jedziemy do domku. Musimy cię jeszcze wykąpać a ja mam jakiś smoczek w domu
Clifford pokiwał głową patrząc na Caluma ze smoczkiem w buzi. Wyglądał słodko
Po chwili zszedł na dół i wręczył Lukowi bardzo podobny do tego Caluma tylko różowy
- Śliczny - uśmiechnął się blondyn - Prawda maluchu? - spojrzał na Clifforda
- Ta - mruknął cicho i wyciągnął niego ręce
Niebieskooki uśmiechnął się jedynie wkładając mu go do ust po czym wziął go na ręce
- Musimy jechać za chwilę do domu. Michael miał dzisiaj badania i jest po szczepieniu
- Jasne, wpadajcie kiedy tylko będziecie mieć czas - uśmiechnął się Ashton
- Mike, idź ubierz buty
- Luke? Możemy chwile pogadać? - zaczął Ashton a gdy Luke kiwnął głową poszedł z nim do kuchni - Cal po raz pierwszy jest mniejszy, czy powieniem pomóc mu się potem umyć i przebrać w piżamę? Jak to działa u ciebie i Michaela?
- Tak, to ważne, sam sobie nie poradzi chociaż to też zależy w jak głębokiej będzie przestrzeni
- Cal w niej nie chce być. Boi się że zrobi coś głupiego lub złamie zasady
- Wytłumacz mu że podczas gdy jest w przestrzeni nie musi się tego obawiać i nad tym nie panuje
- Dobra, nie chciałbyś zostać i mi pomóc w opiece? Jednak pierwszy raz mam z tym styczność
- Cóż... Jeśli nie było by problemem by położyć Mike'a spać gdzieś na górze
- Nie, mamy wolny pokój. Widać że on już jest zmęczony. Szybko go uśpisz i pomożesz z Calumem
- Jasne, Mike? - spojrzał na niego - Co ty na to żebyś spać dzisiaj tutaj?
- Nyny - wymamrotał i potarł oczka - nyny!
- Tak już idziemy spać - powoli ruszył z nim po schodach - Który to pokój Ash?
- Pierwszy po lewej, pomieścicie się - wymamrotał a Luke zabrał bardzo zmęczonego i marudnego Michaela do szybkiego mycia
- Masz jakieś ubrania? Niczego nie wziąłem
- Już niosę - wymamrotał i zaszył się w pokoju Caluma gdzie przyniósł mu koszulkę i krótkie spodenki
- Chodź przebierzemy się szybciutko - uśmiechnął się
- Tata! - wymamrotał i rozpłakał się po raz kolejny
- Już panie marudo, już idziemy spać
Pocałował go w czoło i zaczął kołysać kładąc na łóżku - Chcesz mleczko kochanie?
- Ta - wymamrotał i pokiwał głową a Luke ułożył go w łóżku. Pobiegł po mleko a Michael rozpłakał się
- Ci ci ci! Nie płacz zaraz przyjdę! - zawołał z dołu
- Tata! - krzyknął a blondyn w szybkim tempie pokonał parę schodów i przyszedł do pokoju z butelką
- Już jest, cichutko - oparł go o siebie i ułożył w pozycji do karmienia
Po czym przystawił smoczek od butelki do jego ust.
Gdy ten wszystko wypił momentalnie usnął a Luke tylko ułożył go wygodnie
Przykrył dokładnie kołdrą obstawiając łóżko poduszkami by chłopiec z niego nie spadł po czym powoli opuścił pomieszczenie
Zamknął drzwi i zszedł na dół gdzie stał Ashton z ubraniami dla Caluma a ten siedział w salonie
- W czym ci pomóc? - zapytał ze spokojem mężczyzny
- Właściwie to nie wiem od czego zacząć. Najpierw dać mu kolację, potem wykąpać i uspać czy lepiej najpierw go umyć?
- Najpierw go nakarm. Zazwyczaj dzieci się wtedy brudzą, nie ma sensu myć go dwa razy
- No dobrze - pokiwał głową i wszedł do salonu - Cal, już późno. Idź zjeść kolację - wyłączył telewizor - a potem od razu się myć
- Nie - pokręcił głową chłopiec chcąc sięgnąć po pilota
- Calum to nie była prośba! - krzyknął zdenerwowany - smoczek i body nie zwalniają cię z zasad!
- Ashton - wycedził Luke podchodząc do Mulata ktory zaczal płakać - Właśnie tego nie możesz robić, on nie rozumie - zaczął go kołysać
- Rozumie. Ma dziewiętnaście lat - wymamrotał - nie rycz Cal tylko idź jeść
- Irwin! - warknął gdy chłopak zaczął płakać jeszcze bardziej - Na tym polega przestrzeń
- Ma ubrane body i smoczek. Niech tyle wystarczy
- To jak twoim zdaniem wygląda zachowanie osoby w przestrzeni
- Że ma tylko inne ubrania. Jak inaczej miałbym się nim zajmować
- Zanim wprowadzisz go w headspace powinieneś najpierw o tym się chodź trochę dowiedzieć lub przeczytać
- Dlatego ty tu jesteś - westchnął - Cal chodź na kolacje
- Wiesz co... - zamyślił się - Po prostu patrz co robię i mówię okey? - wziął chłopaka na ręce
- No dobra - wymamrotał a Luke zabrał mulata do kuchni i zaczął się nim opiekować. Zaczął mu robić kolację i uśmiechał się do niego
- No i co? Będziesz go niańczyć?
- Na tym to polega Ash, masz się zajmować i poświęcać uległemu jeszcze więcej czasu
- Mam go traktować jak niemowlę?
- Nie koniecznie jak niemowlę tylko jak starsze dziecko. Zapytaj w jakim wieku czułby się najlepiej
- Calum ile masz lat? - zapytał wyczekująco
- Dziewiętnaście sir - wyjąkał z łzami w oczach
- Mam mieć mniej sir?
- Nie wiem... - zamyślił się - Jaki jest wiek najlepszy Luke ?
- Myślę że na początek Cal mógłby mieć cztery latka. To już dobry wiek na opiekę dla osoby początkującej
- Czyli... rozumie co do niego mówię?
- Tak - pokiwał głową a Cal wypił do końca swoje kakao po czym pociągnął nosem
- Przytul go i się nim zaopiekuj, mów delikatnie i spokojnie
- Chodź Cally, idziemy się kąpać skarbie - wziął go na ręce
- Bardzo dobrze właśnie tak, obchodzisz się z nim jak z dzieckiem
- Cally nie chce się kąpać - pokręcił głową delikatnie i wtulił się w niego
- Wydałem polecenie - mruknął szorstko Ashton
- Ashton delikatnie. Spróbuj jak do dziecka
- Ale dziecko powinno być posłuszne - westchnął
- Ale potrzebuje troski i miłości. Więc spróbuj z nim pogadać
- Jak, przecież nie rozumie - westchnął, to było trudniejsze niż mu się wydawało
- Ja go umyje a ty zrób mu mleko. Podgrzej je
- W butelce tak? A jak się oparzy? Nie wiem czy... Jak ciepłe ma być?
- Minuta w mikrofali. Tak jest najszybciej i się nie oparzy
- Okey - zrobił to - Dodać coś do tego mleka? Samo w sobie jest... - wziął łyka - Nijakie
- A masz wanilie? Albo kakao? - krzyknął z łazienki gdzie właśnie wkładał uległego do wody
- Chyba kakao, dać go?!
- Tak - krzyknął i umył Caluma. Po chwili wyjął go i otulił ręcznikiem
Ten uśmiechnął się i do niego przytulił, potrzebował teraz jego bliskości
- Chodź Call, co chciałbyś ubrać? Onesie czy body z słonikiem?
- Osie - chłopiec uśmiechnął się uroczo
- To ubierzemy - zabrał go na piętro i przygotował ubranka
- Tylko delikatnie - przypomniał mu Luke gdy wziął od Ashtona butelkę mleka a ten zaczął go ubierać
- Postaram się - wymamrotał sam do siebie i rozszerzył jego nogi by ulokować pomiędzy pampersa
- Najpierw daj oliwkę lub puder - mruknął
- Ale to obrzydliwe - wymamrotał i skwasił się a Luke podszedł i dał Calumowi mleko
- Nie Ash, robiliście już tyle rzeczy że.., To nie jest obrzydliwe
- Dobra, ale ty nie patrz - westchnął i posypał jego tyłek pudrem i zapiął pieluche
- Widzisz, i po wszystkim - uśmiechnął się - Teraz onesie
Ashton ubrał na niego piżamkę i cmoknął go w czoło - a teraz spać Call - okrył go kołdrą i zgasił światło
- T-tatuś - wycisnął go niego rączki
- Już o tym rozmawialiśmy. Nie możesz ze mną spać
________________________________________
Hejo!
Kolejny tak za 70 gwiazdek i 80 komentarzy!
Wierze w was
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top