Rozdział 4

Zainwestowałam w nową klawiaturę... I (chyba) będzie mniej błędów

~~~

- Jestem wykończona! - krzyknęła Anna upadając bezwładnie na łóżko. 

- Daj spokój... - przywróciłam oczami. - To był krótki spacerek...

- Nie chodzi o to... Jestem... Zazdrosna... - mruknęła w poduszkę. Otworzyłam usta był coś powiedzieć, ale nie miałam pojęcia co mam jej powiedzieć. Wtedy mnie olśniło.

- Co ty na to, aby zemścić się na Kat? - zaproponowałam. Dziewczyna od razu podniosła się na równe nogi i do mnie podeszła.

- Jak?! - zapytała szybko. Wzięłam głęboki oddech. Jeśli to dobrze rozegram, to może się udać!

- Ty, zajmiesz jej uwagę na... Powiedzmy pół godziny, a ja w tym czasie wejdę do jej pokoju i... Coś jej zabiorę... Na przykład kosmetyki! Nie umaluje tego ryja, więc... Będzie wyglądać jak potwór! - wymyśliłam na szybko. Uważnie z lustrowałam jej mimike. Anna wręcz promieniała z zachwytu. Uśmiechnęłam się zwycięstwo.

- Nawet mam pomysł jak ją z tego pokoju wyprowadzić! - klasnęła w dłonie. - Tylko potrzebuje czasu...

- Spoko, ja też muszę wszystko dokładnie przemyśleć i... Zabrać kilka przedmiotów... To co? O 20:00?  - zapytałam pewnie.

- O 20:00 mamy... Półtorej godziny, to mało... Muszę lecieć! Do zobaczenia, Megan! - krzyknęła opuszczając nasz pokój.

Patrzyłam na chwilę w pustą przestrzeń. Musiałam dokładnie przemyśleć to, co powinnam zrobić. Dodatkowo w lesie leży ciało jeszcze żywiej Keshy. Emocje zaczęły brać nade mną górę. Stresowałam się jak nigdy. Bałam się, że jeśli zrobię coś źle, to wszystko wyjdzie na jaw. Nie mogę do tego dopuścić!

- Skup się! - warknęłam sama do siebie. Wzięłam kilka głębszych wdechów. W tym momencie bardzo chciałam, aby głos się do mnie odezwał i doradził. Jednak nic nie mówił. Milczał. Zaczęłam przypominać sobie, co mówił do mnie wcześniej... O strachu... O fobiach poszczególnych osób, ich słabościach...

Nienawidzi broni palnej

Przeleciało mi przez myśl. Tylko gdzie ja teraz zdobędą coś takiego? Może znajdę broń w jej rzeczach?  Jednocześnie bardzo możliwe, a jednocześnie dość odległe od rzeczywistości - przecież się tego cholerstwa boi. Prychnęłam. Chciałabym posiadać jakiekolwiek broń. Jak narazie mam tylko starą zapalniczke, którą znalazłam w kuchni. Mogłabym znaleźć jakiś scyzoryk lub zabrać jakiś nóż, ale to wydawało mi się odległe i kompletnie nierealne. Przeczucie? Znów pytanie, na które nie potrafię odpowiedź. Może znajdę coś w tym pokoju... Koniec końców wszystko potrafię zabić, nawet niepozorny pluszak. Nagle przeszedła mi do głowe pewna myśl... Zjedzą ją mrówki lub umrze z głodu, wychodzenia... Nie! Nie mogę być tak nierozważana! Usiadłam na swoim łóżku. Nie mam pojęcia co zrobić. Spojrzałam na dywan. Nagle zobaczyłam w nim coś błyszczącego? Zdezorientowana podniosłam przedmiotu, który okazał się być zwyczajną igłą. Dotknęłam jego czubka.

- Cholernie ostrą igłą... - mruknęłam przekładając zraniony palec do ust.
Zauważyłam, iż z jego oczka jest nawleczona krwisto czerwona nić. I w ten do głowy przeszedł mi wyjątkowo paskudny pomysł. Zajęłam moją spinke z nietoperzem. Przewiązałam - za pomocą nici - do jego skrzydeł igłę i spowrotem spinka znalazła się na moich bordowych włosach.

- Jestem! - krzyknęła Anna. Zamykając za sobą drzwi. Przeszła mnie fala gorąca, kiedy zobaczyłam na zegarze -  który sytuował się na szafce nocnej - godzinę 20:01.

- Świetnie!  - powiedziałam z udawanym entuzjazmem. - Opowiadaj co wymyśliłaś!

- A więc tak... Zapukam do jej drzwi... Haha i haha powiem, że przyszła do niej paczka!  Haha, i że a ja ją odebrałam! Haha i schowałam!  - Anna zaczęła się nieopanowanie śmieć. Chodź przyznam plan był dobry. Otarła niewidzialną łze.

- Mam rozumieć, że ona ma ten całej paczki szukać?  - zapytałam. Brązowooka na potwierdzenie moich słów pokiwałam twierdząco głową.

- Dlatego tak długo mnie nie było! Najpierw męczyłam się, aby tą paczkę zrobić!  A potem musiałam ją schować...  - mruknęła. Zagwizdałam z podziwu. Oh, Anna... Jakbyś tylko wiedziałam co właśnie zrobiłaś...

♦♣♦♣♦♣

Tak, krótki i bezpłodny ten rozdział, ale chcę zobaczyć czy pisownia (chodzi o błędy)  się zmieniła, czy zostaje bez zmian.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top