Rozdział 7. 칠
Y/N POV
-Artefakt? - powiedział Hoseok.
- Co? - Jednak nikt mi nie odpowiedział i zapadła cisza.
Jimin usiadł na kanapie i zamyślił się, nie zwracając na nas uwagi. Hoseok i ja spojrzeliśmy na siebie pytająco, jednak żadne z nas nie wiedziało, co powiedzieć. Kompletnie nie mieliśmy pojęcia, co teraz będzie.
Jakie znaczenie miał cały ten test? O czym teraz myśli Jimin? Tyle pytań, mętlik w głowie...
Po chwili Hoseok i ja usiedliśmy po obu stronach Jimina. Chłopak nadal myślał nad czymś bardzo intensywnie i wpatrywał się w jeden punkt na podłodze.
- A może! - krzyknął nagle, przez co obydwoje z Hoseokiem aż podskoczyliśmy. - Myślisz, że to możliwe, żebyś "cała" była artefaktem? Żebyś była, tym czego szukamy?
- Em... Nie mam pojęcia. - Sami nie wiedzą, czego szukają, a pytają się mnie.
- Jest też inna możliwość. - Włączył się do rozmowy Hoseok. - Może tylko jakaś twoja część jest artefaktem? Organ jakiś?
- Co?! - Przeraziło mnie to trochę, nie powiem, że nie.
- Pewnie serce.
- Jeszcze raz, co?!
- A może on ma racje?
- Jimin i Ty przeciwko mnie?! Powiedz mi jeszcze, że to też będziesz sprawdzał.
- Hm... - Spojrzał na mnie, mrużąc oczy.
Szczerze mówiąc, to trochę zaczęłam się bać, że mnie rozkroją tylko po to, żeby to sprawdzić. Nie wiem, co jest gorsze: samo to czy sytuacja, gdyby okazało się, że jednak się mylili.
- A może mózg? No, bo wiesz to jest takie drugie "centrum", no nie? - powiedział do Hoseoka.
- O... No...
- Przestańcie! Gdyby to był narząd, to myślicie, że byście czuli to przez rękę?! - Chciałam się w sumie tylko wybronić, ale może przypadkowo wpadłam na pewien trop?
- Trudno powiedzieć. Jak mielibyśmy inaczej to wyczuć? - zapytał Jimin.
- Eh... Błagam was, nie mam pojęcia. Jestem już zmęczona dzisiejszym dniem. - Hoseok spojrzał na zegarek w telefonie.
- Faktycznie. Miałem tu po ciebie tylko przyjechać a sam teraz siedzę. Chodź, zbieramy się. I tak na pewno dostaniemy opierdol od Namjoona.
- Po tych wszystkich nieodebranych połączeniach od niego jestem tego pewien. - stwierdził Jimin zrezygnowanym tonem. - Aha... Y/N może wymienimy się numerami na wszelki wypadek?
- Dobrze... W sumie masz racje. - Jimin i ja podeszliśmy do drzwi. - Wolę podać Wam niż tamtym, bo wydajecie się najnormalniejsi. - W tym momencie spojrzałam na Hoseoka, który śmiał się pod nosem jak dziecko, oglądając z każdej strony mój kubek w pandy. - No dobra może nie aż tak...
Po wymianie numerów chłopaki wyszli. Nareszcie trochę czasu, aby odsapnąć. Dzisiejszy dzień to jakaś porażka. O co z tym wszystkim chodzi? W sumie to dlaczego podałam im mój numer? A co, jak tak naprawdę są tacy sami, jak ich koledzy? Przez całą tę zagmatwaną sytuację aż dostałam migreny.
- Muszę się położyć - powiedziałam do siebie i wzięłam głęboki oddech.
Znalazłam się w jakimś dziwnym pokoju. Chwila, nie. To był mój pokój, ale wyglądał inaczej. Był ciemny, rolety zasłonięte, łóżko było całe rozgrzebane. Szuflady zostały odsunięte a ich zawartość leżała na podłodze. Obok siebie poczułam czyjś oddech. Zmroziło mnie i nie mogłam się ruszać. Obróciłam się i w tym momencie zobaczyłam człowieka w czarnej masce. Jego oczy były czerwone i wbite we mnie. Złapał za moje gardło i zaczął dusić. Brakło mi tchu i wtedy...
Zrzuciłam z siebie kołdrę. Byłam cała zlana potem. Naprawdę nie mogłam złapać oddechu. Próbowałam się uspokoić. Zapaliłam lampkę nocną stojącą na stoliku i spojrzałam na zegarek stojący obok. 4:12. To był tylko sen. Na szczęście. Osunęłam się na poduszkę i próbowałam zasnąć.
JIMIN POV
Po wyjściu z mieszkania Y/N udaliśmy się w stronę samochodu Hoseoka. Całą drogę praktycznie nie rozmawialiśmy. Myśleliśmy o całym tym zdarzeniu. Wesoły Hoseok teraz był poważny i skupiony na prowadzeniu. W jego głowie też panował mętlik. Spojrzałem w szybę i obserwowałem umykające krajobrazy i ludzi, którzy zawsze gdzieś się spieszą. Wtedy z zadumy wyrwało mnie pytanie Hoseoka.
- Chcesz mówić o wszystkim chłopakom? – Był dalej poważny i nie patrzył na mnie tylko na drogę przed sobą.
- Tak. Uważam, że nie będziemy trzymali tego w tajemnicy. Nie róbmy jak Namjoon i Yoongi. Żadnych tajemnic. – Na moje słowa przytaknął głową.
[...]
Chcieliśmy wejść do domu po cichu, żeby uniknąć krzyku Namjoona chociaż przez noc, ale niestety on czekał na nas już za drzwiami. Stał z założonymi rękami i patrzył na nas wściekłym wzrokiem.
- Gdzie Wy byliście do cholery?! Dzwoniłem najpierw do jednego potem do drugiego i żaden nie raczył odebrać! Hoseok, pojechałeś po niego, a sam się chyba zasiedziałeś! Macie chociaż jakieś informacje? Coś wam się udało znaleźć?
- No... wiesz... - zacząłem, ale nie dane mi było skończyć.
- Lepiej nie mów mi, że nie, bo chyba ci zrobię krzywdę.
- Dobra! Daj mi skończyć! Doszliśmy do kilku spostrzeżeń i udało nam się pewne rzeczy ustalić, ale może przejdźmy do salonu, a nie stójmy w przedpokoju, co?
Tak zrobiliśmy. Jin i Tae siedzieli przy kuchennym stole, grając w karty. Yoongi zapewne zamknął się w swojej norze i śpi, ale nie mam pojęcia gdzie Jungkook. Namjoon usiadł na kanapie. Stanęliśmy przed nim, jakbyśmy byli uczniami i właśnie mieli rozmowę z dyrektorem. Masakra...
- No, więc słucham. Co takiego ciekawego udało Wam się ustalić? I przypominam, niech lepiej to będzie coś dobrego!
- Em... No to tak... - Kompletnie nie wiedziałem, od czego zacząć. -Ten... Eh...
- Skup się wreszcie! - krzyknął Namjoon. Sam niestety nie wytrzymałem.
- Dobra, chwila! Co Ty myślisz?! Daj mi zebrać myśli, bo to wcale nie jest takie łatwe!
- Właśnie, że jest, po prostu wysil się trochę! Użyj tej swojej mózgownicy!
- No to się tak nie wydzieraj i poczekaj!
-Czy wy musicie tak krzyczeć? - zapytał Taehyung. - Zaraz obudzicie chłopaków. Jungkook się dzisiaj kiepsko czuł. A jak obudzicie Yoongiego to będzie przesrane.
- No to niech się zbiera szybciej z tym myśleniem! - Jak on mnie czasem wkurza!
- Przestańcie się drzeć, bo nie mogę przez Was spać patafiany!
- No i świetnie... Wywołaliście wilka z lasu... - stwierdził Tae.
Yoongi usiadł na kanapie obok Namjoona. Jak zwykle. Najpierw się pokłócą, a potem jakby nigdy nic.
- Macie jakieś informacje? Mam nadzieje, że moja pobudka jest tego warta.
- Tak, tylko Namjoon nie daje mi dojść do słowa.
- Dobra, dobra. Mów - powiedział Namjoon już spokojniejszym tonem.
- Zacznę może od tego, że w domu Y/N nie znalazłem niczego - Yoongi westchnął i przewrócił oczami - ale kiedy miałem się z nią żegnać, podałem jej rękę. Stało się to samo, o czym nam mówiłeś z Tae. Te pieczenie i tak dalej. Za drugim razem już to minęło. Zaraz potem zjawił się Hoseok i zrobiliśmy pewien test. Podali sobie ręce i stało się to samo. Doszliśmy do wniosku, że albo jakaś część, to znaczy organ albo sama Y/N jest artefaktem.
- Pf... To niemożliwe! - powiedział Yoongi.- Już rozmawialiśmy na ten temat. Artefakt nie może być osobą. N i e m o ż e. Rozumiecie to?
- No tak, ale jednak to uczucie nie bierze się znikąd. Y/N nie miała na sobie praktycznie niczego, kiedy robiliśmy test. - W tym momencie Jin zagwizdał. - W sensie... Eh... Miała na sobie tylko sukienkę i kapcie, zero biżuterii i takich tam, o to mi chodzi.
- No to pewnie przemyca to w żołądku, jak ci od narkotyków - odparł Namjoon.- To jest jedyne wyjście.
- Nie, no błagam was, chyba oszaleliście! Uważam, że ona jest najmilszą osobą, jaką znam i nie zrobiłaby czegoś takiego!
- Pozory mogą mylić - stwierdził Yoongi z lekkim szyderczym uśmieszkiem.
- Naprawdę! Wywróciłem się, a ona zaprosiła mnie do domu, żebym mógł przemyć kolano. Zaczął padać deszcz, więc dała mi suche ubrania i zrobiła herbatę, i jeszcze...
- W tych ciuchach wyglądasz jak ubogi krewny - powiedział Yoongi, a Namjoon i reszta zaczęli się śmiać.
Tak naprawdę to wcale tak nie wyglądałem, owszem może spodnie były trochę za długie, ale to nic. Wkurzyłem się i chciałem iść do pokoju.
- Ej, no dobra nie obrażaj się - powiedział Namjoon nadal rechocząc pod nosem.
- Słuchajcie, ja również myślę, że to ona sama. Nie możliwe, żeby coś takiego ukradła. I naprawdę jest miła... I ma słodkie kubki w domu - odparł Hoseok, uśmiechając się. Dobrze, że chociaż on jest po mojej stronie.
- Oj Hoseok, Hoseok... To, że ktoś ma słodkie kubki w domu, to nie oznacza, że jest niewinny - mówiąc to Yoongi wstał i udał się do swojego pokoju.
- Dobra... Idźcie też się położyć, bo musicie być zmęczeni - odparł Namjoon i najwyraźniej pogrążył się w przemyśleniach.
Podziękowałem Hoseokowi za pomoc i udałem się do pokoju. Tam padłem od razu na łóżko i pogrążyłem się w myślach.
Y/N POV
Od dwóch dni nie kontaktowali się ze mną Jimin i Hoseok. Byłam tak bardzo ciekawa czy coś nowego ustalili, że odchodziłam od zmysłów. Dlaczego więc pierwsza się nie odezwę do nich? Mam honor, nie będę się narzucać. Wolę udawać, że wcale mnie to nie interesuje. Zacisnę mocno pięści i poczekam. Powinnam się zresztą cieszyć, że wreszcie dali mi spokój.
Kiedy usłyszałam dźwięk otrzymania wiadomości, zerwałam się na równe nogi i złapałam telefon. Była to dużo ważniejsza i radośniejsza wiadomość, o jakiej nawet nie śniłam.
„Dzień dobry. Gratulujemy, przeszła Pani rekrutacje i dostała się na okres próbny w naszej kawiarni"
~*~
Od autorek:
Przepraszamy, że rozdziały dodawane są nieregularnie.
Dziękujemy za komentarze i gwiazdki <3
Do następnego! ~ Miyouni & Xiao Hua🌸
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top