Rozdział 8. 팔
Y/N POV
„Dzień dobry. Gratulujemy, przeszła Pani rekrutacje i dostała się na okres próbny w naszej kawiarni"
Zaczęłam krzyczeć z radości. Wzięłam telefon i przeczytałam wiadomość jeszcze raz, tym razem na głos, żeby dotarło do mnie, że dostałam w końcu pracę. Skakałam po łóżku, jak małe dziecko aż brakło mi tchu. W końcu położyłam się zmęczona i pozwoliłam sobie zamknąć oczy na chwilę, ciesząc się z tak dobrej wiadomości. Było to dla mnie jak wybawienie po ostatnio przeżytych momentach. Skocznym krokiem podeszłam do szafy i zaczęłam wyrzucać moje ciuchy w celu poszukiwania odpowiedniego stroju na pierwszy dzień. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Najpierw widzi się oczami, a później sercem i poznaje charakter. Po wybraniu ciuchów, a padło na chabrową sukienkę, poszłam zrobić sobie makijaż. Mimo że minęło już kilka dni od bójki z podejrzanymi osobami, ja nadal na twarzy miałam siniaka, który nie dodawał mi uroku. Zatuszowałam mankament i stwierdziłam, że wyglądam znośnie. Dobrałam na koniec dodatki i wyszłam z domu.
Uśmiech nie schodził mi z ust przez cały czas. Wysłałam jeszcze wiadomość do przyjaciółki czy ma czas się spotkać, bo chciałabym jej wynagrodzić ostatnie nieudane wyjście. Poza tym miałam jej tyle do opowiedzenia.
Po wejściu do kawiarni poczułam zapach świeżo palonej kawy. W pomieszczeniu dominował kolor brązowy i beżowy. Obrazy na ścianach przedstawiające ziarna kawy podkreślały charakter tego miejsca. Do lokalu wdzierały się promienie słońca, rozjaśniając otoczenie. Panował tu spokój, było cicho i kameralnie, tak jak lubię najbardziej.
- Dzień dobry – przywitała mnie jedna z baristów. – Co podać?
- Ja w sprawie pracy. – Posłałam jej uśmiech i podeszłam bliżej lady.
- A tak! – Odwzajemniła uśmiech i machnęła ręką. – Poczekaj, pójdę po szefa.- Przytaknęłam.
Kobieta zniknęła za metalowymi drzwiami, a ja w tym czasie mogłam jeszcze raz rozejrzeć się po lokalu. Na stanowisku baristów panował porządek. Za szybą widziałam najróżniejsze ciasta, które przykuwały wzrok, jak nie kolorem to kształtem lub zaskakiwały połączeniem smakowym.
- Dzień dobry Y/N. Nazywam się Kim Jisung – przywitał się, podając rękę. - Czekałem na Panią. Zapraszam na zaplecze, tam wszystko Pani opowiem.
Mężczyzna był wysoki i dobrze zbudowany. Miał miły wyraz twarzy, zrobił na mnie pozytywne wrażenie i liczyłam, że będzie mi się tu dobrze pracowało.
- Tu jest szatnia, toaleta, kuchnia. – Pokazywał mi wszystko bardzo szybko. – Resztę opowie Ci Minkyung. – Odwrócił się do mnie i uśmiechnął. – Dobra! A teraz przebieraj się i do pracy!
- Że już? Dziś?
- Oczywiście. Nie martw się, wszystkiego się nauczysz. Co nie znaczy, że masz dużo czasu. Jesteś tu na okresie próbnym. Liczę, że będzie nam się dobrze współpracowało.
- Tak, szefie. – Wybrałam strój odpowiadający mojemu rozmiarowi i poszłam się przebrać. Była to zwykła brązowa bluzka z logo kawiarni oraz czarny fartuszek wiązany na biodrach.
- Wyglądam uroczo, jak prawdziwa baristka – powiedziałam do swojego odbicia w lustrze, robiąc przy tym różne miny.
- Tak Y/N wyglądasz uroczo. – Myślałam, że jest sama w szatni. – Ale bierz się już do pracy. – Zaśmiał się, a ja się speszyłam i przeprosiłam skinieniem głowy.
- Więc co umiesz zrobić Y/N? – zapytała mnie Minkyung.
Przerwałam wycieranie blatu i spojrzałam na kobietę. Była ode mnie starsza. Miała brązowe duże oczy i długie, brązowe gęste włosy, które miała związane w wysokiego kucyka. Była ładna. Na jej palcu błyszczała się złota obrączka.
- Cappuccino, Cafe Latte, Latte Macchiato. – Wymieniałam, uciekając wzrokiem w dal.
- To może pokaż mi swoje umiejętności. Zrób swoją popisową kawę. – Wskazała ręką na sprzęt stojący za mną.
- Jasne. To będzie najlepsza kawa, jaką piłaś. – Zaśmiała się, jakby wątpiła w moje umiejętności.
Podeszłam do ekspresu i trochę się zmartwiłam. Był trochę inny niż ten, na którym zawsze pracowałam. Przygotowałam sobie wszystko ze starannością i zrobiłam najlepszą kawę, jaką umiałam.
- Jest całkiem niezła.- Upiła łyk i odstawiła kawę na blat. Czułam się z siebie dumna. – W następnym tygodniu będziesz miała szkolenie i musisz nauczyć się wszystkich przepisów. A teraz przepraszam, mamy klienta. – Podeszła do kasy, a ja zaczęłam porządki.
Po paru godzinach czułam się tu już swobodniej. Szybko przyzwyczajam się do nowych miejsc. Na razie nie obsługiwałam gości, więc oprócz sprzątania naczyń ze stolików i zamiatania nie miałam za wiele do roboty. Czasem obserwowałam z nudów klientów. Jedna osoba przykuła moją szczególną uwagę. Był to młody chłopak, który od dłuższego czasu mnie obserwował. Przypomniała mi się sytuacja, gdy po wyjściu z kawiarni zostałam zaatakowana. Przełknęłam głośno ślinę i postanowiłam nie panikować. Może to zwykły klient, a może najzwyczajniej w świecie mu się spodobałam i nie może oderwać ode mnie wzroku. Poprawił kaptur, który zasłaniał mi całkowicie jego twarz. Przeszedł mnie dreszcz. Postanowiłam nie ryzykować i wyciągnęłam telefon. Jedyna osoba, która może mi pomóc w tej chwili.
„Jimin ktoś mnie obserwuje w kawiarni. Możesz przyjechać?"
JUNGKOOK POV
Dzisiaj robienie zakupów przypadło na mnie i Jimina. Wykarmić siedmiu chłopaków to nie lada wyczyn, więc zakupy to pełen koszyk. Jin oczywiście naszykował nam ogromną listę, żebyśmy broń Boże o niczym nie zapomnieli. Jin był osobą, która dbała o wszystko w tym domu, organizował naszą pracę, motywował nas, dawał porady, ale też i potrafił ostro opierdzielić. Myślę, że bez niego byłby jeszcze większy chaos, niż jest.
- Oczywiście dużo mięsa. – Jimin wrzucał po kolei do koszyka różne opakowania z mięsem.
- Jimin – zacząłem. – Czy ty uważasz, że Y/N nie jest podejrzana i naprawdę jest miłą osobą?
- Oczywiście. – Nie zawahał się i wrzucił kolejne opakowanie do koszyka, jakby grał w koszykówkę. – Gdybyście nie naskakiwali na nią tak wszyscy, to na pewno by współpracowała. Na szczęście do mnie i Hoseoka zdobyła trochę zaufania. Postaram się jakoś ją przekonać, żeby porozmawiała z nami i dała nam szansę. – Przytaknąłem. – Jungkook? Czy ty dotknąłeś Y/N?
- Nie. Nie miałem okazji. – Uśmiechnął się szyderczo i złapał mnie za ramiona.
- Będę cię potrzebował. – Puścił mnie i popchnął koszyk dalej.
Domyślałem się, że chodzi mu o to dziwne uczucie, o którym wszyscy mówili. Ten test, o którym usłyszałem później od chłopaków, jaki przeprowadzili w domu Y/N. W sumie to chciałem to zrobić, byłem ciekawy i podekscytowany. Wszyscy o tym gadali, więc nie dziwne, że ja też to chciałem mieć za sobą.
Dźwięk wiadomości SMS sprawił, że aura Jimina momentalnie się zmieniła. Był poważny i zdenerwowany.
- Zostaw koszyk, musimy jechać. Czekaj, czy ty wiesz, gdzie jest ta kawiarnia? – Pokazał mi adres.
Wiadomość była od Y/N. Ktoś ją obserwował w kawiarni. Czyżby ONI się o niej dowiedzieli?
- Wiem. To ta nieszczęsna kawiarnia, w której... - Nie dokończyłem, bo było mi wstyd, jak wtedy wyszedłem na głupka.
Zostawiliśmy koszyk pełen zakupów i wyszliśmy w pośpiechu ze sklepu. W samochodzie Jimin wysyłał do kogoś SMS-y, mogłem się tylko domyślić, że do chłopaków. On, jako jedyny nie trzymał niczego w tajemnicy.
Po wejściu do kawiarni od razu zauważyłem Y/N. Była zwrócona do nas bokiem, poprawiała ustawione na blacie pojemniki z kawą. Poprawiła kosmyk włosów, który spadał jej, co chwilę na twarz. Zwróciłem uwagę na jej czarny fartuszek, w którym wyglądała bardzo uroczo. Spojrzałem na Jimina, który po zobaczeniu Y/N uśmiechnął się szeroko.
- Dzień dobry, co podać?
- Kawę zrobioną z miłością. – Przewróciłem oczami.
Y/N podniosła głowę, rozpoznając głos Jimina. Uśmiechnęła się szeroko i odetchnęła z ulgą na nasz widok.
- Słaby tekst na podryw – zaśmiała się.
Wzrokiem pokazała w bok na chłopaka w czarnym kapturze. Jimin odwrócił się, a ten podniósł się i wyszedł z kawiarni, prawie przewracając się o stolik.
- Jungkook zostań z Y/N. – Jimin wybiegł za podejrzaną osobą, więc nawet nie miałem nic do powiedzenia. Y/N ścisnęła dłoń w pięść.
- Ej spokojnie Jimin jest duży, poradzi sobie. – Spojrzała na mnie, była bardziej zdenerwowana niż przestraszona. Inna dziewczyna na jej miejscu bałaby się, że mógł jej coś zrobić, a ona miałem wrażenie, że była gotowa zacząć okładać go pięściami i bronić Jimina. – Nie musisz się martwić.
- Wiem. Nie martwię się. – Oparła się o blat. – Zrobiłabym Ci kawy, ale nie mogę obsługiwać jeszcze ekspresu.
- Nie lubię kawy. – Zmarszczyłem nos.
- Jak to? – Zaśmiała się.
- Jest taka gorzka.
- Może po prostu nikt nie zrobił Ci dobrej kawy. Ja Ci zrobię następnym razem i zobaczysz, zmienisz zdanie.
- Czyli będzie następny raz?
Jimin wbiegł zdyszany do pomieszczenia.
- Zwiał mi. – Ledwo oddychał. Y/N podała mu szklankę wody. Wziął duży łyk i opadł na krzesło. – Ale spokojnie, już go szukają. Y/N jedź z nami do domu. Yoongiego nie będzie. Porozmawiamy, ale tym razem na spokojnie. Nie jesteś już bezpieczna sama.
- Jak to nie jestem już bezpieczna? – Ścisnęła swój fartuszek, przybliżyła się i ściszyła swój głos. – Mam się bać?
- Może. O której kończysz? – Dziewczyna zerknęła na zegarek na ścianie.
- Za półtorej godziny dopiero.
- Poczekamy, co nie Jungkook? – Zerknął na mnie, a ja przytaknąłem.
- Jak chcecie, ale ja muszę wracać do pracy.
Zamówiłem sobie herbatę, a Jimin kawę i tak przez półtorej godziny czekaliśmy. Obserwowałem dziewczynę w pracy. Sprawiało jej to dużo radości, chyba lubi to, co robi. Zawsze marzyłem o pracy, którą mógłbym wykonywać z przyjemnością, a wyszło na to, że szukałem czegoś, co mogło nawet nie istnieć. Na szczęście pojawiła się ona, jak światełko, które dało nowy trop, oświetliła nową drogę. Ta mała niewinna dziewczyna, była teraz wielką nadzieją dla siedmiu chłopaków.
- Jestem gotowa. Załatwmy to szybko, bo chce odpocząć w domu – powiedziała i przeciągnęła się, po czym złapała swoją torebkę.
[...]
Całą drogę Y/N i Jimin rozmawiali na różne tematy. Zastanawiałem się, skąd on ma taką łatwość rozmawiania z płcią przeciwną. Mnie to sprawiało ogromne trudności. W pewnym sensie zazdrościłem mu tego, że tak szybko się z nią zaprzyjaźnił.
- Jesteśmy. – Y/N głośno westchnęła. Chyba nie lubi tu przebywać.
Po wejściu do domu poczuliśmy intensywny zapach spalenizny.
- Nie ma dziś jedzenia. Namjoon spalił kuchenkę – powiedział Jin z poirytowaniem. – O hej Y/N.
Podrapałem się po karku, to nie było za dobre przywitanie naszego gościa. Co gorsza, za chwilę w progu stanął Yoongi.
- Nie miałeś dziś być później? – Ale Yoongi już nie odpowiedział, bo mierzył się wzrokiem z Y/N.
~*~
Od autorek:
Jak zwykle dziękujemy za wszystkie gwiazdki i komentarze <3
Jesteśmy mega wdzięczne ^^
Do następnego! ~ Miyouni & Xiao Hua
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top