7; rozszarpane poduszki
Hiyori nakrywa Yato kocem i odgarnia ciemne włosy z jego czoła. Pociąga nosem i wstaje, stwierdzając, że chłopak wygląda tak bezbronnie i słabo, kiedy śpi, że jest niemal nie do poznania. Serce boli ją niemiłosiernie, kiedy na niego patrzy. Nie ma pojęcia, co się dzieje, ani dlaczego musiała wyrzucić całe pąki kwiatów brudne od krwi do kosza na śmieci.
Powoli podnosi puszki po piwie i to właśnie opakowaniami po alkoholu ślady choroby zostają prędko zasypane. Dziewczyna stara się być jak najciszej, żeby nie obudzić boga, który i tak śpi niespokojnie. Jego klatka piersiowa wznosi się i opada nierówno, a czoło marszczy się co jakiś czas. Hiyori zamiata podłogę, układa rzeczy na półce i w centralnym punkcie stawia maleńką świątynie. Delikatnie unosi ją po raz kolejny i ogląda miniaturowy budynek, nie będąc w stanie zrozumieć, jak te kilka kawałeczków drewna doprowadziło boga wojny i deprawacji do płaczu.
Kiedy słyszy szelest kołdry, prawie upuszcza figurkę. Odkłada ją jednak ostrożnie i odwraca się. Yaboku trzęsie się, obejmując swoje ramiona rękoma. Nie płacze, bo nadal wyczuwa obecność dziewczyny w pokoju. Tak słaby — karci się w myślach, jednak nie potrafi się opanować. Koszmary nawiedzają go od momentu wyjścia z podziemi. Ma ochotę rozszarpać bandaże na rękach, wyżyć się, rozszarpać poduszkę. rozpłakać jak dziecko, a jednak coś skutecznie hamuje wszelkie jego odruchy. Czuje się taki bezsilny.
Nastolatka bez słowa siada na łóżku i przytula do siebie Yato. Głaszcze go po plecach, jakby prosiła o podzielenie się bólem. Znajdują się w klatce niewypowiedzianych słów i myśli trzymanych na smyczy. Kiedy walczą z demonami, a tak naprawdę najniebezpieczniejsze siedzą w ich głowach i subtelnie pociągają za struny, grając na emocjach, jak na gitarze.
W szybę puka gałązka wiśni, a do środka wpadają przez otwarte czyste płatki różowych kwiatów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top