prólogo
"-Luke! -ciemnooki chłopak, wyrwał książkę z dłoni blondyna i odrzucił ją na ławkę. -Brad robi dzisiaj imprezę, mam nadzieję że idziesz -posłał mu niepewne spojrzenie, na co Luke od razu pokiwał energicznie głową.
-No pewnie że idę! -wykrzyknął, nawet nie przejmując się, wcześniej odrabianym zadaniem."
"Dzisiejszego dnia, Luke obiecywał swojej matce iż zrobi zakupy o które tak bardzo go prosiła. Od razu po zakończonych lekcjach, wsiadł do samochodu, wkładając kluczyki do stacyjki i kładąc stopę na pedale gazu. Kiedy chciał już opuścić parking szkoły, przez szybę ujrzał swojego przyjaciela, który usiłował się dobić do jego samochodu.
-Luke! -zawołał, przyciskając twarz do szyby.
-Idioto, dopiero co je myłem -burknął, otwierając drzwi, przez co Calum prawie upadł. -Czego?
-Jedziemy do mnie pograć na konsoli, a wiesz, bez ciebie to nie to samoooo -przeciągnął ostatnie słowo, mrugając kilkukrotnie oczami.
-Wybacz, nie mogę teraz, obiecałem mamie że zrobię zakupy -odparł z powagą, czekając aż jego przyjaciel w końcu się usunie i pozwoli wyjechać mu w spokoju z parkingu.
-Pojedziesz potem jak pogramy! Nawet zabiorę się z tobą, no Luke -wydął wargę, wbijając w niego swoje smutne spojrzenie.
-Och, no dobra -westchnął ociężale, z niewiadomych przyczyn ulegając Calumowi."
"-Przestań, wypiłeś już za dużo -burknęła Rachel, wyrywając z dłoni Luke'a, szklane naczynie z bursztynowym trunkiem w środku.
-A-ale kkochnnie njic mi ne chjest -wybełkotał, opierając się szybko o ścianę, kiedy jego nogi postanowiły odmówić mu posłuszeństwa. Brunetka westchnęła, przecierając twarz dłońmi, po czym litościwym wzrokiem spojrzała na Hemmingsa. -O-biecuję ci cukiereczkuuu, nie wypiję dzisiaj już ani kropeleczki!
.
.
.
.
-Dlaczego nie powstrzymałaś mnie od picia? -burknął w stronę dziewczyny, trzymając głowę nad toaletą z nieprzyjemnym posmakiem wymiocin w ustach. Rachel pokręciła głową z dezaprobatą, delikatnie klepiąc chłopaka po plecach."
"Hej Luke, idziemy wa wagary, idziesz z nami? -Calum szturchnął go w bok, posyłając mu szeroki uśmiech.
-Jeszcze się pytasz? Pewnie!"
"Chodźmy na imprezę!
-Oczywiście!"
"-Upijmy się!
-Pewnie!"
"-Ucieknijmy z domu!
-Już się robi!"
I tak w kółko, aż w końcu człowiekowi się brzydnie. Niby większość z nas, przeżywa tak zwanie "dziki" etap w naszym życiu. Chcemy wszystkiego spróbować i po prostu szaleć. Luke nie potrafił odmówić wszelkim szalonym pomysłom, które na bieżąco wymyślał jego przyjaciel Calum. Oczywiście chłopak nie był jedynym jego przyjacielem, jednak najwięcej wnosił w jego życie. Ale czy na pewno było to takie dobre? Skutkowało to kiepskimi ocenami, ciągłymi sprzeczkami z rodzicami, a także wiecznym kacem. Luke zaczął żałować wszystkich bezmyślnie spędzonych chwil. Oddalił się od przyjaciół, kompletnie zaszywając się w domu, jednak trzeba dodać, że jednym z głównych bohaterów tej historii, jest Luke Hemmings -człowiek który wpakuję się w problemy zawsze i wszędzie..
A co jeśli pojawi się ktoś, kto doszczętnie zmieni Luke'a?
-------
Witam was w moim nowym fanfiction!
Od razu piszę iż inspirowałam się odrobinę filmem oraz książką "Gwiazd naszych wina".
W sumie jedynym co stamtąd zaczerpnęłam to choroba Hazel.
Mam nadzieję że wam się spodoba!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top