5
-Oczywiście, ale chyba propozycja pracy to nie jest pierdoła
- Niee... Oczywiście, że nie.. Przepraszam, nie wiedziałam...ehh - mówiłam strasznie zmieszana
- A więc tak czy chciałbyś pracować jako psycholog siatkarskiej reprezentacji Polski? - zapytał mężczyzna
- Chwila.. co? To nie jest jakiś żart?- nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam
- Zapewniam, że nie. Pani Mickiewicz wyszła z propozycją żeby zatrudnić właśnie ciebie - odpowiedział - to co ?
- Pewnie, zgadzam się - odparłam w środku skacząc
- Cieszę się, to zaczniemy od jutra od 8.00 pod Halą Stulecia. Tam wszystko się pani dowie. Ja już muszę kończyć. Do widzenia
- Do widzenia - powiedziałam i wcisnęłam czerwoną słuchawkę
Weszłam do pokoju tam gdzie siedziała Scarlett. Dziewczyna spojrzała się na mnie i od razu jej mina zmieniła się w taką gdzie nic nie rozumie.
- Mordo! Zgadnij kto dostał pracę?! - wykrzyknęłam
- Nie mów że ty - śmiała się Scarlett- Mordeczko!
- Ziom leć po szampana, musimy to opić - zaczęłam się śmiać
- Dobra idę - powiedziała chichocząc
Wyszła i ja zaczęłam analizować rozmowę z tym gościem. Nagle coś mi się przypomniało, przecież Sara ma na nazwisko Mickiewicz. Czemu ona powiedziała o mnie i najważniejsze jak ona się tam znalazła? Musiałam znaleźć do niej kontakt. Nie mam pojęcia czy wzięłam od niej numer telefonu. Poszukałam w swoim telefonie i znalazłam dwa niezapisane kontakty do których dzwoniłam. Wybrałam jeden i modliłam się w duchu żeby to był dobry strzał.
- Halo? - usłyszałam znajomy głos i ulżyło mi
- Cześć Sara - przywitałam się - to ja Zuza
- Aaa Zuza - powiedziała - ty pewnie w sprawie pracy jako psycholog siatkarzy?
- Dokładnie - potwierdziłam - czemu ja i co ty tam robiłaś?
- Powiedzmy, że oni mnie poprosili żebym wskazała dobrego psychologa, no i powiedziałam żeby do ciebie zadzwonili - opowiedziała wszystko - a właśnie, zgodziłaś się, prawda?
- No jak bym miała się nie zgodzić - odparłam - a Scarlett przecież ona też jest dobrym psychologiem. Byłyśmy dwie z najlepszymi wynikami.
- Ty jak zawsze martwisz się o innych, a nie o siebie. Scarlett dowie się w swoim czasie jaką pracę dostała - powiedziała
- To dzięki za wiadomość i pracę - wypowiedziałam te słowa - no to pa
- Pa - odpowiedziała i rozłączyła się
Nareszcie Scarlett przyszła. Opowiedziałam jej co dowiedziałam się od Sary.
- To ty teraz będziesz pracować z siatkarzami ? - zapytała dla pewności dziewczyna
- Tak - odparłam z dziwnym uczuciem w środku
- Ej to musisz poderwać jakiegoś siatkarza i przy okazji mnie wkręcić - zaśmiała się Scarlett
- Pewnie, tylko ciekawe jak, bo na pewno zwrócą na mnie uwagę - odpowiedziałam - ta już to widzę
- No co, żartuje przecież
Po rozmowie Scarlett poszła po kieliszki, bo naprawdę kupiła alkohol. No jakby nie wiedziała, że ja po połowie kieliszka bełkocze od rzeczy. Przyniosła i zaczęłyśmy plotkować. Głównie o Amelii, nienawidzę tej dziewczyny. Po pierwsze cały czas odbiera chłopaków, po drugie jest strasznie chamska i cały czas się chwali, nawet z głupich powodów. Potem rozmawialiśmy o Alanie. Scarlett zaczęła dolewać sobie trunku coraz więcej. W końcu nie wytrzymałam, wyrwałam jej butelkę i wstawiłam do szafki. Kiedy wróciłam, Scar siedziała z nosem w telefonie. Odebrałam jej telefon i zaprowadziłam do jej łóżka. Ja też już się położyłam. Przecież już jutro idę do pracy...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top