It is romantic enough? (YoonMin/YoonSeok)

YoonGi tego dnia był niezwykle energiczny. Wręcz rozsadzało go od środka co było rzadkim widokiem. Rudzielec bowiem nigdy nie był jakoś szczególnie skory do ruchu czy innych czynności, które nie były snem. Czy ktoś na tym ucierpi? Tak, jego chłopak, Park JiMin.

Czekaj, ucierpi to złe słowo...

Nic mu się nie stanie. No chyba, że na jego szyi pojawi się czerwona malinka, ale to nie jest jakaś szczególna i nieprzyjemna rzecz, prawda?

YoonGi otworzył drzwi od mieszkania na oścież i wszedł do przedpokoju. Zamknął za sobą drewno i pochylił się by zdjąć buty.

- Wróciłeś Hyung?- rozległ się po domu uroczy głos jego kluseczki. YoonGi podniósł się i uśmiechnął do Bruneta.

- Wróciłem wcześniej, JiMinnie - oznajmił wyższy podchodząc do Parka. Objął go i pocałował delikatnie, by nie speszyć jego małego chłopczyka.

Młodszy oddał pocałunek z równą delikatnością i swoimi rączkami złapał kark YoonGiego przyciągając bliżej. Min uśmiechnąłby się, gdyby nie fakt, że usta JiMina były tak cholernie kuszące i miękkie... Po prostu oderwanie się od nich dla chytrego uśmieszku byłoby grzechem... Wręcz niewybaczalnym

- JiMinnie~... Co powiesz na małe co nie co?- zapytał rudzielec odrywając się w końcu od tych dwóch, pięknych warg, które tak kochał i których tak pragnął każdego poranka.

Na pytanie YoonGiego JiMin zaczął analizować jak zawsze słowa jego Hyung'a. Pomimo wszystkiego był to niewinny dziewiętnastolatek. Brunet zamrugał parę razy i zrozumiał sens słów swojego chłopaka.- Ale ja nie rozumiem Hyung - oznajmił w celu podroczenia się z YoonGim.

Min złapał chłopaka za pośladki i uniósł bez zapowiedzi. JiMin szybko oplótł go nogami z przyzwyczajenia.- Mam ci wytłumaczyć?- zapytał znacznie niższym głosem niż zwykle.

- Poproszę Yoonnie~ - przeciągnął niezmiernie uroczo każdą samogłoske. To było dla Sugi, bo tak nazywała Mina jego kluseczka, jak najsłodszy cukier waniliowy na świecie. Nie mógł się oprzeć jego niskiemu chłopakowi.

- Wiesz jak bardzo dzisiaj jestem energiczny? To chyba jakaś choroba. Trzeba mnie zmęczyć pozbawiając energii - odpowiedział wymijając najprostsze słowa, które w oczach Mina były wręcz żenujące. Zawsze Park mógł liczyć na słodkie słówka i bardzo ciekawe pojmowanie świata. Tym razem też tak było. Brunet pamiętał jak YoonGi tłumaczył mu na czym polega piękno. Było to tak dawno, a jednak pamiętał to jak dzisiejszy poranek...

~•~

- Hyung! Patrz jakie śliczne motylki!- pisnął młodszy pokazując na trzy delikatne owady. JiMin obserwował uważnie trzy powietrzne cuda. Po chwili jeden z motylków upadł na trawę, a Park pognał do tamtego miejsca. Min mniej entuzjastycznie poszedł wolnym krokiem za swoją gwiazdeczką. Szatyn kucał nad martwym już motylkiem.- Czemu one go zostawiły?- zapytał szeptem, gdy starszy znalazł się przy nim.- Był najpiękniejszy...

- Wszystkie były piękne tak samo, JiMinnie - mruknął YoonGi klekając przy jego, prawie, chłopaku.- Widzisz tego tulipana i tą różę?- zapytał Min wskazując dwa kwiaty. Delikatnego żółtego tulipana i szlachetną czerwoną róże. Na skinięcie głową szatyna ten jedynie położył dłoń na jego ramieniu.- Który z kwiatów jest ładniejszy?

- Róża - odpowiedział młodszy na co Suga cicho się zaśmiał. Park zmierzył go pytającym wzrokiem. Czy powiedział coś źle? Czy Min teraz sądzi, że jest idiotą? Czy YoonGi teraz go zostawi?

- Oba są równie piękne.- uznał starszy obejmując chłopaka opiekuńczo. Zmienił swoją pozycję tak jak Park na siedząca. Min uśmiechał się szeroko.

- Czemu tak uważasz?- zapytał młodszy marszcząc brwi. Nie rozumiał dlaczego starszy może uważać, że oba są piękne tak samo. Dla szatyna jasnym było, że róża jest śliczniejsza.

- Piękno nie jest byleczym. Nie tylko sam wygląd się liczy. Oba miały testament warunki i te same umiejscowienie. A jednak wybrałeś raniącą róże zamiast łagodnego tulipanu. Każdy jest piękny na swój sposób. Róża może i wygrywa wyglądem, ale nie jest subtelna. Tulipan bowiem nie potrzebuje czerwieni, choć może ją mieć by być pięknym. Jego aksamitne usposobienie... Takie delikatne i niewinne powala róże na łopatki - oznajmił starszy nie spoglądając na zakłopotanego JiMina.

- Hyung... A ja jestem piękny?- zapytał szatyn, a w jego oczach można było dostrzec iskrzace się punkciki, które YoonGi nazwał by z pewnością uroczymi.

- Nie JiMinnie. Nie jesteś piękny jak wszystko inne - oznajmił starszy miękko. Ta łatwość z jaką to powiedział dobijała młodszego. Jego Hyung uważa, że nie jest piękny jak zwykły chwast.- Ponieważ ty jesteś o wiele piękniejszy od wszystkiego innego. Jesteś najpiękniejszy - dokończył po minucie, która wręcz zabijała już Parka. Serce młodszego i mniejszego zawirowało i wykonało paredziesiąt akrobacji. W jego brzuchu również coś zakręciło się przyjemnie go łaskocząc.

~•~

YoonGi zaniósł swojego chłopczyka do sypialni układając powolnie na łóżku. Nie spieszyło mu się zbytnio. Robił to wręcz leniwie. Tak jakby ktoś go do tego zmuszał, choć tak nie było.

Brunet patrzył w oczy starszego i delikatnie się uśmiechnął. Min ubustwiał ten uśmiech. Taki szczery i przyjemny dla oka.

Park zawsze się tak do niego uśmiechał. Było to już ich małe, niezapisane prawo. YoonGi dba o JiMina, a JiMin uśmiecha się do YoonGiego.

Nawet ich przyjaciele czasami mieli ochotę zwracać obiad, śniadanie, deser, kolację lub cokolwiek innego co jedli z słodyczy płynącej od pary. Nie mieli problemów do ich orientacji. Co to, to nie. Sami w większości byli Bi lub gejami. Nie licząc Jina, który na każdym kroku uszczęśliwiał swoją dziewczynę.

Kupował jej wszystko co sobie zażyczyła, lub też i nie zażyczyła, ale Jin miał swoją wewnętrzną powinność kupienia tego. Zaczynając na rzeczach typu Kwiaty po same czekoladki i pluszaki.

YoonGi uszczęśliwiał JiMina swoją obecnością. To nie tak, że dziewczyna Jina była pustym plastikiem. Po prostu Jin uwielbiał nabywać rzeczy dla swojego skarbu. Kobieta także cieszyła się samym widokiem SeokJina, ale... Kim chce... Kim musi.

Wśród przyjaciół par był jeszcze NamJoon i TaeHyung. Był kiedyś jeszcze Hobi, ale on... On opuścił ich. Że względu na Suge. Nie mógł wytrzymać patrząc jak JiMin go całuje, tuli. Zakochał się, a Min go odrzucił.

HoSeok teraz ma swojego chłopaka. Podobno jest bardzo podobny do YoonGiego. Normalnie bliźniaki.

NamJoon także ma drugą połowę. Swojego słodkiego króliczka. Kookie jest uroczy, trochę zboczony i niewyżyty. Ostatnio zachowuje się jak królik w okresie godowym.

Tae nie przepada za związkami na stałe. Woli szybkie przygody w publicznych toaletach klubów. To TaeHyung. Jego nie zrozumiesz.

YoonGi oddałby jego chłopcowi świat i jeszcze więcej, ale kiedyś wszystko co dobre się kończy...

~•~

- Nie możesz!- krzyknął uniesiony emocjami starszy. Informacja jaką usłyszał wręcz wkurwiła go bardziej od staruszki w autobusie.

- YoonGi... Ja... J-Ja nie chce tak dłużej - rozległ się cichy głos, wręcz drżący przez gniew Sugi.- Ja chcę zerwać...

- Czemu!? Co zrobiłem źle? W czym zawiniłem?!- zapytał się wciąż nie ściszając swojego głosu. Była noc. Dość późna. Stali na chodniku zdala od ulicy

- Hyung... Ja cię już nie kocham - oznajmił beznamiętnie JiMin i odszedł po chwili. YoonGi go nie zatrzymał.

Odwrócił się i wpadł na kogoś. Odsunął się krok do tyłu by ochrzanić osobę, ale jakże się zdziwił, gdy jego oczom ukazał się HoSeok. Ich twarze wyrażały tylko jedno. Zdziwienie...

~•~

- Rozgość się Hyung - usłyszał głos Hobiego. Tego samego Hobiego co parę lat wcześniej odrzucił. Zdjął swoje buty i podążył za młodszym. Jego mieszkanie było wypełnione regałami, półkami i rzeczami po "pięć złotych". Wszystko nadawało efekt łagodności i dodawało mieszkaniu przytulnej aury, którą roztaczał również Jung.

Ciemno brązowe włosy HoSeok idealnie współgrały z jego karmelową skórą na karku. Jego oczy były ciemne, a w ich środku znajdowała się iskierka nadziei i szczęścia.

- Brakowało nam cię. Bardzo - oznajmił cicho starszy z dwójki i przeczesał swoje miętowe włosy. Miętowy był pomysłem JungKooka, do którego Min się dostosował. Przyjaciel bardzo dobrze mu doradził, bo w tym kolorze wyglądał olśniewająco.

- Przepraszam. Po prostu nie umiałem wytrzymać - westchnął idąc w stronę jednego z pomieszczeń. Wrócił z niego po chwili. W rękach trzymał dwie parkujące kawy. Podał jedną YoonGiemu i uśmiechnął się siadając obok.- No opowiadaj co się stało kiedy mnie nie było, bo jestem ciekawy

- Oh nawet nie wiesz jak dużo! Kookie z NamJoonem się zeszli, a Jin wziął ślub ze swoją lasią. - oznajmił Min lekko uśmiechając się. Po chwili jednak jego ponury nastrój powrócił. JiMin...

- Hej! Co się stało?- zapytał młodszy, kładąc dłoń na ramieniu Sugi. W odpowiedzi YoonGi westchnął zasłaniając twarz.

- Nic. Nieważne - cicho burknęł czując jak ramię dawnego,przyjaciela obejmuje jego szyję i przyciąga,go do osoby Junga.

- Czy to coś jest związane z JiMinem?- zapytał Hobi głaszcząc delikatnie włosy niższego bojąc się, że zrani tym szczególnie Mina.

- Tak. To przez niego...

~•~

Wiatr nie wiał dzisiaj tak subtelnie jak dania poprzedniego. Zbierało się wręcz na ulewe i to jedną z tych bardziej dżdżystych. Niebo pokrywały ciemno szare chmury, z których miał zaraz runąć deszcz na głowę biednego blondyna. Min YoonGi myślał czemu nie wziął parasolki z domu. Przeklnął cicho przyspieszając kroku.

W połowie drogi zaczął padać deszcz więc, gdy jego mokra stopa przekroczyła próg mieszkania ten był cały przemoczony.- O mój boże! YoonGi!- rozległ się pisk.

Oczy Sugi skierowały się na Hobiego w różowym fartuszku w kropki. Min musiał przyznać, że Jung wyglądał w tym momencie uroczo. Kto nie chciałby, zobaczyć HoSeoka w fartuszku w kolorze waty cukrowej?

Młodszy od razu zaczął pchać swojego przemoczonego Hyung'a do toalety. Kiedy już znaleźli się w środku Min nie wyprzedzając HoSeoka zdjął bluzkę. Wyciągnął z niej całą wodę do umywalki.

Jung płonął ze wstydu. Przecież jego Hyung stał przed nim pół nagi z kropelkami spływającymi po jego torsie! Jak on miał oderwać wzrok od jego bladej, aczkolwiek umięśnionej klatki. Miał ochotę zmacać go, ale swoje ciekawskie rączki musiał trzymać przy sobie.

YoonGi za to nie przejęty rozbierał się aż do bokserek, gdyż one pozostały jako jedyne suche. Min spojrzał na Hobiego, który poza rozbrajającym fartuchem miał dodatkowo rumieńce.

Suga rozczulił się i delikatnie uśmiechnął na ten widok. Roztrzepał włosy swojego przyjaciela i odszedł zostawiając go samego w łazience. Samego z hektolitrem wody na podłodze, którą spłynęła z blondyna.

Jung jęknął wiedząc, że on musiał będzie to sprzątać. Wziął szmatkę i miskę. Powoli scierał wodę z kafelków by zaraz wycisnąć ścierke do miski. I tak przez parę godzin. Dokładniej trzy. W tym czasie Min zajął się przedpokojem i salonem. Całe mieszkanie znów wyglądało jak powinno.

Porządek, ale nie a duży.

~•~

- Jeść! Jeść! Jeść! Jeść! - powtarzał wciąż wytrwale blondyn siedząc przy stole czekając na jedzenie.- Seokkie~ Jedzonko daj~ - jęknął YoonGi po chwili powielania jak zacięta płyta jednego słowa.

- Poczekaj. Musi jeszcze się trochę pogotować - oznajmił patrząc na pierożki. Spojrzał na Suge z przepraszającym uśmiechem.

Jak papu było gotowe, HoSeok je nałożył i zaczął po chwili swoją konsumkcję. YoonGi jak dzikie zwierzę rzucił się na jedzenie. W sumie jest dziki, ale tylko przy jedzeniu...

Czasami w łóżku.

Posiłek minął całkiem szybko przez apetyt obu. Dobra, apetyt Sugi. Nie można powiedzieć, że HoSeok jadł dużo. Wręcz odwrotnie. Brunet musiał dbać o swoją wagę by nie była za wysoka. Był tancerzem, a to liczyło się z codziennymi treningami w salonie lub studiu.

- Hyung?- zapytał nagle Hobi. Suga podniósł na młodszego spojrzenie jego gałek ocznych.- Czy mógłbyś ocenić jak tańczę?- YoonGi w odpowiedzi pokiwał głową na "tak" i wstał od stołu.

Blondyn usiadł na kanapie po tym jak pomógł przyjacielowi przesunąć stolik. HoSeok włączył muzykę z telefonu. Ciało bruneta zaczęło poruszać się do rytmu muzyki, którą ułożył z pomocą przyjaciela po fachu. Boy meet Evil

Min wpatrywał się w ciało HoSeoka poruszające się z ogromną gracją. Mógł przysiąc, że gdyby nie fakt, że Hobi to jego przyjaciel rzuciłby się na niego. Jung przygryzając wargę nie wiedział nawet jak bardzo prowokował blondyna. Bo gdyby wiedział nie zrobiłby tego...

Chyba.

Kiedy skończył swój układ napił się wody i spojrzał pytająco na YoonGiego.

- Idealnie... - wyszeptał będąc wciąż w szoku przez umiejętności Hobiego. Nieświadomie coraz bardziej uzależnił się od samego widoku Junga. Z każdym dniem również radosny HoSeok wypełniał dziurę w sercu YoonGiego pozostałą po JiMinnie...

~•~

Tego dnia Min planował spotkać się z TaeHyungiem. Postanowił zabrać Hobiego, bo wiedział, że ten osobnik spokrewniony z koniem nienawidził zostawać w domu sam odkąd Suga się do niego wprowadził.

YoonGi dokonał ostatecznych poprawek jego fryzury i spojrzał na HoSeoka. Czarne spodnie doskonale opinały jego delikatnie umięśnione nogi...

Oraz pośladki.

Bluzka, którą w sekrecie zabrał YoonGiemu była delikatnie na niego za duża, ale Jung czuł się w niej bardzo dobrze. Mógł czuć zapach swojego Hyung'a na okrągło. Min nawet nie zwrócił uwagi na fakt, że to jego własność.

Starszy podszedł do wieszaka zdejmując z niego jedną z kurek. Tą skórzaną należącą do Hobiego. Pomógł mu ją założyć i sam ubrał podobną.

Wyszli z mieszkania zamykając je. Zaczęli iść dość żwawym tempem w strone omówionego miejsca. Po jakiś 20 minutach znaleźli się na miejscu, w niewielkiej kawiarence. Już po chwili dostrzegli czuprynę Tae... I JiMina.

Min zagryzł wargę, ale czując jak dłoń Jung'a powoli chwyta tą jego poczuł się pewniej. Ruszył powolnym krokiem w kierunku stolika. Przywitał się z dwójką, którą nie wiedziała na co ma patrzeć. Na HoSeoka, którego nie widzieli od tak długiego czasu czy na dłoń Mina trzymającą tą należącą do bruneta.

Rudy od niedawna JiMin poczuł ukłucie w klatce piersiowej. Ale dlaczego? Przecież nie są razem, więc czemu go to boli?

Jung usadowił się na przeciwko kosmity, który po chwili się na niego rzucił prawie wywracając wazonik na stoliku. Zaczął przytulać chłopaka i mówić jak to ogromnie Tęsknił. A Park? On nie chciał patrzeć na twarz Hobiego.

Min za to wiercił dziury w twarzy chłopaka na przeciw, którego siedział. Do tej pory jego mózg funkcjonował bez myśli o młodszym. A dziś? Dziś przypomniał sobie wszystkie chwile, wraz z zerwaniem. Koniec związku z Rudzielcem był początkiem nowego rozdziału. Nowego życia YoonGiego.

Życia gdzie HoSeok miał stać u jego boku. Niezależnie od sytuacji.

Tae postanowił złożyć zamówienie zostawiając trójkę mężczyzn samych sobie. Cudem będzie jak Jung wraz z Parkiem nie pobiją się. Jak na razie jedynie sztyletowali się spojrzeniami.

Koń by oznaczyć swoje "terytorium" wtulił się w ramie starszego patrząc wyzywająco na Parka. Ruda Wiewióra była na przegranej pozycji, ale jedyne co zrobił to uśmiechnął się zakłopotany spoglądając na swoje kolana. Czuł się źle w towarzystwie dawnego przyjaciela i byłego chłopaka. Czuł się atakowany przez pierwszego z nich.

Dwie godziny przy kawie, które dla YoonGiego były wspaniałe, to dla Parka wręcz odwrotnie. Suga ciągle próbował rozluźnić jego była połówkę, ale to nic nie dawało.

Przynajmniej próbował.

~~

YoonGi czuł się dzisiaj dziwnie w towarzystwie HoSeoka. Coś w jego środku było inne. Jakby Jung bardziej go pociągał? Był bardziej uroczy i śliczny? Można to tak określić.

Wszystko zmieniło się przez jeden jego występ, który zebrał gromkie brawa. Widział wtedy doskonale piękno jego ruchów. Widział spojrzenia HoSeoka kierowane tylko do Mina. Widział jak HoSeok przygryza wargę w tak ponętny sposób.

Ale nie widział jak powoli tonie w uczuciu zwanym miłością.

Suga wstał w końcu z łóżka idąc powolnie do łazienki by spokojnie się załatwić. Potrzeby fizjologiczne wołały tylko aby właściciel tego ciała w końcu skierował się do kibla.

Po skończonym załatwianiu się udał się powolnie do kuchni. Przetarł oczy, a widok jaki zastał rozczulił go. HoSeok w zadużej na niego bluzce starszego i różowym fartuszku robił naleśniki. Może Blondyn zatapił się na jego pośladki troszeczkę za długo.

- YoonGi? - Usłyszał głos chłopaka przy blacie. Min nie myśląc od razu przylgnął do niego ciałem obejmując w pasie. Położył głowę na jego ramieniu.

- Co?- zapytał lekko zachrypniętym głosem, na który HoSeok poczuł jak jego serduszko na chwilę staje.- Ślicznie pachnie

- Rozumiem. - mruknął i lekko podrapał się po głowie. - YoonGi Hyung? Przytulał byś tak mnie zawsze?

- Oczywiście. Nawet jak będziesz miał tego dość - westchnął i pocałował go po chwili namysłu w policzek. Na ustach HoSeoka pojawił się uśmiech tak urokliwy, że nawet gbur uśmiechnąłby się szczero.

Po skończeniu przygotowywania posiłku usiedli przy stole. Rozmawiali żywo dopóki nie rozebrzmiał dzwonek. Hobi wstał i poszedł otworzyć, a YoonGi podążył za nim.

Niespodziewanym gościem okazał się bowiem listonosz, który wręczył Minowi list. Był od rudzielca. Chłopak powoli go odpadkował i wyjął kartkę z koperty.

Jej zawartość była krótka i zwięzła. W jeszcze większym skrócie JiMin chciał by Suga do niego wrócił, ale YoonGi już nie chciał wracać. Pragnął pozostać przy brunecie. Na wieki i dłużej.

Resztę dnia spędzili leniwie na kanapie oglądając marne niemieckie romansidło. HoSeok leżał pomiędzy nogami starszego miejąc głowę na jego klatce piersiowej. Suga spokojnie gładził włosy Junga czasami wyplątując w nie paluszki. Pieszczota zadowalała młodszego przez co mógł usłyszeć ciche mruczenie.

YoonGiemu pasowało takie leżenie na kanapie. Mruczenie Hobiego było melodią dla jego uszu. A HoSeok? On wsłuchiwał się w bicie serca Mina.

Wyglądali jak para, ale nie przeszkadzało to im. Jung wciąż kochał blondyna, a YoonGi pokochał bruneta.

~•~

- YoonGi~ Po co idziemy na spacer?- zapytał HoSeok uroczo przeciągając litery.- Ja chcę wiedzieć~

- Dowiesz się później - mruknął pod nosem rozczesując włosy. Ułożył je jeszcze ładnie i poprawił bluzkę.- Gotowy?

- Zawsze i wszędzie - odpowiedział mu młodszy schylając się w celu założenia butów.

YoonGi nie mógł się powstrzymać przed klepnięciem tyłka Hobiego. Nie raz to robił i nigdy opieprzu nie dostał. A HoSeok lubił jak Suga go klepie. Było to dla niego jak pochwała. Dość dziwna, ale jednak.

Młodszy czuł się wtedy specjalnie. Bo to oznaczało, że w jakimś stopniu podoba się blondynowi, prawda?

Wyszli z mieszkania zamykając je. Był już wieczór. Niebo było ozdobione tysiącami małych, drobnych, błyszczacych gwiazdek, które dodawały romantyzmu.

Minowie nigdy nie byli romatykami. Ojciec Sugi oświadczył się jego matce na ulicy przy publicznych toaletach. Blondyn po usłyszeniu tej historii obiecał sobie, że on lepiej to zrobi, a samo wyznanie miłości będzie lepsze od oświadczyn jego rodziców.

Starszy zaprowadził Hobiego do specjalnego miejsca w parku, przy zapomnianej fontannie. Usiadł na jednej z ławek wyczekując jak koń usiądzie koło niego.

Kiedy już tak się stało ten objął ramieniem HoSeoka wtulając go w siebie. Młodszemu to nie przeszkadzało. Brunet kochał jak YoonGi się nim interesuje i go przytula do siebie.

- HoSeokkie~?- zamruczał cicho starszy przez co na ciele bruneta pojawiła się gęsią skórka. Ton głosu Sugi był wyjątkowo niski i wręcz pociągający.

- Mmm?- Hobi podniósł delikatnie głowę by móc spojrzeć w oczy Mina.

- Będziesz mnie słuchał? I nie przerywał?- zapytał starszy na co Jung odpowiedział skinięciem głowy.- Więc Seokkie. Pamiętasz opowieści mojego taty jak byliśmy mali? Zapewne nie, choć ja pamiętam je doskonale. Pamiętam tą o flamastrach, o małym szczeniaczku, o sadzeniu kwiatów w wannie oraz o oświadczynach moich rodziców. Obiecałem sobie wtedy, że nie spierdolę tego jak mój tata. I nie spierdolę wyznania miłości.- westchnął cicho przerywając swój monolog.- A więc Seokkie, czy to dość romantyczne miejsce na wyznanie ci miłość?- zapytał blondyn na co serce młodszego zabiło zdecydowanie za szybko.

- Każde miejsce byłoby odpowiednie - oznajmił po czym przemieścił się zwinnie na kolana Sugi. HoSeok oparł czoło o to YoonGiego, na co starszy uśmiechnął się promieniście.

- Czyli mogę mówić do ciebie per. Mój chłopaku?- zapytał dla pewności na co Hobi zaśmiał się.

- Zawsze mój chłopaku...

Wszystko ślicznie, ładnie, ale ktoś to widział. Właściciel rudych, wręcz pomarańczowych włosów poczuł łzy na jego policzkach.

YoonGi już nie będzie jego...





Ło kurwa
Ile ja się z tym męczyłam
Początkowo miał być to smut z YoonMinami, ale wyszło jak wyszło i zrodził mi się tu YoonSeok
No więc to taki fluff zmieszany lekko z Angstem, ale no. Dumna jestem!
Możliwe, że dopiszę do tego jeszcze jedną część. Również tutaj, lecz mam już w planach napisać smutnego jak chuj One Shota

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top