Przeprosiny [Wiedźmin]
taka mini historyjka, bo na razie mam dość Pottera.
— Jaskier.
Palce barda zatrzymują się, by spocząć na strunach lutni i stłumić czysty dźwięk.
— Och, jednak znasz inne słowa poza “kurwa” i “hmm”? — Jaskier wstaje i zaczyna pakować swoje rzeczy, nie patrząc w stronę wiedźmina. — Po roku! Wyobraźcie sobie! Po roku się do mnie odzywa, psia jego mać! — prycha.
— Ja…
— Nie! Teraz ja mówię! Wiesz, w książkach byliśmy przyjaciółmi. Bliskimi! Nawet w grach zawsze ratowałeś mnie z opresji. A tu robią jakiś głupi serial i… Widziałeś jak ja żałośnie tam wyglądałem? Stałem na tym głupim urwisku z czerwonymi oczami, a wiatr… faktycznie całkiem urokliwie rozwiewał mi włosy, ale to nie zmienia istoty rzeczy! Byłem zraniony! A ty… — Jaskier wskazuje na Geralta palcem. — Ty zwyczajnie mnie oczerniłeś! Zrzuciłeś winę za wszystkie swoje problemy na mnie! Ja wiem, że trudno ci przychodzi mówienie o uczuciach, rozumiem, jesteś tym mrocznym, zamkniętym w sobie bohaterem, ale… Kurwa, Geralt! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.
Jaskier bierze głęboki wdech.
— Ale to nie koniec, nie! Bo ja stoję tam jak ten ostatni kołek z czerwonymi oczami, wyglądając jak skończony idiota i nie mogę się nawet odezwać! Dlaczego ci nie nawrzucałem wtedy, huh? A mogłem ci nawrzucać! Ooo-ho-ho! Ale bym ci nawrzucał, gdyby nie ten głupi scenariusz. I nawet nie przeprosiłeś!
— Właśnie po to przyszedłem.
— Och?
— Przepraszam.
Jaskier bez słowa zarzuca lutnię na plecy i idzie w stronę drzwi. Zatrzymuje się przed wyjściem i patrzy przez ramię.
— Nie idziesz? Myślałem, że mamy polować na potwory? Boże, miejmy nadzieję, że drugi sezon wyjdzie im lepiej, bo ja załamania nerwowego z tobą dostanę, Geralt. I biegunki! Te efekty specjalne. Brr! — Jaskier wzdryga się teatralnie. — Zdecydowanie powinni kupić ci lepszą perukę.
— Hmm. — Biały Wilk uśmiecha się i podąża za bardem, któremu jadaczka się nie zamyka.
— Nie sądzisz, że za dużo fanserwisu w tym serialu? — mówi potem Jaskier, gdy siedzą przy ognisku. — Pomyślałby ktoś, że między nami coś jest. Widziałem fanarty! Ludzie zdecydowanie mają wybujałą wyobraźnię. Już o nas fanfiki piszą, do czterech tysięcy dobijają na ao3!
— Kurwa. — Geralt schyla się po kawałek królika, który upuścił.
— Dobrze widzieć starego ciebie, nie byłem pewien czy to nie jakiś Doppler, kiedy byłeś taki rozmowny. Myślisz, że ballada o kłótni z moim BFF to za dużo dla tego fandomu? Ludzie znowu będą narzekać, że nie mogą spokojnie wziąć prysznica…
Geralt wzrusza ramionami, a na jego ustach czai się cień uśmiechu. Bard jak bard, ważne, że jego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top