.:* Onew *:.
KIEDY LEPI Z TOBĄ PIEROGI
Onew na ten dzień czekał od samego grudnia, bardzo chciał spróbować już tych wszystkich polskich potraw świątecznych. Tym razem zgodziłaś się by pomógł ci z pierogami, bo samej nie chciało ci się ich lepić. Onew był tak zadowolony i szybko wszystko łapał. Jedyne co mu nie wychodziło to niepodjadanie farszu...Musiałaś go pilnować by nie podjadał. Gdy tylko zobaczyłaś, że farsz zamiast do pieroga trafia do jego buzi od razu klepałaś go w tył głowy.
-Onew, co ja ci mówiłam!
-Ała! a jakbym się udławił?- zapytał patrząc na ciebie z wyrzutem
-A co jeśli nie starczy przez ciebie farszu i każdy będzie miał tylko po dwa pierogi?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-To się dorobi tego farszu- wzruszył ramionami i wrócił do pracy
-Ja już nic nie będę dorabiać- powiedziałam
-Ja sam to zrobię, mówiłaś , że dobrze mi wyszedł. Poradzę sobie- zapewnił i pocałował mnie w policzek
-Jak tam sobie chcesz- westchnęłam
Oboję znowu zaczęliśmy lepić pierogi śpiewając przy tym świąteczne piosenki. W pewnym momencie tak jak przypuszczałam, farsz nam się skończył. Onew jak obiecał wyszedł z mieszkania i poszedł do marketu po produkty na kolejną porcje farszu. Ja w tym czasie trochę posprzątałam i zrobiłam nam gorącą czekoladę. Kiedy ja siedziałam przed telewizorem, Onew wrócił i od razu zaczął robić farsz. Nie chodziłam do niego by sprawdzić jak mu idę, ale w pewnym momencie poczułam jakiś dziwny zapach.
Wbiegłam do kuchni jak torpeda i od razu starałam się ogarnąć sytuację...Patelnia ,na której Onew miał smażyć grzyby ...paliła się. Właściwie to olej na niej się palił.
Onew ze spokojem stał do kuchenki tyłem i kroił grzyby nawet nie zdając sobie sprawy z tego co się dzieję za jego plecami.
-Onew! Chcesz mi mieszkanie spalić?!!- krzyknęłam z przerażeniem
-Hmm,co? Jak spalić?- zapytał i dopiero teraz się odwrócił- O kurna!!!! Pożar dawaj wodę!!- krzyczał spanikowany
W szybkim tempie wyciągnął jakiś kubek i nalał do niego wody. Kiedy to zobaczyłam, serce mi aż podskoczyło.
-Nie rób tego!!! Tylko pogorszysz sprawę
To co mam zrobić?!- zapytał nie wiedząc co zrobić ze swoimi rękoma
Podbiegłam do kuchenni i ostrożnie wyłączyłam gaz. Kazałam chłopakowi namoczyć ścierkę i ją wycisnąć . Gdy to zrobił , położyłam ścierkę na patelni , by odciąć dostęp tlenu...
-Jesteś bohaterką- powiedział oddychając z ulgą
Ja natomiast patrzyłam na niego morderczym wzrokiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top