-JONGHYUN-

Na początku mały wstęp, w którym chcę tylko powiedzieć że wracam do pisania. Możecie na nowo zamawiać one shoty i reakcje :) Chciała bym też życzyć wszystkiego najlepszego Jonghyunowi ❤ Zawsze jesteś moją inspiracją ! W tym roku dostaliśmy od chłopaków dużo nieopublikowanych twoich zdjęć...Taemin zaśpiewał twoją piosenkę (media na górze ). Jesteśmy im za to wszystko wdzięczni  ❤❤ Mam nadzieję, że jesteś z nas dumny i uśmiechasz się czując , że my wciąż cię kochamy i pamiętamy... Najlepszego Aniołku ❤

ONE SHOT :

Biegłam zdyszana pod samą scenę. Chciałam się dopchać jak najbliżej się dało, ale z moją kondycją i szczęściem do samych barierek niestety się nie dostałam. Mimo to byłam blisko i miałam idealny widok na scenę, na której miał się pojawić Kim Jonghyun. Mój idol, mój przyjaciel, moja jedyna osoba na świecie dla której zrobiłabym dosłownie wszystko. Nie mogłam uwierzyć w to , że tutaj jestem. Marzyłam by zobaczyć go na żywo odkąd pierwszy raz posłuchałam jego piosenki. Pamiętam dokładnie tamten dzień.... Kiedy powróciłam do tych wspomnień, światła nagle zgasły. Zrobiło się strasznie ciemno, przez co zaczęłam trochę panikować. Bałam się, że coś jest nie tak i wcale się nie myliłam. 

-Co się dzieję? Dlaczego nic nie działa?- słyszałam głosy innych fanek, które tak jak i ja były w szoku i nie wiedziały co się dzieję

-To jakaś awaria? Może zaraz to naprawią- mówiła inna

-Oby szybko bo już się nie mogę doczekać

Tak, awaria...Ona wszystko ci popsuła. Po kilkunastu minutach stania w kompletnej ciemności na scenę wszedł mężczyzna, który przez megafon zaczął mówić o przełożeniu koncertu ze względów technicznych. Fala niezadowolenia rozniosła się po całej sali. Słyszałam nawet jak inne dziewczyny zaczęły płakać. Mi również było strasznie przykro. Nie wiedziałaś  czy koncert zostanie przesunięty na inny dzień, czy dostaniecie tylko zwrot pieniędzy. Zaczęłaś myśleć o tym dlaczego to musiało stać się właśnie dziś. Na ten koncert odkładałaś pieniądze przez dwa lata, ciężko pracowałaś, by dostać też urlop. Było ci strasznie przykro, że musiałaś teraz wrócić do hotelu i czekać na informację.... Dzięki ochronie i odpowiednim służbą, wyszłam wraz z innymi na zewnątrz. Był późny wieczór, słońce musiało już się schować za horyzont już dobrą godzinę temu. 

Ze smutkiem na twarzy ruszyłam przed siebie. Nie chciałam iść do hotelu. Nie chciałam marnować tego czasu jaki mi został. Jutro miałam już wracać do Polski, wiec skoro koncert się nie odbył postanowiłam się chociaż przejść po Seulu i zwiedzić te piękne miasto. Skręciłam w jedną uliczkę, potem w następną i doszłam do małego parku. Był uroczy, a o tej porze wyglądał magicznie. Od czasu do czasu mijałam innych ludzi i robiłam zdjęcia na pamiątkę. W pewnym momencie kiedy przechodziłam obok chłopaka, który siedział na ławce usłyszałam dobrze znany mi głos. 

-Nie obchodzi mnie , że odwołaliście koncert! Mówiłem, że dziś nie dam rady wystąpić...

Wiem że to nie ładnie, ale odwróciłam swoją głowę i spojrzałam na tego chłopaka obok. Od razu kiedy tylko zobaczyłam jego kawałek twarzy, który nie był zakryty przez maseczkę i kaptur od czarnej bluzy, od razu go rozpoznałam. To był Jonghyun. Moje serce stanęło, ciało zadrżało. Nigdy bym się nie spodziewała ,że  przytrafi mi się coś takiego. Nie wiedziałam co mam zrobić. Odezwać się, poprosić grzecznie o zdjęcie, autograf ? Nie , nie byłam taka. Odetchnęłam by się uspokoić i zaczęłam się od niego oddalać. Jonghyun nie wyglądał jakby był miło nastawiony w tym momencie do natrętnych fanów. Nie chciałam wywrzeć na nim złej opinii i jeszcze bardziej go zdenerwować...

-Też mam swoje powody!- usłyszałam nagle jego krzyk. 

Odwróciłam się i w tym samym momencie Jonghyun rzucił swoim telefonem. Bolało mnie to w jakim był stanie. Nie znałam go od tej strony.. od jego prawdziwej , nie udawanej strony. Niepewnie podeszłam do jego telefonu i podniosłam go. Nie był całkowicie rozwalony, ale ucierpiał przy upadku. Podeszłam do chłopaka i uklęknęłam przed nim by być mniej więcej na wysokości jego wspaniałych oczu.

-Przepraszam, ale to chyba twoje - odezwałam się cicho i kiedy Jonghyun na mnie spojrzał uśmiechnęłam się nieśmiało.

-Ta, dzięki- burknął i odebrał swój telefon

-Coś się stało? Przepraszam! Wiem, że nie powinnam pytać, ale....

-Jesteś moją fanką?- zapytał przerywając mi i patrząc na mnie z nieufnością. Nie poczułam do niego urazy. Miał przecież prawo obawiać się tego co mogłabym mu zrobić... Fani są różni

-Ja... Tak jestem- przyznałam i zwiesiłam głowę - Przepraszam, pójdę już

Nie chciałam być natrętna, sam fakt że mogłam z nim zamienić te parę słów całkowicie rekompensował mi ten koncert. W moich oczach pojawiły się łzy na samą myśl , że patrzył tylko na mnie , a ja na niego. To było przecież nie możliwe...Czułam się jakbym grała teraz w jakimś filmie... 

-Zaczekaj!- usłyszałam nagle jego głos. Jonghyun nim się zatrzymałam i odwróciłam w jego stronę, podbiegł do mnie i stanął przede mną. Ponownie skupiłam na nim swój wzrok, a on wtedy zobaczył moje łzy...- Dlaczego płaczesz?- zapytał i bez żadnego pozwolenia otarł mi policzki swoimi palcami. 

Czułam jak się zarumieniłam, a w głowie miałam totalną pustkę... nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. W domu , w zeszycie miałam kilka kartek zapisanych przemów, które bym mu powiedziała jakbym miała taką okazję. Wszystko miałam wyuczone na blachę, ale teraz w tym momencie , nie pamiętałam niczego. Jonghyun obserwował mnie i po chwili westchnął opuszczając swoje dłonie. Być może zdał sobie sprawę z tego ile znaczy dla mnie to spotkanie.... 

-Pewnie przyleciałaś z daleka na mój koncert... Wybacz mi ,że się nie odbył. Obiecuję, że odbędzie się on w innym terminie. Muszę tylko poukładać swoje osobiste sprawy- powiedział odsuwając się trochę ode mnie

-Nie musisz mnie przepraszać, to nie twoja wina.... Była awaria i ja...

-Nie było awarii- warknął pod nosem- To ja zawaliłem i uciekłem

Jonghyun przeklnął głośno i wkurzony usiadł na ławkę, która była obok. Wiedziałam i czułam, że coś go gryzie. Nie trzeba być jego fanką by to zauważyć. Wystarczy być człowiekiem. Widząc jak ukrywa twarz w dłoniach i zaczyna się trząść, podeszłam  i usiadłam obok niego. Nie mogłam znieść takiego widoku. Widoku idola, który się załamywał. Nie pomyślałam o tym co robię. Po prostu położyłam dłoń na jego plecach i delikatnie zaczęłam go pocieszać. Nie słowami , a tym gestem. Jonghyun był zaskoczony tym co zrobiłam, ale nie uciekł, ani mnie nie odtrącił. Jedyne co zrobił to odwrócił głowę i spojrzał na mnie przenikającym do wnętrza mojej duszy spojrzeniem. 

-Wyglądasz jak an...- nie mógł niestety dokończyć, bo coś innego przykuło jego uwagę - Cholera zapomniałem!- powiedział głośniej i chwycił mnie za dłoń

Jonghyun poderwał się z ławki i ciągnąc mnie za sobą zaczął uciekać przed dwoma napakowanymi mężczyznami. Którzy krzyczeli by wracał i się zatrzymał. Jonghyun ich olewał, a ja nie wiedziałam co się dzieję. Mimo to biegłam tam gdzie mnie prowadził i starałam się go nie spowalniać. W pewnym momencie wybiegliśmy z parku i wbiegliśmy w uliczki miasta. Po kilku zakrętach kompletnie się zgubiłam i straciłam orientację. Byłam zdana już tylko na Jonghyuna. Odwróciłam się i kiedy zobaczyłam , że zgubiliśmy tamtych kolesi powiedziałam o tym chłopakowi i wtedy się zatrzymaliśmy. Oparłam się o kolana i zaczęłam dyszeć jak po przebiegnięciu maratonu. Już dawno nie dostałam takiego wycisku.

-Wszystko w porządku? Nic ci nie jest?- zapytał zmartwiony Jonghyun, a ja tylko pokręciłam głową- To moi ochroniarze, szukali mnie

- Sądząc po tym  że przed nimi uciekaliśmy mogę stwierdzić, że nie masz ochoty z nimi wracać- powiedziałam i zaśmiałam się 

-Czasem mam ochotę przestać istnieć. Być traktowany jak cień. Głupio mi ,że cię w to wplątałem

-To też trochę moja wina... mogłam ci nie pomagać i nie podawać tego telefonu

-To racja...- Jonghyun uśmiechnął się , a ja to odwzajemniłam

Nie wiem dlaczego , ale teraz nie czułam stresu. Byłam wyluzowana i zaczęłam traktować go  bardziej jako zwykłego chłopaka, a nie idola do którego potajemnie wzdychałam. Teraz całkowicie zapomniałam o tym , że jestem jego fanką, że on jest idolem wielu takich dziewczyn jak ja. Straciło to dla mnie znaczenie. Przez chwilę rozmawialiśmy o tym kim jestem, skąd pochodzę i co na co dzień robię. Jonghyun wydawał się być mną zainteresowany. Non stop mnie o coś pytał i słuchał uważnie mojego głosu. Był pod wrażeniem , że specjalnie dla niego nauczyłam się koreańskiego i tutaj przyleciałam. Był w szoku, ale mimo tego wszystkiego uśmiechał się co było dla mnie najważniejsze. 

Cieszyłam się, że dzięki rozmowie ze mną zapomniał o czymś co ciążyło mu na sercu. Miałam taką ochotę zapytać go o co chodziło, dlaczego nie chciał wystąpić i dlaczego był bliski płaczu w tym parku, ale bałam się. Bałam się zniszczyć to co jest. W pewnym momencie Jonghyun zaśmiał się i poprawił moje włosy za ucho. Zarumieniłam się przez ten gest co go jeszcze bardziej rozśmieszyło. 

-Zazdroszczę sobie takich fanek jak ty. Cieszę się, że nie byłaś dla mnie nachalna, że nie...

-Rzuciłam ci się na szyje i krzyczałam ?- zaśmiałam się, a on przytaknął i spojrzał na mnie poważnym wzrokiem

-Tak... wydajesz mi się inna. Jest już późno, powinnaś odpocząć... Odprowadzę cię, nie powinnaś sama błądzić po mieście o tej porze.

-Dziękuję Jonghyun, ale nie musisz tego dla mnie robić. Poradzę sobie , a nie chce by ktoś cię rozpoznał...

-Mimo to nalegam. W jakim hotelu się zatrzymałaś ?

Pokręciłam głową  i podałam chłopakowi dokładny adres. Jonghyun założył maseczkę i poprawił swój kaptur. Ukrył swoją twarzy i kiedy złapał mnie za dłoń skierowaliśmy się w stronę głównej ulicy. Przez większość drogi szliśmy w ciszy. Moje serce biło jak oszalałe, a w głowie zdawałam sobie sprawę z tego co się dzieje. To ,że go poznałam , że teraz trzyma moją dłoń i mnie odprowadza jest lepsze niż koncert... Spełniłam więcej niż swoje marzenie. Nigdy nie zapomnę tej nocy. Kiedy doszliśmy już pod hotel Jonghyun puścił mnie i obiął moje ciało.

-Dziękuję [ T.I ] że mogłem być przy tobie sobą. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy - kiedy mi to szeptał do ucha czułam jak wkłada mi coś do kieszeni mojej kurtki. Chciałam od razu wiedzieć co to jest, ale on mnie zatrzymał.

-Poczekaj z tym jak wejdziesz do pokoju. Miłych snów...

Wtedy Jonghyun odszedł . Patrzyłam w osłupieniu jak wracał drogą, którą przyszliśmy. Gdy zniknął za zakrętem i tłumem ludzi , uśmiechnęłam się i wróciłam do hotelu. Padłam na łóżko i  myślałam o nim. Przypominałam sobie jego śmiech, uśmiech, spojrzeniem jakim mnie obdarowywał, jego zapach i ten jego dotyk... Wtedy przypomniałam sobie o tym co mi dał. Podniosłam się i wyciągnęłam z kieszeni zgnieciony paragon ze sklepu.... Przez chwilę zmarszczyłam czoło i zastanawiałam się po co on mi to dał, ale kiedy odwróciłam go zobaczyłam ,że coś jest na nim napisane. Właściwie był to numer i krótka dopiska z jego imieniem na końcu. Nawet nie wiedziałam kiedy on coś przy mnie pisał...

~~ To jest numer do mojej siostry ############# napisz do niej koniecznie kiedy tylko to przeczytasz. Nie chcę stracić takiej osoby jak ty. Jonghyun~~

Uśmiechnęłam się i zaśmiałam nie kontrolowanie. Nie mogłam uwierzyć w jego słowa. Zaskoczyło  mnie to co zrobił i nie wiedziałam  dlaczego to zrobił. Mimo to postanowiłam zaryzykować i napisałam na numer który mi podał. Na odpowiedź nie czekałam za długo. Siostra Jonghyuna odpisała, że J zadzwoni na ten numer kiedy tylko wróci do swojego apartamentu i będzie miał przy sobie prywatny telefon. Czułam się jakby ten cały dzień, ten cały wyjazd był tylko snem, a  to się działo naprawdę...

________________________________________

Mam nadzieję, że ten One Shot wam się podobał, koniecznie skomentujcie jeśli macie ochotę. Licze, że na nowo zaczną się pojawiać zamówienia od was :) Życzę wam miłej nocy i przy okazji WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH ! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top