5. Dowidzenia.... Córko.
Wreszcie w domu. Pojawiam się w zamku nieskończoności.
-Gdzie tak długo byłaś? - pyta się głos przede mną. Otwieram oczy i widze mojego tate skupionego nad jakimiś eksperymentami.
-Długa historia. Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej że ten czerwonowłosy chłopak żyje? - zmieniam temat rozgoszczając się na kanapie.
-Nie widziałem potrzeby. I do tego to nie powinno ciebie interesować. A teraz gdzie byłaś albo zaczne ci grzebać w głowie. - grozi ojciec.
-Dobrze. Ehh byłam na spotkaniu filarów. - poddaje się a ojca jak widać coś to ruszyło.
-Mówisz to jakbyś była jego częścią. Chyba że zostałaś jakoś magicznie szpiegiem? - pyta się nie odchodząc od swojich chemikaliów.
-Nie no coś ty. Zostałam "złapana". - śmieje się.
-Co masz na myśli? - pyta się tata.
-No niby filar mnie złapał. I byłam na spotkaniu filarów. Wiesz że teraz nowym właścicielem tej organizacji jest Kagaya? Coś szybko się zmieniają. A wracając. Jeden z nich wygadał się że znaleźli mnie przez to że ktoś widział za dużo. - wyjaśniam dla taty.
-Dobrze. Idź do domu w ludzkim świecie. Twoja mama się o ciebie martwi. - mówi ojciec. Jakby tym się przejmował phy.
-To nie moja mama tylko macocha. I to ona musi się bardziej martwić czy przeżyje kolejne dwa tygodnie (spoiler nie wiemy czy przeżyła). Pa tato. - mówie cicho szepcząc ostatnie zdanie.
-Dowidzenia. Córko. -
TIME SKIP.
Weszłam do domu. No normalna nawet ciemna atmosfera.
-Shi. Jak się martwiłam. Wiesz że to niebezpueczne dla kobiety iść o tej porze? I gdzie byłaś? - pyta się macocha podcgodząc do mnie. Ta jak ja nawet ledwo co kobietą jestem.
-Przepraszam że cie martwiłam. Byłam u koleżanki a gdy miałam iść do domu to było bardzo ciemno więc zostałam u niej na noc a, że było fajnie to zostałam dłużej. - tłumacze się uśmiechając.
-Ehhh to dobrze że jesteś. Idź się umyj. - łapie kłamstwo macocha i daje mi ręcznik.
-Dziękuje. - ide do łazienki. Otwieram drzwi i po chwili je zamykam.
-Ehhh. Tak dużo myślałam że zapomniałam wogle się wykąpać. Śmierdze jak zgniły człowiek. - szepcze do siebie i zaczynam się rozbierać.
Wieszłam do wanny z gorącą wodą. Chyba planowała wykąpać Annie. Nie udało się. Uśmiechnełam się do siebie i zamknełam oczy. Rozpamiętuje obraz filatów. Ten czarnowłosy w niebieskim jest hot. No ten białowłosy z bliznami na twarzy też. No wszyscy byli hot. Nawet ten "Oyataka–sama". Pomyśleć że gdybym to ja z którymś z nich była to by było prawie pedofilstwo. Rozprowadzam po włosach szampon. A gdybym z kimkolwiek zaczeła chodzić to tata by mnie zabił. No najpierw z tym kim chodze. A puźniej mnie. Nawet dla mnie nie ma sensu chodzenie z człowiekiem ponieważ ja będę żyć do końca świata a on do końca emerytury. Mój uśmiech zastępuje grymas. Czasem chce być człowiekiem. Wtedy byłby jakiś koniec i mogłabym pójść do nieba a jestem demonem i ktoś musiałby się pofatygować żebym zdechła a na koniec do piekła. Ehh życie jest trudne.
W REZYDENCJI MOTYLI.
POV:TANJIROU.
-Tanjirou dlaczego nie śpisz? - pyta się mnie Zenitsu widząc że zamiast spać patrze za okno.
-Myślę. - odpowiadam nie odwracając wzroku.
-Nad czym? - pyta się.
-Nad pewną chyba kobietą. - znowu odpowiadam.
-O czyli się zakochałeś w jednej z dziewczyn tutaj? Której? - wyciąga za szybko wnioski Zenitsu.
-Nie, nie zakochałem się. A nawet jeśli to chyba tylko zauroczenie. Idź już spać zaraz sam usne.- mówie a Zenitsu odwraca się na drugi bok i od razu zasnął. Dlaczego skłamała na moją korzyść? Gdyby filary się dowiedziały że pomogłem jej nawet nie wiedząc kim jest to by mnie zabili. Może ma jakieś sumienie? Widziałem tylko demony które mają sumienie gdy obciąłem im głowe. Chyba ją w przyszłości spotkam skoro zamierzam zabić jej ojca. Ciekawe czy go kocha? Ale to dla mnie niestety nie ważne. Kocha czy nie. Muszę go zabić.
ZZA KULIS.
-Ciekawe czy będzie tutaj coś erotycznego. - główkuje Reader.
-Między kim? - pyta się czerwony Tanjirou.
-No może między nami. A może między mną a Giyuu? No Giyuu jest hot. - mówi Reader.
-Ale ja też jestem hot! - krzyczy Zenitsu.
-W fanfikach i artach tak. Ale w anime wy troje bardziej jesteście słodcy. - mówi Reader klepiąc ich po głowach.
-Troje? -
-Troje? -
-JESZCZE JA SKÓRWYSYNY! - krzyczy Inosuke.
/////////////////////////////////////////////////////////
Wiem że ten rozdział nie jest długi ale I'll try my best. Lubie angielski.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top