2.
Wywnioskowałaś że spadły na ciebie deski jakiegoś starego domu, na szczęście nic ci się nie stało i mogłaś swobodnie, dobra może nie swobodnie, ale miałaś kontrolę nad swoim ciałem, ale byłaś za słaba, żeby się ruszyć. Pozostało ci jedynie czekać na śmierć...i płakać.
Czekałaś...czekałaś, ale nic takiego się nie stało. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś tytana! Zaczęłaś piszczeć wniebogłosy, i dało ci to dodatkową determinację by brać się do roboty i wyjść. Siłowałaś się z ciężarem, i nagle nie czułaś w ogóle żadnego ciężaru. Czyżby tytan pozbył się desek by się lepiej do ciebie dobrać? Zamarłaś...nie mogłaś wykonać żadnego ruchu. Wiedziałaś, że to koniec.
- Hej! Uciekaj! - Ten głos był dla ciebie ratunkiem przed paszczą tytana, szybko wstałaś zanim tytan cię chociażby tknął. Ty i twój towarzysz biegliście w jakieś bezpieczne miejsce (którego nie było :')).
Dotarliście do portu cali i zdrowi. Dyszeliście głośno, ze zmęczenia, kiedy zebrałaś tyle powietrza, żeby powiedzieć choćby słowo wydyszałaś "dziękuję", na co chłopak pokiwał głową z lekkim uśmiechem nadal dysząc.
-Jestem Armin...a ty?- Wydyszał. Znałaś go oczywiście z widzenia, i miałaś okazję wypytać go o Erena.
- Armin...znasz Erena...prawda?- Wydyszałaś kolejne zdanie, byłaś niemal pewna, że blondyn ci jakoś pomoże.
- To mój najlepszy przyjaciel...
- A wiesz gdzie go ostatnio widziałeś?-Zapytałaś z nadzieją w głosie. Chłopak nadal łapał płytkie wdechy i w końcu zebrał się w sobie i odpowiedział:
-Widziałem go jak on i jego siostra...biegną...w stronę ich domu...a ja pobiegłem po pana Hannesa i przekazałem informację, że są w niebezpieczeństwie...po tym jak to zrobiłem zobaczyłem ciebie i dalej wiesz...
- Czy jest nadzieja, że oni żyją? Łzy zbierały się w twoich oczach, a głos się łamał, zdradzając twoje emocje.
- Mała...ale nigdy nie można mieć pewności. Pojawił się jakiś starszy mężczyzna i nakazał, żebyście poszli na statek. To był dziadek Armina, wyglądający nawet młodo jak na starca.
Szliście razem na statek, lecz coś wam przeszkodziło: nie, nie tytan, stacjonarni! Nie wiadomy ci był powód, ale ty trafiłaś na inny statek niż Armin, i byłaś prawdopodobnie ostatnią osobą która mogła się tam jeszcze zmieścić. Byłaś całkiem sama i byłaś zdana na swoje decyzje.
Gdybyś mogła kogoś poprosić o pomoc...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top