11.

Od incydentu na wędrówce, nadal nie mogłaś wywnioskować czy brunet coś do ciebie czuł. Czy na pewno chciał cię pocałować, czy to słońce płata figle. Jeśli chodzi o zimową wędrówkę to zostaliście tam na co najmniej miesiąc, aby ćwiczyć w mrozie. Wracając do bruneta: kiedy zdarzała się jakaś (według prawdopodobnie ciebie) romantyczna sytuacja, zawsze coś lub ktoś, stawał na przeszkodzie, co zaczęło cię niezwykle drażnić. Czy kiedykolwiek "skończycie to co zaczęliście?"

Dwa lata później...czyli rok 850

Pewnego ciepłego dnia dostaliście zadanie na mur Rose, żeby umyć armaty (super!). Mieliście również możliwość napełniania gazu. Wpatrywałaś się w dal siedząc na murze i obserwując Trost. Dosiadł się koło ciebie chłopak analizując cię całą wzrokiem, skrzyżowaliście spojrzenia i wpatrywaliście się w siebie. 

I znowu to samo, to samo, co działo się rok temu. Widziałaś Erena i tylko Erena. Liczyła się tylko jego obecność, w jego oczach odbijało się słońce przez co wydawały się jeszcze bardziej magiczne. Nie do końca słyszałaś co brunet do ciebie mówił, ponieważ byłaś kompletnie oczarowana jego osobą.

-Hej, spać ci się chce? Ja wiem, że lubisz spać, ale bez przesady!-Otrząsnęłaś się, i ponownie spojrzałaś realnie na świat.

- Nie, nie chce mi się spać, po prostu...-Nie chciałaś owijać tego w bawełnę, uważałaś to za kompletnie normalne, i miłe:

-...m-masz przepiękne oczy.-Ostatnie dwa słowa powiedziałaś z rumieńcami i nieśmiałym uśmiechem.

- Ahaaaaa, rozumiem...-Spodziewałaś się...w sumie nie wiedziałaś czego, ale czułaś zawstydzenie.

-...nie wiedziałem, że jestem tak pociągający.-To zdanie wypowiedział tak seksownym głosem, że znów dałaś się ponieść, a do tego jeszcze bardziej się przesunął tak, że wasze oddechy się mieszały. Nie wiedziałaś, czego masz się spodziewać... (Sexy Eren mode activated)

Nie miałaś pojęcia czy to mówi na poważnie, czy jak Eren z żartem. Dobra, pierwsza wersja jest ZBYT piękna.

Dziękuję~Dodał i delikatnie pocałował cię w czoło, i odszedł. Gdy poczułaś dotyk jego ciepłych, delikatnych ust na swojej skórze, ogarnęło cię uczucie którego wcześniej nie czułaś.

"A więc to takie uczucie gdy ma się motyle w brzuchu..."

Gdy tylko znowu się włączyłaś, wstałaś i rozmyślałaś. Z każdymi laty Eren wydawał się coraz bardziej dojrzalszy. Miałaś nadzieje, że gdy dostaniecie się razem do Zwiadowców NA PEWNO będziecie parą!

Z twoich refleksji wyrwał cię zaskakujący wybuch, znajomy, bo to ten sam tytan który wywołał postrach 5 lat temu w Shiganshimie!

Stałaś w osłupieniu, aż w końcu Eren wystrzelił jak z procy i miał zamiar pokonać tytana!

-EREEEEN!!!-Chłopak nie zwracał na ciebie uwagi bo był pochłonięty walką. Postanowiłaś mu pomóc. Już miałaś lecieć gdy zatrzymała cię ręka Jeana. 

-{T/I}! To zbyt niebezpieczne!

-EREN TO MÓJ PRZYJACIEL! Muszę mu pomóc!-Wyrwałaś się i poszybowałaś w górę.

-{T/I}! Nie powinno cię tu być! To JA muszę go pokonać!...Zawsze o tym marzyłem!-Spuściłaś głowę i jednak stwierdziłaś, że dasz chłopakowi szansę. 

Jednak się nie udało mu go pokonać, ponieważ zniknął tak jak pięć lat temu, i dokładnie tak jak pięć lat temu rozwalił kolejny mur! MUR ROSE WŁAŚNIE RUNĄŁ! Znowu tytani wejdą do środka. 

(Ej obczajcie, że kolos to taki śmieszek, bo on pojawia się tylko po to, żeby rozwalać mury XD i tak co 5 lat, więc żołnierze: pamiętajcie, że jak widzicie kolosa to wiedzcie, że kolejny mur runie :))

-NA STANOWISKA!!!

Targały tobą uczucia których wcześniej nie czułaś, wiedziałaś, że nie możesz NICZEGO zwalić bo inaczej inni żołnierze mogą cię znienawidzić, a co dopiero Eren, który na pewno się denerwuje...

Zobaczyłaś jak Mikasa rozmawia z Erenem, później przyszedł ktoś z wojska i miał zamiar zabrać Mikasę, a z tego co widziałaś ona chciała zaprzeczyć, lecz Eren na nią nakrzyczał...poczułaś się jeszcze gorzej, wiedziałaś, że nie mogłaś polegać na chłopaku, ponieważ on musi troszczyć się o siebie i możesz go tylko jeszcze bardziej zdenerwować. Nie chciałabyś się znaleźć teraz na miejscu Azjatki. 

Wokół panował chaos i trudno było się w tym wszystkim połapać. Wszędzie byli tytani. Gdy już napełniłaś butlę, gazem dołączyłaś do reszty twojej grupy w której znajdowała się Mina Carolina, Thomas Wagner, Eren Jaeger, Armin Arlet i inni. 

Zanim wystrzeliłaś do góry za ramię złapał cię Eren. Byłaś tym zaskoczona.

-{T/I}, trzymajmy się razem, nie chcę by coś ci się stało.- Czy ty dobrze słyszałaś? On się jednak o ciebie martwi. 

-A-ale, myślałam, że powinnam się trzymać z dala, bo tylko bym przeszkadzała...-Spuściłaś bezradnie głowę, a chłopak uniósł twój podbródek i skierował wprost w te zielone oczy, które zawsze cię hipnotyzowały i oddalały od rzeczywistości.

-Zależy mi na tobie {T/I}, tak jak na Arminie.

-A-ale przecież...Mikasa!...

-Mikasa, chciała mnie chronić jako SIOSTRA! To wkurzające, dlatego się zdenerwowałem, ale TY nie masz się czego obawiać.-Mimowolnie jednak łza spłynęła ci po policzku, chłopak to zauważył.

-Oj, no nie płacz już, chodź się przytul, bo zaraz mi się na wojnie rozpłaczesz. Uśmiechnęłaś się i wtuliłaś się w chłopaka. 

Polecieliście szybko za innymi. Jak na treningu: musieliście zabijać tyanów, ALE PRAWDZIWYCH! (Nie wspominałam o tym, ale mieliście treningi w lasach i zabijaliście tytanów) Zabiłaś jakiś trzech tytanów, aż niespodziewanie wyskoczył odmieniec, odskoczyłaś szybko wraz z innymi, usłyszałaś przeraźliwy krzyk, odwróciłaś się i zobaczyłaś Thomasa w paszczy tytana, to kompletnie odebrało ci mowę i wszyscy wpadli w panikę. Eren natychmiast poleciał pokonać odmieńca, za to ty poleciałaś za Miną. Widziałaś jak Armin stoi nieruchomo, a obok niego pojawił się również tytan, dostrzegłaś, że Armin nie wykonuje, żadnych ruchów! Nie wiedziałaś kompletnie co robić! Eren wyglądał masakrycznie! Nie miał nogi i cały był we krwi!

Nie...

Nie możesz tak stać i się wszystkiemu przyglądać, natychmiast poleciałaś pomóc chłopakowi! Usiłowałaś wyciągnąć chłopaka z paszczy olbrzyma lecz nie mogłaś nic zrobić, był za ciężki. Niespodziewanie pojawił się Eren i pomógł mi wyciągnąć przyjaciela...

...ale musiał za to poświęcić życie...

(Takie przewidywalne) 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top