8. Wasze krótkie dialogi

Sherlock

-Sherlock, dlaczego znowu w lodówce jest głowa?

-Bo nie mam jej gdzie indziej włożyć.

-Ja ci ją mogę w dupę.

-Co powiedziałaś?

-Nie przynoś obciętych części ciała do domu!

-Dlaczego nie?

-Bo ja tak mówię.

-To nie jest wytłumaczenie.

-Sprzeciwiasz się mi?

-Okej, już nie będę tego robić.

*Koniec w końcu i tak wciąż to robi*

John

-John?! Gdzie jest mój stanik?!

-Nie wiem...

-Kłamiesz.

-Oskarżasz mnie o kłamstwo?

-Tak.

-Okej, jest w lodówce.

-Wtf, czemu go tam schowałeś?

-Bo chciałem, abyś chodziła bez niego...

-Ale dlaczego do lodówki?

-Zaraziłem się tym od Sherlocka...

Moriarty

-Nienawidzę cie.

-Kochasz mnie.

-Nienawidzę cie.

-Kochasz mnie.

-Nienawidzę cie!

-Nie, kochasz mnie.

-Możesz się już zamknąć?!

-A nie mówiłem, że mnie kochasz?

-Spadaj.

-Ja ciebie też kocham.

Mycroft

-[T.I] gdzie jest to ciasto, co włożyłem do lodówki?

-Aktualnie trawi się w moim żołądku.

-[T.I] ono było moje!

-Tobie i tak już wystarczy.

-Co masz na myśli?

-Zachowujesz się jakbyś miał okres. Nie chcemy abyś podczas tych dni przytył kilka kilogramów.

-Co?

-Nie, nic! Lepiej sobie pójdę, zanim ty mnie zjesz.

*Poszłaś sobie, zostawiając go zmieszanego*

Lestrade

-Ładny trup.

-Dlaczego, [T.I] zawsze tak mówisz?

-Żeby czuły się dowartościowane.

-Przecież one już i tak nic nie słyszą.

-No i co? Lubie gadać do trupów.

-Zaczynam żałować, że pracujesz tutaj...

-Trupy o wiele milsze od ludzi. Nie oceniają, wysłuchają...

-Okej, idziemy stąd.

-Nie będą mówić co mam robić...

*Greg łapie cie za ramię i odciąga w drugą stronę*

Irene Adler

-Co masz w tym telefonie?

-Wszystko.

-Zdjęcia polityków?

-Tak.

-Dziwne zdjęcia polityków?

-Nie mam tutaj tylko zdjęć.

-Moje zdjęcia także?!

-...

-OMG, masz moje zdjęcia?!

-Mam zdjęcia wszystkich.

-Sherlocka też?

-Tak.

-Te w prześcieradle także?

-Tak.

-Pokażesz?

*Jej mina mówiąca: WTF*

P. Hudson

-[T.I] chcesz herbaty?

-Jeśli pani niczego do niej nie doda, to tak.

-A co miałabym dodać?

-No nie wiem...

-To Sherlock robi takie rzeczy, nie ja.

-Ale Sherlock przynajmniej nie tańczył na rurze w klubie.

-A skąd wiesz, że tego nie robi?

*Zamilkłaś*

Anderson

-Jesteś idiotą jakich mało.

-Powiedziała idiotka.

-Ja przynajmniej nie zadaję durnych pytań.

-Czyżby?

-To było durne pytanie. I Tak, a zwłaszcza rozwiązuje sprawy.

-Ja także.

-Ty ich nie rozwiązujesz. Ty je opóźniasz.

-Tak samo jak inni twój okres?

*Walnęłaś go w ryj i odeszłaś*

Mary

-Będziesz to jeść, Mary?

-Tak.

-Za późno!

-[T.I]!

-No co?

-Pamiętaj kto był szpiegiem i zabójcą!

-Ja.

-...

-Tak myślałam.

Eurus

-Ulubiony kolor, [T.I]?

-Wymawiając moje imię, próbujesz wzbudzić we mnie zaufanie do ciebie.

-Może.

-[Twój ulubiony kolor].

-Też go lubię.

-A twój, Eurus?

-Teraz to ty próbujesz wzbudzić zaufanie do siebie.

-Ja mogę.

-Dlaczego?

-Bo to nie ja siedzę za szybą.

-Zależy od której strony patrzysz.

-Od świata.

-...

Molly

-Kolejny trup?

-Tak, [T.I].

-Co tym razem?

-Em... znaleziony w fabryce.

-Jakiej?

-Czekolady.

-OMG, ale mu zazdroszczę!

-Ale on nie żyje...

-Też bym się dala zabić za wycieczkę do fabryki czekolady!

-...

***
Jestem dumna z tego rozdziału xD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top