Dwójka [18+]

-Nat? - cichy szept spowodował, że drgnęłam na krześle i obróciłam głowę. W przejściu stał półnagi zaspany Peter z rozczochranymi włosami. Bokserki, w których spał zwisały mu z bioder. Uśmiechnęłam się czule na ten widok.
- Nie powinieneś spać, moja ljubezen? - spytałam, gdy ten podszedł do mnie,szurając nogami. Położył swoje dłonie na moich ramionach i pochylił się, by dać mi całusa w policzek. Mruknęłam z aprobatą, czując jego bliskość i zapach. Zapach snu i Petera.
-Nie mogę spać bez ciebie. Czemu nie śpisz? - chłopak przytulił się do mnie od tyłu, całując w kark. Zdekoncentrowało mnie to na chwilę, lecz dzisiejszy sen ponownie pojawił mi się w myślach przez co pocałunki Petera nagle zaczęły mi przeszkadzać.Gwałtownie się obróciłam, strącając ręką szklankę, która spadła na podłogę, tłukąc się na milion drobnych kawałków rozlewając wodę. Zapadła cisza. Peter wpatrywał się to raz we mnie, raz w rozbitą szklankę, skacząc wzrokiem.
- Przepraszam.Już to zbieram. - by uniknąć niezręcznej sytuacji klęknęłam,by pozbierać szkło. Ręce zaczęły mi trząść się przy zbieraniu szkła. Peter widząc to, klęknął tuż przy mnie,chwytając moje dłonie pewnym ruchem.
- Daj. Ja to zrobię. -powiedział cicho, kciukiem robiąc kółka na jednej z moich dłoni.Spojrzałam mu w oczy. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, po czym odpuściłam i powstałam z kolan. Usiadłam z powrotem na krześle, obserwując jak chłopak podchodzi do jednej z szafek,wyciąga zmiotkę i zbiera szkło z podłogi. Powoli i metodycznie,zachowując ostrożność, by się nie pokaleczyć. Gdy się nie wściekał po nieudanych zawodach lub po kłótni z bratem, to ceniłam jego spokój i opanowanie. Lubiłam patrzeć jak wykonuje codzienne czynności. Nawet zbieranie szkła o trzeciej nad ranem.Gdy skończył, wytarł rozlaną wodę z podłogi po czym usiadł tuż obok mnie, ponownie chwytając za ręce.
- A teraz powiedz: co się dzieje? - spytał poważnie, wpatrując się we mnie uważnie.Odchyliłam głowę do tyłu, zamykając oczy, biorąc głębszy wdech. Nadal czułam się rozedrgana wewnętrznie, wspominając swój sen.
- Miałam po prostu zły sen, a potem nie mogłam zasnąć.- szepnęłam, unikając wdawania się w szczegóły. Peter zmarszczył brwi.
- Mogłaś mnie obudzić. Jakoś bym temu zaradził. - tu na jego twarzy pojawił się znaczący uśmieszek.Zgromiłam go wzrokiem. Doskonale wiedziałam co ma na myśli. Gdy tylko był w nastroju to nie potrafił utrzymać rąk przy sobie i musiał mnie wymacać. Najczęściej nie narzekałam, bo również byłam na niego napalona. Kto by nie był? Wysoki, przystojny,odnoszący sukcesy w skokach skoczek. Marzenie każdej dziewczyny. I chłopaków (ale to tylko moje podejrzenie).
- Tobie tylko jedno w głowie. - wymruczałam, czując jak policzki robią się coraz cieplejsze. Dobrze, że było ciemno i chłopak nie mógł tego zauważyć, bo nie dałby mi żyć. Taka cecha charakteryzowała braci Prevc: zdolność do dokuczania wszystkim bez względu na okoliczności. Zazwyczaj ofiarą złośliwości braci padał Lanisek,przez co mu współczułam. Ale chłopak potrafił się im odwdzięczyć. Tak jak po ostatnich zawodach w Planicy. Odbywała się biba z okazji zakończenia sezonu. Trenerzy postanowili odpuścić swoim podopiecznym i pozwolili, aby ci się wyluzowali. Niektórzy nawet za bardzo wzięli sobie do serca to pozwolenie, co skutkowało tym, że połowa kadry niemieckiej i polskiej zalała się w trupa.Do historii przeszedł taniec Eisenbichlera i Żyły wykonany na stole. Oboje udawali, że są bohaterami filmu "Dirty Dancing"i Markus już miał chwycić Piotrka, by go unieść nad głową,lecz zachwiał się i obydwoje runęli spektakularnie na podłogę.Właśnie w trakcie tej imprezy Anze zemścił się na Peterze,dosypując mu jakieś proszki, na których działanie nie trzeba było długo czekać. Razem z resztą kadry słoweńskiej obserwowaliśmy z rozbawieniem, jak i zdziwieniem jak najstarszy z Prevców podchodzi do Fannemela i zarzuca ręce wokół jego szyi. Powinnam się wściec na swojego chłopaka, lecz akurat to było bardzo zabawne, a zwłaszcza mina Andersa – bezcenna. Skutki tego Peter odczuwał przez kilka następnych dni. Ale wracając...
- Narzekasz na to? -Peter rozpiął kawałek bluzy, odsłaniając mój dekolt. Pacnęłam go w rękę.
- Nie narzekam, tylko przypominam, że idziemy do twoich rodziców na obiad, a po seksie śpisz jak zabity. Chodź do łóżka. - Peter jednak nie chciał mnie słuchać, mrucząc coś niewyraźnie, sunąc nosem po moich piersiach, palcem odsuwając materiał koszulki na bok. Wzięłam głębszy wdech, przytulając go do siebie. Najwyraźniej się mu to spodobało, bo jego dłonie wylądowały na moich biodrach, a potem wślizgnęły się podkoszulkę. Zaczął wodzić palcami po skórze, powodując, że zadrżałam, a oddech przyspieszył. Objęłam go wokół szyi,wplatając palce w jego włosy, bawiąc się ich końcówkami. Zawsze lubił jak się bawiłam jego włosami lub po prostu je dotykałam.
- Mam straszną ochotę na ciebie. - przygryzłam wargę, słysząc jego zachrypnięty od pożądania głos. Dłonie wciąż wodziły po mym ciele, co jakiś czas zahaczając o gumkę w moich majtkach.Czułam ciepły oddech na moich piersiach, co powodowało, że miałam ochotę zerwać bluzę i koszulkę z siebie i oddać się Peterowi.
- Peter...- cicho jęknęłam, gdy niespodziewanie jego palce znalazły się na mojej kobiecości. Momentalnie stałam się wilgotna. Rozłożyłam szerzej nogi, by dać mu lepszy dostęp.Peter ochoczo z tego skorzystał, bo wstał z krzesła, wciąż drażniąc moją kobiecość palcami, drugą zaś dłonią usiłował ściągnąć kawałek materiału. Zaśmiałam się cicho, widząc jego frustrację i zlitowałam się nad nim, unosząc biodra,pozwalając mu ściągnąć majtki. Peter oblizał wargi, wpatrując się we mnie wygłodniale.
- Na co czekasz? - zamruczałam,ponownie przyciągając go do siebie. Niby przypadkiem zjechałam palcami po torsie, kończąc na jego bokserkach. Pociągnęłam je w dół i opadły na podłogę wokół jego kostek.
- No i taki widok lubię. - złożyłam czuły pocałunek na jego torsie,paznokciem drażniąc jego sutek. Podniosłam wzrok i niemal się uśmiechnęłam widząc jak ciemnieją mu oczy. Czym prędzej ściągnęłam bluzę i koszulkę z siebie i rzuciłam je gdzieś na podłogę. Wstałam, stojąc kompletnie nago przed moim chłopakiem.
- No i taki widok lubię. - zacytował mnie z cwaniackim uśmiechem na twarzy. Położył dłonie na moich biodrach, kciukami głaszcząc kości biodrowe. Zadrżałam, nie mogąc się doczekać tego, co zaplanował dla nas Peter.
- Chodź do łóżka, skarbie.- zwrócił się do mnie, biorąc za rękę i prowadząc do swojej sypialni. Nie powinnam tak szybko mu ulegać, biorąc pod uwagę fakt, że dobrze go znałam i mniej więcej wiedziałam co planuje.No cóż, najwyżej się spóźnimy na obiad. Gdy drzwi się za nami zamknęły, Peter objął mnie w pasie, całując wygłodniale. Ja odwzajemniłam go z taką samą intensywnością, przygryzając jego dolną wargę. Wciąż się całując, powoli kierowaliśmy się w stronę łóżka. Zaśmiałam się cicho, gdy chłopak upadł na posłanie, ciągnąc mnie za sobą przez co wylądowałam na nim.Jego dłonie natychmiast wylądowały na moim tyłku. Przygryzłam wargę i nie odrywając wzroku od Petera, poruszyłam sugestywnie biodrami. Z ust skoczka wydobył się cichy jęk. Och jakże uwielbiałam się z nim droczyć i obserwować reakcje. Wyczułam, że jego penis stwardniał jeszcze bardziej pod wpływem moich ruchów.
-Hmm, ktoś tu chyba chce się zabawić. - zamruczałam, odgarniając włosy, które wypadły mi z koka. Uśmiechnęłam się zachęcająco,po czym pochyliłam się i złączyłam nasze wargi w namiętnym i pełnym uczucia pocałunku. Peter mruknął z aprobatą, łapczywie mnie obcałowując. Po chwili wszedł we mnie, co skwitowałam głośnym jękiem. Uwielbiałam to uczucie wypełnienia i ciepła,gdy tylko się kochaliśmy. Między nami to nie był tylko seks. To było coś więcej: akt miłości, która nas połączyła, gdy tylko go zobaczyłam po raz pierwszy po zawodach w Zakopanem. Z początku nie byłam pewna czy mu się podobam, lecz upewnił mnie w tym, gdy pocałował mnie na tle klimatycznie oświetlonej Wielkiej Krokwi.Petera było stać na romantyczne gesty i to w nim między innymi kochałam.
Poruszyłam się raz jeszcze, wbijając paznokcie w jego tors. Unosiłam się i opadałam nadając odpowiednie tempo.Temperatura między nami coraz bardziej wzrastała, a od seksualnego napięcia aż iskrzało w powietrzu. Oboje zajęczeliśmy w tym samym momencie. Peter był niesamowity, zadowalał mnie we wszystkich aspektach, a nasze życie seksualne miało się świetnie. Tak jak teraz. Mój oddech stał się szybszy i płytszy, a ruchy coraz bardziej chaotyczne. Nie byłam w nastroju na powolne kochanie się,lecz na szybkie i dosadne pieprzenie. Zdawało się, że Peter również tego chce.
- Peter...kurwa, mocniej. - wyjęczałam,odchylając głowę do tyłu, ujeżdżając go coraz szybciej i mocniej. Chłopak chwycił mnie za biodra, poruszając się we mnie pewnie i gwałtownie. Obydwoje pragnęliśmy tego samego. Spełnienia.Łóżko pod nami skrzypiało z każdym ruchem, a nasze jęki wypełniały pomieszczenie.
- Jestem tak blisko, Nat...- Peter poruszył biodrami kilka razy i chwilę później doszedł z głośnym jękiem. Ja potrzebowałam paru pchnięć i w końcu osiągnęłam to, co chciałam. To uzależniające uczucie ogarnęło moje ciało,a sama wylądowałam na chłopaku, łapczywie łapiąc oddech. Czułam jak ciało przestaje być takie spięte i rozluźnia się.Uśmiechnęłam się nieprzytomnie, obejmując ciepłe ciało ukochanego. Ten delikatnie się ze mnie wysunął, głaszcząc pogłowie. Momenty po seksie bardzo ceniłam, bo wyciszaliśmy się i wymienialiśmy czułościami. Peter zawsze troskliwie mnie traktował,pytał czy nic mi nie jest. I jak tu go nie kochać? Wtuliłam się w niego mocniej, obserwując jego unoszącą się klatkę piersiową.
-Lepiej chodźmy spać, bo mama nas zabije jak nie przyjdziemy. -Peter zerknął na zegarek, by sprawdzić, która godzina.
- I tyto mówisz. - mruknęłam, wchodząc pod kołdrę. Mężczyźni.
-Co ty mi sugerujesz? - usłyszałam pytanie, gdy obróciłam się do niego plecami. Uśmiechnęłam się do siebie. Zaczyna się.
- Janic nie sugeruję. - odpowiedziałam z niewinnym wyrazem twarzy.Pościel zaszeleściła i po chwili twarz Petera pojawiła się nad moim ramieniem. Westchnęłam. - Idź spać, bo potem znów będziesz marudny. Porozmawiamy rano. - ziewnęłam ostentacyjnie, chcąc, by w końcu poszedł spać.
- Dobra, niech ci będzie, lecz wiedz, że ci nie odpuszczę. - oho, będzie przesłuchanie. Wywróciłam oczami, lecz nic nie odpowiedziałam, przytulając się do poduszki,która wciąż pachniała Peterem. Niemal natychmiast zmorzył mnie sen, a ja odleciałam w objęciach Morfeusza.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top