19

*Harry*

- Kocham cię.

Przystanąłem jak wryty. Że co?! Ona... Grała tylko rolę?! No to niezła z niej aktorka. A ja dałem się nabrać jak głupi. No proszę, a jednak! Ta mała wredna suka właśnie powiedziała, że kocha tego skurwysyna, przez którego płakała w MOICH ramionach! Oni to jednak do siebie pasują.

Nie mogłem już patrzeć, jak się całują. Tego nie zniósłbym. I tak miałem ochotę się rozpłakałać. Teraz żałuję, że kiedykolwiek próbowałem ją odnaleźć. Żałuję, że tyle nocy zarwałem, aby tylko ją zobaczyć. Pieprzony ze mnie dupek.

Spojrzałem na chłopaków, którzy z rozwartymi buziami patrzyli na Darcy i Zayn'a. Wyglądało to dość komicznie, ale nie miałem ochoty na uśmiech. Na nic nie miałem ochoty.

Usłyszałem klik zatrzaskujących się kajdanek i huk spadającej broni na podłogę.

- Od zawsze wiedziałam, że jesteś debilem. Tylko szkoda, że wcześniej nie mogłam pozbyć się ciebie. I jeszcze jedno. Zapłacisz za to co zrobiłeś mojej i Harry'ego rodzinie, więc szykuj portfel, skurwisynie - warknęła Darcy.

Chwila... Odwróciłem się i zobaczyłem Zayn'a zwijającego się z bólu, a nad nim Darcy z założonymi rękami na biodrach. Obok niej leżał pistolet Zayn'a. Co tu się stało?

*Darcy*

*Kilka minut wcześniej*

Mulat nic nie odpowiedział, tylko pocałował mnie namiętnie. Oddałam pocałunek, choć w duchu wyobrażałam sobie, co teraz czuje Harry. Przeklinałam na siebie z tego powodu bardzo mocno. Gdyby myśli były słyszalne, to fale dźwiękowe moich przekleństw byłyby jak podczas koncertu.

Teraz, albo nigdy.

Przypomij sobie co den debil zrobił twojej i Harold'a rodzinie, ile przez niego płakałaś...

Z całą nienawiścią uderzyłam Malik'a kolanem w krocze. Wydostałam się z jego objęć i zakułam go w kajdanki. Z hukiem upuścił broń i zwinął się z bólu na ziemi. Nigdy nikogo tak mocno nie walnęłam i chyba już nigdy nie dam rady tego powtórzyć. Byłam z siebie bardzo zadowolona, bo bądźmy szczerzy - należało mu się.

- Od zawsze wiedziałam, że jesteś debilem. Tylko szkoda, że wcześniej nie mogłam pozbyć się ciebie. I jeszcze jedno. Zapłacisz za to co zrobiłeś mojej i Harry'ego rodzinie, więc szykuj portfel, skurwisynie - wytknęłam mu z całą urazą i wściekłością, na którą było mnie stać - A teraz wstawaj, bo nie mam zamiaru ci dwa razy powtarzać!

Malik popatrzył na mnie z bólem w oczach, ale ja nawet nie byłam w stanie ulec. Oddałam mu wściekłe spojrzenie, pod którym uległ i wstał z głośnym jękiem. Oczywiście dodatkowo kajdanki mu utrudniały zadanie, ale ja miałam to głęboko w czterech literach.

- Na co czekasz?! - warknęłam - Mam cię nauczyć chodzenia?

Zayn prychnął i poszedł w stronę wyjścia.

- Noga za nogą! Szybciej! - delikatnie go popchnęłam - W końcu na siłownię chodziłeś, to się wykarz.

Przyśpieszył kroku, ale ciągle się nie odzywał. Wiedział, że już przegrał. Uczennica przerosła mistrza.

Wepchnęłam go do auta, obok Nick'a. Uśmiechnęłam się się do niego z triumfem.

- Jak zwykle miałam rację, Nick. Nadzieja matką głupich, a ty właśnie taki jesteś. Głupi.

Zatrzasnęłam drzwi, obracając się. Zauważyłam, że brakuje loczka.

- Nigdy więcej tak nie rób - powiedział do mnie Liam - Idź do niego.

Pobiegłam z powrotem do budynku i pierwsze co mi się rzuciło to Harry, odwrócony do mnie plecami i ze spuszczoną głową. Podeszłam do niego i niepewnie dotknęłam jego ramienia.

- Harry, ja...

Nie dane mi było dokończyć, bo zielonooki odwrócił się w moją stronę i przywarł mnie do ściany.

- Co ty sobie wyobrażałaś?! Że cię nie kocham i będę patrzył na to obojętnie?! Daruj sobie Darcy i popatrz mi w oczy. Jeszcze raz tak zrobisz, a sam pójdę do klubu i jeśli wyrwę jakąś laskę, to w ogóle ci nie powiem. Co to w ogóle miało być?! Przez chwilę myślałem, że już nigdy się nie podniosę przez twoją "rolę"! Nigdy więcej! - wykrzyczał.

Czułam jak bladnę i zbiera mi się na łzy.

- J - ja...

Znowu nie miałam jak przeprosić, bo tym razem Harry mnie pocałował. To nie był zwykły pocałunek. Było w nim wszystko co on do mnie czuł. Tęsknota, miłość i bliskość za jednym razem. Oddałam gest ze wszystkimi uczuciami, tak samo jak loczek to zrobił. Oderwaliśmy się od siebie, dopiero, gdy zabrakło nam powietrza. Przytuliłam bruneta najmocniej jak potrafiłam.

- Za co to? - spytał z uśmiechem.

- Kocham cię - uniosłam kąciki ust ku górze.

- Ja ciebie też.

Wyszliśmy z budynku. Przywitał nas Liam z nową wiadomością.

- Nie zmieścimy się wszyscy w jednym aucie.

Popatrzyłam na niego jak na wariata.

- Najpierw, to trzeba wymienić koło u was  w aucie - uśmiechnęłam się - Po za tym Zayn musiał przyjechać samochodem. Wiem, gdzie zawsze je chowa.

- A kluczyki?

- Też wiem, gdzie są. Ty i Louis pojedziecie z Chris'em, Nick'iem i Zayn'em, przy okazji ich odwieziecie w należyte miejsce, a ja, Harry i Niall pojedziemy już do twojego domu.

- Okey. Trzymajcie - podał nam klucz do domu - Niall, idziesz z Harcy.

- Co?- zmarszczyłam brwi.

- No wiesz Harry i Darcy - Harcy. To nie ja wymyśliłem - brązowooki uniósł ręce w geście obronnym.

Rzuciłam rozbawione spojrzenie Harry'emu. Po chwili dołączył do nas Niall i razem ruszyliśmy do jednego z budynków. Otworzyłam drzwi i przeszłam przez długi korytarz. Skręciłam na prawo i weszłam do biura. W jednej z szuflad znalazłam kluczyki, ale to co zobaczyłam obok nich... Wzięłam do ręki kartkę i przeczytałam, to co było na niej napisane.

Szanowny Panie Malik!
Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że dzięki panu mamy szansę na to, aby nasz największy wróg zginął. Dziękuję również za opiekę nad moją córką. Mam nadzieję, że wkrótce dostanie pracę, na którą powinna być przygotowana. Wiem, że świetnie sobie radzi w mafii, jednak muszę poinformować, że umowa dotyczy innej formy pracy. Może jednak spalę tę umowę i napiszę nową, że jakoby moja córka mogła pracować nie jak jej matka, ale aby poszła w moje ślady.
Dziękuję za wszelkie informacje.

Greg Lords

Przez chwilę jeszcze potrzymałam kawałek papieru, analizując list. Czy ta córka to ja?

- Darcy, znalazłem tutaj plany Zayn'a...

Przestałam słuchać Niall'a i jeszcze raz wpatrzyłam się w list. Energicznie go odłożyłam i przejrzałam dokładnie szufladę. Oprócz listu znalazłam w niej kolejny list, ale od mojej mamy, naszyjnik rodzicielki, który doskonale pamiętam, i jej zdjęcie. Otworzyłam list i zaczęłam czytać go szeptem.

Greg!
Nie chcę cię więcej widzieć. Nie przychodź do mnie do domu i zostaw nas w spokoju. Wyparłeś się naszych dzieci, a teraz chcesz zniszczyć życie naszej córce. Chcę, aby wyrosła na zwykłą nastolatkę ze szczęśliwym życiem. Chcę, aby chodziła do szkoły i miała kolegów i koleżanki. Chcę, aby poznała kogoś przystojnego i mądrego i spędziła z nim resztę swojego życia. Niszczysz innym życie, udając, że ciebie to bawi. Naucz się kochać i pokaż, że ci zależy na czyimś szczęściu, bo na razie patrzysz tylko na to, czy ty masz dobrze. Syn Malik'a nie da jej szczęścia, a jedynie zrani i upokorzy jej niewinność.
Naucz się kochać.

Camilla

Łzy spłynęły po moich policzkach. Usłyszałam czyjeś kroki i szybko się ogarnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top