C H A P T E R T W E N T Y S I X

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

"Kobiety są naprawdę dziwne. Wystarczy spojrzeć na moją piękną dziewczynę i już wtedy rozumiem, że wygrałem życie" ~ Brandon 2023

Leyla

- Możesz przestać ?.- warknęłam.

- O co ci znowu chodzi ?.- spojrzał na mnie.

- Za głośno oddychasz.

Brandon zatrzymał się i spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.

- O nie.- powiedział głośno.- O. Nie.

- Co ? Co się stało ?.- zapytałam.

- Tobie się zaczynają TE DNI, prawda ?.- zaczął się powoli oddalać.

- Nie!.- krzyknęłam na niego.- Za głośno oddychasz. Jakbyś się bał, nie wiadomo czego.

- Boję się, że nas zaatakują. I skapną się, że nie jesteśmy Neteyamem oraz [T.I]. Wiesz, co by było, gdyby się o tym dowiedzieli ?

- No cóż...wódz klanu ognia wie, jak wyglądają. Ale żołnierze raczej nie.- odpowiedziałam.- Wszystko mamy pod kontrolą.

- Wiesz...gdy jesteś przy mnie czuję się jakoś bezpiecznie.- uśmiechnął się uwodzicielsko w moją stronę.

- Wiem, bo jestem silniejsza od ciebie i tylko ja bym potrafiła cię obronić.

- Cholera, chciałem ci sprawić komplement.- warknął.

- To było żenujące.- przewróciłam oczami.

- Nie ukrywaj. Podoba ci się to.

Brandon od dziecka miał jakieś dziwne teksty.
Chyba uczył się u pułkownika.

- Jesteś tak gorąca jak...

- Tak gorąca, że jak cię jebne to aż poczujesz poparzenie trzeciego stopnia.

- Nie narzekałbym, akurat.- poruszył brwiami.

- Jesteś niemożliwy...- pokręciłam głową.

- I za to mnie kochasz, prawda ?

Nie odpowiedziałam.
Za to jednak zaczęłam biec w stronę gór Alleluja. Śmiałam się, podczas kiedy on mnie wołał. Zaczął za mną biec, ale zawsze byłam od niego szybsza.

W pewnym momencie poczułam szarpnięcie za rękę a następnie upadłam na kwiaty.
Brandon zwisał nade mną, a mi przestało być do śmiechu.
On się ciągle uśmiechał, a mi chyba zaparło dech w piersiach.

- Jestem aż taki powalający, że nie umiesz oddychać ?

- Tak, bo przygniatasz mi klatkę piersiową.- ledwo to powiedziałam.

- A no fakt.- teraz umieścił się między moimi nogami, a ręcę umieścił nad moją głową.- Teraz jestem bardziej powalający.

- W jakimś stopniu.- ponownie przewróciłam oczami.

On tylko delikatnie się uśmiechnął, a ja ponownie strzymałam oddech, kiedy zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Powoli zamykałam oczy, kiedy jego usta wylądowały na moich, delikatnie poruszając wargami.

- Nie spodziewałam się tego po tobie.- powiedziałam, kiedy zabrakło nam powietrza.

- Że ?

- Że są w ciebie jakieś cząstki gestu romantycznego.

- Zaraz, dopiero teraz to zauważyłaś ?

- Wybacz Brandon, ale twoje teksty są tak żenujące, że dziwię jeszcze, że autorka nic z tym nie zrobiła.

- No wiesz co ?

- Ale akurat ten moment ci wyszedł, kochanie.- i przyciągnęłam go do pocałunku.

Kolejny rozdział z perspektywy Leyli. Zaniedługo będzie z perspektywy Brandona!
Mam nadzieje, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤
Czas na memy:





Mój ulubieniec to ten pierwszy xdd

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top