Sencha - Rozdział 7

- A może nigdy nikt nie robił tego tak dobrze…? - uniósł brew.

Damon przekrzywił głowę, zastanawiając się nad tym -Być może ma Pan racje. Żaden z moich Masterow nie lubował się w używaniu trzcinki, nie miałem wiec jak doświadczyć doświadczonej ręki.

- W takim razie będziesz miał okazje - uśmiechnął się jednym kącikiem ust - Jeśli oczywiście zdecydujemy się na spotkania.

-Mam nadzieje, że uda nam się dogadać Sir -pospieszył z odpowiedzią.

Mężczyzna skinął jedynie głową, po czym przypadkiem dotknął dłonią boku ekranu, przez co strona w notatkach przesunęła się, ukazując kolejną kartkę, na którą przelotnie spojrzał. Ta również wypełniona była różnymi zdaniami. Były jednak one mniej składne i staranne. Nie to jednak przykuło jego uwagę, a ich treść.

Ciemnowłosy zmarszczył brwi czytając zapisane słowa

"Nie garbić się", "Nie śmiać zbyt głośno" "mówić tylko o rzeczach które zainteresują Mastera" "nie mówić że lubię czytać fanfiction"

- Damonie?

-Tak Sir? -chłopak nie wiedziąc na co patrzy William, nadal wesoło się uśmiechał.

Ten chrząknął znacząco po czym przeczytał na głos - " Nie mówić, że lubię czytać fanficion" - zwiesił głos.

Zielone oczy chłopaka wypełnimy się przerażeniem -to… tego Pan miał nie zobaczyć! -przyznał szybko.

- Przepraszam, przez pomyłkę przeskoczyła mi strona jednak… To chyba dobrze - przyznał.

-To notatki… nic ważnego, naprawę -powiedział wyciągając dłoń po swoj tablet. Jego policzki płonęły.

- Nie, zdecydowanie nie jest to nie ważne - odrzekł od razu - Czyżbyś miał tutaj zapisane wskazówki naszego spotkania?

-M-może…? -zapytał czując się strasznie zażenowany.

- Ciekawe… Nie uważasz, że to nie jest dobry pomysł? - spojrzał na chłopaka uważnie.

-Robienie takich notatek? Tak… teraz widzę, że to nie był najlepszy pomysł.

- Nie chodzi o notatki, a o ich teść zwłaszcza to co przeczytałem - powiedział wymownie.

-Musimy o tym rozmawiać? -spytał wyraźnie niezadowolony.

- I to zdecydowanie - skinął głową poważnie.

-Chciałem tylko dobrze wypaść -przyznał z niechęcią.

- Udając kogoś, kim nie jesteś? - przekrzywił głowę.

-Nie! Tylko… pomijając niektóre rzeczy -czym dłużej nad tym myślał tym bardziej zdawał sobie sprawę z tego jak głupio się zachował.

- Co jest złego w czytaniu fanfiction? - zmarszczył brwi.

-Wydawało mi się to dziecinne. I uznałem, że uzna mnie Pan za dziecko.

- Nie widzę w tym nic dziecinnego. Udawanie kogoś, bądź też zatajanie faktów na swój temat nie jest dobre podczas rozpoczynania nowej relacji.

-Pewnie ma Pan razie -zgarbił się, kuląc nieco ramiona.

- Mogę przeczytać resztę? - zapytał łagodnie - Nie musisz się martwić, nie zamierzam Cię oceniać.

-Jeśli Pan chce…? Ale tam jest wiele głupstw -ostrzegł. Mimo to słysząc tak spokojny głos, nie był w stanie odmówić.

- Myślę, że to potrzebne. Ja też mam wiele rzeczy których często nie odpowiadam innym. Również nie przepadam za mówieniem o tym, jednak jest to potrzebne do własnego rozwoju i zbudowania jakiejkolwiek zdrowej relacji.

-Czyli Pan też mi o sobie opowie? -upewnił się, patrząc na niego z nadzieją.

- Oczywiście - uśmiechnął się lekko - Ale najpierw z chęcią dowiem się czegoś o tobie - wrócił wzrokiem do notatki. - Lubisz anime?

Damon przytaknął bez słowa. Siedział z opuszczoną głową starając się przypomnieć wszystkie głupoty jakie tam napisał.

- Też lubię - mruknął William i uniósł wzrok na rudowłosego.

Chłopak podniósł na niego wzrok, doszukując się na twarzy mężczyzny szyderstwa. To było… nie wiedział co ma o tym sądzić.

- Co? To dziwne,  że facet po 30 ogląda anime? - przekrzywił głowę.

-Trochę Sir -przyznał jednak uśmiechnął się nieśmiało -Ale, dobrze wiedzieć, że na jestem aż tak dziwny.

- Nie widzę w tym nic dziwnego. - mruknął po czym zmarszczył brwi - "Nie mówić, że lubię różowy"?

-Musi to Pan czytać na głos? -zapytał z bólem w głosie -Wypowiedziane to brzmi idiotycznie.

- Dlaczego tak sądzisz? - zapytał z ciekawością.

-Brzmi jakbym był jakiś niedorozwinięty -przyznał, bawiąc się teraz pustom filiżankom.

-  A to dlaczego? Z powodu lubienia koloru różowego? - w jego głosie wybrzmiał kpiący ton.

-Nie, to brzmi tak jakbym sadził, że jest w tym coś złego. A ja wiem, że można lubić jaki kolor się chce -odetchnął -Zwyczajnie wyglądał Pan na kogoś kto toleruje tylko czerń i biel.

- Wykreowałeś sobie mnie na podstawie spotkania w sex shopie czy u Connora? - uniósł brew.

-Obydwa, Sir. Przy Connorze wyglada Pan bardzo poważnie.

- Tak, przy nim zdecydowanie - skinął głową - Jednakże nie, oprócz czarnego lubię też inne kolory. I zapewniam, że to, iż podoba Ci się różowy nie jest niczym złym.

-Wiem, Sir. Nie jestem nawet pewien czemu chciałem udawać inaczej.

- Czy są jeszcze jakieś rzeczy których uznałeś, że lepiej nie mówić z powodu strachu, że cię ocenie lub skrytykuje?

-Pominąłem fetysz stop -wymamrotał.

- Oo, a to ciekawe - odparł - Dlaczego o tym nie napisałeś?

-Nawet ludzie w klimacie zazwyczaj to bawi. Albo obrzydza. Nie chciałem by poczuł się Pan niekomfortowo.

- Dlaczego miałbym? Fetysz jak fetysz, jeszcze nie poznałaś moich - wzruszył ramionami.

-To racja -przyznał przekrzywiając głowę -Może poczułbym się swobodniej gdyby Pan mi coś o sobie opowiedział…? -zaproponował.

- Cóż, przede wszystkim chciałbym żebyś wiedział o moich fetyszach. To jedne z najważniejszych tematów i cieszę się, że nie zdecydowałeś się ukrywać swojego fetyszu przede mną.

-W końcu i tak to by wyszło -spojrzał na Mastera, czekając, aż ten będzie kontynuował.

- A więc różne odmiany whippingu, floggingu. Ogólnie chłosty. - zaczął - Różnymi przedmiotami.

Damon miał pare pytań, ale postawił nie przerywać Masterowi. Kiwał jedynie głową by pokazać, że wszystko rozumie.

- Możesz mówić - zachęcił go - Twoje pytania są dla mnie ważne

-Jak mocno Pan lubi bić? -zapytał, wykazując przy tym duży entuzjazm.

- Cóż to wszystko zależy od rodzaju sesji, narzędzia, liczby uderzeń - zaczął wymieniać mężczyzna.

-Rozumiem, ale zastanawiam się… niektórzy Masterzy wolą bić lekko, tylko do rumieńca, jak Coni, a inni nie przestają póki skóra jest krwisto czerwona. Jak to jest u Pana?

- Zależy jaki jest typ karnacji uległego. U niektórych ciężko jest wydobyć piękną czerwień. Jednak z tego co widzę Twoja będzie podatna na szybkie zaczerwienienia… - powiedział w zamyśleniu.

Damon przytaknął -Bardzo szybko się czerwienie. To przydatne w czasie sesji, ale sprawia też, że wyglądam zazwyczaj na twarzy jak burak.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dobry wieczór kochani!

Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział ^^ Pamiętajcie, że nie ma nic złego w byciu sobą.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top