Pu-erh - Rozdział 6
- Zakładam, że rysowałaś już coś w klimacie BDSM czyż nie? - zapytał zainteresowany.
-Bardzo często. Ostatnio rysowałem jakiejś Pani z Australii, portret jej męża -wyszukał odpowiedni obrazek. Przedstawiał on mężczyznę z rozłożonymi nogami. Jego nadgarstki były przywiązane do kostek. Penis zakrywała śliczna srebra klatka a w odbycie widać było dildo -To prezent na rocznice. Podobno wisi u nich teraz w sypialni.
- Bardzo ładne, może kiedyś i mi coś namalujesz za stosowną cenę - odparł.
-Z chęcią -posłał mu kolejny szczery uśmiech, już widocznie rozluźniony.
- Dobrze, ale wracając do głównego tematu… - mężczyzna zwiesił głos - Od jak dawna interesujesz się klimatem?
-Około 2 lat. Leo mnie w niego wprowadził -odpowiedział.
- To nie wiele - stwierdził - Jak zaczynałeś?
-Najpierw zacząłem czytając… potem miałem na tyle szczęścia, że zwróciłem się do Coniego i on przedstawił mnie Sir Eliotowi. Był moim pierwszym Panem, wprowadził mnie w cały świat.
- Mhmmm - skinął głową w zamyśleniu, słuchając dalej.
-Byliśmy razem pare miesięcy. To było dobre doświadczenie, ale stwierdziłem po nim, że mimo wszystko wole być w relacjach z uczuciami, nie opartych na samym klimacie.
- Nie nawiązało się pomiędzy wami żadne uczucie? - przekrzywił głowę z zaciekawieniem.
-Nie romantyczne. Oczywiście lubiliśmy się, ale bardziej jak znajomi -doprecyzował.
- Rozumiem, jednakże powiem z góry, że rzadko kiedy udawało mi się połączyć z uległym relacją romantyczną - przyznał.
-To zrozumiałe -uśmiechnął się przepraszająco - Byłby pan jednak skłonny spróbować?
- Nigdy nie wiadomo co się stanie - skinął głową - Więc tak, mógłbym. Czasem zdarza mi się czuć pewną aurę od uległego…
-To znaczy? -przekrzywił chłopak głowę, znów upijając herbaty.
- Nazywam to, niewolniczą aurą, dzięki której jestem w stanie wyczuć czy dany uległy jest dla mnie odpowiedni.
-Ja taką posiadam? -zapytał coraz bardziej ciekawy.
- Tego jeszcze nie wiem, ale skoro tu jesteś to jest taka szansa - przyznał i uśmiechnął się lekko.
Damon oddał uśmiech, ciesząc się w tego niewielkiego sukcesu. Spojrzał na Pana, tonąc w jego tęczówkach.
- Wracając… Jakie są twoje oczekiwania? - zapytał mężczyzna - Potrzebuje wiedzieć więcej niż tak pobieżnie.
-Przygotowałem ładną notatke. Chce Pan zobaczyć? -wskazał znów na swoj tablet.
- Oczywiście, o czym jest? - zapytał pochylając się nieco w stronę chłopaka.
-Moich fetyszach i rzeczach które lubię. -powiedział klikając coś szybko. Przed oczami Mastera po chwili pokazała się ładnie wykonana notatka z definicjami i rozpiskom. Były tam nie tylko główne fetysze, ale też małe z pozoru nieważne rzeczy takie jak „odczuwam emocjonalnym przyjemność gdy Pan jest ze mnie zadowolony”.
- Hmm, wykonałeś to przed przyjściem tutaj? - zainteresował się.
-Tak. Pomyślałem, że spodoba się Panu bardziej uporządkowana forma.
- To naprawdę bardzo pomocne - skinął głową - Mogę? - sięgnął dłonią do tabletu.
-Oczywiście, Sir -podał mu urządzenie samemu pijąc chłodną herbatę. Czekał niezbyt cierpliwie patrząc jak Pan ogląda jego notatki.
- Chcesz rozwinąć którąś z tych rzeczy? - zapytał w zamyśleniu wodząc wzrokiem po ekranie.
-Wydaje mi się, że napisałem tak już wszystko -przyznał.
Ten skinął jedynie głową - Dobrze, nie powiem, to imponujące, że aż tak się przygotowałeś.
Damon nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu. Poświecił na to sporo czasu, ale jak widać było warto -Cieszę się że się Panu podoba
- Opowiedz mi o swoich fetyszach - odparł mężczyzna. Był ciekaw jak chłopak czuje się w mówieniu na ten temat.
-Dobrze? -zmarszczył brwi jednak zaczął mówić - Lubię uprzedmiotowienie, czyję się spokojniej, gdy jestem własnością Mastera, to o wiele przyjemniejsze niż bycie wolnym człowiekiem -zaczął patrząc w prawie pustom filiżankę -Face slap także jest dla mnie podniecający. Nie jestem pewnien dlaczego, ale jakoś pozwala mi to uwolnić emocje. Teoretycznie powinienem się pewnie czuć urażony, gdy ktoś bije mnie po twarzy, ale ja traktuje to jako wyraz troski Pana.
- Jak z twoją wytrzymałością na ból? - przekręcił głowę, dokładnie się przysłuchując.
-Dość spora. Już za dzieciaka ćwiczyłem boks, więc dobrze przyjmuje uderzenia większymi narzędziami. Problem mam tylko z tymi wąskimi jak trzcinka.
- Z nią akurat będziesz musiał się zaprzyjaźnić. - uśmiechnął się pod nosem - Lubię znakowanie.
-Co ma Pan przez to na myśli? -dopytał, już teraz czując mieszankę strachu, ale i podniecenia.
- Lubię gdy uległy czuje obecność swojego Pana przez cały czas. Do tego używam trzcinki, jako jednego z moich ulubionych narzędzi dyscypliny.
-Znakowanie obywa się za każdym razem, gdy ślady bledną. Staram się jednak, by było to na tyle emocjonalnie odprężające doświadczenie dla uległego, by ból nie był aż tak dotkliwy. -doprecyzował widząc mine chłopaka.
-Czyli… chodziłbym cały czas obity..? Non stop? -dopytał gładząc swoją dłonią udo.
- Nie nazwałbym tego słowem obity. Chodziłbyś jedynie ze znakiem, iż jesteś mój. - sprostował.
-Mogę wiedzieć ile stosuje Pan uderzeń? I w jakie miejsce?
- Trzcinka w pośladki. Zazwyczaj 5 uderzeń - odrzekł, opierając się wygodnie o oparcie.
-Domyślam się, że raczej używa Pan jednej z tych cieńszych i dłuższych by ślady zostały na dłużej? -odetchnął łącząc ze sobą nogi. Myśl o byciu tak oznaczonym… sprawiała, że jego penis definitywnie stawał się zainteresowany.
- Zgadza się, obawiasz się ich? - zapytał lustrując wzrokiem jego twarz na której odmalowalo się lekkie zdenerwowanie.
-To jedno z moich najmniej ulubionych narzędzi -przyznał niechętnie. -Ból po nim nie jest taki pełny jak po paddle czy szpicrucie. Zawsze jak dostaje trzcinką czuje się jakby uderzenie dochodziło aż do mojej duszy -skrzywił się na wspomnienie.
- Taki jest właśnie cel - uśmiechnął się mężczyzna - Pamięć po nim zostaje przez dłuższy czas.
-Z tym się zgodze, Sir -powiedział jednak nadal był niezbyt zadowolony.
- Skoro tak jednak nie lubisz trzcinki jestem ciekaw co lubisz - mruknął.
-Inne narzędzia, jak palcat, albo deskę -odwrócił wzrok -Nie przepadam za trzcinkom, ale… jestem w stanie przyjmować uderzenia nią, gdy Master wprowadzi mnie w odpowiedni headspace.
- Nie tylko w headspace powinieneś być w stanie. Rozpoczęcie tego w takim stanie mogłoby być niebezpieczne zwłaszcza na początku naszej relacji.
-Znaczy sie. Tak zwyczajnie też jestem, ale nie sprawia mi to zupełnie przyjemności.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie moi piękni ^^
Skończyłam matury, ale muszę przyznać, że jestem nieco załamana chemią. No nic. Mam nadzieje, że rodział wam się podobał <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top