Melissae folium - Rozdział 19

Mężczyzna wyprostował się w siadzie, mierząc uległego chłodnym spojrzeniem. Uniósł jego brodę dwoma palcami, przyglądając się jego oczom. Nie widząc w nich strachu czy niepokoju, skinął głową.

- Dobrze, przynieś mi herbatę, stoi w kuchni - rzucił nagle szybkie polecenie, puszczając go.

Damon podniosł się i pobiegł do kuchni. Starał się zachowywać z gracją, jednak jego kroki były nie do końca płynne. Wrócił do mężczyzny z uśmiechem na ustach. Opadł na kolana, wyciągając dłonie z filiżanką w jego stronę. -Proszę Panie.

- Nie ulałeś ani kropli? - zapytał ten z udawaną podejrzliwością.

Uległy odruchowo uniósł wzrok, opuścił go jednak szybko  -Nie Panie. Oczywiście, że nie!

- Jak mi to udowodnisz? - Master przekrzywił ciekawsko głowę. Lekki uśmiech majaczył na jego ustach.

-Uwierzy mi Pan na słowo bo jestem tak słodki? -uśmiechnął się do Pana Damon

- Z pewnością nie z powodu twojego uroku - odparł William nieco kpiąco.

Damon wydął wargi, zastanawiając się -Przysięgam Panie. Nic nie wylałem - powiedział w końcu, nie mając lepszego pomysłu - Nie śmiałbym zataić takiego faktu

- Zacząłeś temat z jakiego powodu uwierzyłbym Ci na słowo… - zawiesił głos - Powiedziałem, że z pewnością nie chodzi o twój urok. A więc o co? Jak myślisz.

Chłopak przekrzywił głowę, zagubiony -Jestem Pana uległym Sir. Nie śmiałbym kłamać. O to chodzi?

- Dotyczy to tej jednej rzeczy. Bez niej związek w dynamice jak i każdy inny nie mógłby zaistnieć - rzekł spokojnie Master, nie poganiając procesów myślowych swojego podopiecznego.

-Oh -oczy chłopaka rozjaśniły się -Zaufanie. Ufa mi Pan?

- Gdybym nie ufał nie byłoby cię teraz tutaj - powiedział wymownie.

-Racja. Czyli wierzy mi Pan na słowo, ponieważ mi Pan ufa? -upewnił się, dumny z siebie, że w końcu na to wpadł.

- Brawo, idealnie rozszyfrowałeś tę trudną do odgadnięcia zagadkę - skinął głową, uśmiechając się kpiąco.

-W Pana ustach to zabrzmiało sarkastycznie -skrzywił się -A dla mnie to naprawdę nie było takie proste.

Master zaniechał przytaknięcia, że zaiste było to określenie sarkastyczne. Nie chciał by chłopakowi źle kojarzyły się prawidłowe zachowania.

- A ty? Ufasz mi chłopcze? - zmienił temat.

-Oczywiście Panie. Wiem, że by Pan mnie nie skrzywdził -uśmiechnął się szczerze, czując jak rumieniec wpełza na jego policzki

William skinął głową - Zaufanie nie polega tylko na tym, że wiesz że Cię nie skrzywdzę ale też na tym, że wiesz, że chcę dla Ciebie jak najlepiej. - pouczył uległego, układając dłoń na podłokietniku. Zaczął miarowo stukać w niego palcami.

-Czemu miałby Pan chcieć dla mnie najlepiej. Nie jestem tu właściwe tylko po to by sprawiać Panu przyjemność?

- Słucham? - zapytał ciemnowłosy z niedowierzaniem, tego co słyszy. Zaprzestał ruchów dłonią.

-Tak się mówi w związkach tpe. „Sługa żyje tylko po to by zadowolić Pana. Przyjemność”, „Pana jest przyjemnością sługi” -zacytował.

- I tylko tyle mówi się o związkach TPE? - zapytał przekrzywiając głowę - Nic innego nie zapamiętałeś chociażby z książek?

-Oczywiście, że są też inne rzeczy… jednak mimo wszystko w tej relacji to Master jest ważniejszy.

- Nie Damonie. W tej relacji zarówno ja jak i ty jesteśmy ważni - stwierdził sucho - Czy gdybym nie istniał. Ja i inni dominujący ty byłbyś uległym?

-Nie. Zapewne nie. Żeby być uległym muszę mieć dominata… -zmieszał się nieco.

-Tak samo, żeby Master był Dominatem muszą istnieć ulegli. Dopełniamy się i potrzebujemy siebie nawzajem. Dominat nie jest ważniejszy od Uległego, tak samo jak Uległy nie jest ważniejszy od Dominata. Fakt, że masz się nastawić na zaniechanie swojej przyjemności i skupianie się na mojej, ma ci jedynie pomóc lepiej doświadczyć uległości. Możesz mi zaufać, że wiem o czym mówię. -zaznaczył, wyciągając dłoń i przejeżdżając nią po włosach chłopaka -Nie uważasz, że milsze jest dochodzenie od ręki Pana po paru dniach nie doznawania przyjemności cielesnej, z myślą, że się ja to zasłużyło, czy nieograniczony dostęp do pustej przyjemności? -zapytał, choć obydwaj znali odpowiedź - Albo czy myśl o sprawieniu, że byłbym z ciebie dumny i zadowolony, nie jest kusząca? Czy nie sprawiłoby ci przyjemności bycie moim "grzecznym chłopcem"? - pod koniec wypowiedzi jego głos przeszedł w kuszący szept. Master nachylił się tak by owiewać swoim oddechem ucho chłopaka.

Damon zastygł w bezruchu. Z jego gardła wyrwał się cichy jęk, szybko zduszony w zarodku. Uległy zamknął oczy, zaciskając wargi - Panie…

‐ Czyżby tyle wystarczyło byś stał się dla mnie miękki, chłopcze? - Master przesunął dłoń na policzek swojego uległego, gładząc go czule - Grzeczny chłopiec, Damon. Jestem z ciebie zadowolony - zapewnił miarowym głosem, wyciągając z uległego kolejny urwany oddech.

‐ Bardzo cieszy mnie twoja wrażliwość na głos. Zapewne jeszcze dziś wieczorem spróbujemy zbadać to głębiej. Co powiesz? - zamruczał William z cieniem rozbawienia w głosie. Zjechał palcami na szyję uległego, a z niej na kark. Zacisnął na nim dłoń.

‐ Jakie badanie ma Pan na myśli? - zapytał chłopak, prostując się jak struna.

Przez jego plecy przemykały kolejne fale drgawek i przyjemnych iskierek podniecenia. Głos Pana wyżynał się w każdy zakamarek jego umysłu, wypełniając go i wypierając wszystkie nieważne myśli.

‐ Przeprowadzony eksperyment, czy uda mi się wprowadzić cię w stan transu i jak będziesz na niego reagował - wyjaśnił Master, dbając by jego ton głosu nie zmienił się - Z tego co widziałem nie masz hipnozy ani uzgodnionej manipulacji na liście swoich limitów. Czy nadal tak pozostaje?

Damon przełknął ślinę, nie mogąc sobie wyobrazić Jakie uczucie towarzyszyć będzie hipnozie, jeśli już teraz było mu tak ciepło i przyjemnie. Pokiwał parę razy głową - Tak, Panie. Nadal… tak jest. Ale brzmi to trochę przerażająco… Czasem mam wrażenie, że potrafi Pan czarować - przyznał słabo uległy.

‐ Uwierz mi to żadne czary. Zwyczajna wiedza i lata treningu. Łatwo wpływać na ludzką psychikę jeśli posiadasz odpowiednie umiejętności - zapewnił Master, prostując się ponownie.

Damon odchrząknął oczyszczając gardło. -Czyli fakt, że mam się skupić na Pana przyjemności tak naprawdę służy pogłębieniu moich doznań? - wrócił do poprzedniego tematu

-Tak, oraz oczywiście sprawieniu mi przyjemności -Master prychnął rozbawiony -Powtarzam. Ja dbam o ciebie a ty o mnie. Większość rzeczy które robimy jest po to byśmy obydwoje czuli się dobrze.

-Chyba rozumiem Panie -zapewnił uległy, pochylając się w ukłonie -Dziękuje na lekcje Panie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dobry wieczór kochani!

Trochę mało słów bo jutro testy z histologii, biofizyki i anatomii. Ale nie poddaje się! Damy radę xd

Mam nadzieję, że wy również nie poddajecie się w swoich działaniach i odważnie kroczycie do przodu ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top