Hojicha - Rodział 3

Chłopak siedzący z nim wziął dużego łyka czekolady i spojrzał na niego zmartwiony -Coś się stało? Nick ci coś zrobił? Mówiłem, Coniemu by go sprawdził na wszystkie strony zanim go do ciebie dopuszczę! Co się stało? -zaczął paplać blondyn.

- Spokojnie - dotknął lekko jego chłodnej dłoni w uspokajającym geście - Nic mi nie zrobił. To znaczy... Po prostu nam nie wyszło - westchnął ze zrezygnowaniem.

Ten jedynie odetchnął z ulgą -Przecież wiesz jak bardzo wszystko wyolbrzymiam i jak się o ciebie martwię! Nie rób mi tak więcej i mów prosto z mostu -trzepnął go po przyjacielsku w głowę -Zerwaliście?

- On... Tak - pokiwał głową - Chyba oczekiwał czego innego po naszej relacji.

-Myślałem, że jesteście dobrani całkiem nieźle. Chyba nie naciskał na ciebie za bardzo?

- Nie, właśnie o to chodziło - westchnął zaczynając jeść swoje lody, które powoli rozpływały się po talerzyku - Bardziej odpowiadały mu nasze okazjonalne spotkania i zabawy. Więc większych zobowiązań i związku, a już nie na pewno takiego jakiego bym chciał.

Lody na talerzu Leo były już prawie całkowicie wciągnięte przez łakomego chłopaka -Hmmm... sądziłem, że takie coś ci podpasuje. Czego byś chciał jeśli nie tego? -przekręcił głowę jak uroczy szczeniak. Taki nawyk.

- Nie mówię od razu o jakichś przeprowadzkach. Chociaż wiesz, że mieszkania samemu nie zbyt lubię. Ale częstsze spotkania, większe możliwości, więcej spędzania czasu. Jednorazowe przygody to coś zupełnie innego, albo spotkanie raz na tydzień.

-Chciałbyś bliższej relacji? Ale takiej waniliowej, czy jednak bardziej pikantnej? -zażartował, przybierając lenny face na twarz.

- Zdecydowanie nie w zwyczajnej - uśmiechnął się lekko - Szukam Mastera który... - zamyślił się - Chciałby czegoś więcej niż zwykłych spotkań i zabaw.

Na te słowa Leoś skręcił głowę tak, że prawie widział swojego przyjaciela bokiem -Szukasz stałej relacji bdsm? Takiej jak moja i Coniego?

Damon zamyślił się na chwile - Tak, albo przynajmniej czegoś zbliżonego - skinął głową.

-Hmmmmm... o taką jest trochę trudniej. Ale jeśli chcesz mogę pogadać z Conim. Może on zna kogoś kto zająłby się tobą bardziej. Tylko musisz sprecyzować czego byś chciał.

-Ja... chciałbym mieć kogoś z kim nie musiałbym się martwić o własne wybory bo decydowałby za mnie. Wiesz przecież jak głupio potrafię postępować. -zamyślił się na chwile -Chciałbym mieć po prostu Pana. Takiego jak Nick, władczego, każącego mi robić różne rzeczy, ale będącego ze mną przez więcej czasu. Nie wiem czy napewno chciałbym z nim zamieszkać, ale chyba masz obraz?

- Tak.. Wydaje mi się, że rozumiem. Porozmawiam z Connorem, myśle że powinien znać kogoś takiego. Oczywiście i tak to ja go będę musiał zaakceptować - uśmiechnął się.

-Dobrze mamo -wyszczerzył się rozbawiony, próbując też rozluźnić atmosferę.

Leo uśmiechnął się na to jedynie i westchnął głęboko - Chcę żebyś był szczęśliwy...

Siedzieli jeszcze jakiś czas plotkując o wszystkim co działo się w ich życiach. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Leo wsiadł na motor ruszając na spotkanie ze swoimi ukochanymi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Damon przygryzł wargi i zapukał do drzwi w swój charakterystyczny dla siebie sposób. Dwa mocniejsze puknięcie, jedno lżejsze i znów dwa mocne. Odsunął się od drzwi i z zadowoleniem spojrzał na swojego przyjaciela który otworzył je po kilku sekundach.

- Dam! - uśmiechnął się Leo i objął go - Już jesteś!

-Cześć młody! -zaśmiał się przyciągając go do uścisku -Niby widzieliśmy się tydzień, a czuje jakby to były wieki -powiedział nie puszczając go.

-Jesteś starszy tylko o miesiąc! -oburzył się blondyn przytulając do siebie. Damon był dla niego jak starszy braciszek.

- I miesiąc to bardzo dużo - uśmiechnął się - Jestem bardzo ciekawy kogo chcesz mi przedstawić.

-Zaraz się przekonasz. Już na ciebie czeka -przyznał patrząc w stronę salonu -Myślę, że na pewno się polubicie.

- Okey - spojrzał na chłopaka badawczo i po zdjęciu butów udał się do salonu. Momentalnie przystanął na widok czarnowłosego mężczyzny którego spotkał w sex shopie.

Ten, dotychczas pogrążony w rozmowie również uniósł brwi na widok rudowłosego chłopaka.

-Dzień dobry Sir? -damon przekrzywił głowę zdziwiony.

- Witaj... - odparł mężczyzna przenosząc wzrok na Connora - Ah, więc to zaplanowałeś...?

-Czyzbyscie się już znali? -zapytał ciemnoskóry biorąc swojego chłopaka na kolana -Nic nie mówiłeś. A ty siadaj Damo, a nie tak stoisz -uśmiechnął się do zakłopotanego rudzielca.

-Na Pana kolanach czy na fotelu? -zaśmiał się widząc swojego przyjaciela przyklejonego do Pana. Gdy się stresował zazwyczaj żartował.

- Zapomniałeś o opcji podłoga - mruknął ciemnowłosy mężczyzna - Ah więc Damon... Ładne imię, czyżby pochodzące od słowa Demon?

-Mam dość dużo z demonem trzeba przyznać -zaśmiał się opadając na kolana obok Coniego. Usiadł ze skrzyżowanymi nogami wpatrując się w Willa

- Will - Connor wywrócił oczami na słowa mężczyzny po czym przeniósł go znów na rudowłosego, widząc jego minę znów jednak spojrzał na czarnowłosego - Znacie się?

-Spotkaliśmy się kiedyś. Twój przyjaciel ma ciekawe poczucie humoru Toy -powiedział z kpiącym uśmiechem.

-Damon... co narozrabiałeś? -spojrzał na niego poważnie.

-Ja nic! Zestresowałam i może... nazwałem go niewolnikiem bo wyglada jakby pracował w korpo -chłopak zarumienił się.

- Uuu - Connor zaśmiał się trzymając za brzuch - Cud, że dalej możesz się ruszać.

- Raczej siedzieć - dopowiedział Leo i również zachichotał.

- Nie dotknąłbym go bez jego zgody - zaznaczył stanowczo mężczyzna - Choć przydałoby się przetrzepać mu skórę, nie zaprzeczę.

Damon poczuł iskierkę podniecenia w podbrzuszu, po czym oblizał wargi -Więc szuka Pan uległego?

- Zgadza się - skinął głową przyglądając się chłopakowi. W zasadzie... Wyglądał naprawdę uroczo tak siedząc na ziemi.

-Connor, czyżbyś uważał, że ja się nadam na jego uległego? -zerknął na drugiego Mastera -skoro chciałeś nas ze sobą poznać.

- Cóż, William ostatnio narzeka, że ma chyba za duże oczekiwania względem uległego, gdyż nie może nikogo znaleźć. Przypuszcza wręcz, że jest zbyt surowy...

- Ja wcale nie..! - zaczął ciemnowłosy jednak Connor kontynuował.

- Natomiast Leo wspominał, że poszukujesz dominującego do pełnej relacji.

-Tak. Poprzednie relacje były fajnie, ale chciałbym spróbować tpe -przyznał moszcząc się wygodniej na podłodze.

- A więc nigdy nie byłeś w relacji TPE? - przekrzywił głowę William.

-Nie. Byłem uległym w relacje PPE gdzie spędzałem weekendy, ale wydaje mi się to za mało. Być może to nieco dziwne ale pociąga mnie wizja 24/7.

- To ogromne wyrzeczenia. Nie wielu jest na to gotowych - wymruczał z powątpiewaniem.

-Wiem o tym. Nie jestem pewny czy dam radę. Ale chyba nie przekonam się inaczej niż próbując prawda? -stwierdził butnie

- Owszem, jednak czy masz w ogóle pojęcie jak to wygląda? Czytałeś o tym? - mężczyzna spojrzał na niego podejrzliwie.

-Oczywiście że tak! -oburzył się -Nie pakowałbym się w coś o czym wcześniej nie poczytałem... No i Coni zrobił mi test jeszcze przed tym spotkaniem, żeby się upewnić -wymamrotał już do siebie.

- Sir Connor, jeśli już - poprawił go z naciskiem na pierwsze słowo.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Więc niechcący wstawiłam rozdział zamiast zapisać XD

Także macie moi drodzy. Miłego czytania. Przeznaczenie chyba chciało byście jeszcze dziś go dostali

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top