Bi Luo Chun - Rozdział 11

Siedzieli jeszcze przez dłuższy czas rozmawiając na różne tematy. Zarówno te związane z BDSM jak i te najbardziej ludzkie. Następnie obaj umówili się na następne spotkanie, a Damon już czuł, że nie może się go doczekać.

Damon przeglądał strony internetowe. Pan William nie powiedział mu Dokładnie na jaką sztukę go zabiera, jednak rudowłosy przejrzał już wszystkie grane w podobnych godzinach w teatrze. Opisy niektórych z nich były naprawdę ciekawe i sam chciał je zobaczyć. Sama myśl o pójściu do teatru napawała go dziwnym uczuciem. W końcu nigdy wcześniej tam nie był.

Starał się doinformować jak najlepiej o wszystkim co grają. Nie mógł w końcu wyjść na ignoranta. Czytał broszury o spektaklach z ciekawością, na pamięć ucząc się autorów.

Chciał w końcu pokazał Sir Williamowi, że ma jakąkolwiek wiedzę, choć literatura nigdy szczególnie go nie lubiła, jak i on jej.

Mimo to zmuszał się do przejrzenia kolejnych stron. Mógł to zrobić dla tego niezwykłego mężczyzny.

Z każdym zdaniem coraz bardziej go to jednak nużyło i zaczął przysypiać nad ekranem.

W końcu zasnął opierając się polikiem o klawiaturę. Na całe szczęście wcześniej nastawił budzik, który obudził go godzinę przed umówionym spotkaniem.

Podczas prasowania koszuli miał wrażenie, że nie pamięta już nic z tego, o czym czytał. Zawsze wolał wzory, a pamięciówka nigdy mu nie wchodziła.

Zaczął się zastanawiać czy nie zrobić sobie ściągawki… uznał jednak, że to głupi pomysł. Jeśli Pan ma go polubić to na pewno nie przez ściąganie.

Narzucił na siebie koszule, uznając że wygląda całkiem znośnie i nie wymaga dalszego prasowania i obejrzał się w lusterku. Patrząc na siebie mógł szczerze przyznać, że nic dziwnego, że spodobał się Masterowi.

Był przystojnym młodzieńcem, szczególnie gdy dobrze się ubrał. Stanął przed lusterkiem i sięgnął po podkład. Trochę makijażu na specjalne okazje może się przydać.

Za pomocą zbitego pędzelka podkradzionego kiedyś siostrze zaczął nakładać go zaróżowione policzki i czoło. Może nie będzie widać, że znów się tak rumieni.

Podkreślił też nieco oczy tuszem i znów uśmiechnął się do odbicia. No! Teraz mógł wyjść do ludzi.

Miał nadzieje, że mężczyzna nie będzie oceniał jego makijażu. W końcu wiele osób wciąż nie tolerowało go u mężczyzn czego wciąż nie rozumiał. W końcu jak dbanie o siebie można uznać za coś niemęskiego?

Spojrzał na zegarek i odetchnął. Już czas. Zszedł po schodach na dół pilnując, by nie ubrudzić sobie stroju.

Jeszcze większą ekscytacją napawało go to, że Pan William obiecał po niego przyjechać. To było naprawdę miłe, zwłaszcza, że przystanek autobusowy miał niemal pod domem.

Uwaga, którą dostawał, napełniała jego serce ciepłem.

Stanął pod blokiem rozglądając się w poszukiwaniu auta Mastera. Podskakiwał w miejscu.

Mężczyzna stał tymczasem nieco dalej na niewielkim parkingu i patrzył przez szybę na chłopaka. Widział radość na jego twarzy i sam ją odczuwał na ten widok.

- Czekasz na kogoś chłopcze? - zapytał, uchylając okno.

-Ah, tak. Ma pewnego bardzo przystojnego Mastera. Widział Pan może jakiegoś w okolicy? -zapytał patrząc na niego psotnie.

- Niestety nie, niewielu znam takich - odparł wzruszając ramionami.

-Szkoda. W takim razie to Pan jest na mnie skazany. Skoro nie widzę innego przystojniaka w okolicy -wszedł do auta, siadając obok niego

- A więc uznałeś przednie miejsce za swoje tak? - uniósł brew

-Mam usiąść z tyłu Sir? Uznałem, że tak będzie nam wygodniej rozmawiać -zastygł z dłonią na klamce

- Nie, możesz zostać. Przywykłem do tego, że większość uległych z jakimi miałem okazje jeździć siadała z tyłu. Może się mnie bali - zamyślił się.

-Ja się nie boje. I trochę nieprzyjemnie będzie nam konwersować. -odparł zapinając pasy i patrząc na niego szczęśliwy.

- Zatem powiedz jak minął Ci tydzień - odparł William skupiać się już na drodze. Chodź droga definitywnie nie była tym, na czym wolałby się teraz skupiać.

-Nijak tak naprawdę. Skupiłem się na moich social mediach i tworzeniu prac do cv. Ale było naprawdę w porządku. Codziennie maluje co dobrze wpływa na moją wenę.

- To dobry nawyk - pochwalił go mężczyzna - Życzę Ci byś miał tak dalej. - powiedział po czym skręcił na najbliższym skrzyżowaniu. - Wspominałem Ci już gdzie jedziemy, prawda?

-Do teatru Sir. Pamietam -odparł stając się brzmieć nonszalancko.

- Zgadza się, udamy się dziś na Hamleta. Zakładam, że dobrze Ci znanego ze szkoły.

-O-oczywiście, że tak -starał się by w jego głosie nie zabrzmiała niepewność -To tragedia Williama Szekspira.

- Zgadza się, jedna z moich ulubionych. To arcydzieło teatru elżbietańskiego.

Damon zacząć się zastanawiać co to za Elżbieta miała taki teatr. Nie był jednak w stanie nic wymyślić -Zapowiada się, więc ciekawe popołudnie Sir.

- Zdecydowanie. Cieszę się, że należycie się ubrałeś na tę okoliczność.

-Starałem się Sir. Wyglądam lepiej niż na zakończeniu liceum -powiedział z dumą.

- Wolę nie znać szczegółów - przyznał po czym uśmiechnął się lekko - Niedługo będziemy na miejscu. Byłeś już kiedyś w teatrze?

-Um… jak bardzo źle wypadnie jeśli przyznam się, że nie byłem? -zapytał nieco zażenowany.

- Wcale, Connora do dziś nie udało mu się wyciągnąć na żadną sztukę - westchnął.

-Co… Sir Connor chyba woli filmy -poprawił się, chcąc pamiętać o poprawnych nazwach.

- Ma tyle energii, że na spektaklu by chyba zasnął - przyznał - Tak więc oszczędziłem sobie i jemu tego.

-Sądzi Pan, że mi się spodoba? -zapytał, przyglądając się drodze.

- Nawet jeśli nie, nie masz wyjścia i jesteś skazany na siedzenie tam w moim towarzystwie - stwierdził Master.

-W pana towarzystwie mogę nawet oglądać jak rośnie trawa.

- A to ciekawe - odparł rozbawiony - Że też aż tak byś się dla mnie poświęcił…

-To nie byłoby poświęcanie. W dobrym towarzystwie i nic nie robienie jest przyjemne -uśmiechnął się do Mastera szeroko.

- Nie jestem zwolennikiem nic nie robienia, jak to ładnie określiłeś. Zawsze znajdę sobie zajęcie - odparł po czym zatrzymał samochód na niewielkim parkingu - Jesteśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie po kolejnym rozdziale, mam gorszy humor, więc dostaniecie wieczorem ^^

Lekcja na dziś. Makijaż tak jak i ubrania nie mają płci ~ Warto o tym pamiętać, nie ulegać stereotypom.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top