Basilur sweet - Rozdział 16


(Szybkie przypomnienie. Skarbeczki są w galerii by kupić ubrania dla Damona)

Sięgnął po kolejną koszulkę oglądając ją dokładnie. Zależało mu, by była z odpowiedniego materiału i dobrej jakości. Marka nie miała znaczenia.

Nie rozumiał jak można płacić więcej tylko za nazwę. Lepszy gatunek czy splot? To co innego.

Wybrał z regału jedną z przylegających białych koszulek w estetyczne, pudrowe żółto, zielone pręgi. Te kolory dobrze współgrały z urodą jego uległego. Wybrał do tego jeszcze dwie, klasyczne białe koszulki bez rękawów i dwie pary szarych dresów.

Założył sobie ubrania na przedramieniu i poszedł dalej. Zaczął zastanawiać się, czy Damon nie poszedł po ten koszyk do innego sklepu dwie ulice dalej.

Ruszył w stronę miejsca gdzie stały koszyki. Szybko zlokalizował Damona teraz stojącego obok staruszki i klikającego coś na jej telefonie.

Zatrzymał się w miejscu i z zaciekawieniem obrócił głowę. Zastanawiało go, co też on robi.

-Nie, nie. Klika pani tutaj. -mówił do kobiety spokojnym głosem -I wyświetla się kod produktu. Mhm. Z tego co wysłała Pani wnuczka to właśnie tą sukienkę chciała -uśmiechnął się do babci pomocnie.

- Dziękuję Rybciu, już rozumiem - powiedziała z zadowoleniem, uśmiechając się do rudowłosego z wdzięcznością.

-W takim razie owocnych zakupów -pomachał jej po czym z koszykiem ruszył z powrotem do Pana. Zdziwił się widząc go w innym miejscu -Przepraszam za opóźnienie Sir.

- To bardzo dobrze, że pomagasz innym chłopcze - pochwalił go i włożył ubrania do koszyka - Czas na przymiarki.

-Wejdzie Pan do przebieralni ze mną? -zaśmiał się, oblizując kusząco wargi.

- Moglibyśmy się nie zmieścić. Zaczęłam przed - oznajmił - Minuta i wychodzisz - uśmiechnął się - Zobaczymy jak Ci pójdzie.

-Mam się przebrać i Panu pokazać? -upewnił się biorąc od niego koszyk.

- Myślę, że tak będzie najlepiej. Jeszcze 40 sekund - spojrzał wymownie na zegarek.

Oczy damona rozszerzyły się. Jak najszybciej narzucił na siebie koszulkę i spodnie, po czym wyszedł zza zasłonki. Jego włosy były w nieładzie, a oddech nieco przyspieszony.

William uśmiechnął się na ten widok. Chłopak wyglądał jak po dobrym seksie, jednak nie komentował tego w żaden sposób, nie chcąc dodatkowo go stresować.
Zerknął na zegarek widząc, że chłopak zdążył.

- Jak się w tym czujesz? - zapytał, przyglądając się ubraniom. Leżały i wyglądały na nim dobrze, jednak ważne było czy jemu jest w nich wygodnie.

-Dobrze Panie. To wygodne ubrania -spojrzał na siebie -Podobam się w tym Panu?

- Oczywiście, lecz nie to jest najważniejsze. Liczy się dla mnie przede wszystkim twoje dobre samopoczucia. Nic Cię nie uciska? - przyjrzał mu się dokładnie

-Czuje nacisk, jednak nie jest to nieprzyjemne -poprawił przylegającą koszulkę na swojej klatce.

- Jakiego rodzaju nacisk? - zainteresował się od razu, podchodząc bliżej.

-To ciasny materiał. Wygodny, jednak opinający. -dotknął swojej klatki przez niego -Podejrzewam, że gdybym postawił sobie sutki byłoby to widać.

- Mogę? - ten uniósł głowę, chcąc dotknąć młodszego. Gdy Damon skinął głową delikatnie przesunął dłonią po jego dekolcie i rękawach. - Wydaje się w porządku - powiedział.

-Jest dobrze Panie. Przynajmniej tak sądzę -uniósł brew widząc swoje krocze z ładnie podkreślonym penisem.

- Też tak uważam - skinął głową - Zmierz następne ubrania. Minuta - zasłonił zasłony, zostawiając chłopaka w środku.

Chłopak znów na szybko się przebrał. Czuł się jak w wojsku. Udało mu się wyrobić, jednak tym razem lekko sapał -Zawsze daje Pan tak mało czasu?

- Mało? - uniósł brew - Planowałem teraz skrócić Ci czas do 30 sekund - zawiesił głos.

-30? Nie ma mowy żebym wyrobił się w tyle -oblizał wargi.

Master na to uniósł jedynie kącik ust - To się okaże, pokaż się - Znów przyjrzał się jego ubraniu.

Damonek rozłożył ramiona z szerokim uśmiechem. Wyglądał całkiem uroczo, przynajmniej w jego mniemaniu

- W tym wyglądasz jeszcze lepiej - odrzekł mężczyzna, przyglądając mu się uważnie. - Idealnie…

Chłopak uśmiechnął się nieco. -Ale trzeba jeszcze sprawdzić te spodnie w najważniejszej pozycji, nie sądzisz Sir?

- Tak? Jakiej? - uniósł brwi z zaciekawieniem.

Damon z lekkim uśmiechem wciągnął Mastera do przebieralni. Opadł w niej na kolana -Takiej Panie.

Mężczyzna z lekkim zaskoczeniem przyjrzał się chłopakowi - Racja… - odrzekł powoli - W tej pozycji prezentują się jeszcze lepiej…

-One, czy ja? -oblizał kusząco wargi

- Jedno i drugie - odparł - Ale nie o tym teraz - rzekł - Czy wszystkie ubrania Ci pasują? - zapytał.

-Tak. Są w porządku -skinął głową nadal pozostając na kolanach. Na podłodze było mu dobrze.

- Zamierzasz tu zostać? - zapytał po czym nachylił się, palcami unosząc brodę chłopaka - Wyglądasz niezwykle uroczo klęcząc przede mną w ten sposób - powiedział niemal szeptem - Ale ten widok nie jest zarezerwowany dla mnie na dzisiaj. Mamy wiele czasu… - wyprostował się - Wstań.

-Dobrze Panie -wstał niechętnie, prostując się -Może przebiorę się już w swoje ubrania?

- Tak, to dobry pomysł - skinął głową i wyszedł zza kotary. Czekam tutaj. Masz minutę - rzekł z rozbawieniem, zostawiając chłopaka samego w pomieszczeniu.

Chłopak jęknął z bólem po czym, teraz już z wprawą, wskoczył w swoje ubranie. Ze zdziwieniem stwierdził, że idzie mu coraz lepiej. Wyszedł zza zasłonki po 30 sekundach - Zdążyłem?

- Idealnie - odrzekł z uznaniem patrząc na zegar, po czym zbliżył się i poprawił nieco rozczochrane kosmyki rudych włosów.

Dotyk był delikatny jednak wystarczająco mocny, by Damon go poczuł. Uległy przymknął oczy.

- Lubisz jak Cię głaszczę? - zapytał z ciekawości, specjalnie nieco dłużej układając jego czuprynę.

-Tak, to bardzo przyjemne -przyznał -Zawsze lubiłem pieszczoty głowy.

- Widać, twoje oczy błyszczą tak mocno, że nawet gdy masz je zamknięte to widzę - uśmiechnął się lekko.

-To źle? -zapytał otwierając je i patrząc prosto w oczy Pana. Świat wokoło jakby się zatrzymał.

- Nie, to bardzo dobrze - powiedział, patrząc na niego uważnie - Weź rzeczy i chodź do kasy

-Dobrze Sir. -rozpromieniony zapakował rzeczy do koszyka i poszedł za swoim panem. Prawie podskakiwał.

~~~~~~~~~~~~~

W galerii spędzili jeszcze jakiś czas. Przeszli się po księgarni gdzie Master kupił książę o historii starożytnej i zjedli obiad w mcdonaldzie. Damon bawił się naprawdę przednio. Sam w sumie był zdziwiony tym jak lekko jest pomiędzy nim a Willem.

Po zakończonych zakupach Master przywiózł ich do jego mieszkania. Otworzył drzwi przed uległym, zapraszając do środka.

Właśnie w tym momencie rudowłosy zaczął się stresować, czuł jak włoski na jego ciele stają z podekscytowania. Spojrzał na Pana szukając wskazówek, gdy już zdjęli buty i przeszli do salonu.

- Boisz się? - ten przekrzywił głowę, bez trudu odczytując emocje z jego twarzy.

-Trochę stresuje. Wiem, że wszystko obgadaliśmy, mamy hasło i tak dalej, jednak… nadal się martwię -odetchnął drapiąc się po karku. Nawet gdy sam się tam dotykał, czuł fale rozluźnienia.

- Czy jest coś jeszcze co chciałbyś poruszyć nim zaczniemy? Spokojnie… - rzekł kojąco mężczyzna.

-Nie. Chyba 20 razy już mi wszystko powtarzałeś Sir -zaśmiał się, spoglądając na niego.

- Może o 20 za mało - rzekł ten - Jeśli nie czujesz się dziś jeszcze gotowy…

-Nie! Jestem gotowy! -zaprzeczył szybko -Zwyczajnie potrzebuje pomocy w przełamaniu się. Tak jest zawsze, że początki są trudne. -wyznał.

- Poprowadzę Cię - zapewnił spokojnie - Czy jesteś gotowy Damonie?

-Tak Panie -odpowiedział, opuszczając głowę.

- Dziś ja pomogę Ci się przygotować, jednak od następnego razu będziesz robił to sam. Czy zrozumiałeś?

-Tak, Panie -odpowiedział ponownie, czekając na polecenia Mastera. Niezwykle się cieszył, że pierwszy raz nie zostanie z tym sam.

- Idź do pokoju który Ci wskazałem i uklęknij w pozycji Leasha.

-Dobrze, Panie -szybkim krokiem udał się do „swojego pokoju”

Gdy do niego wszedł pierwszym krokiem było ucałowanie wiszącej na ścianie trzcinki. Master powiedział mu, że winien to robić za każdym razem gdy wchodzi do pokoju, by pamiętać o swoim miejscu i właściwym zachowaniu, nawet gdy Pan go nie widzi.

Po tym usiadł w klęku, prostując plecy i składając ramiona za plecami.

~~~~~~~~~~~~~~

Tak więc... bardzo przepraszam za przerwę. Napadły mnie wątpliwości co do sensu tego opowiadania, a życie nieco przytłoczyło.

Postaram się jednak wrzucać bardziej regularnie!

Trzymajnie się kochani, a studentom życzę powodzenia ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top