࿇.15.࿇
Sebastian rozejrzał się wokoło. Byliśmy w ciemnej uliczce, lecz od razu go z niej wyciągnęłam i ruszyłam pod adres, tak dobrze mi znany.
- Dziwne to miasto.
- To nie Nowy Jork, czego się spodziewałeś?
- Sam nie wiem. Okej, gdzie idziemy?
- W sumie właśnie zrozumiałam, że jest noc i sklep jest zamknięty... muszę znaleźć hotel, trzeba ominąć główne ulice, bo są tam Łowcy, dobra, wiem chodź...
Pociągnęłam go w przeciwną stronę, a ten tylko parsknął śmiechem.
- Znasz to miasto?
- Przecież tu mieszkałam... Właśnie, czekaj, mieszkałam tu!
Krzyknęlam uradowana i spojrzałam na dokładne położenie.
- Gdzie chcesz iść?
- Do domu...
- Pomyśl, raczej już ktoś tam mieszka.
- No ale, dobra masz rację, więc udamy się tam, gdyż na końcu tej ulicy jest hotel.
Wtedy poczułam na policzkach wodę...
- Nie... błagam nie teraz.
- To tylko deszcz.
- Mhm, ale ja myłam włosy!
Zaczęłam biec, a ten ze śmiechem ruszył za mną. Zanim dobiegłam do hotelu rozpadało się na dobre i skończyłam cała przemoczona.
- I po co biegliśmy?
- Zapomniałam o pogodach w tym kraju, co pięć sekund inna. Dobra, to jakiś hotel, nawet nie wiem jaki, nie zdarzyłam zobaczyć, ale jest mały, więc pewnie to jeden z tych, co jest tylko na jedną noc. Idealnie!
- Mhm, dobra jedyne co jest suche, to moja koszulka, bo ta kurtka o dziwo nie przemaka.
- Bo ja ją robiłam, hy.
Weszłam do środka i zobaczyłam za ladą jakąś dziewczynę z tęczowymi włosami i kolczykiem w nosie. Była wilkołakiem, a co za tym idzie...
- Hej piękna- powiedziałam opierając się o blat, uśmiechnęła się, ale gdy spojrzał na Sebastiana jej oczy zaszły grozą.
- W czym mogę pomóc?
Złapałam jej dłoń i się uśmiechnęłam przejeżdżając językiem po wardze.
- Są może pokoje z dwoma łóżkami? Wiesz, wolałabym spać osobno, niż z nim.
Powiedziałam w jej języku, a Sebastian wtedy popatrzył na mnie niezrozumiale. Dobrze, że nie ogarniał tego podrywu, bo bym miała przekichane. Pewnie powiedziałby Jace'owi.
- Niestety mamy tylko z podwójnym łóżkiem śliczna, chyba że chcesz osobne, pojedyncze pokoje.
- Niestety, ale to mój pseudo ochroniarz, mój zaborczy brat nie pozwala mi na nocne zabawy bądź ucieczki- przygryzłam wargę, a ta wypuściła ze świstem powietrze.
- Więc pokój z dużym łóżkiem?
- Niestety.
- Pokój 46- uśmiechnęła się do mnie i powiedziała jeszcze ile za noc. Uśmiechnęłam się i zabierając portfel Sebastianowi dałam jej pieniądze po czym przejechałam językiem po zębach i poszłam do pokoju, a Sebastian za mną.
- Może nie rozumiem ani słowa, ale wiem, że flirtowałaś z nią.
- Po czym sądzisz?
- Przejechałaś językiem po wardze i miałaś ten swój słodki, ale diaboliczny głosik, a poza tym twoje oczy połyskiwały.
Stanęłam przed pokojem wkładając kluczyk. Przysunęłam się do Sebastiana.
- Mówisz o takim czymś?- zamrugałam oczyma i położyłam dłoń na jego ramieniu, i pokazałam mu każdy z aspektów jakie wymienił.
- Właśnie o tym.
- To zawsze działa. Była wilkołakiem, które często są mieszanej orientacji, a dzięki temu mam zniżkę.
Wymruczałam, a ten zadrżał. Pchnęłam w drzwi i się otworzyły. Sebastian wziął kurtkę i położył na ramie łóżka.
- Zaklepuję... ty śpisz na podłodze.
- Normalnie bym się kłóciła, że ja powinnam spać na łóżku, ale to tylko ciebie stawia w pozycji nie kulturalnego. Idę się umyć, miłych snów życzę... niech cię ten materiał wpierdoli, żebyś się udusił.
Powiedziałam słodziutko i ściągając bluzkę weszłam do łazienki. Nie potrzebowałam się myć, potrzebowałam się wyciszyć. Ściagnęłm spodnie i położyłam na kaloryferze. Jedyne co było suche, to o dziwo bielizna. Puściłam wodę, żeby nie było i spojrzałam w lustro. Uśmiechnęłam się do siebie. Wcale nie żałuję, że jestem w Instytucie. Gorzej z tym, co o mnie myślą.
Owszem, jestem córką Liliama Herondale, ale nie jestem Liliamem Herondale, więc jak mogą myśleć, że jestem jak on?
Ciekawe, co by zrobili jakby wiedzieli, kto jest moją matką. Ha!
Związałam włosy w koka, tym razem gumką, bo inaczej Stella wbije mi się w głowę. Szczególnie że mam spać na podłodze, bo czemu by nie. Ale w sumie to lepsze. Liliam kazał mi spać na ziemi, na dworze... albo na ognisku. Gdyby nie fakt, że jestem demonem i mogę wyłączyć bodźce bólu, a skóra się nie pali, już dawno bym była 3 metry pod ziemią. Po godzinie wyszłam z łazienki. Będę musiała spać, bo w innym wypadku Sebastian nabierze podejrzeń. Egh. Zamrugałam kilka razy, przyzwyczajając się do ciemności pokoju.
Sebastian leżał gdzieś na podłodze, co mnie zdziwiło. Zakrywał się swoją kurtką, która jedyna była sucha, tak jak bokserki, dzięki Bogu. Pod głową śmiał poduszkę, a po całym pokoju były rozwieszone ubrania. Uśmiechnęłam się i stanęłam nad chłopakiem.
- Dziękuję- wyszeptałam i położyłam się do łóżka, była dopiero 23.
Zakryłam się kołdrą i zamknęłam oczy, zapadając w sen.
Północ
Obudziło mnie wiercenie się Sebastiana. Co chwilę się o coś obijał, a noc była zimna. Kulił się na podłodze, zaczęło mi być głupio.
- Sebastian...- wyszeptałam, a ten jak na zawołanie podniósł głowę i jęcząc z bólu przetarł oczy.
- Co się stało?- wymruczał pod nosem i spojrzał na mnie.
- Ciągle się wiercisz, musi ci być niewygodnie...
- Co ty nie powiesz? Śpię w samych bokserkach na zimnej podłodze...
Powiedział z lekką ironią, ale spokojem w głosie.
- Może... chcesz położyć się jak... człowiek, a nie jakiś piesek albo kotek?
- Proponujesz mi spanie obok ciebie?
Wyszczerzył się i jakby oprzytomniał, przez co jeszcze bardziej się wyszczerzył ukazując szereg zębów... Było widać jego kolczyk, ciekawe czy jak... stop.
- Dobra, zapomnij dupku, gnij na podłodze. Chciałam być miła.
Wymruczałam i zwinęłam się w kulkę. Zamknęłam oczy, ale wtedy poczułam jak materac się ugina, a Sebastian zabiera mi część kołdry. Wyprostowałam się i starałam go nie dotknąć, jakby miał jakąś chorobę skóry. Leżeliśmy do siebie przodem, ponieważ się obróciłam. Starając się nie dotykać jakbyśmy oboje mieli trąd, byliśmy zakryci tylko w kawałkach. Sebastian miał zamknięte oczy. Jego rzęsy są długie i czarne, nie jedna dziewczyna mu ich zazdrości. Białe włosy opadały na czoło, a blada cera idealnie do nich pasowała. Król lodu. Idealnie pasowałby w rolę królowej lodu, o ile by wszystko było zamienione w przeciwną stronę.
Poczułam jak wieje mi po plecach, co Sebastian chyba też poczuł, bo otworzył oczy.
- Wiesz, to trochę nie praktyczne, bo noc zimna, a my, sama chyba widzisz.
- Tak wiem, ale...
- Luna ,raczej cię nie ugryzę. No chyba, że jesteś tak słodka jak pachniesz.
Uśmiechnął się, ale nie wrednie, a tak... uroczo? Złapał moją dłoń, a ja się zarumieniłam. Odwróciłam się tyłem do chłopaka, który się przysunął, a następnie złapał mnie w biodrach i przysunął mnie do niego.
- Co oznacza?
- Ale co?
- Tatuaż...
- Jest magiczny, jeśli coś dużego ma się stać i ja tam będę, połyskuje i piecze.
Powiedziałam i wtedy poczułam, jak jego palce powoli dotykają właśnie tego tatuażu. Zamknęłam oczy, było to niezwykle przyjemne. Odetchną głęboko, a wtedy jego dłoń zaczęła powoli zjeżdżać.
Sebastian pov
Tatuaż był pretekstem. Tak, jestem chłodny, chamski, nienormalny, ale chciałem dotknąć jej skóry. Czy to się liczy pod fetysze?
Czułem jak jej serce zwalnia, co mnie dziwiło, a ona sama zaczęła się rozluźniać.
- Nie stresuje cię mój dotyk?- spytałem zaciekawiony, bo hej, laska mnie nie cierpi, a pozwala się "miziać".
- Nie, nie wiem, czuję się... inaczej, to przyjemne...
- Więc nie dostanę w twarz?
Zaśmiała się i wtuliła w poduszkę. Znów przejechałem po jej plecach, na co lekko drgnęła, ale chwilę później znów się rozluźniła. Uśmiechnąłem się mimowolnie i przełożyłem nogę przez jej, przyciągając mocno do siebie. Przylegała teraz każdym swoim minimetrem ciała do mnie. Spojrzała na mnie swoimi oczyma i zaplotła dłoń z moją...
- Jeśli ktoś nas zapyta, co było nocą, mówimy, że napadła nas moja była, która dowiedziała się, że wróciłam...
Uśmiechnęła się i zamknęła oczy... byłem senny, więc wymruczałem pod nosem myśląc, że mówię to tylko w myślach.
- Moja dziewczynka, uczysz się- i zamknąłem oczy, wtulony w jej szyję.
Luna pov
Zadrżałam, gdy powiedział to ostatnie. Zamknęłam oczy. Wiedziałam, że dziś wizyta od mamusi... zawsze robi to w pełnię, czas spać...
Gdy otworzyłam oczy byłam w tym miejscu co zawsze. W sali tronowej, która była, jednocześnie nie będąc iluzją. Zobaczyłam czarny, zdobiony złotem tron, na którym siedziała długowłosa kobieta w czerwono krwistej sukni, która była pół przeźroczysta z rozcięciem na nodze.
- Jest i moja mała księżniczka!
Kobieta o płomiennych włosach wstała i otworzyła ramiona. Jej ogniem płonące oczy przeszywały mnie na wylot. Sala była doskonale oświetlona, przez co widziałam jej idealnie opaloną cerę. Ja przy niej jestem bielą. Ta oliwkowa skóra jest hipnotyzująca. Bransolety zabrzdękały, a ja się uśmiechnęłam. Mimo że jest demonem w ludzkiej postaci, wygląda jak po prostu jakaś piękność z filmu.
Podobnie jak na rękach, na nogach miała złote obręcze, które odbijały światło.
- Witaj matko- wymruczałam i podeszłam do niej. Ja też miałam suknie, tyle że białą, symbolizowała moją czystość, o ile demony mogą tak o sobie mówić, to nawet sensu nie ma.
Miałam rozpuszczone włosy, a na głowie podobną tiarę do tej jej, tylko moja była jasna.
- Czemu zawsze ja jestem w bieli?
Spytałam irytując się na ten kolor.
- Mówiłam, nikt nie splamił twojego serca.
- Ale ja nigdy nie rozumiem o co chodzi...
- To związane z umową, sama wiesz, jeśli anioł zada ci śmiertelny cios albo złamie twoje nieskazitelnie anielskie serce, zczerniejesz i stracisz anielską cząstkę siebie.
- No tak... o czym rozmawiamy dziś?
- O tym co zawsze, masz opowiedzieć, co się działo przez ostatni miesiąc.
Przytuliłam ją, a ta się uśmiechnęła.
- Złapali mnie, co na pewno wiesz słyszysz plotki.
- Tak, słyszałam, ale to stało się tydzień temu.
- Wcześniej nie było nic ciekawego. W sumie nadal nie ma.
- Skukuby widziały cię z białowłosym Łowcą, kto to jest?
- Czemu pytasz o niego? Jest ich tam trzech, Alek, Jace i... Sebastian.
- I?
- Izzy.
- Mamo, czy ojciec faktycznie miał kogoś przed tobą?
- Tak... była pewna kobieta, uciekła.
- Była w ciąży?
Usiadłam obok niej na ogromnym tronie.
- Tak... jednak nie sądziłam, że z moim ukochanym Liliamem.
- Znalazłam go, Jace jest moim bratem, ma takie znamię jak ja.
- Nie mów mi o tym dziecku, boli mnie myśl, że moja miłość, moje wszytko, mój świat, dusza i serce, miał dziecko z inną i to jeszcze przede mną.
- Nie opowiadaj mi jakim to kwiatem miłości jestem, mogę się spytać o coś jeszcze?
- Spytaj więc...
- Dlaczego mój narzeczony chciał uciec z piekła?
- Nie wiem, może się stęsknił... nie wiem, co się aktualnie z nim dzieje, nie odwiedza mnie ostatnio.
- Uhh, wracając do tematu, chcesz coś usłyszeć o nich?
- Kim dla ciebie są?
- Alek został moim przyjacielem, no i połączył się więzią z Magnusem.
- Fantastycznie! Na reszcie będzie kogoś miał, a nie tak uciążliwie dbał o ciebie i przekonywał do dobra...
- Mamo, nie zaczynaj. Mówiłam ci, póki nie zejdę do Edomu, chcę być dobra i pomóc Łowcom.
- Ja tylko czekam, aż jakiś anioł cię złamie, a nie na tę twoją dobroć i szukanie przeklętego kielicha.
- Narzekasz, Jace jak wspominałam, to mój brat i w sumie na początku podobałam mu się, ale chyba mu przeszło, odkąd zobaczył, że jest moim bratem.
- A to ciekawe, złote dziecko zakochało się w mojej córci! Złamałaś mu już serce?
- Mamo! Jest moim bratem, zwariowałaś ? Teraz Izzy, to siostra Aleka, jest medium, o czym wie tylko nasza grupka, no i lubię ją. Jest miła, a ta tajemniczość...
- Podoba ci się? Spałaś z nią?
- Jesteś nienormalna, to przyjaciółka, nie muszę spać z każdym.
- Zawodzisz mnie.
- Jak zawsze, o a teraz pojawił...
- A Sebastian?
- To dupek, nie warty...
- Zaczyna się, ja tak mówiłam o Liliamie, dupek nie warty uwagi, więc zaraz mi mów, kto to jest.
- To mój ochroniarz.
- Ochroniaz demona, ciekawie brzmi...
- Daj mi skończyć. Sebastian jest przyszłym właścicielem Instytutu, no i ma za zadanie mnie pilnować.
- Ha! Ciebie nawet ja bym nie upilnowała, dokuczasz mu?
- Nie cierpię go, jest chłodny, arogancki, wredny...
- I właśnie leżysz z nim w jednym łóżku ...
Zaczęłam się czerwienić, a moja matka się zaśmiała.
- No proszę, pierwsza miłostka... jak ta moja do Lucyfera.
- Fu, weź, nie, ohyda i co do tego ma Lucyfer, blee... Leżę z nim tak, bo jest zimno i nie ma osobnych łóżek.
- Jak wyjaśnisz, że jesteś tak blisko i prawie naga? Było coś?
- Nie, ej, fu mamo! Ubrania schną, pada deszcz, no a bliskość... bo jest krótka kołdra.
- Tak się tłumacz.
- Uch, dosyć o mnie miałaś mi mówić coś o aniołach.
- Ochroniarz nadal jest na stworzeniu ?
- Tak, nadal zawsze urywa się sen.
- No dobrze, więc powiem ci, jak Bóg stworzył anioły.
- Wiem, jak je stworzył, bardziej mnie zastanawia czy sersii są braćmi z jednej krwi czy są stworzeni osobno, a braćmi nazywają się tak z jakiegoś głupiego powodu.
- W sumie to jest jak to przedstawiłaś. Każdy jest osobno, nie są braćmi, jednak są tak związani ze sobą, że nazywają się braćmi. No może oprócz anielskich braci, którzy w całym niebie faktycznie byli braćmi.
- Co? Którzy to, na pewno musisz widzieć, skoro wiesz, że istnieli.
- Bogini stworzyła ich ze światła i puchu, z największą dokładnością, ukochani synowie oboje nieśli w niebie światło ... no do póki jednego nie poderwałam.
Zaśmiała się, a ja zmrużyłam oczy czy jej chodzi o...
- Lucyfer i Jonhatan nie podobni w niczym, jeden jak śnieg o białych włosach, które potrafiły iskrzyć i palić się jak niebiański ogień, którym sam Jonhatan władał, a drugi jak popiół, mimo tego że niósł światło i radość z bratem. Lucyfer... w sumie sama wiesz, jak wygląda, trochę zmienił się na przestrzeni lat, ale nadal niesie to zabójcze światło w oczach.
- Ale czemu nic nigdy nie słyszałam, że on ma brata?
- Nie piekło i ziemia zataiła jego istnienie po upadku Lucyfera, księżniczko moja. On sam zszedł na ziemię pełnić misję, a słuch po nim zaginął.
- Mieli jakieś zdolności? Wiesz, wspólne.
- Oboje władali ogniem niebiańskim, co Lucyfer nadal umie, no i oboje tworzyli światło, którym są... Lucyferowi świecą się oczy, a jemu świeciły włosy. Oh, piękny widok, szczególnie jak byli w tych swoich zbrojach...
- Nie zaczynaj fantazjować, tylko powiedz mi coś więcej.
- Nie wiem nic więcej księżniczko, Lucyfer i Jonhatan się rozstali jeszcze przed moim zegnaniem do piekła. Wiem tylko, że Jonathan czeka na kogoś... o ile nadal żyje, czeka na swoją ukochaną... nie wiem, na kiego Bóg mu pozwolił kochać w inny sposób te kobietę czy mężczyznę, ale gdybym usłyszała, że znalazł ją, zaczęłabym się śmiać głośniej, niż gdy widzę jak uciekasz przed kaczkami...
- Nie żartuj sobie, kaczki to małe potwory, nie wiem, po co je stworzono... a Jonhatan... czeka ... po co?
- Bóg zabrał mu brata, to jest wynagrodzenie, a poza tym... Stworzyciel chce pokazać, jaka miłość istnieje między nim, a wszystkim co stworzył. Jonathan ma doświadczyć najczystszej miłości, tak silniej, jak ta nasza demoniczna albo matki do dziecka... kiedy spojrzysz w oczy tej drugiej osoby i wiesz, że prędzej słońce zgaśnie, niż ty ją opuścisz...
Moja matka pierwszy raz od wielu lat powiedziała coś dziwnego... dlaczego Bóg miałby pokazać jednemu z synów, czym jest miłość jaką niby nas darzy?
Rozdział poprawiony przez torka24
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top