{8; silent}

Odkąd Michael nie dawał po sobie żadnego znowu życia, Red straciła ochotę na cokolwiek. Nie miała siły, aby wstawać z łóżka, normalnie pracować, czy nawet udawać, że Will jej nie przeszkadza. Choć normalnie przychodziło jej to z trudem, to jednak po nagłym zniknięciu blondyna, Red miała już serdecznie dość męża. Unikała go jeszcze bardzie niż mogła, a że sam był dosyć mocno zabiegany, to nie zwracał na to nawet uwagi. Cieszyło ją to, bo przynajmniej miała go z głowy. Michael jednak jak na złość nie chciał jej opuścić i nieustannie zastanawiała się, czy aby na pewno wszystko z nim w porządku, czy nie stało się nic złego i czy kiedykolwiek jeszcze się odezwie. Najprostsze i najnormalniejsze czynności wykonywała w sposób mechaniczny, bez życia w swoich gestach i jakiekolwiek chęci do nich. Źle sypiała, mało jadła, ale za to dużo piła - zarówno wody jak i alkoholu, choć to drugie ograniczała, nie chcąc popaść w nałóg. W dodatku nie potrzebowała głupich komentarzy od Willa, który to ostatnimi czasami miewał tylko i wyłącznie takie. 

Tamtego dnia Red nawet nie chciała wystawiać nosa spoza kołdry. Była sobota, a ona pierwszy raz od wielu tygodni miała zostać w domu. Nie miała pojęcia, co mogłaby ze sobą zrobić. Willa nie było, więc świeciło pustkami. W dodatku padało i Matka Natura wszelkimi możliwymi sposobami nakłaniała do tego, aby nie opuszczać ciepłych sypialni, domów, czy mieszkań i pozostać w nich z kubkiem herbaty w dłoniach. Brunetka jednak zebrała się w sobie i dotarła chociażby do łazienki. Zmotywowała się, aby wziąć prysznic, ale na tym wszystko się skończyło. Z mokrymi włosami, w ciepłej piżamie i z kapciami na stopach powędrowała do kuchni. Niby lodówka była pełna jedzenia, jednak nie miała na nic ochoty. Zabrała ze sobą tylko kubek z herbatą i wróciła do łóżka. Czekał ją w prawdzie nawał pracy, ale uznała, że musi się jakoś odstresować po całym tygodniu i choć na chwilę odwrócić myśli od Michaela. Ta cisza ją dobijała, ale nie miała innego wyjścia jak zaciśnięcie zębów i przeczekanie. Booth miał zająć się jej sprawą jak najszybciej, ale nie liczyła, że rzuci wszystko inne, aby odnaleźć Clifforda. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nie tylko ona potrzebowała pomocy Seeleya i nie tylko ona była zdesperowana. W duchu jednak nie była taka spokojna i choć na twarzy udawało jej się zachowywać spokój, tak wewnątrz szalała z rozpaczy i niewiedzy. Stan w jakim się znalazła był po prostu okropny. 

Jednak nawet na książce nie mogła się skupić. Słowa uciekały jej nie wiadomo gdzie, a zdania stawały się niemiłosiernie długie. Choć wytrwale starała się coś zapamiętać z rozdziału, to nie dała rady. Po prostu nie dała rady. W końcu jednak zrezygnowała i po prostu wsunęła zakładkę między kartki, mając nadzieje, że może później sytuacja ulegnie zmianie i jednak skończy czytać. Zapowiadało się naprawdę bardzo fajnie i nie chciała zwlekać z dowiedzeniem się prawdy, ale z drugiej strony miała książkę daleko gdzieś. I wtedy właśnie ta druga strona niestety przeważała. Red położyła się, licząc na to, że może znowu zaśnie i to wszystko po prostu minie kiedy będzie spać. 

:::

Późnym popołudniem, Red usadowiła się na kanapie przed telewizorem, aby próbować wybrać coś z emitowanych programów. Z tym jednak również był problem. Nic nie było w stanie przykuć jej uwagi. Wszędzie jakieś wiadomości, coś co już widziała, czy coś co było nudne. Skakała po kanałach szybciej niż się spodziewała, a irytacja i zmęczenie rosły w tym samym tempie. W końcu rzuciła pilotem na stolik i wyciągnęła się na kanapie, zostawiając jakiś film dokumentalny o gatunkach wodnych z Amazonii. Lepsze to niż nic, powiedziała sobie, choć tak naprawdę nawet jej to nie obchodziło. Włączyła TV w zasadzie tylko po to, aby nie siedzieć w ciszy. Red leżała pod kocem, wpatrując się w sufit, czy wyglądając za okno. Patrzyła się jak krople spływają po szybie, ścigając się w drodze na dół i zaczęła się zastanawiać, co takiego zrobiła źle. Nieświadomie zaczęła się obwiniać o to, że Clifford zniknął, choć tak naprawdę to nie była jej zasługa. Niestety nie miała o tym pojęcia, a pozbawiona dostępu do ukochanej osoby, była niesamowicie smutna i nic nie potrafiło jej pocieszyć. Nic, a tym bardziej nie Will. Ten ją tylko denerwował i wystawiał na próbę jej cierpliwość. 

Nie zorientowała się nawet, kiedy minął jej cały dzień. Godziny popłynęły do przodu w zaskakującym tempie. Po części się z tego ucieszyła. Po części, bo zdała sobie sprawę ze zmarnowała kolejny dzień na użalanie się nad sobą i nie zrobiła kompletnie nic do pracy. W prawdzie nie było tego dużo, ale znała siebie na tyle dobrze, że wiedziała, że w niedzielę nie zrobi tego ani tyle i wszystko tak naprawdę zostanie jej na wieczór w poniedziałek, kiedy już naprawdę wszystko będzie musiało być dopięte na ostatni guzik i zgodne z życzeniami klienta. W końcu to on dyktował warunki, a Red miała je spisać w pismo, po czym wysłać do sądu. 

Red naprawdę miała dość tamtej sytuacji, a przede wszystkim miała dość tego, że nie zachowywała się jak ona sama. W dodatku też podczas tej rozłąki uświadomiła sobie jak wielkim uczuciem darzyła Michaela i jak bardzo było jej źle bez niego. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że zaangażowała się w to wszystko z nim tak bardzo mocno i że już dawno przekroczyła punkt, z którego nie było powrotu do momentu, w którym jeszcze się nie znali. I choć czasami bardzo go chciała, to jednak dobrze jej było w momencie, w którym Michael był obok niej i dawał bardzo, ale to bardzo potrzebne wsparcie. Utożsamianie jakiegoś człowieka ze swoim szczęściem nie było zdrowe, ani tym bardziej logiczne, ale Red zrobiła to jeszcze zanim to wszystko się stało. Kiedy Michael był obok. Był, pocieszał, rozśmieszał i troszczył się o nią tak bardzo, że nawet o tym nie śniła. Brunetka jednak nie zawracała sobie tym wszystkim głowy, gdy wszystko było w porządku. Przecież było dobrze, w porządku i tak jak trzeba. Nawet się nie zastanawiała nad taką sytuacją, w jakiej się znajdowała i szczerze mówiąc pierwszy raz w życiu nie miała bladego pojęcia jak miała się w tym wszystkim odnaleźć. 

~*~

piątek, piątek, piąteeeek 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top