36
Vaiana
- Enzo, czy to normalne?
Mój pan, wciąż trzymając w jednej dłoni moje nadgarstki, drugą ręką objął mnie lekko za szyję.
- Co masz na myśli, kochanie? Sprecyzuj, proszę.
Ocierałam się o jego nogę nagą cipką. Czułam rosnące we mnie pożądanie. Miałam rozpalone policzki i szybki oddech. Nie chciałam wyjść na wariatkę, dlatego nie ocierałam się o niego szybciej, choć o tym właśnie marzyłam.
- Nie będziesz się ze mnie śmiał?
- Czy widzisz, żebym się z ciebie śmiał, słoneczko? Proszę, rozluźnij się. Nie mówię tylko o twoim ciele, ale przede wszystkim o umyśle. Za bardzo na siebie naciskasz. Przy mnie nie musisz być fałszywą wersją Vaiany. Bądź sobą.
Enzo ścisnął mnie za szyję. Przymknęłam oczy z rozkoszy. Przyspieszyłam ruchy i już po chwili poczułam taką falę podniecenia, która wiedziałam, że szybko nie odejdzie. Aby zaznać spełnienia, musiałam osiągnąć orgazm. Nie było innej możliwości.
Cichutko jęczałam, coraz szybciej ocierając się o nogę Enzo. Mój pan uśmiechał się z wyższością i dumą, gdy tak mu się poddawałam. Nie pomagał mi w osiągnięciu szczytu rozkoszy, ale i mnie nie pospieszał. Po prostu mnie obserwował, gdy ja rozpadałam się w jego ramionach.
Enzo nachylił się nade mną. Polizał mnie po policzku. Miałam ochotę jednocześnie się śmiać i jęczeć. Było to bowiem zabawne i troszeczkę dziwne, ale podobało mi się to. Wszystko, co związane z nim, mnie pociągało. Nie podobało mi się jedynie to, czym się zajmował w życiu zawodowym, jeśli tak w ogóle mogłam to nazwać, ale czułam, że na to niestety nie miałam żadnego wpływu.
Nagle Enzo postawił nogę na podłodze, a ja nie mogłam się dłużej o niego ocierać. Spojrzałam na niego skonsternowana i zła.
- Dlaczego to zrobiłeś, panie?
- Nie zasłużyłaś na nagrodę.
- Nie?
Pokręcił głową, uśmiechając się tajemniczo.
- Teraz ty, skarbie, stajesz się moją uległą.
Enzo zdjął obrożę, jednocześnie oczywiście mnie puszczając. Byłam na niego zła, ale rozumiałam, że chciał się ze mną zabawić. Jednak sfrustrowanie spowodowane tym, że nie mogłam dojść, robiło ze mną swoje. Chciałam sama dokończyć zabawę, robiąc Enzo na złość, ale chęć poddania się jego woli była od tego silniejsza.
- Unieś włosy, kochanie.
Zrobiłam to, a wówczas Enzo otulił moją szyję obrożą. Skóra była ciepła przez to, że chwilę temu to Enzo nosił obrożę.
- Wyglądasz rozkosznie, skarbie. Teraz rozbierz się do naga. Może mam ci w tym pomóc?
Skinęłam głową, przygryzając dolną wargę, tym sposobem zmuszając się do zachowania spokoju.
Mój porywacz rozbierał mnie bardzo powoli. Kiedy moje piersi wyskoczyły na wierzch, blondyn ścisnął je mocno dłońmi. Zaczął wykręcać moje sutki. Chciałam położyć dłonie na jego rękach, zmuszając go do zaprzestania, ale zrobiłam coś zupełnie innego. Schowałam dłonie za plecami i jak na posłuszną niewolnicę pana przystało, pozwalałam mu robić ze sobą wszystko, co zechciał.
- Jesteś taka grzeczna. Kurwa, czy masz pojęcie, jak bardzo szaleję na twoim punkcie? Gdzie byłaś przez całe moje życie?
- Chyba na ciebie czekałam, panie.
Uśmiechnął się, całując mnie w usta.
- Masz rację. Czekałaś na mnie jak na posłuszną niewolnicę przystało. Teraz, kochanie, jeszcze bardziej cię od siebie uzależnię.
Enzo puścił mnie i zostawił stojącą na środku pokoju. Sam podszedł do szafki nocnej i wyjął z niej skórzane kajdanki. Miałam wrażenie, że w każdym zakątku tego domu znajdowały się jakieś zabawki erotyczne.
Kiedy Enzo do mnie podszedł, uśmiechnął się z czułością i pogłaskał mnie po policzku. Obszedł mnie dookoła jak ofiarę i skuł mi ręce za plecami. Zacisnęłam nogi, aby nie było czuć w powietrzu zapachu mojego podniecenia. Mimo, że świat erotycznych uniesień bardzo mi odpowiadał i coraz lepiej się w nim odnajdywałam, tak wciąż miałam pewne zahamowania.
- Grzeczna dziewczynka. Uwielbiam to mówić.
Zarumieniłam się. Gdy Enzo wrócił przede mnie, nie mogłam już ruszyć swobodnie rękoma. Czułam się od niego jeszcze bardziej uzależniona, ale było to dobre uczucie.
- Zanim podaruję ci orgazm, co będzie aktem łaski z mojej strony, mam dla ciebie zadanie.
Enzo usiadł na brzegu łóżka. Wziął w dłoń swojego fiuta i zaczął się masturbować. Robił to jednak powoli tak, aby zbyt szybko nie dojść.
- Uklęknij dla mnie i przyczołgaj się do mnie, kochanie. Tylko powoli. Chciałbym się na ciebie napatrzeć, moja zjawiskowa niewolnico.
Uklękłam na podłodze i powoli zbliżyłam się do Enzo. Spojrzałam na jego fiuta i napłynęła mi do ust ślina. Potrząsnęłam jednak głową. Nie mogłam tak o tym myśleć. Nie mogłam pozwalać na to, aby do mojej głowy wpraszały się takie brudne myśli. Choć może jednak mogłam to zrobić?
- Błagaj mnie o mojego kutasa.
- Boże...
- Nie jestem Bogiem, kochanie. Mogę za to być twoim panem. To jak będzie?
- E-enzo, ja...
- Nie myśl o niczym - wyszeptał, głaszcząc mnie po głowie. - Pozwól sobie na wolność. Nawet, jeśli miałaby ona potrwać minutę. Błagam cię, kochanie, odpuść sobie. Nikt cię tutaj nie ocenia. W tym domu, przy mnie, możesz być sobą. Kocham cię, co znaczy, że wielbię każdą część ciebie. Zdaję sobie sprawę z tego, że mogłabyś mnie nienawidzić. Ty jednak tego nie robisz. Nie wiem, dlaczego tak mi się w życiu poszczęściło, mój aniele, ale jesteś najcenniejszym, co mam. Zabawa z tobą jest dla mnie jak odradzanie się. Wiem, że ty także tego potrzebujesz. Proszę, poddaj mi się. Ulegnij choć na moment. Jeśli ci się to nie spodoba, nie będę więcej naciskał. Zrób to tylko jeden raz. Bardzo cię proszę.
To nie on miał mnie o coś prosić. To ja miałam błagać o jego penisa.
Enzo miał rację. Już powoli uczyłam się sobie odpuszczać, jednak była przede mną jeszcze długa i wyboista droga. Enzo miał być jednak przy mnie, co stanowiło dla mnie ogromne pocieszenie. Nie byłam w tym sama.
- Proszę, panie.
- Dobrze ci idzie. Śmiało.
Uśmiechnęłam się. Rozsunęłam lekko nogi i poczułam, jak mokra byłam.
- Błagam, panie, pozwól mi wziąć do ust tego penisa.
- Tak słabo? Nie starasz się, niewolnico.
Dobry Boże. Jego słowa sprawiały, że działo się ze mną coś, czego nie umiałam opisać. Chciałam więcej i więcej. Tak bardzo go pragnęłam.
- Ubóstwiam twojego długiego i grubego kutasa, panie.
- Idzie ci coraz lepiej.
Zobaczyłam na czubku jego fiuta preejakulat. Oblizałam usta. Zbliżyłam się do Enzo, jednak on celowo się ode mnie odsunął. Rzuciłam mu pełne złości spojrzenie, a on uniósł wyżej jedną z brwi. Jego ciemne włosy zaczęły coraz bardziej odrastać, więc wiedziałam, że Enzo niebawem nie będzie już blondynem. Nie mogłam się tego doczekać, gdyż uważałam, że ciemne włosy pasowałyby do niego o wiele lepiej. Teraz jednak nie na tym głównie się skupiałam.
- Proszę, wypełnij mnie tym boskim fiutem, mój właścicielu. Pozwól mi go zasmakować. Tak bardzo chciałabym mieć go w swojej cipce. Może nawet w tyłku. Proszę, pozwól mi zaznać jego cudowności. Nie znęcaj się nade mną, panie.
Enzo mruknął z zadowoleniem. Ścisnął swojego kutasa.
- Chciałabyś go polizać?
Pokiwałam energicznie głową. Bardzo, bardzo tego chciałam.
- W takim razie spróbuj, maleńka.
Enzo się ze mną droczył. Przysuwał się do mnie tylko po to, aby po chwili znowu się ode mnie odsunąć. Grał mi na nerwach, a ja z otwartą buzią starałam się złapać jego penisa. Nie chciałam sobie nawet wyobrażać, jak teraz wyglądałam w oczach Enzo. Zdawałam sobie sprawę z tego, że nigdy nie zachowałabym się tak z żadnym innym facetem. Tylko jemu ufałam na tyle, aby robić z siebie idiotkę.
Choć czy aby na pewno robiłam z siebie idiotkę? Przecież tego chciałam. Pożądałam Enzo i on o tym wiedział. Poza tym, on się ze mnie nie śmiał. Owszem, uśmiechał się, ale nie był to uśmiech pełen kpienia i pogardy. On się po prostu dobrze bawił.
W końcu udało mi się złapać w usta tego kutasa. Zaczęłam go ssać, za nic nie chcąc wypuścić go z ust.
- Gratulacje, aniołku. Jesteś wytrwała. Teraz, skoro już masz w buzi mojego ogromnego fiuta, doprowadź go do spełnienia. Może potem pomyślę nad tym, aby cię wynagrodzić.
Enzo nie musiał się powtarzać. Ssałam go tak, jakby od tego miało zależeć moje życie. Wyobraziłam sobie, że Enzo był królem jakiegoś odległego, mitycznego i fantastycznego państewka, a ja zostałam przyprowadzona przed jego oblicze w charakterze jego niewolnicy. Postawiłam siebie na miejscu bohaterki książki, którą niedawno czytałam.
Patrzyłam w oczy mojego pana, widząc w nich dumę i miłość. Miałam wrażenie, że na miłość w naszym związku było zbyt wcześnie, ale nie chciałam o tym teraz myśleć. Uważałam, że było to właściwe. Miłość przecież nie musiała rodzić się miesiącami czy latami. Mogła przyjść nagle i sprawić, że nasze życie zmieni się nie do poznania.
Brałam go w gardło coraz głębiej. Trochę się krztusiłam. Na pewno nie wyglądałam w tej chwili idealnie, ale życie takie przecież nie było. Musiałam pamiętać o tym, że filmy dla dorosłych, które Enzo na pewno oglądał, były wyreżyserowane. Ludzie stający przed kamerą byli piękni. Rzadko pokazywano łzy i niedociągnięcia.
- Jesteś taka piękna. Kurwa, jak ja ciebie kocham, moja mała Vaiano.
Nie sądziłam, że robiąc loda chłopakowi, w jego oczach zobaczę łzy. Enzo jednak patrzył na mnie z taką czułością, że ja również poczułam łzy w oczach.
- Zaraz dojdę i zaleję ci usta swoją spermą.
Och, przyszedł czas na brudne słówka. Nie mogło być lepiej.
- Pewnego dnia zaleję spermą twoją cipkę i zrobię ci dziecko.
Cholera jasna. Ależ on niegrzecznie się ze mną zabawiał.
- Staniesz się moja na wszystkie możliwe sposoby, ale wiesz co? Już jesteś moja, Vai. Jestem w twoim sercu i nigdy z niego nie wyjdę.
Enzo doszedł. Połknęłam jego spermę i wypuściłam jego penisa z ust. Oddychałam ciężko. Enzo dał mi czas na to, abym doszła do siebie. Głaskał mnie po głowie i szeptał czułe słowa. Ja za to przylgnęłam policzkiem do wnętrza jego uda i pozwoliłam, aby mój pan się mną zajął.
- Twój pan jest z ciebie bardzo dumny. Chciałbym jednak zrobić coś jeszcze.
Gdy ochłonęłam, blondyn złapał mnie w pasie i podniósł. Po chwili wylądowałam brzuchem na jego udach. Enzo pomasował mój tyłek, a ja wiedziałam, co miało na mnie za moment czekać.
- Panie, czy to konieczne?
- Tylko nie mów, że nie lubisz, gdy daję ci klapsy, złotko.
- Lubię, ale...
- Rozchyl dla mnie nogi. Teraz.
Rozłożyłam nogi na tyle, na ile pozwalała mi na to pozycja, w której się znajdowałam. Enzo chuchnął na moją cipkę. Zadrżałam i się zaśmiałam.
- Podoba ci się to?
- Tak, panie. Podoba.
- W takim razie na pewno spodoba ci się także to.
Enzo dał mi pierwszego klapsa. Moje sutki stwardniały. Niestety nie miałam wolnych rąk, dlatego nie mogłam sobie ulżyć. Musiałam znosić klapsy i to, że moja cipka robiła się niemożliwie mokra i spragniona. Chciałam więcej i więcej. Nie myślałam w tej chwili o niczym innym, tylko o pożądaniu. Oraz o tym, aby mój pan był ze mnie dumny.
- Cieszę się, że doszłaś do takiego stanu, w którym bezwstydnie jęczysz dla swojego właściciela. Na pewno nie możesz się doczekać tego, aż zabawię się twoją cipeczką.
Kolejny klaps.
Na bogów.
- Panie...
- Tak. Nazywaj mnie tak, kurwa. Moja mała dz...
Nie dokończył.
- Enzo?
- Wybacz, kochanie.
- Czy chciałeś nazwać mnie dziwką?
Enzo stężał. Jego ręka zatrzymała się nad moim tyłkiem, zanim dał mi klapsa.
- Tak.
Uśmiechnęłam się. Próbowałam się do niego odwrócić, jednak pozycja, w której się znajdowałam, mi w tym nie pomagała.
- Śmiało możesz to zrobić.
Mój chłopak znowu drgnął.
- Jesteś pewna? To poważny krok do przodu, kochanie. Nie chciałbym, abyś poczuła się uprzedmiotowiona albo obrażona. Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele kobiet nie lubi być tak nazywane w sypialni i absolutnie to rozumiem.
- Ty jednak możesz to zrobić. Śmiało, zrób to.
Enzo się wahał. Kręcił głową, po czym westchnął i dał mi klapsa.
- Moja mała dziwka.
Nie byłam pewna, jak czułam się z tym słowem. Wiele kobiet czuło podniecenie, gdy ich mężczyźni nazywali je dziwkami. Nigdy nie sądziłam, że takie słowo w sypialni mi się spodoba. Uważałam, że kobiety, które pozwalały swoim partnerom na nazywanie siebie w taki sposób nie miały do siebie szacunku, ale chciałam cofnąć te myśli. Ja bowiem poczułam podniecenie.
- Tak, panie - odpowiedziałam, nie chcąc, aby Enzo czuł się winny. - Jestem twoją małą dziwką.
- Och, Vaiano.
Enzo położył mnie na łóżku, układając mnie tak, że leżałam na brzuchu. Złapał mnie za biodra i podciągnął mój tyłek do góry tak, abym była wypięta w jego stronę. Ręce miałam w dalszym ciągu skute za plecami, a twarz opierałam policzkiem na pościeli.
Nie miałam pojęcia, co planował mój chłopak, jednak gdy poczułam na cipce jego język, cały świat stracił na znaczeniu. W pełni poddałam się temu, co robił mój porywacz. Lizał mnie i ssał moją łechtaczkę, także bawiąc się ze mną palcami. Doprowadzał mnie do granicy rozkoszy. Moja cipka wydawała wilgotne dźwięki i może powinnam z tego powodu odczuwać wstyd, ale tak nie było.
- Moja Vaiana. Dojdź dla mnie, moja mała dziwko.
Doszłam. Doszłam dla mojego pana, ale doszłam też dla siebie. I nie poczułam się źle z żadną z tych rzeczy, które dzisiaj zrobiłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top