30

Enzo

Otuliłem Vaianę kocem i posadziłem ją sobie na kolanach, w dalszym ciągu siedząc na tronie.

Miałem w głowie za dużo myśli. Zdecydowanie za dużo. Tęskniłem trochę za czasami, kiedy moje życie było w miarę spokojne. Tak naprawdę od urodzenia nie zaznałem spokoju, gdyż urodziłem się w rodzinie, w której działalność przestępcza była priorytetem, ale lubiłem swoją harmonię i to, że zawsze wiedziałem, czego mogłem się spodziewać.

Po tym, jak ojciec Vaiany zabił całą moją rodzinę, nie oszczędzając nawet moich siostrzyczek, zmieniły się jednak moje priorytety. Nie myślałem racjonalnie. Miałem cel, którym była zemsta. Jednak się zakochałem i plan szlak trafił.

Nie żałowałem jednak tego, co się wydarzyło. Gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym wszystko, aby uchronić rodzinę przed śmiercią, ale nie zmieniłbym tego, że poznałem Vaianę.

Naprawdę się w niej zakochałem, ale moja królowa chyba jeszcze nie zdawała sobie z tego sprawy. Może słyszała moje słowa, ale ich nie słuchała. Było mi z tego powodu przykro, ale musiałem znaleźć sposób, aby do niej dotrzeć. Wszystko, co piękne, wymagało dużo pracy. Nic nie przychodziło od razu. Byłem więc gotów na pracę i wszelkie poświęcenia, które miały na mnie czekać, ale chciałem, aby Vaiana uwierzyła w siebie i zrozumiała, że zasługiwała na wszystko, co piękne.

Moja dziewczynka głaskała mnie po piersi. Miałem jednak wrażenie, że robiła to mechanicznie, a jej umysł znajdował się gdzieś daleko. 

Nie miałem do niej o to pretensji i nie miałem z tym żadnego problemu. Podczas sesji, szczególnie tej pierwszej, emocje nierzadko sięgały zenitu. Ja również miałem w sobie wiele emocji naraz, ale może nie okazywałem tego tak, jak Vai. 

Przycisnąłem usta do czubka jej głowy. Kołysałem Vaianę w objęciach, aby nie czuła, że była sama. Uległa po sesji mogła mieć doświadczenie nazywane sub-drop. Było to spowodowane silnymi emocjami podczas sesji z panem, a po wszystkim uległa musiała po prostu odreagować.

Istniało wiele sposobów na to, aby poradzić sobie z takim gwałtownym spadkiem. Niekiedy uległa wolała zostać sama i posiedzieć w ciszy, a innym razem wolała zostać ze swoim panem, aby móc się przy nim uspokoić i po wszystkim z nim porozmawiać.

Nie byłem jeszcze pewien tego, jaki typ reprezentowała Vai, ale to nie stanowiło w tej chwili mojego największego zmartwienia. Byłem po prostu szczęśliwy, że ze mną była i jednocześnie smutny, że nie byłem w stanie jej pomóc.

Nie miałem pojęcia, jak długo siedzieliśmy tutaj z Vaianą. Miałem tylko nadzieję, że Nook się nie niepokoił. Choć pewnie domyślał się, gdzie zabrałem moją dziewczynkę i co z nią robiłem.

W końcu Vai się otrząsnęła. Podałem jej wodę i zaczekałem, aż wszystko wypije. Zabrałem z jej dłoni pustą butelkę i odstawiłem ją na stoliczek, który znajdował się przy mnie.

- Jak się czujesz? Czy jest już lepiej?

- Tak, Enzo. Już mi lepiej, dziękuję.

- Nie kłamiesz, kochanie?

Vai podniosła wzrok. Spojrzała mi w oczy, lekko się do mnie uśmiechając.

- Kłamstwa w związku są niewskazane. Jeśli chcemy zbudować coś trwałego, nie możemy się okłamywać. 

Uśmiechnąłem się.

- Czy to miał być przytyk do tego, jak się wobec ciebie zachowywałem przez cały ten czas?

Vaiana parsknęła śmiechem. 

- Nie pomyślałam o tym, ale masz rację. Wiesz, byłam na ciebie wściekła, gdy rzuciłeś się na mojego kolegę ze studiów. Naprawdę mu się podobałeś. Nie musiałeś zachowywać się tak terytorialnie.

Vai na szczęście nie mówiła o tym tak, jakby była na mnie bardzo zła. Było jej po prostu przykro z powodu mojego zachowania, a ja doskonale rozumiałem, dlaczego tak się czuła. Faktem było, że się wtedy nie popisałem. Zachowałem się jak zakochany szczeniak, który widział na swoim terenie zagrożenie w postaci studenta. Czasami naprawdę byłem okropny.

- Wiem. Przepraszam cię za to. Postąpiłem niewłaściwie, ale obawiałem się.

- Tego, że z tobą zerwę, żeby być z nim? Czy tego, że twój plan nie wypali?

Zasłużyłem na takie przytyki z jej strony. W pełni na to zasłużyłem.

- Byłem o ciebie zazdrosny. To wszystko. Nie chciałem, aby inny facet się koło ciebie kręcił, ale teraz wiem, że zachowałem się jak ostatni idiotka. Dałem pokaz nieufności wobec ciebie, co było dziecinne i po prostu głupie. Dlatego przepraszam. 

Vai zmieniła lekko pozycję. Skrzywiła się, a ja od razu przystąpiłem do akcji. 

- Co cię boli? Coś nie tak?

- Nic się nie dzieje - zaprotestowała szybko. - To od tych uderzeń pejczem. 

- Kurwa, czyli jednak zrobiłem coś nie tak. Vai, jeśli ta sesja była dla ciebie zbyt trudna...

- Nie! - zaprotestowała natychmiastowo. - To było cudowne, Enzo. Mówię poważnie. Poczułam się przy tobie odkryta, bezbronna i zdana na twoją łaskę. To wymaga ogromnego zaufania, ale nie żałuję, że ci zaufałam. Bardzo dobrze się z tobą czułam i wiedziałam, że jeśli będę miała dość, to przerwiesz zabawę. Poza tym od dawna o tym marzyłam, ale bałam się o tym mówić na głos. Chętnie przeżyję z tobą jeszcze wiele takich sesji, ale na razie mój tyłek musi odpocząć.

Pocałowałem dziewczynę w policzek i jeszcze raz ją do siebie przyciągnąłem, abyśmy mogli się trochę poprzytulać. 

W końcu jednak musieliśmy ruszyć i zmierzyć się z rzeczywistością. Dlatego wziąłem okrytą kocem Vai na ręce i zaniosłem ją do najbliższej łazienki. Tam wzięliśmy prysznic. Uważnie obmyłem ciało mojej ukochanej i upewniłem się, że ślady po pejczu nie wyglądały na zbyt bolesne. Obiecałem sobie, że następnym razem użyję mniej siły. Vaiana miała bowiem bardzo wrażliwą skórę.

Cała była wrażliwa.

Po prysznicu ostrożnie wytarłem dziewczynę. Następnie zaniosłem ją do jej nowej garderoby. Wiele kobiet zapewne ucieszyłoby się z osobistej garderoby, która była naprawdę ogromna i wypełniona przepięknymi rzeczami, ale Vai taka nie była. Owszem, w jej oczach zobaczyłem podekscytowanie, ale nie było tam tej radości, którą chciałem ujrzeć.

- To wszystko należy do mnie?

Vaiana obróciła się wokół własnej osi. Podziwiała pokój dużych rozmiarów, który był w całości wypełniony różowymi meblami, a ściany były koloru pudrowego różu. Może trochę przesadziłem.

- To twoje, kochanie. Tylko twoje. 

Moja dziewczyna podeszła do szafy. Jednej z wielu. Otworzyła ją i jęknęła w zachwycie, podziwiając ubrania.

- Nie chciałem przesadzać. Wiedziałem, że poczujesz się źle, jeśli postanowię kupić ci ubrania tylko od znanych projektantów, dlatego wybrałem także inne marki. Takie mniej popularne. 

- To wszystko jest cudowne, Enzo. 

Uśmiechnąłem się. Vaiana zachowywała się jak mała dziewczynka w sklepie z zabawkami. Obracała się wokół własnej osi i podbiegała do szaf, aby oglądać ubrania, buty, torebki, a także bieliznę, którą dla niej kupiłem. 

Dziewczyna wyciągnęła z szafy sukienkę marki Off White. Była dosyć awangardowa, ale Vai na jej widok pisnęła i przyciągnęła ją do swojego ciała, podziwiając swoje lustrzane odbicie.

- Dlaczego nie ma metki? - spytała z zaciekawieniem.

- Kazałem je usunąć. Nie chciałem, abyś wiedziała, ile te rzeczy kosztowały. 

- Enzo...

- Nie miej mi tego za złe. Mogę sobie pozwolić na takie zakupy. Chcę cię rozpieszczać, moja królowo.

Nagle uczucie euforii opuściło dziewczynę. Vai odwiesiła sukienkę na miejsce i podeszła do różowej kanapy, która znajdowała się na środku oświetlonej garderoby. Klapnęła na siedzenie i spojrzała mi w oczy.

- Czuję się jak twoja utrzymanka. Doceniam to, że wszystko dla mnie przygotowałeś, ale... 

- Możemy oddać te ubrania różnym organizacjom, a tobie kupię coś innego.

- Nie o to chodzi, Enzo.

Podszedłem do dziewczyny. Nie byłem pewien, czy zasługiwałem na to, aby obok niej usiąść. Dlatego zrobiłem to, co przystało na dobrego sługę. Uklęknąłem na obu kolanach u stóp mojej pani.

- W takim razie co jest problemem, kochanie? Czy w jakiś sposób cię uraziłem?

Ona jednak znowu potrząsnęła głową. Chyba nie byłem dobry w odczytywaniu kobiecych emocji. 

- Doceniam to, Enzo. Te ubrania są przepiękne. Po prostu nie czuję się tu jak u siebie. Mam wrażenie, że kupiłeś dla mnie te wszystkie rzeczy, aby wynagrodzić mi to, że mnie porwałeś. Boję się też, że pieniądze, za które kupiłeś te rzeczy, pochodzą z zabijania.

Ach. Wszystko stało się jasne.

- Mam w banku kilka kont - oznajmiłem spokojnie, aby Vaiana wszystko pojęła. - Moja rodzina miała niebywale dużo pieniędzy. Po ich śmierci wszystko zostało przeznaczone dla mnie. Ludzie, którzy dbają o moje pieniądze, są starannie wyszkoleni i zaufani. Wiem, że nigdy mnie nie zawiodą. Każde konto w banku posiada jednak pieniądze z różnych miejsc. Jedno konto ma pieniądze z udziałów w firmach. Kolejne z zabijania i temu podobnych zleceń. Inne za to ma pieniądze pochodzące z handlu bronią. Wiem, że myślisz, iż te pieniądze są brudne, ale nie wszystko, czym się zajmuję, jest takie znowu złe. Dlatego, proszę, jeśli te rzeczy ci się podobają, nie spisuj ich na straty. Nie patrz na nie tak, jakby zostały zakupione za przelaną krew. Chciałem sprawić ci przyjemność, Vai. Nie potrafię zrobić tego w inny sposób. Nigdy wcześniej nie byłem zakochany i nie wiem, jak powinno postępować się w związku, ale wierzę, że wszystkiego mnie nauczysz. 

Vaiana uśmiechnęła się lekko. Położyła dłoń na mojej głowie i mnie po niej pogłaskała.

- Chyba żaden facet nie kupiłby swojej kobiecie tylu pięknych ubrań. Tylko milioner.

- Jestem milionerem, kochanie.

- Rzeczywiście - parsknęła śmiechem. - Dla mnie takie pieniądze są czymś nieosiągalnym. Boże, Enzo!

- Co się stało? 

- Jak ja mam stąd pracować?!

Zacząłem się śmiać. Nie chciałem, aby Vaiana poczuła, że śmiałem się z niej, ale niebywale rozbawiła mnie ta sytuacja. Została porwana i zamknięta w miejscu, z którego nie było ucieczki, a ona przejmowała się pracą. Taka właśnie była moja królowa.

- Nie musisz już nigdy w życiu pracować, kochanie. 

- Enzo, ale ja nie przepracowałam w życiu ani jednego dnia... 

- Jeśli zechcesz, znajdę ci pracę, ale musi być ona zdalna. Zrozumiem, jeśli postanowisz się rozwijać. Możesz dokończyć swoje studia, ale na innych warunkach i na innym uniwersytecie. Wszystko dla ciebie załatwię. Powiedz tylko słowo. Zrobię dla ciebie wszystko.

Vai poczuła lekką panikę. Jej oddech przyspieszył. Nie chciałem, aby się denerwowała, ale rozumiałem to, co działo się w jej głowie. Teraz, gdy ochłonęła po porwaniu, jej myśli wróciły na inne tory. Dla Vaiany studia i potencjalna praca były ważne, więc miały być także ważne dla mnie. Chciałem, aby się spełniała i czuła się szczęśliwa. Mogłem załatwić jej każdą posadę na świecie, choć znając moją dziewczynkę, ona wolałaby wspiąć się po szczeblach kariery samodzielnie. Niestety nie mogłem dać jej na to przyzwolenia. Może byłem jedynym żyjącym przedstawicielem swojej rodziny, ale to nie znaczyło, że nie miałem wrogów, gdyż miałem ich mnóstwo. Gdyby coś złego stało się mojej królowej, nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Dlatego dopilnowanie jej bezpieczeństwa stanowiło dla mnie priorytet. Było to dla mnie nawet ważniejsze od jej szczęścia. 

- Dziękuję, Enzo. Cieszę się, że nie jesteś jednym z tych porywaczy, który więżą swoje ofiary w piwnicach i na nic im nie pozwalają.

Roześmiałem się. Chwyciłem ją za rękę i przyciągnąwszy ją sobie do ust, złożyłem na jej wierzchu pocałunek.

- Uwierz mi, że moje fantazje sięgają bardzo daleko, Vaiano. Nawet do piwnicy.

- Już się o tym przekonałam!

Oboje zaczęliśmy się śmiać.

- Cieszę się, że jest ci ze mną dobrze, kochanie. Choć nie ukrywam, że bardzo chciałbym zapoznać się z książkami, które pożyczałaś od Olivii. Co tam się działo?

Vaiana zachichotała. Zakryła usta dłonią, gdy się śmiała, ale chyba przypomniała sobie o tym, że prosiłem ją już o to, aby tego nie robiła. Dziewczyna więc po chwili odsunęła rękę, a ja mogłem bez problemu podziwiać jej zjawiskowy uśmiech. 

- Tematów było wiele - przyznała, wzruszając niewinnie ramionami. Ja jednak wiedziałem, że jej myśli nie były takie niewinne. - Porwania, wiązanie, klapsy, kneblowanie, kosmici...

- Kosmici? Co, kurwa? 

Vaiana zgięła się w pół ze śmiechu. Taką kochałem ją najbardziej.

- Kosmici i porwania, Enzo! Nigdy nie wyobrażałeś sobie, że porywa cię jakaś seksowna kosmitka?

- Nie? - odpowiedziałem, choć zabrzmiało to bardziej jak pytanie.

- W takim razie musisz spróbować.

- Po co, skoro mam ciebie?

Przewróciła oczami na moją próbę flirtu z nią.

- Dziewczyny lubią czytać o kosmitach albo różnorakich potworach, które porywają bohaterki. Jest tam dużo seksu. Często występują opisy części ciała, które są bardzo obrazowe. Na przykład kosmici, o których czytałam, mieli bardzo duże penisy. Takie naprawdę ogromne.

- Większe niż mój?

- O wiele!

Wstałem i złapałem Vai w pasie. Przerzuciłem ją sobie przez ramię i dałem jej klapsa w obolały tyłek. Vaiana złapała się mnie rękoma, aby nie spaść na głowę. Ja jednak za nic nie pozwoliłbym jej upaść. Była moim najcenniejszym skarbem i miałem nadzieję, że miała tego świadomość.

- Puszczaj mnie, ty fetyszysto! - zaśmiała się, klepiąc mnie w tyłek. 

- Nie ma mowy. Zabiorę cię do Nooka i odpowiednio się tobą zajmiemy.

- Co?!

- Tylko żartowałem - zaśmiałem się. - Po prostu porównamy nasze kutasy i udowodnimy ci, że nie potrzebujesz kosmitów, aby odlecieć w kosmos. 

Miałem zamiaru dotrzymać danego jej słowa. 

***

Cześć! Wczoraj byłam na koncercie Justina Timberlake'a w Krakowie i byłam w pierwszym rzędzie ;') Warto było czekać od 11:00. Jeden z moich ulubionych koncertów, to na pewno. W przyszłym tygodniu wybieram się na Taylor Swift, dajcie znać, czy też będziecie!

P.S. Justin i jego muzyka wiele razy stanowiły inspirację do moich powieści ;) Naprawdę go uwielbiam <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top