28
Enzo
- Wykorzystajmy to, że znajdujesz się w tej pozycji. Zróbmy coś, co powinno wzmocnić twoje doznania, ale przy tym cię nie rozdziewiczy.
Wybrałem dla Vaiany najmniejszy korek analny, jaki miałem. Sięgnąłem także po lubrykant. Nawilżyłem zabawkę i powoli przycisnąłem ją do tylnego wejścia mojej królowej.
- Czy to...
- Zatyczka analna - dokończyłem, jednocześnie jej odpowiadając. - To sprawi, że poczujesz się niemal pełna. Niestety dziś jeszcze nie wsunę w ciebie swojego fiuta, kochanie, ale to niebawem nastąpi. Oczywiście tylko wtedy, jeśli wyrazisz na to zgodę. Nigdy nie odebrałbym ci dziewictwa, nie pytając cię o to, rozumiesz?
Pokiwała głową. Jej odbyt stopniowo się rozluźniał. Vai co jakiś czas syczała, gdyż nie była przyzwyczajona do tego rodzaju doznań. Nie znała takich przyjemności, ale po to tutaj byłem, aby uświadomić ją w tym, jak cudowny był świat BDSM.
Wielu ludzi, głównie takich, którzy nie byli związani z tematem, uważało BDSM za znęcanie się nad drugim człowiekiem. To było nie tylko mylne wyobrażenie, ale było także bardzo krzywdzące.
W prawdziwym BDSM chodziło o zaufanie i świadome oddawanie swojego ciała partnerowi. Po każdej sesji należało ze sobą rozmawiać, aby dowiedzieć się, co zrobiło się dobrze, a także czego wolałoby się unikać. Taka rozmowa była także ważna po to, aby nie zatracić się w swoich rolach. Rzeczywistość od świata marzeń oddzielała cienka granica. Bezpieczeństwo było w tym niezwykle ważne. Świadome podejmowanie decyzji stanowiło kluczowy element każdej sesji BDSM.
Nie byłem profesjonalnym dominującym. Aspirowałem do bycia panem, jednak było mi do tego jeszcze daleko. Wciąż było wiele rzeczy, których musiałem się nauczyć, ale najlepiej człowiek uczył się w praktyce. Wiedzę teoretyczną opanowałem już w całkiem satysfakcjonującym stopniu, więc teraz nadszedł czas na to, abym się sprawdził.
W BDSM istniało wiele zasad, ale wiele elementów wychodziło podczas sesji spontanicznie. Człowiek uczył się na błędach. Nikt nie był nieomylny, dlatego miałem nadzieję, że Vaiana wybaczy mi, jeśli zrobię coś nie tak.
- Jak się czujesz? Wszystko dobrze? - spytałem, gładząc ją po plecach, jednocześnie wciskając w nią zatyczkę analną.
- T-tak, panie. To po prostu dziwne uczucie, ale chyba się do niego przyzwyczaję.
- Na pewno tak będzie, aniołku. Jestem z ciebie bardzo dumny. Twoje poddaństwo wiele dla mnie znaczy, wiesz?
Usłyszałem jej cichutki śmiech. To mi w zupełności wystarczyło.
- Kurwa, cudownie. Wszedł w ciebie, królowo. Mamy to.
Vaiana zaśmiała się. Próbowała się obrócić, aby dostrzec zatyczkę analną w swoim tyłku, ale pozycja, w której się znajdowała, jej to uniemożliwiała.
- Czuję się pełna.
- Uwierz mi, że bardziej pełna czułabyś się wtedy, gdybym wsadził ci w cipkę swojego kutasa. Pewnego dnia tak cię zerżnę, Vaiano. Związaną, bezradną, z zatyczką analną w tyłku i moim fiutem w cipce.
- Och, tak. Enzo...
Dałem jej siarczystego klapsa.
- Och, za co to?!
- Za to że zwróciłaś się do mnie po imieniu, królowo. Pamiętaj, proszę, żeby podczas sesji zwracać się do mnie odpowiednim tytułem, dobrze?
Skinęła posłusznie głową.
- Pewnie, panie.
Była taka niewinna. Taka nieskalana przez życie. Vai była po prostu rozkoszna. Było mi jej żal za to, że życie tak sobie z niej zakpiło. Matka Vaiany zmarła, gdy było na to zdecydowanie za wcześnie. Vai miała siostrę i brata, którzy stanowili dla niej nieocenione wsparcie, jednak nie dało się ukryć, że ojciec rodzeństwa był prawdziwym potworem. Świetnie jednak ukrywał się i nie dawał po sobie poznać tego, czym zajmował się poza działalnością informatyczną. Było mi szkoda Vai, że opiekę nad nią przejął taki diabeł, ale na szczęście jej ojca nie było dłużej w jej życiu. Vaiana była teraz moja. To ja się nią opiekowałem. To ja o nią dbałem. To ja byłem jej niewolnikiem, a czasami jej panem.
- Teraz cię rozkuję.
Najpierw uwolniłem nogi Vai, a potem rozkułem jej ręce. Odłożyłem różowe kajdany na ich miejsce i pomogłem dziewczynie wstać. Vai poruszała się śmiesznie, gdy chodziła z korkiem analnym. Nie miałem jednak odwagi się z niej naśmiewać. To, co dla mnie robiła, przechodziło ludzkie pojęcie. Ja na jej miejscu dążyłbym do zabicia swojego porywcza, ale nie byłem taki, jak ona.
- Uklęknij dla swojego pana.
Vai uklękła. Lekko rozłożyła nogi i spojrzała w górę, patrząc mi w oczy.
- Jak się czujesz?
- Dobrze, panie. Podoba mi się ten stan. Nie tylko ze względu na to, jak czuje się moje ciało, ale także ze względu na to, jak czuje się moja głowa.
- Chciałabyś rozwinąć temat?
Gdy Vaiana odpowiadała, ja podszedłem do gabloty z zabawkami erotycznymi, aby coś dla niej wybrać. Już wiedziałem, czego chciałem.
- Zawsze czułam się odpowiedzialna za siebie i za to, aby godnie reprezentować swoją rodzinę - zaczęła mówić, nie zmieniając pozycji. - Ciążyła na mnie presja. Nigdy nie mogłam sobie odpuścić. Dążyłam do tego, aby być idealną córeczką swoich rodziców. Chciałam, aby oboje byli ze mnie dumni. Gdy mama zmarła, zwiększyłam swoje wysiłki. Uważałam, że byłam jej to winna. Dlatego katowałam się, ucząc się wiele godzin dziennie i robiąc wszystko, aby mój wizerunek był nieskalany. Przy tobie, ulegając ci, czuję się zaopiekowana. Nie muszę się o nic martwić. Nie czuję presji i się nie denerwuję. Na pewno ma na to wpływ to, że ci ufam. Oddaję ci się ze świadomością, że nie będziesz się ze mnie śmiał. Ufam ci i wiem, że cokolwiek się zdarzy, ty mi pomożesz. Przy tobie o nic się nie martwię i to jest najpiękniejsze, mój panie.
Jej słowa sprawiły, że coś we mnie pękło. Miałem wrażenie, że Vaiana była darem z niebios. Jaka bowiem była szansa na to, że ktoś zasługujący na potępienie spotka takiego anioła?
Podszedłem do Vaiany z dwiema zabawkami w dłoniach. Cóż, tak właściwie, to z trzeba.
Uklęknąłem przed dziewczyną, patrząc w jej niebieskie oczy.
- Cieszę się, że ufasz mi na tyle, aby móc poczuć się przy mnie bezbronną, aniołku. Masz rację. Wielu ludzi dąży do perfekcji, ale przy tym zapominają o tym, że są po prostu ludźmi. Nie każdy ma przy sobie kogoś, przy kim może w pełni się otworzyć. To dar.
- Ty jesteś moim darem, panie.
Kurwa, jak ja ją kochałem.
- Zanim się rozkleję, chciałbym kontynuować zabawę.
Popieściłem palcami sutki Vai tak, aby stanęły jeszcze bardziej. Kiedy zrobiły się wystarczająco twarde, zapiąłem na nich klamerki. Wybrałem jednak do zabawy te o najmniejszym stopniu bólu.
Vai lekko się skrzywiła, po czym spojrzała w dół, na swoje piersi ozdobione klamerkami.
- Ciekawie to wygląda - powiedziała, śmiejąc się.
- Kurwa, nie mogę uwierzyć w to, że w dodatku masz korek analny w tyłku. Dobry Boże, jesteś moim ideałem, królowo.
- Widzę, że masz w dłoniach coś jeszcze, mój panie.
Spojrzałem w dół, zerkając na to, co jeszcze chciałem założyć Vaianie.
- W świecie BDSM obroża może mieć wiele znaczeń - zacząłem, bawiąc się skórzaną obrożą, która nie była gruba, ale nie należała do najcieńszych. Miała doczepioną do specjalnego kółeczka smycz. Na samą myśl o tym, że mogłem założyć tą ozdobę na szyję mojej ukochanej, robiłem się boleśnie twardy. - Niektórzy zakładają obroże tylko na czas sesji. Dzięki niej osoby dominujące mają kontrolę nad swoim partnerem. To także świetna gra psychologiczna. Niektórzy jednak zakładają takie obroże swoim uległym na stałe. Cóż, może nie są one tak ostentacyjne jak ta, którą mam w ręku, ale są one cieńsze. Może to być także bransoletka. Łańcuszek. Cokolwiek, co będzie oznaczało, że należysz do swojego pana. Niektórzy idą o krok dalej i robią sobie tatuaże, ale tego nie popieram.
Vai złapała mnie delikatnie za nadgarstek. Patrzyła mi w oczy.
- Nie zamierzam zakładać ci obroży na stałe, kochanie. W naszej relacji raz ty jesteś moją panią, a raz ja jestem twoim panem. Dlatego coś takiego nie miałoby sensu. Chciałbym jednak spróbować i założyć ci tą obrożę dzisiaj. Po to, abyś poczuła, jak to jest.
- Z chęcią tego spróbuję, panie.
Ona była idealna. Wiedziałem, że się powtarzałem, ale to była pieprzona prawda.
- W takim razie chwyć swoje włosy i unieś je w górę, abym mógł założyć ci obrożę.
Wstałem i gdy Vaiana mnie posłuchała, ustawiłem się za jej plecami. Objąłem szyję dziewczyny skórzanym materiałem obroży. Zapiąłem zamek z tyłu i pozwoliłem, aby włosy Vai opadły na jej plecy. Zerknąłem na końcówkę zatyczki analnej wystającej z jej tyłka. Nie wiedziałem, jakim cudem jeszcze nie zacząłem się masturbować.
Złapałem za końcówkę smyczy. Stanąłem przed Vai. Dziewczyna spojrzała mi w oczy.
- Czuję się jak twoja własność - zaśmiała się.
- To dobre uczucie, kochanie?
- Tak. Bardzo dobre. Podoba mi się to, mój panie.
- W takim razie przejdź się teraz obok mojej nogi na czworakach, skarbie.
Pociągnąłem lekko za smycz. Vaiana ustawiła się na czworakach i zaczęła obok mnie podążać. Ta scena mogłaby być dla wielu kobiet upokarzająca, ale ludzie mieli różne fetysze i upodobania seksualne. Nie należało negatywnie oceniać kogoś przez pryzmat tego, co go podniecało. Ja nigdy w życiu nie miałem zamiaru zacząć naśmiewać się z Vai. To, co robiła, świadczyło o tym, jak silna była. Odważyła się spełnić swoje fantazje, co świadczyło o tym, że miała w sobie ogromną siłę, o której posiadanie z pewnością nie posądzał ją jej ojciec.
- Pięknie. Teraz podejdź ze mną do huśtawki, kochanie.
Vai przełknęła ślinę. Podeszła posłusznie do huśtawki i pozwoliła, abym się nią zajął.
Ułożenie kobiety na huśtawce erotycznej wymagało precyzji i trochę czasu. Vaiana na początku nie była pewna tego, co robię, ale wkrótce pozwoliła mi na to, abym wsunął jej nadgarstki w kajdany zwisające na łańcuchu z sufitu. Później włożyłem jej nogi w specjalne strzemiona, które miały ją utrzymywać w powietrzu. Vai zakołysała się, gdy lekko ją popchnąłem. Huśtawka erotyczna była jednym z moich ulubionych elementów wystroju tego pomieszczenia.
Obroża na szyi Vai wyglądała fenomenalnie. Smycz zwisała z obroży, ciągnąc się w dół po brzuchu dziewczyny. W jej tyłeczku wciąż siedział korek analny, a na jej sutkach znajdowały się klamerki. Ten obrazek był tak piękny, że najchętniej zrobiłbym Vai zdjęcie, ale obawiałem się, jak by na to zareagowała. Postanowiłem więc zaufać swojej pamięci.
- Podoba ci się uczucie bycia podwieszoną pod sufitem? - spytałem ze szczerą ciekawością.
- To miłe doznanie. Choć obawiam się, że spadnę - wyznała, chichocząc.
- Nic takiego się nie stanie. Uwierz mi, że wszystkie urządzenia, które znajdują się w tym pokoju, są najwyższej jakości i pochodzą ze sprawdzonych źródeł. Dlatego nic ci tutaj nie grozi. Jeśli jednak będziesz miała dosyć i zechcesz przerwać, pamiętaj, co powinnaś powiedzieć.
Vai skinęła głową, a ja, nie czekając na sygnał z nieba, przed nią uklęknąłem.
- Enzo... Panie, co ty robisz?
Dzięki temu, jak skonstruowana była huśtawka, Vaiana miała szeroko rozłożone nogi. Jej cipka była więc ślicznie wyeksponowana. Miałem ją tuż przed swoimi oczami.
Położyłem dłonie na jej udach. Spojrzałem w górę, patrząc w oczy mojej ukochanej.
- Teraz wyliżę twoją cipkę, moja niewolnico.
- Boże...
- Bóg ci nie pomoże, kochanie. Teraz jesteś na mojej łasce.
Moje słowa sprawiły, że jej cipka się zacisnęła. Och, jaki to był uroczy widok.
- Nie martw się, aniołku. Potem mi się za to odwdzięczysz, ale teraz to ty jesteś moim priorytetem. Dlatego rozluźnij się i nie myśl o niczym oprócz mojego języka na swojej cipce. Zrozumiałaś?
Dziewczyna jęknęła, odchylając głowę do tyłu. Popchnąłem ją lekko, aby nią zakołysać.
- Tak, panie.
- Doskonale. Nić porozumienia między panem i uległą jest niezwykle ważna. Cieszę się, że ją mamy, moja bogini.
Polizałem Vaianę na całej długości cipki. Kciukiem docisnąłem korek analny, a dziewczyna jęknęła. Spojrzała mi w oczy, gdy bezwstydnie ją lizałem, sprawiając jej rozkosz.
Palcami masowałem jej łechtaczkę i bawiłem się wargami sromowymi. Ciągnąłem je do siebie i szczypałem. Vaiana kwiliła, ale było jej dobrze. Jej ciało po prostu nie znało takich pieszczot i nie było pewne, jak Vai powinna zareagować. Ona jednak poddała się. Uległa i nie wstydziła się tego, co się z nią działo.
- Panie!
Pożerałem jej cipkę tak, jakbym od wielu tygodni nic nie jadł. Spijałem jej słodki nektar. Vaiana bujała się na huśtawce. Czasami celowo lekko ją popychałem, aby się zakołysała. Nie chciałem przecież, aby tak szybko doszła.
Po chwili jednak zabawa z odpychaniem mi się znudziła i złapałem Vaianę mocno za strzemiona, w których uwięzione były jej nogi. Przycisnąłem sobie dziewczynę z całej siły do twarzy. Złapałem ją mocno za pośladki i niemal zatopiłem całą twarz w jej cipce. Lizałem ją i ssałem, czując jej skurcze. Vaiana krzyczała moje imię i nazywała mnie panem. Błagała mnie, abym pozwolił jej w końcu dojść. Jako, że kochałem moją niewolnicę, postanowiłem się nad nią zlitować.
Vaiana zaciskała się na moim języku, gdy jej ciałem wstrząsał orgazm. Jęczała jak moja mała dziwka. Nie byłem pewien, jakie zdanie Vai miała na temat sprośnych słówek w sypialni, dlatego nie miałem zamiaru nazywać ją dziwką, dopóki z nią o tym nie porozmawiam.
Kiedy Vai przestała drżeć, wstałem. Złapałem w dłonie jej twarz i nie dbając o to, że mogła poczuć na moich ustach swój smak, ochoczo ją pocałowałem.
Po intensywnym pocałunku oparłem swoje czoło o czoło Vaiany. Oboje oddychaliśmy ciężko. Patrzyliśmy sobie w oczy i mimo, że milczeliśmy, to znajdowała się między nami niewidzialna nić porozumienia. To był dla mnie najcenniejszy dar.
- Teraz, aniołku, odwdzięczysz się swojemu panu za to, że doprowadził cię na granicę rozkoszy. Dobrze?
Uśmiechnęła się do mnie tak pięknie, że poczułem się tak, jakbym jednak zasługiwał na miłość.
- Z miłą chęcią, mój panie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top