6

*Park Me Rin*

Obudziłam się w kompletnie innym pomieszczeniu. Nigdy na oczy go nie widziałam. Podniosłam się łokciach i zaczęłam się rozglądać. Jednak mnie porwali? Myślałam, że wygrałam. Wstałam i zaczęłam obchód. Zdjęcia nad kominkiem, kwiatki w wazonach. Raczej nie przypominało to nory porywaczy.

-Nie podoba ci się mój pokój?- zaśmiał się Jungkook.

-Nie wiedziałam, że jest twój.- uśmiechnęłam się do niego.

-No tak. W końcu przyniosłem cię gdy byłaś nie przytomna.- spojrzał na mnie pełen nadziei, pewnie liczył, że rzucę mu się na szyję.

-Dziękuję?- podrapałam się po nadgarstku. 

-Jak to się stało?- usiadł na małej szarej kanapie.

-Cóż.. napadnięto mnie w moim nowym, superowym apartamencie.- usiadłam obok niego.

-Jak straciłaś przytomność?- nachylił się w moją stronę.

-Pamiętam tylko, że jednego zraniłam nożem a drugi mnie uderzył.- cofnęłam głowę do tyłu.

-Ale nic ci nie jest?- położył rękę na mojej.

-Oczywiście, że nie.- nie ukrywałam zmieszania.

-To dobrze.- odetchnął a uśmiech nie z chodził mu z twarzy.

-Coś się stało?-odsunęłam się od niego i wyrwałam mu swoją rękę.

-Nic. Wszystko w najlepszym porządku.-nie zrozumiał gestu bo znów się przysunął. 

-Jungkook, proszę cię.- położyłam mu ręce na klatce piersiowej i zaczęłam go lekko odpychać. -Zaczynam się bać.- dodałam szybko.

-Nie ma czego Rin.-chwycił moje nadgarstki i dzięki nim przyciągnął mnie do siebie.

Nastała cisza kiedy moja twarz wylądowała przy jego. Przecież nic do niego nie czuję! Objął mnie i zaczął się przymierzać. Starałam się go odepchnąć ale Jungkook jest niestety trochę silny, co utrudniło moją ucieczkę.

-Kooki, proszę cię.- na mojej twarzy pojawił się grymas. 

-Nie musisz mnie o to prosić.- mruknął.

Jego usta dotknęły moich. Po całym ciele przeszył mnie dreszcz. Poczułam rumieniec na twarzy. Jungkook położył mi rękę na policzku i zaczął mnie smyrać. Pocałunek nadal trwał choć mi i jemu brakowało już powietrza.

~~~

Zajęłam miejsce obok Sugi na kanapie w salonie. Byliśmy sami. Wszyscy wyszli na małą imprezę a Suga musiał mnie pilnować przez ostatni incydent. Cichy dźwięk telewizora pozwolił mi się uspokoić. Teraz!

-Wiesz.~- zaczęłam.

-Nie wiem.- odpyskował.

-Na świecie pojawia się bardzo wiele rzeczy nad którymi nie mamy panowania, nie ważne jak byśmy się starali nie damy im rady.- usiadłam do niego przodem.

-Teraz zamierzasz wyznać mi miłość?- spojrzał w moje oczy.

-Całowałam się z Jungkookiem.- podniosłam jedną brew.

Suga szybko odwrócił się w stronę telewizora. Nie powiedział nic. Na jego twarzy spoczywał piękny, jak zawsze poker face.

-Powinienem ci zacząć gratulować?- zapytał po chwili.

-Wręcz przeciwnie!- wstałam.

-Więc? Po co mi to powiedziałaś?- znów spojrzał na mnie.

-Bo ja tego nie chciałam! Nie chciałam aby mnie pocałował!- krzyczałam.

-I co mam go zabić?!- również wstał i zaczął krzyczeć.

-No nie. Myślałam, że chociaż trochę się tym zainteresujesz.- tupnęłam nogą.

-Zainteresuję się?! A co ja, twój chłopak?!- zrobił krok do przodu.

Przez chwilę czułam jak zbiera mi się na płacz ale ostatecznie go powstrzymałam. Miał rację. Nic nas nie łączyło. Dlaczego to tak boli?! Stałam i wpatrywałam się w jego oczy które dzisiaj były czarne.

-Wybacz, że na ciebie nakrzyczałam.- spuściłam głowę i poszłam do kuchni.

Nie poszedł za mną.. tego mogłam się spodziewać w tamtej chwili. Czemu akurat do kuchni? Usiadłam za blatem i objęłam swoje kolana. Dlaczego zależy mi tak bardzo na takich błahnych sprawach? Zamknęłam oczy i zasnęłam. Przemęczenie i stres.. normalka.

~~~

Otworzyłam oczy. Przede mną był Suga, baardzo blisko.

-Co ty robisz?!- mruknęłam.

Odskoczył i uderzył o szafki na przeciw. Zmierzył mnie wzrokiem.

-Wybacz. Sprawdzałem czy żyjesz.- odrzekł bardzo cicho.

W pomieszczeniu było bardzo ciemno. Chyba przespałam cały dzień. Poczułam jak sucho mam w gardle.  Wstałam i spojrzałam na salon. Kompletnie nic nie było widać, nagle uderzył piorun. Opadłam na kolana ze strachu. Spojrzałam na Sugę, który ewidentnie był bardzo rozbawiony całą tą sytuacją.

-Z czego się śmiejesz?!- syknęłam ostro.

-Wybacz nie powinienem.- uklęknął aby być bliżej mnie. 

Teraz idealnie widziałam jego rysy twarzy i włosy które były lekko poczochrane. Chwycił mnie za rękę i pomógł mi wstać. Znów spojrzałam do salonu. Wydawało mi się, że ktoś tam stoi. Po chwili znów uderzył piorun, cofnęłam się krok do tyłu i wpadłam na Sugę.

-Czy możesz oświecić światło?- mruknęłam.

-Wywaliło korki.- oznajmił.

-Super!- odwróciłam się i sięgnęłam za plecy Sugi. Wyczułam pod palcami wodę. Puściłam rękę Sugi i napiłam się.

-Musimy znaleźć małą przestrzeń i nie pij dużo!- wyrwał mi butelkę i solidnie ją zakręcił. 

Odszedł ode mnie na tyle daleko, że go nie widziałam. Zaczęłam lekko panikować. Wyciągnęłam ręce przed siebie i zaczęłam go szukać. Wyczułam jego plecy i chwyciłam się jego przedramienia.

-Co ty robisz?- zapytał.

-Dlaczego tak nagle odszedłeś?!- szepcząc jeszcze bardziej ścisnęłam jego rękę.

-Chciałem zabrać telefon aby zrobić małą latarkę i dlaczego szepczesz?- odwrócił się w moją stronę.

-Nie wiem.- odpowiedziałam szybko.

Ruszyliśmy przed siebie. Suga starał się coś znaleźć w telefonie i nawet nie patrzał gdzie idzie. Dotarliśmy do malutkiego pomieszczenia gospodarczego. Suga sięgnął po ręczniki leżące na suszarce i położył je na ziemi.

-Nie spodziewałem się, że będziesz się bać ciemności.- odpalił latarkę w telefonie a na niej położył butelkę z wodą. 

Pomieszczenie rozbłysło białym światłem. Był to piękny widok warty zobaczenia. Zaczęłam rozglądając się po pomieszczeniu z otwartymi ustami.

-Przepraszam, że zacząłem krzyczeć w tedy, w salonie.- spojrzał na mnie.

-Nic się przecież nie dzieje.- szybko spuściłam głowę. -To głównie moja wina. Gdybym nie zaczęła tak bezsensownie o tym gadać wszystko było teraz ok. Więc to ja teraz powinnam cię przepraszać.- zaczęłam bawić się bransoletką.

-Tak, masz rację.- mruknął.

Szybko przeniosłam wzrok na niego. Uśmiechał się do mnie szeroko. Był to bardzo przyjemny widok. Pierwszy raz widziałam u niego tak szeroki uśmiech.

-Lubię cię.- mruknęłam.

Uśmiech zszedł z jego twarzy. Znowu pojawił się jeden z jego słynnych poker face. Podparł się ręką i wyprostował nogi przed sobą.

-Nadeszła wielebna chwila.- zaśmiał się. -Wyznajesz mi miłość?

Nastała cisza. Wpatrywaliśmy się sobie w oczy. Nikt nie myślał o jej przerwaniu. Po kilku minutach ośmieliłam się tylko powiedzieć:

-Tak.


♣♣♣

Wybaczcie mi ale sama nie wiem co tu się stało. xdd

Przepraszam za Kooka, wiem on powinien być tym dobrym a Suga złym, no ale.. no właśnie. xdd

Haru

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top