Chapter 8

Patrzyłem wyczekująco na dziewczynę, która wyglądała, jakby nie miała pojęcia, o czym do niej mówię. Chyba nie powinienem się dziwić po jej wczorajszym zachowaniu.

- Co zrobiłam?- wyszeptała Y/N.

- Nie pamiętasz?- prychnąłem.

- To niemożliwe- dalej mówiła szeptem, a w jej oczach stanęły łzy.

Spojrzałem na nią przez chwilę, zastanawiając się, co powiedzieć. Widziałem w jej oczach skrajne zdumienie i dezorientację, co dodatkowo utwierdzało mnie w przekonaniu, że faktycznie nie miała świadomości tego, co się działo wczoraj.

- Y/N- dotknąłem jej ramienia- chcę tylko wiedzieć, czy na trzeźwo też byś to zrobiła?

Dziewczyna nie wiedziała, co odpowiedzieć. Widziałem, jak toczyła wewnętrzną walkę, więc po chwili pomyślałem o tym, by nie męczyć jej. Potrzebowaliśmy oboje trochę czasu na ochłonięcie i rozładowanie napięcia. 

- Może to dobry pomysł, by iść na siłownię- powiedziałem delikatnie, wyciągając do niej dłoń. - Chodźmy, Y/N. Zróbmy coś, żeby poczuć się trochę lepiej. Jak będziesz gotowa, to porozmawiamy.

Wcale tak nie myślałem, ale widząc przerażenie w jej oczach, musiałem odpuścić. Nie mogłem na nią naciskać. Nie taki miałem plan. Chciałem się do niej zbliżyć, by zdobyć większe zaufanie Jeona.

Poszliśmy na siłownię, a gdy tam dotarliśmy, natychmiast zabraliśmy się za ćwiczenia. Każde z nas skoncentrowało się na swoich seriach ćwiczeń. Jednakże, mimo że moje ciało pracowało nad poprawą wydolności i siły, cały czas obserwowałem dziewczynę.

Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Obserwując ją, zauważyłem, jak starannie wykonywała każde ćwiczenie, skupiona na swoim wysiłku. Jej ruchy były precyzyjne, a wyraz twarzy skupiony.

Musiałem przyznać, że chciałem ją lepiej zrozumieć, chciałem wiedzieć, co tak naprawdę stało się wczoraj, że mnie pocałowała. Ale teraz nie był czas na to. Musiałem skupić się na sobie i na ćwiczeniach, nie mogłem pozwolić, by te myśli mnie rozpraszały. Jednakże nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że ta sytuacja miała w sobie coś więcej, coś, co mogło zmienić nasze relacje w przyszłości.

Nagle zauważyłem, że do dziewczyny podszedł jakiś mężczyzna. Gdy Y/N się schylała, żeby położyć ciężar na stojak, mężczyzna klepnął ją w pośladek. Widziałem, jak dziewczyna momentalnie się zdenerwowała. Jej ciało napięło się, a wyraz twarzy stał się zdecydowany i niezadowolony.

W tym momencie moje oczy ostro skupiły się na sytuacji. Czułem, jak narasta we mnie gniew, widząc, jak ktoś bezczelnie narusza prywatność i granice dziewczyny. Jednakże, zanim zdążyłem zareagować, Y/N już zwróciła się do mężczyzny.

- Co ty sobie myślisz, że robisz?!- jej głos był ostry i pełen gniewu. - Nie masz prawa do tego!

Mężczyzna zdziwił się, widząc jej reakcję, ale jego wyraz twarzy szybko zmienił się z niedowierzania na szyderczy uśmiech.

- Spokojnie, słodka. Po prostu chciałem cię trochę rozruszać- powiedział, próbując zrobić dobrą minę do złej gry.

Jego słowa tylko pogłębiły moją irytację. Nie mogłem pozwolić, żeby ktoś tak traktował dziewczynę. Zdecydowanie zbliżyłem się w jej kierunku, gotowy do interwencji, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Podszedłem do nich zdecydowanym krokiem i szarpnąłem mężczyzną, by stał przodem do mnie. Moje spojrzenie było ostre, pełne złości i determinacji.

- Masz jakiś problem? - zapytałem go, starając się zachować spokój, choć w moim głosie dało się wyczuć napięcie.

Mężczyzna, choć na moment wyglądał na zaskoczonego, szybko zaczął się uśmiechać, jakby bawił się sytuacją.

- Spokojnie, koleś. Dla ciebie też starczy koleżanki- powiedział z nadętą pewnością siebie.

Jego słowa tylko wzmocniły moje przekonanie, że to, co zrobił, było kompletnie nie na miejscu. Chociaż próbowałem zachować spokój, w moim wnętrzu wrzała fala złości. Musiałem się powstrzymać, żeby nie zareagować agresywnie.

- Dla mnie? Ty jej więcej nie dotkniesz- odparłem, próbując zachować zimną krew.

Y/N stała obok mnie, patrząc na całą sytuację z mieszaniną zaskoczenia i wdzięczności. Widziałem, że czuła się zdezorientowana, ale jednocześnie uspokojona, widząc, że ktoś stanął w jej obronie.

- Nie byłbym taki pewien- powiedział z uśmieszkiem i chciał się odwrócić w jej stronę, ale go powstrzymałem.

Po chwili poczułem mocne uderzenie. Ten gnój wymierzył mi prawego sierpowego, przez co lekko się zatoczyłem do tyłu, ale nie mogłem pozwolić, żeby on odszedł z tego bezkarnie. Nie mógł po prostu tak traktować Y/N i myśleć, że wyjdzie z tego bez konsekwencji.

Zdecydowanie rzuciłem się na niego, oddając mu mocny cios w obronie dziewczyny. Byłem zbyt skoncentrowany na obronie Y/N, żeby myśleć o konsekwencjach. 

Szybko po moim ataku rozwinęła się bójka. Mężczyzna próbował się bronić i kontratakować, ale byłem zdeterminowany, żeby go powstrzymać. Widziałem, jak Y/N cofnęła się w przerażeniu.

Nie miałem czasu na myślenie o strategii czy technikach walki. Całe moje myśli skupiały się na ochronie dziewczyny i pokonaniu tego, kto chciał jej zrobić krzywdę. Jedyne, co czułem, to pulsująca energia walki i silne pragnienie wygranej.

Bójka trwała tylko chwilę, ale dla mnie wydawało się to wiecznością. Na koniec, kiedy mężczyzna leżał na ziemi, próbując złapać oddech, spojrzałem na Y/N, widząc w jej oczach mieszankę zdumienia i wdzięczności. Wiedziałem, że nie powinienem angażować się w bójki, ale w tym momencie wiedziałem, że musiałem działać, żeby bronić jej godności i bezpieczeństwa.

- Suga, tak dawno nie sprawiałeś problemów- usłyszałem za sobą znajomy głos.

Odwróciłem się i dostrzegłem znajomego policjanta.

- Sehun, nie jest to takie, jak myślisz- odpowiedziałem, próbując zachować spokój, mimo że adrenalina nadal pulsowała we krwi po bójce.

- Słyszałem o twoich „nie-tak-jak-myślisz" sytuacjach, Suga- odparł Sehun, podchodząc bliżej. - Ale teraz nie wygląda to zbyt dobrze. Muszę zabrać cię na komisariat.

Spojrzałem na Y/N, zrozumiałem, że musiałem zostać i wyjaśnić całą sytuację, ale wiedziałem, że to będzie trudne zadanie.

- Nie mogę teraz iść z tobą, Sehun. Muszę upewnić się, że z Y/N jest w porządku- powiedziałem stanowczo.

- Przykro mi, ale znasz zasady. Stęskniliśmy się za tobą w areszcie. Zawsze za to samo. Jak widać, nigdy się nie nauczysz.

Gdy Sehun zaczął mnie kajdankować, poczułem, jak gorzki smak rozczarowania wypełnia moje wnętrze. Nie chciałem jej zostawić, zwłaszcza teraz, gdy widziałem łzy w jej oczach. Ale zdawałem sobie sprawę, że teraz musiałem stanąć przed odpowiedzialnością za moje czyny, a przynajmniej sprawiać takie pozory, ponieważ oboje z Sehunem wiedzieliśmy, że posiedzę tam trochę i mnie puszczą.

- Proszę, pozwól mi tylko wyjaśnić jej, co się stało- zaapelowałem do Sehuna, kiedy wyprowadzał mnie z siłowni.

Sehun spojrzał na mnie obojętnie, bez wyczuwalnego uczucia, jakby miał dość moich tłumaczeń i usprawiedliwień. Wiedziałem, że miał taką pracę, ale mógłby mniej się wczuwać w to wszystko.

Kiedy wychodziliśmy ze siłowni, spojrzałem na Y/N przez chwilę, pragnąc przekazać jej w milczeniu, że będę w porządku i że wrócę jak najszybciej. Ale to, co widziałem w jej oczach, sprawiło, że moje serce się ścisnęło.

- Suga, w coś ty tym razem się wpakował?- zaczął, gdy siedzieliśmy w radiowozie.

- Nie chcesz wiedzieć.

Od Autorki: Dobra chyba wkręciłam się w Yoongiego i jestem bardziej przekonana do tego pomysłu, więc na pewno w najbliższym czasie pojawią się kolejne rozdziały.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top