Chapter 28

- Yoongi.

- Nie.

- Yoongi- usłyszałem błagalny głos dziewczyny.

- Nie ma mowy, Y/N- powiedziałem stanowczo z nadzieją, że do dziewczyny w końcu dotrze, co mówię.

- Ale chcę pomóc.

- Twoja obecność w żadnym stopniu mi nie pomoże. Czy tak ciężko to zrozumieć?

Siedzieliśmy w pokoju dziewczyny i staraliśmy się wymyślić jakiś plan, by pozbyć się wszystkich podejrzeń, jakie miały władze dotyczące Jungkooka. To nie było proste zadanie. Niemal niewykonalne, ale nie miałem wyjścia i musiałem się go podjąć, nieważne jak trudne ono było.

- Yoongi, naprawdę sądzisz, że możesz to zrobić sam? - Y/N nie odpuszczała, a jej upór zaczynał mnie irytować.

- Tak, Y/N. Właśnie tak sądzę- odpowiedziałem, starając się utrzymać spokój. - Muszę chronić cię i twojego brata. I to jest moja decyzja.

Y/N spuściła wzrok, a ja odetchnąłem z ulgą. Wiedziałem, że to dla niej trudne, ale musiała zrozumieć, że tym razem nie mogła się w to angażować. Ostatnio źle się to skończyło i oboje niemal zginęliśmy.

- Posłuchaj, Y/N- kontynuowałem łagodniejszym tonem. - To nie jest tak, że nie doceniam twojej chęci pomocy. Po prostu muszę to zrobić sam. Każdy dodatkowy ruch może nas wszystkich narazić na większe niebezpieczeństwo. Chłopaki mnie znają i ciebie również. To będzie zbyt podejrzane, jeśli pojawisz się tam ze mną.

- Ale co, jeśli coś ci się stanie? - Jej głos drżał, a oczy wypełniły się łzami.

- Nic mi się nie stanie- próbowałem ją uspokoić. - Jestem ostrożny i wiem, co robię. To moi koledzy z pracy, więc wiem, co muszę zrobić.

Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Y/N w końcu przytaknęła, choć widziałem, że nadal jest zaniepokojona.

- Dobrze, Yoongi- powiedziała w końcu. - Ale jeśli cokolwiek się stanie, obiecaj mi, że powiesz mi prawdę. Nie ukrywaj przede mną niczego.

- Obiecuję- odpowiedziałem, chociaż wiedziałem, że to obietnica, której mogę nie być w stanie dotrzymać. Czasami prawda była bardziej niebezpieczna niż kłamstwo.

Wstałem z miejsca i podszedłem do okna, patrząc na miasto. Przede mną było wiele trudnych decyzji i jeszcze więcej niebezpieczeństw. Ale wiedziałem, że muszę to zrobić, dla niej i dla jej brata.

- Muszę już iść, Y/N- powiedziałem, odwracając się do niej. - Odpocznij, jutro czeka nas trudny dzień.

- Dobrze, Yoongi. Ale pamiętaj, jestem tutaj, jeśli będziesz mnie potrzebował- jej głos był pełen determinacji.

Uśmiechnąłem się do niej i skinąłem głową. Wyszedłem z pokoju, czując ciężar nadchodzących dni. Wiedziałem, że czeka nas wiele wyzwań, ale byłem gotów stawić im czoła, nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla Y/N i jej brata, którego na moje nieszczęście polubiłem, jak i jego przyjaciół.

Od razu po wyjściu z domu Jeonów zadzwoniłem do Namjoona. Telefon odebrał po kilku sygnałach.

- Namjoon, mamy problem- powiedziałem, starając się zachować spokój w głosie.

- Co się stało, Yoongi? - zapytał Namjoon, a w jego głosie dało się wyczuć nutę zaniepokojenia.

- To nie jest rozmowa na telefon- odpowiedziałem. - Musimy się spotkać. Jak najszybciej.

- W porządku. Spotkajmy się w naszym stałym miejscu za pół godziny- zgodził się Namjoon.

- Będę tam- odparłem i zakończyłem rozmowę.

Z każdą chwilą czułem coraz większe napięcie. W głowie przemykały mi obrazy z ostatnich wydarzeń, a myśli kłębiły się bezustannie. Wiedziałem, że muszę działać szybko i zdecydowanie, aby ochronić Y/N i jej brata.

W drodze na spotkanie z Namjoonem starałem się ułożyć w głowie plan działania. Wiedziałem, że muszę być ostrożny, każde moje działanie mogło mieć poważne konsekwencje. Ale nie mogłem się teraz wycofać. Musiałem zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby wyjść z tej sytuacji cało.

Gdy dotarłem na miejsce, Namjoon już na mnie czekał. Siedział w salonie mojego mieszkania, którego używaliśmy jako naszego punktu spotkań. Spojrzał na mnie z niepokojem, gdy tylko wszedłem do środka.

- Co się dzieje, Yoongi? - zapytał bez zbędnych wstępów.

Usiadłem naprzeciwko niego i zacząłem opowiadać o wydarzeniach z ostatnich dni. O tym, jak Jungkook zabrał mnie na spotkanie gangów, o tym, jak zostałem rozpoznany przez człowieka mafii, a także o rozmowie z Y/N.

- Sytuacja jest skomplikowana- przyznał Namjoon, przerywając mi. - Ale musimy znaleźć sposób, żeby to wszystko naprawić. Nie możemy pozwolić, żeby nasze działania zagroziły bezpieczeństwu naszej misji.

- Wiem- odpowiedziałem. - Ale nie jestem pewien, jak to zrobić. Każdy mój ruch może wszystko jeszcze bardziej skomplikować.

Namjoon zamyślił się na chwilę, po czym spojrzał na mnie z determinacją.

- Musimy działać szybko i zdecydowanie- powiedział w końcu. - Skontaktuję się z naszymi ludźmi i zobaczymy, co da się zrobić. Ale ty musisz być ostrożny, Yoongi. Nie możemy sobie pozwolić na żadne błędy.

Skinąłem głową, wiedząc, że ma rację. Musiałem być ostrożny i przemyślany w swoich działaniach. Wiedziałem, że czeka mnie wiele trudnych decyzji, ale byłem gotów stawić im czoła.

- Dobrze, Namjoon- powiedziałem. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby to naprawić.

Namjoon uśmiechnął się lekko, chociaż w jego oczach widać było troskę.

- Razem damy radę, Yoongi- powiedział. - Pamiętaj, że nie jesteś sam w tej walce.

Czułem, jak ciężar ostatnich dni nieco się zmniejsza. Wiedziałem, że z pomocą Namjoona i naszych ludzi mamy szansę wyjść z tej sytuacji cało. Ale musiałem działać szybko i zdecydowanie. Choć w głowie miałem totalny mętlik, bo już sam nie wiedziałem, za którą ze stron powinienem wybrać. Moje serce i myśli były podzielone na obie. Gdybym nie poznał Y/N bez zastanowienia powiedziałbym, że po stronie prawa. A teraz? Nie byłem tego pewien. Musiałem znaleźć szybko wyjście z tej sytuacji, choć wiem, że nie zadowoli mnie ono w stu procentach. To po prostu nie było możliwe.

Od Autorki: Mamy kolejny rozdział! Trochę krótszy niż poprzednie, ale mam wrażenie że taki miał być.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top