Chapter 23

- Skąd znasz tego ochroniarza z klubu?- zostałem zaskoczony pytaniem Y/N podczas drogi do domu.

- Kumpel ze szkoły- odpowiedziałem, starając się zachować spokój, ponieważ nie mogła się w żaden sposób dowiedzieć prawdy.

- Naprawdę? Wydaje się o kilka lat starszy od ciebie.

- Wiesz, chodziłem do szkoły, gdzie byli uczniowie w różnym wieku- odpowiedziałem, starając się, aby brzmiało to przekonująco. - Był jednym z tych starszych kolegów, którzy zawsze trzymali się z młodszymi.

Y/N przyjrzała mi się uważnie, jakby próbowała ocenić, czy mówię prawdę. Jej spojrzenie sprawiało, że czułem się nieswojo, ale starałem się zachować spokój.

- A co do tego klubu? Skąd wiesz, że to niebezpieczne miejsce? - jej pytania były coraz bardziej dociekliwe.

- Słyszałem różne rzeczy- wzruszyłem ramionami, udając obojętność. - To nie jest tajemnica, że w takich miejscach może się dziać coś podejrzanego.

- Może, ale skąd takie szczegóły? - zapytała, a ja zauważyłem, że jej oczy błyszczą ciekawością i podejrzliwością.

- Y/N, po prostu staram się cię chronić- powiedziałem, zatrzymując się na chwilę i patrząc jej w oczy. - Wiem, że niektóre rzeczy wydają się dziwne, ale naprawdę zależy mi na twoim bezpieczeństwie.

Przez chwilę milczała, jakby rozważała moje słowa. W końcu westchnęła i skinęła głową.

- W porządku, Yoongi. Tylko proszę, nie okłamuj mnie więcej- powiedziała cicho, a ja poczułem ulgę, że choć na chwilę udało mi się uniknąć trudnych pytań.

- Obiecuję- odpowiedziałem, choć w głębi duszy wiedziałem, że nie będzie łatwo dotrzymać tej obietnicy.

Kontynuowaliśmy drogę w milczeniu, a ja zastanawiałem się, jak długo jeszcze będę w stanie ukrywać prawdę. Miałem nadzieję, że znajdę sposób, by pogodzić swoje obowiązki z uczuciami, które miałem do Y/N, zanim wszystko się rozpadnie.

- Szkoda, że jutro nie będę tego pamiętać- powiedziała cicho, spuszczając wzrok na swoje stopy.

- Dlaczego tak mówisz? - zapytałem, starając się zrozumieć, co miała na myśli.

- Wypiłam dzisiaj za dużo. - Westchnęła ciężko. - Jutro pewnie obudzę się z potwornym kacem i ledwo będę pamiętać, co się działo. Teraz wszystko wydaje się prostsze i tak nie boli mnie to, jak mnie potraktowałeś kilka godzin temu.

Czułem, jak jej słowa kłują mnie w serce. To, co się wydarzyło dzisiaj, było ważne, a ja nie chciałem, żeby przepadło w morzu zapomnienia.

- Może i tak- powiedziałem ostrożnie- ale jeśli chcesz, zawsze możesz do mnie przyjść i porozmawiać. Nawet jeśli będziesz pamiętać wszystkiego, jestem tu dla ciebie. Nawet jak będziesz chciała na mnie krzyczeć czy mnie pobić za dzisiejszy dzień. Zniosę wszystko.

Y/N podniosła na mnie wzrok i uśmiechnęła się smutno. Było coś w jej oczach, co sprawiało, że chciałem chronić ją za wszelką cenę.

- Dziękuję, Yoongi. Naprawdę to doceniam- powiedziała, a jej głos brzmiał szczerze.

Otworzyłem usta, by odpowiedzieć, ale nagle zatrzymaliśmy się przed domem. Zatrzymałem się, patrząc na nią, jak otwiera drzwi i wchodzi do środka. Patrzyłem, jak znika za drzwiami, a moje myśli krążyły wokół tego, co się działo tego wieczoru, a także całego dnia.

Stałem tam jeszcze przez chwilę, starając się zebrać myśli. Musiałem znaleźć sposób, by chronić Y/N, jednocześnie nie zdradzając swojego prawdziwego zadania. Wiedziałem, że nie będzie to łatwe, ale byłem zdeterminowany, by zrobić wszystko, co w mojej mocy.

Odwróciłem się i ruszyłem w stronę swojego mieszkania, głęboko zanurzony w myślach. Przede mną było wiele wyzwań, ale jedno było pewne- nie pozwolę, by Y/N stała się ofiarą w tej niebezpiecznej grze.

Gdy dotarłem do mieszkania, od razu zauważyłem Namjoona, który czekał na mnie w salonie. Jego twarz wyrażała wściekłość, co nie było zaskakujące, biorąc pod uwagę, że przez długi czas nie dawałem znaku życia.

- Gdzie, do cholery, byłeś? - wybuchnął Namjoon, wstając z kanapy i mierząc mnie wzrokiem. - Masz pojęcie, jak bardzo ryzykowałeś, zostawiając swoje zadanie? Tyle czasu się nie odzywałeś i meldowałeś! 

- Musiałem coś załatwić- odpowiedziałem, starając się zachować spokój. Wiedziałem, że nie mogę mu powiedzieć całej prawdy. - Y/N była w niebezpieczeństwie.

- W niebezpieczeństwie? - powtórzył Namjoon, unosząc brwi. - I myślisz, że to usprawiedliwia zaniedbanie twojej misji? Masz obowiązki, Yoongi. Nie możesz po prostu zniknąć, kiedy ci się podoba. Nie myśl, że nie wiem o twoim porwaniu i pobycie w szpitalu. Zbyt wiele ryzykujesz, powinieneś się trochę wycofać.

- Wiem- przyznałem, czując, jak narasta we mnie frustracja. - Ale nie mogłem jej zostawić. To było zbyt ryzykowne. Jeszcze w tym klubie dochodzi często do handlu ludźmi, więc mam nadzieję, że rozumiesz, że musiałem odpuścić dzisiejszy meldunek.

Namjoon westchnął ciężko, przetarł dłonią twarz i pokręcił głową.

- Yoongi, rozumiem, że masz na nią oko, ale musisz pamiętać, co jest naprawdę ważne. Nasza misja jest priorytetem. Jeśli nie będziesz trzymał się zasad, wszyscy możemy być w niebezpieczeństwie.

- Wiem- powiedziałem znowu, próbując przekonać samego siebie. - Ale Y/N też jest ważna. Nie mogę jej po prostu ignorować.

Namjoon przez chwilę milczał, patrząc na mnie uważnie.

- Musisz znaleźć sposób, by pogodzić te dwie rzeczy- powiedział w końcu. - Ale nie kosztem misji. Obiecaj mi, że będziesz bardziej ostrożny.

- Obiecuję- odpowiedziałem, choć w głębi duszy wiedziałem, że nie będzie łatwo dotrzymać tej obietnicy.

Namjoon skinął głową, a jego wściekłość zaczęła powoli ustępować miejsca trosce.

- Dobrze. A teraz odpocznij. Jutro mamy dużo pracy do zrobienia.

Skinąłem głową i skierowałem się do swojego pokoju. Wiedziałem, że czeka mnie nieprzespana noc, pełna myśli o Y/N i o tym, jak pogodzić swoje obowiązki z uczuciami, które miałem do niej. Również moją głowę zaprzątały myśli na temat wycofania się. Namjoon wspomniał o tym, o czym już myślałem w podczas porwania. Może powinienem to rozważyć?

Moje rozważania zostały przerwane przez dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz – Minho. Z westchnieniem odebrałem połączenie.

- Yoongi, musisz natychmiast przyjść do bazy- powiedział Minho bez zbędnych wstępów. - Mamy nową akcję, sytuacja jest pilna.

- Teraz? - zapytałem, choć wiedziałem, że to pytanie retoryczne. W naszej pracy „teraz" oznaczało „natychmiast".

- Tak, teraz. Namjoon już wie, spotykamy się za godzinę.

- Dobra, będę tam- odpowiedziałem, rozłączając się.

Szybko zebrałem najpotrzebniejsze rzeczy i wyszedłem z pokoju. Namjoon czekał na mnie w salonie, już gotowy do wyjścia.

- Minho dzwonił, musimy się ruszać- powiedziałem, na co Namjoon skinął głową.

W drodze do bazy moje myśli znów krążyły wokół Y/N. Wiedziałem, że muszę skupić się na zadaniu, ale obawy o jej bezpieczeństwo i nasze relacje nie dawały mi spokoju. Może rzeczywiście powinienem poważnie zastanowić się nad wycofaniem się z tego wszystkiego? Ale jak wtedy ochronię Y/N?

Gdy dotarliśmy do bazy, zastałem resztę zespołu już w pełnej gotowości. Minho, Felix, Chan – wszyscy byli skoncentrowani na zadaniu.

- Sytuacja jest poważna- zaczął Chan, gdy wszyscy zebraliśmy się wokół stołu. - Dostaliśmy informacje, że dzisiaj wieczorem ma się odbyć duża transakcja związana z handlem ludźmi. Miejsce to magazyn na obrzeżach miasta. Musimy działać szybko i sprawnie, żeby ich złapać na gorącym uczynku.

- Czy mamy jakieś dane o liczbie osób zaangażowanych? - zapytał Namjoon.

- Na miejscu może być kilkunastu ludzi- odpowiedział Felix. - Nasze źródła mówią, że to jedna z większych grup działających w tej okolicy.

- To może być niebezpieczne- wtrącił Chan, patrząc na wszystkich uważnie. - Musimy być przygotowani na wszystko.

Zacisnąłem pięści, wiedząc, że muszę dać z siebie wszystko, mimo że moje myśli wciąż wracały do Y/N. Ta akcja mogła być kluczowa nie tylko dla naszej misji, ale i dla mojego przyszłego związku z nią. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, może uda mi się znaleźć sposób na pogodzenie moich obowiązków z uczuciami.

- Zróbmy to- powiedziałem, próbując skupić się na zadaniu. - Musimy ich powstrzymać.

Wszyscy zgodnie kiwnęli głowami, gotowi do działania. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale musiałem dać z siebie wszystko. Dla Y/N, dla zespołu i dla siebie. Miałem tylko nadzieję, że podczas akcji nie spotkam nikogo znajomego. Nie spotkam kogoś, kto zna mnie jako Sugę. Nie spotkam kogokolwiek ze świata mafijnego.

Od Autorki: Mamy kolejny rozdział! Jak myślicie, czy Yoongi będzie miał tyle pecha, by spotkać kogoś znajomego?

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top