#1 Love Hotel [ 18+]


                Yuki spojrzała znudzona na zegarek. Wskazówki leniwie poruszały się na obręczy jakby Bóg chciał je zatrzymać. Chyba pierwszy raz nudziła się tak w pracy. Na litość Ateny ileż kurwa można?! Jak to możliwe, że bar tak szybko wymarł ? Trzeba było iść sposobem Osaki i zostawić te dwie w budynku, a sama iść do domu. Może zdąży jeszcze na ostatni autobus. Co jak co, ale w taką ulewę i zimno nie ma ochoty popierdalać całą drogę do domu. Napawana nową nadzieją zaczęła chować kubki do szafki już myślami będąc w swoim łóżku. O tak ona i jej łóżko. W sumie nie pogardzi jabłkiem.

Kiedy zegar wybił dwudziestą trzecia okryła się szczelnie płaszczem i wyszła na zewnątrz zamykając bar. Poczuła jak zimny wiatr przeleciał po jej nogach i się wzdrygnęła. Teraz żałowała, że te stroje robocze są takie krótkie. Mogła sobie wziąć rurki na zmianę. Płaszczyk też był w chuj cienki, więc czuła jak zimne powietrze smagało każdą część jej ciała powodując dreszcze na nim. Oby tylko zdążyła na autobus

Ruszyła biegiem przed siebie modląc się o te przeklętą puszkę, która na pewno w środku jest ciepła. Jak tylko pojawiła się przed znakiem westchnęła niepocieszona. Zmienili rozkład i przeklęte gówno będzie za pół godziny. Nie opłaca się jej wracać, a szła by o wiele dłużej. Stanęła z parasolką jak ostatnia niemota obserwując zalewane ulice. Wszystko by było ok, gdyby nie było jej tak w CHUJ ZIMNO!

— Za co.. Powinnam zgłosić się o podwyżkę — Okryła się szczelniej szalikiem ciesząc się, że chociaż ma to coś. Inaczej do domu wróciła by w formie kostki lodu. Jak to kurwa możliwe, że wampirom jest zimno?!

— A ty co tu robisz o tej porze? — Prawie podskoczyła słysząc za sobą głos i wymierzyła parasolką jak szpadą w napastnika. Przedmiot zatrzymał się centralnie przed gardle Lawlessa, który pewnie gdyby stawił krok bliżej miałby przedmiot w gardle. Baby kurwa.. Pierw udają biedne niewiasty, a potem wżerają się w ciała niczym demony.

— A to ty.. — Opuściła przedmiot czując jak okulary robią się mokre. Jebany deszcz.. — Co ty tu robisz?

— Wracam z pracy — Mruknęli równo jak na zawołanie. No proszę mają coś wspólnego. Chujowe godziny pracy. Inaba spojrzała na zegarek i jej twarz wykrzywiła się w podkówkę. Autobus ma być dopiero za dwadzieścia pięć minut. Dopiero minęło 5 minut?!

— Może.. Cię odprowadzić?— Szli w tę samą stronę, więc co im to za różnica. Raczej zamarznie tutaj w tej krótkiej spódniczce niż doczeka się autobusu. Zna to z autopsji.

— Lawless ja mam twarz tutaj — Yuki czerwona pomachała mu ręką przy twarzy.

— Co..? A wybacz zamyśliłem się — Nerwowo zagryzł wargę. Baby naprawdę pojawiły się by kusić facetów. Nie ma innej możliwości.

Dziewczyna zirytowała się lekko. Mhm, jak każdy w barze. "Tylko się zamyślił", a mi w cyckach i na tyłku dziurę mogliby wzrokiem wypalić. Jednak wizja stania tu i moknięcia nie bardzo jej się podobała.

— No to niby jaki masz pomysł? Do autobusu 25 minut, droga daleka, a deszcz jak padał, tak kurwa pada i nie zanosi się na to, żeby przestał. — Mruknęła smętnie, ciaśniej owijając się szalikiem. Nie czuła już absolutnie nóg. Lawless cmoknął niezadowolony i podrapał się po brodzie. Jest późno, Misono nie pośle po nich samochodu, bo niby z jakiej paki. Pociągnął Inabe pod daszek, kamienicy. Nie rozumiał, czemu wcześniej tego nie zrobiła, ale kto zrozumie kobiety, a zwłaszcza, jak jest wampirem. Cholera jedna wie co siedzi jej w głowie. Blondyn wyciągnął telefon i zadzwonił do Lichta. Jak ma pracować, to niech ten chociaż po niego auto wyśle. Po długiej chwili odebrał słuchawkę.

— No cholera jasna ile można aniołku! Słuchaj, jak zapewne widzisz pada, mam daleko do domu, zimno i jeszcze po drodze Yuki znalazłem i też zaraz przemoknie tak, że w płaszczu będzie mogła iść na zawody miss mokrego podkoszulka. — Servamp chciwości narzekał do telefonu, by usłyszeć "Nie mogę teraz, musisz sobie radzić" i dźwięk urywanego sygnału. Nosz kurwa wasza mać. Blondynka przyglądała mu się z lekkim uśmiechem na twarzy. To jak błyskawicznie zmieniał mu się nastrój było naprawdę interesującym zjawiskiem.

Lawless wsadził telefon do kieszeni i w myślach już planował jak się zemścić na tej mendzie podszywającej się pod anioła.

— Żadna taksówka w tą pogodę nie podjedzie, więc albo mokniemy dalej, albo idziemy gdzieś się wysuszyć i ogrzać, bo mimo że jesteśmy wampirami, zaraz dostaniemy zapalenia płuc. — Blondyn złapał żeńską Chciwość za rękę i ruszył chodnikiem przed siebie. Zwolnili dopiero pod neonem hotelowym. Yuki z miejsca zrzedła mina.

— Ty chyba sobie ze mnie jaja robisz Lawless!? Nie mam zamiaru z tobą do żadnego hotelu iść! I łapy przy sobie, bo przeze mnie wpiszą parasolkę do listy broni białych!

Wampir przewrócił oczami. On tu chciał być miły i kulturalny, a ta już mierzy w niego parasolką. Każda z tych sióstr jest jakaś nieokrzesana. Do tego wszystkie są zboczone.

— A co sobie pomyślałaś dziewico ? — Twarz Inaby zrobiła się czerwona i odwróciła głowę. Oddychaj.. oddychaj, bo go zajebiesz najbliższym znakiem drogowym — wy wszystkie macie tak kosmate myśli, że powinno się przy was chodzić z kajdankami. Bo nie daj Boże.....

— Dobra wygrałeś właz.. — Przerwała mu w półsłowie i wepchnęła go do środka. Jeśli ma słuchać o zboczeństwach dziewic to woli z nim już siedzieć w ciepłym pokoju hotelowym. Zresztą patrząc na to z pozytywnej strony jutro będzie miała bliżej do pracy. Osaka nawet się pewnie nie przejmie, że jeden dzień jej nie ma. Sama zresztą potrafi się szlajać całe noce chuj wie gdzie.

Blondyn uśmiechnął się szeroko. Tak wiedział, że tym ją przekona. Nikt się nie oprze rozprawie o dziewicach. A tak chociaż nie mokną, a iść całą drogę w tą pogodę to mu się nie chce.

— Ale ty płacisz..

— Jak zawsze diabelnie urocza.

— Dokładnie po siostrzyczce.

Lawless pokazał dziewczynie język i ruszyli w stronę recepcji. Wyglądali jak dwie zmokłe kury mimo iż mieli parasolki. To nie był normalny deszcz. To była ulewa stulecia. Jak to mawia Osaka „ Pewnie Hoshi znowu się wkurwił" Recepcjonistka z uśmiechem obserwowała dwójkę zmoczonych jak myślała nastolatków chyba nie do końca sobie zdając sprawę, że spokojnie mogłaby zrobić za ich obiad. Kiedy wpisywała do zeszytu klucze 104 wampir zapatrzył się w jej dekolt i gdyby nie Inaba może i by tam stał, ale wściekła wampirzyca złapała go za ucho ciągnąc już w stronę windy. Faceci to pieprzone dzieci! Jak on przetrwał tyle czasu bez obitej gęby?!

— Co się pieklisz? — Servamp stanął obserwując lusterka, którym te małe pomieszczenie było wysadzone.

— Czemu ty patrzysz na wszystkie kobiety jakbyś był niewyżyty? — Pokręciła zniesmaczona głową krzyżując dłonie.

— Bo wszystkie kobiety to cuda natury! — Ta... powinna się spodziewać takiej odpowiedzi. Ciekawe co poważnie sobie myśli. Okulary chłopaka zabłyszczały złowieszczo w stronę dziewczyny. Byli sami w małym pomieszczeniu, a gdyby ją tak podenerwować? — a co zazdrosna jesteś? Jak chcesz mogę popatrzeć na ciebie!

Dobra Yuki oddychaj.. ta dokładnie oddychaj. On jak zwykle się zgrywa i pewnie zaraz się zacznie śmiać. Tak ten Servamp to taka prawdziwa świnia. Lubi ją wprowadzać w zakłopotanie. Odwróciła szybko głowę na znak pokazujący numer piętra. CZEMU TO GÓWNO TAK SIĘ ŚLIMACZY?! Wampir dla żartu zakradł się za nią stając bardzo blisko i przysunął twarz do jej ucha.

— Bu! — Inaba wrzasnęła odskakując prawie na drzwi. Tak to nie wampir.. nie jeż... to świnia w całej krasie!

— To ty jesteś tym czego się boje!

Chciwość zaśmiała się głośno. No musiała przyznać, że chłopak był pociągający kiedy się tak śmiał. Stop... o czym ty myślisz. Z nadzieją kolejny raz spojrzała na guziki. Zaraz ich piętro! Zadowolona stanęła przy drzwiach i poczuła jak wampir łapie ją za biodra przysuwając do siebie.

— Mnie się boisz, tak? — Poczuła jak przechodzą ją dreszcze, gdy ciepłe powietrze z jego ust przejechało po jej szyi. Windo błagam cię na kolanach. Dojedz już na górę! Biedna Yukisia cię prosi o to jak najmocniej zanim wsadzi mu parasolkę w gardło.

Winda zapiszczała wskazując na konkretne piętro i dziewczyna oswobodziła się z ramion chłopaka i ruszyła szybko przed siebie słysząc za sobą chichot wampira. Zajebie go... zajebie go jak tylko będą sami w tamtym pokoju. Owinie jego ciało w pościel i obwiąże telefonem. A drugi zginie jego jebany Eve, bo jej nie uratował przed tym erotomanem. Lawless miał z niej dobrą bekę, a ona czuła się jak zdenerwowana nastolatka. Ale wstyd! Jak można kogoś tak wykorzystywać!? Otworzyła drzwi i wpadła pierwsza zapalając światło.

No pokój nie wyglądał źle. Jedno wielkie łoże i jedno małe. Wychrzani tego zboka na mniejsze, a sama zajmie te olbrzymie bydle. Tak do dobry plan.

— No, no — Blondyn zacmokał ubawiony obserwując środek — to na którym mam cię brać?

— LAWLESS KURWA!

— No dobra, dobra.. już nie będę.

Dostał w twarz białym ręcznikiem, a sama zniknęła w łazience. Musi doprowadzić się do porządku, a gorący prysznic dobrze jej zrobi. Trochę się ugrzeje.

* Time Skip *

Blondynka wyciągnęła się na wielkim łóżku uśmiechając do siebie błogo. Tak przyjemne wielkie miękkie łóżko i całe jej! Nawet na stancji nie ma tak fajnego mebla, może powinna je sobie wziąć? Usłyszała uchylanie drzwi z łazienki i spojrzała w tamtą stronę. Zadowolony z siebie Lawless nucąc sobie pod nosem wyszedł z opasanym ręcznikiem na biodrach. Dobra... teraz już nie wiedziała gdzie ma schować twarz. On sobie z niej naprawdę robi jaja! Servamp spojrzał w jej stronę dalej mając szczoteczkę do zębów w buzi.

— No co?

— Gdzie twoje ubranie!?

— Przecież nie będę chodzić w mokrym ubraniu — Pokręcił niezadowolony głową. I to mówi ta co popieprza w szlafroku, a jej seksowne ciuszki wiszą sobie grzecznie w łazience i się suszą. Swoją drogą powinien podziękować Shuntcie, że ma takie poczucie humoru i każe im chodzić w takich spódnicach. Już nie raz widział jak Osaka podpaliła prądem komuś tyłek, bo za długo się gapił na jej nogi.

— Ale ja mam na sobie szlafrok! Załóż szlafrok!

— A co.. — Uśmiechnął się złośliwie oblizując kły i specjalnie zsunął kawałek ręcznik — nie widziałaś nigdy gołego faceta czy jak?

— PRZESTAŃ WRESZCIE! — Schowała głowę pod kołdrę będąc pewną, że już kolor jej twarzy może konkurować z pomidorem. Dalej słyszała jego chichot i powoli żałowała, że jednak nie poczekała na ten jebany autobus. Poczuła jak łóżko się ugina. O nie... On wlazł na łóżko! Mój Boże prawie goły facet wlazł mi na łóżko! GDZIE JEST KURWA POLICJA?! PROKURATOR?! KURATOR?! SPRZĄTACZKA!? KTOKOLWIEK! Lawless złapał za kołdrę odkrywając jej głowę. Wampirzyca pisnęła niczym nakryta nastolatka i szarpnęła za swoją część z powrotem. Niech się ubierze. Walka trwała dobrą chwilę dopóki kołdra nie została rozerwana i blondyn wraz ze swoją częścią wylądował za łóżkiem, a jego ręcznik całkowicie się rozwiązał. Ręcznik jeszcze jak ręcznik. Po drodze złapał za sznurek od szlafroka i kobiety przez co nie dość, że jej go rozwiązał to we dwoje runęli w dół. Blondyn łupnął plecami o podłogę i potrzebował chwili, żeby dojść do siebie. Otworzył oczy, żeby zobaczyć nad sobą czerwoną jak burak Inabe, z rozwiązanym szlafrokiem. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Zgrabne biodra, wcięcie w tali i biust. Zawiesił wzrok na ledwo widocznym sutku dziewczyny i przełknął ciężko ślinę. Atmosfera zmieniła się błyskawicznie. Nie wiedział, czy ma zażartować i się szybko podnieść, zanim jego ciało zareaguje, czy uciekać przed pięścią blondynki. Ta jednak zająknęła się i szybko uciekła do łazienki.

— Super....przynajmniej nie wyleciałem przez okno... — Westchnął chłopak i podrapał się po szyi i podniósł się z podłogi, po drodze znowu przewiązując sobie ręcznik przez biodra. -Cholera no... Yuki.... przepraszam....nie chciałem, żeby to tak wyszło, znaczy chciałem, ale nie tak.... - Stał pod drzwiami łazienki i miał ochotę sam się przez to okno wyskoczyć. Nasłuchiwał co robiła dziewczyna. Miał nadzieję, że nie płacze. Dupa z niego, a nie servamp chciwości tylko zwykły dupek. Pragnął tej dziewczyny od jakiegoś czasu, ale wszystko przykrywał płachtą głupich żartów i docinków. Niczym dzieciak z podstawówki. Pociągnę ją za warkoczyk, będzie wiedziała, że kocham. Żałosne.

— Yuki jak chcesz, to zarezerwuje drugi pokój. — Mruknął do drzwi. Może ochłoną oboje i dziewczyna nie zabije go zaraz po jego powrocie. Jednak daleko nie zaszedł, bo zaraz kliknął zamek w drzwiach. Stanęła w nich Inaba, dalej z rumieńcami, ale już pewniejsza siebie.

— N-nie musisz. — Wydukała szczelniej okrywając się szlafrokiem. Hyde uniósł brew i stanął na środku pokoju jak kłoda i wpatrywał się w dziewczynę niepewnie, po czym wziął wdech i podszedł do niej, z miejsca chwytając ją w ramiona i do siebie przytulając.

— Ja wiem, że robiłem sobie żarty z ciebie za każdym razem...ale na prawdę mi się podobasz i....no jestem szczery. — Burknął jej we włosy.

Wóz albo przewóz. Albo Inaba go wykastruje gołymi rękoma, albo tymi rączkami zrobi mu dobrze

— Więc powiadasz, że robienie sobie ze mnie jaj dziewiczych miało być formą podrywu? — W sumie powinno być jej bardzo głupio. Stoi z właściwie nagim wampirem na środku pokoju, ale słuchając jakim facet jest debilem trudno być na tym skupionym — Lawlessie mówił ci ktoś oprócz mojej siostry, że... jesteś debilem?

Uśmiechnął się lekko. Już się nie gniewa, bo wróciła sarkastyczna Inaba.

— Owszem. Ty, aniołek, wszyscy. — Zaczął wyliczać jakby nigdy nic. Spojrzał na nią rozczulony. Cholera, na prawdę była ładna z tymi mokrymi włosami i praktycznie naga w jego ramionach. Nie mógł się powstrzymać, wziął jej twarz w dłonie i pocałował. Nie dla żartu, tylko tak na poważnie. Zjechał jedną ręką do jej nadgarstka, który pokierował na swój kark, żeby nie przyszło jej do głowy ukręcenie mu interesu. Inaba z miejsca się spięła, ale poczuła różnicę między tamtym pocałunkiem, a tym którym teraz ją obdarował. Nie wiedziała, czy może mu zaufać, ale kiedy traktował ją tak delikatnie, nie mogła inaczej zareagować, jak rozluźnić się i pozwolić mu na to co robił. Chuj, najwyżej później będzie tego żałować, ewentualnie zamorduje tego idiotę.

Lawless poczuł przyjemne mrowienie przechodzące wzdłuż kręgosłupa. Usta Inaby były tak miękkie i kuszące, że zaczynał powoli tracić cierpliwość i samokontrolę. Zwyczajnie jej chciał. Jest cholerną chciwością! Z resztą, blondynka przecież też. Nieco odważniej ją do siebie przycisnął, tym samym agresywniej ją całując.

Fakt, że trzymał ją w ramionach doprowadzała go do gorączki. Oderwał się od dziewczyny na chwilę, żeby się jej przyjrzeć. Tak jak myślał — czerwona na twarzy i oszołomiona. Uśmiechnął się po swojemu.

— Czyli co, jednak dobrze całuję, prawda?

— Wal się.... - Burknęła słabo blondynka, lekko gładząc chłopaka po karku. Nie miała pojęcia jakim cudem, ale czuła się przy nim dobrze.

Lawless zaśmiał się i pociągnął dziewczynę w stronę łóżka.

— Co...co ty robisz? — Yuki zaniepokoiła się lekko. Co jak co, ale jakoś nie była do końca przekonana do tego co się działo.

— Ciągnę cię do łóżka i mam zamiar zrobić parę nieprzyzwoitych rzeczy, a co? — Mruknął blondyn, gasząc przy okazji światło w pokoju. Zdawał sobie sprawę, że inaczej dobierałby się do soczyście czerwonego pomidora z blond grzywą.

Yuki dosłownie zamurowało. Nie spodziewała się tak nagłego przypływu szczerości.

— Ale...ja nie chce teraz! — Pisnęła podenerwowana. Widziała mimo wszystko, jakim sprzętem operuje chłopak i nie miała odwagi sprawdzać jego sprawności. Lawless olał falę strachu dziewczyny. Zostawił zapaloną lampkę po drugiej stronie pokoju, sprawiając że panował przytulny półmrok.

Blondyn posadził Yuki na łóżku klękając przed nią z uśmiechem.

— Jak nie teraz to kiedy? — Wygiął usta w cwaniackim uśmiechu. Damska chciwość zająknęła się na chwile, żeby chwile później wydąć obrażona policzki. Widząc jej reakcje, nie mógł się powstrzymać i parsknął krótkim śmiechem. — Urocza jesteś. — Złapał jej dłoń i przyłożył sobie do policzka wdychając jej przyjemny zapach.

Yuki przyglądała mu się zażenowana. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić i jak na niego reagować. Pociągał ją, naprawdę chciała, żeby coś z tego wyszło, ale zwyczajnie się tego wstydziła. Zwłaszcza po tych wszystkich żartach z jego strony. Kto wie, czy to nie kolejny.

Lawless zerknął na dziewczynę i posłał jej pokrzepiający uśmiech.

— Nie zrobię ci krzywdy. Zobaczysz spodoba ci się. — Mruknął i zmusił ją do tego, żeby opadła na pościel.

Yuki przewróciła oczami.

— Brzmiało to jak z taniego pornosa, wiesz?

— W tanich pornosach kobieta tylko jęczy, a nie kręci nosem. I nasz nie jest aż tak tani. - Odgryzł się blondyn i pochylił się nad blondynką, zamykając jej usta pocałunkiem. Chwila nieuwagi a ta się już mądrzy.

Znowu zarzucił jej dłonie na swój kark i pozwolił sobie na krok do przodu.

Zjechał dłońmi do piersi dziewczyny i ścisnął jedną przez materiał szlafroka. Poczuł tylko jak drgnęła, ale nic więcej. To dobry znak. Z większym przekonaniem zaczął się nią bawić.

Oderwał się od jej ust i z jechał z pocałunkami na jej szyję, sprawdzając czy może jest wrażliwa na dotyk. Przejechał językiem od jej ramienia, aż po płatek jej ucha, uwalniając tym samym jęk zaskoczenia z ust dziewczyny.

— Wow, no to widzę, że im niżej, tym będzie ciekawiej. — zażartował blondyn, po czym dostał lekkiego plaska od czerwonej Yuki. Uśmiechnął się tylko i w zamian, odwiązał pasek jej szlafroka, który zsunął się na boki, odsłaniając jej nagie i blade ciało. Zawiesił oko na jej piersiach, przełknął ślinę i pochylił się nad nią, łapiąc sutka w zęby.

Mała zołza. Jak tak dalej pójdzie, to zanim cokolwiek konkretnego zrobi, straci głowę i to z jej ręki. Wiedział mimo wszystko, że Inaba jest niedoświadczona i w bardzo dziwny i bolesny sposób maskuje wstyd. Miała szczęście, że naprawdę coś do niej czuje, bo inaczej dawno by ją związał i wziął nie bawiąc się w gry wstępne. Pochylił się znowu nad jej twarzą. Złapał ją za obie dłonie i położył nad je głową, żeby znowu nie oberwać.

— Czemu nie przyznasz, że ci się to podoba? — Zapytał zupełnie poważnie. — Przecież widzę jak reagujesz... — Mruknął jej w usta, lekko je przygryzając. — ....jak urywa ci się oddech, gdy się nad tobą pochylam do kolejnego pocałunku...— znowu ją pocałował. — ....jak cię dotykam... — Dla potwierdzenia tych słów, przejechał dłonią wzdłuż jej ciała, na co Yuki wciągnęła powietrze i odwróciła zawstydzona wzrok. Lawless cmoknął niezadowolony i puścił jej ręce. — Yuki. Wiesz że cię kocham, prawda?

Dziewczyna drgnęła i spojrzała na blondyna. Odruchowo zjechała wzrokiem na ciało blondyna. Nie raz widziała go bez koszulki, ale nie z tak bliska i nie w takiej sytuacji! Jeszcze to wyznanie....Cóż, nie spodziewała się, że Lawless kiedykolwiek się nią zainteresuje. Niepewnie wyciągnęła dłonie, przytulając się do niego.

— Wiem...ja ciebie też kocham... — Wydukała z uśmiechem. Jeśli to prawda, to nie miała się czego bać.

— A wiesz, że jak kocha to połyka? — Lawless wyszczerzył zęby i zaśmiał się głupkowato, z miny dziewczyny, która po chwili zrozumiała sens jego wypowiedzi i znowu sprzedała mu siarczysty policzek. No co za dupek. Ona się tu przed nim obnaża, z uczuć i ubrań, a on się z tego śmieje. — Dupek. — Fuknęła wściekła.

— Twoje "kocham cię" trochę boli, ale cieszę się, że podzielasz moje zdanie. — Zaśmiał się głośno i cmoknął Yuki szybko w usta.

Ale sobie kobietę wybrał, nie ma co. Jednak mimo jego wygłupów, żeńska chciwość widocznie się rozluźniła. Chyba potrzebowała tego słownego potwierdzenia jego poczynań. Zadowolony wrócił do miejsca, w którym przerwał.

Złapał za jednego sutka, lekko go ściskając i go pocierając, a drugi liznął i zassał się na nim, czując jak oba twardniejąc niemal natychmiast. Lawlessa nakręcała świadomość, że tak bardzo działa na blondynkę. Jedną dłoń zsunął niżej, gładząc chłodną skórę jej brzucha i nóg, żeby po chwili znaleźć się między jej udami i aż sapnął z wrażenia, czując jak dziewczyna jest już podniecona.

Yuki wydała z siebie dziwny pisk, zaskoczona nowym uczuciem. Nigdy nikt jej nie dotykał w takim miejscu, więc zacisnęła nogi, z miejsca czując, jak oblewa się rumieńcem.

— Ej, nie denerwuj się i mi zaufaj dobrze? — Blondyn zaśmiał się z jej reakcji. Co za niewinne stworzenie.

Lawless wiedział dobrze, że dziewczyna nie ma żadnych doświadczeń z mężczyznami, co w sumie cholernie go podniecało. Usadził się wygodnie między jej nogami, wywołując ciche westchnienie z ust blondynki. Chciał być tym pierwszym i ostatnim. Widzieć jej reakcje, słyszeć i czuć ją...chciał tego tylko dla siebie. Bawił się dłuższą chwilę jej kobiecością, do momentu, aż poczuł na swoim policzku dłoń dziewczyny. Zerknął na nią zdziwiony. Twarz jej płonęła, już nie tylko z zawstydzenia.

— P...pocałuj mnie. — Mruknęła, co chłopak przyjął z dziwnym uśmiechem. Pochylił się nad nią i ściągnął z jej twarzy zagubione kosmyki włosów i przycisnął swoje usta do jej. Nie mógł uwierzyć, że dziewczyna objęła go za szyję i wplotła palce w jego włosy, lekko drapiąc go po karku. Przeszedł go tak rozkoszny prąd, że nie mógł już dłużej wytrzymać. Za mało. Chciał więcej. To nie wystarczy. Ku zaskoczeniu żeńskiej chciwości, Lawless ułożył się między jej nogami. Nie zdążyła nawet zareagować, jak poczuła jego język, przejeżdżający po jej najczulszym punkcie. Za każdym razem jak to czuła, z jej gardła wydobywał się jęk, których z biegiem czasu nie mogła powstrzymać. Wręcz przeciwnie. Wychodziła jego działaniom na przeciw.

Miała wrażenie, że chłopak zdarł z niej tą niewinną powłokę, uwalniając coś dzikiego, czego nie mogła już powstrzymać. W tym momencie zwijała się z rozkoszy, którą jej dawał.

— Ja...już nie mogę! Lawless! Dość! — Wydyszała, w momencie, gdy język blondyna przejechał po łechtaczce dziewczyny. On sam też był już na granicy. Zwłaszcza, że nikt nie poświęcił jemu uwagi, ale to nie przeszkadzało mu być w pełni gotowym. Złapał za krawędź ręcznika, który jakimś magicznym cudem ciągle się trzymał na jego biodrach i rzucił go gdzieś za siebie. Złapał za swojego penisa i uwiesił się nad dziewczyną, która ponownie zerknęła w dół. Cała odwaga i pożądanie które odczuwała, zostało przyćmione strachem.

— Lawless...to...się nie zmieści... — Wydukała pełna obaw. Myślała, że to będzie mniejsze! Chłopak uśmiechnął się i pocałował ją agresywnie, chcąc odciągnąć jej uwagę od jego rozmiaru, co swoją drogą strasznie go jarało.

— Popieści to się zmieści. — Wyszczerzył się do niej po chwili, w tym samym momencie, kiedy zaczął w nią wchodzić. Inabe przeszył potężny piekący ból. Jęknęła zaskoczona, próbując się cofnąć, ale Hyde przycisnął ją mocniej biodrami do materaca, jeszcze głębiej wdzierając się w jej wnętrze, nie pozwalając jej uciec. Bolało, bolało, bolało... Jak to mogło się komukolwiek podobać? Niespodziewanie chłopak poruszył się w jej wnętrzu delikatnie, wycofując, a potem ponownie się w nią wbijając, co obudziło w niej nieoczekiwane igiełki rozkoszy. Cholera, nie wiedziała co się z nią działo. Odczuła naglę nieodpartą chęć odpowiedzenia na jego ruchy. Chciała żeby był jej i tylko jej.

Lawless czując jak dziewczyna zaczyna sama ruszać biodrami, jęknął niemal boleśnie i złapał ją za biodra, przyspieszając swoje ruchy, co sprawiło, że doszedł po krótkiej chwili.

— Jeszcze nie skończyłem...to było z radości. — Sapnął blondyn, ponownie wypychając swoje biodra do przodu. Yuki nawet słowem się nie sprzeciwiła, ani nie zaśmiała. Ba. Była nawet zadowolona, że tak szybko to się nie skończy.

Wyszło na to, że oboje nie mogli powstrzymać dłużej swojej natury. Z początku nieśmiały pierwszy raz, przeradzał się z chwili na chwilę, w coraz bardziej lubieżny i bezwstydny seks.

Nawet nie zauważyli, kiedy padli ze zmęczenia. Nad ranem obudził ich telefon, a nawet dwa. Yuki sięgnęła do szafki, sprawdzić kto się dobija. Aż sapnęła, widząc że dochodzi godzina 11. Miała ochotę poderwać się z łóżka, ale była tak obolała, że zwyczajnie opadła na poduszki, jęcząc że dziewczyny ją zabiją. Zerknęła na Lawlessa, który wpatrywał się w nią z telefonem w ręku i lekkim uśmiechem na twarzy.

— I czego się gapisz? — Mruknęła zażenowana sytuacją z poprzedniego wieczora, uciekając wzrokiem na okno. Nie mogła uwierzyć, że to z nim zrobiła. Było tak cholernie niezręcznie... Ale w sumie była zadowolona. Wyszło na to że Hyde odwzajemnia jej uczucia. To się chyba najbardziej w tej chorej sytuacji liczyło. Nagle poczuła, jak materac się ugiął, a blondyn pochylił się nad nią z głupim uśmiechem.

— To co. Ile płacę? — Dziewczyna aż spoważniała. Serio? Teraz się nawet nie powstrzymywała i uderzyła go z całej siły w brzuch, przez co chłopak wylądował za łóżkiem. — Ał!! Kochanie, ale ja tylko żartowałem! Obrażona poderwała się z łózka ignorując już ból i mrucząc pod nosem największe przekleństwa. Jeszcze trochę, a zabraknie jej zasobu słownictwa.

— No Yuki żartowałem no...nie gniewaj się!

— Usłyszę takie coś jeszcze raz, a zadbam żebyś swojego sprzętu nie używał przez następny rok! A jedyna baba to będzie twoja własna graba.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top