Miłosna Gorączka

Kama nie, nie rób tego nie tańcz już z tym skończyłaś…
– Marcin ratuj…
– Kama… kochanie
Podszedłem do niej próbując wyrwać ją z rąk Roberta
puść ją
Lecz Robert mnie mocno odepchnął upadłem, zamykając oczy i słysząc w tle głosy Szymka i Mai
Tato, Tato nie narażaj się
Marcin otwórz oczy!
Po chwili otworzyłem oczy, ale leżałem w łóżku, a obok mnie Kama
Kama jesteś
Kama zaśmiała się pytając
Tak a gdzie miałabym być?
miałem koszmar o Robercie, że nie zdołałem cię uratować musiałaś tańczyć.
Kama dotknęła Marcina czoła zaniepokojona
jesteś rozpalony zmierzę ci temperaturę dobrze?
– Kama nie zostawiaj mnie
Wzięłam z szafki nocnej termometr spojrzała na Marcina troskliwym wyrazem twarzy
jestem przy tobie
włączyłam termometr mówiąc
włóż pod pachę
Czekaliśmy kilka minut po chwili Marcin podał mi termometr sprawdziłam temperaturę
Marcin zostajesz w łóżku 38,6
– nic mi nie jest to tylko gorączka
– Marcin, to jest rozkaz
Marcin uśmiechnął się do Kamy mówiąc
Oo jak rozkaz, to posłucham
Kama zaśmiała się
Pocałowali się czule
pójdę przygotować śniadanie, a ty lez zrozumiano?
Tak Pani doktor
Zaczęłam szykować śniadanie, gdy przytulili mnie Maja i Szymek
Kama
– Maja, Szymek Cześć wam wyspani?
– Taak
Kama spojrzała na dzieci, pytając radośnie
macie ochotę na naleśniki?
– Taak
to umyjcie ręce i usiądźcie do stołu zaraz będę gotowe
– ale super
Dzieci posłuchały Kamy po chwili spytali o Marcina
a co z tatą?
– Tata dostanie śniadanie do łóżka rozchorował się ma gorączkę
– Ooo
– no niestety
Kama podała Szymkowi i Mai naleśniki
Po chwili poszła do Marcina
proszę kochanie smacznego
– kochanie?
– Tak?
– Zaopiekujesz się dziećmi?
– Tak spokojna głowa zaraz pójdą do szkoły
– dzięki
Kama wróciła do dzieci pytając
– i jak zjedzone?
– Taak?
– To odprowadzę was do szkoły szykujcie się
– dobrze
Przyszykowała dzieciom kanapki, chowając do tornistrów po chwili wyszliśmy z mieszkania do docierając do szkoły dzieci pożegnały się, że mną czule poinformowałam, że także ich odbiorę miałam odchodzić, lecz zareagowałam na widzianą mi sytuację chłopacy rzucali do siebie piłkę, lecz dziewczynkę ignorowali zrobiło mi się jej żal, dlatego złapałam piłkę
hej co Pani robi?
– A dziewczyny to już nie mogą grać w drużynie?
Podałam dziewczynce piłkę dziewczynka uśmiechnęła się i podała chłopczykowi piłkę.
Kama uśmiechnęła się wracając do Marcina
jestem i jak się czujesz?
– Przy tobie o wiele lepiej
– Marcin…
– przyłożę ci ręcznik
Zmoczyłam lekko ręcznik, kładąc na czoło Marcina, trzymając go za dłoń mówiłam
Spokojnie jestem przy tobie
– Kocham cię
– ja ciebie też.
- prześpij się dobrze ci to zrobi
- a ty?
- ja będę przy tobie czuwać
- na pewno?
- na pewno na pewno nie opuszczę cię ani ma chwilę
- Kama?
- hm?
- Dziękuję
Pocałowałam Marcina czule mówiąc
śpij dobrze Skarbie
Po chwili Marcin zasnął mi zadzwonił telefon od razu odebrałam
tak słucham?
siostra jak oficjalnie, to ja Ania
– przepraszam cię nie patrzyłam, kto dzwoni jak tam w butiku?
– A wszystko dobrze? Klienci co odchodzą to przychodzą na półkach sklepowych pudełek ubywa także mamy sukces…
– Ania, co jest…?
Zaniepokoiłam się Ania zaczęła nie odpowiadać, a w tle słyszałam
dawaj kasę to napad
– Ania…
rozłączaj się mówię do ciebie
połączenie zostało zakończone szybko wybrałam numer do Jakuba
odbierz, odbierz
– Cześć Kama co tam?
– Przyjedź do butiku szybko
– spokojnie, co się dzieje?
– Jestem u Marcina ma gorączkę opiekuje się, nim rozmawiałam z Ania przez telefon i nagle było słychać dawaj kasę to napad i, by Ania ją słuchała i się rozłączyła i połączenie zostało zakończone Jakub ratuj ją proszę
– spokojnie już jadę wszystko będzie dobrze słyszysz?
– Dziękuję
Rozłączyłam się i oczekiwałam na telefon
W butiku:
hej spokojnie bez nerwów
– dawaj kasę
– ty nie chcesz kraść ty potrzebujesz pieniędzy
– ja…
Nie widziałam w niej złodziejki dziewczyny ze złymi zamiarami wręcz przeciwnie potrzebującej pomocy podeszłam do niej przytuliłam ją
spokojnie już dobrze
Dziewczyna podziękowała mi
dziękuję
spytałam
jaki masz numer buta?
– 38
Spojrzałam na pudełka butów po chwili wybrałam z odpowiednim numerem, dając dziewczynie
przymierz proszę
Dziewczyna przymierzała były to buty na lekkim obcasie o kolorze jasnoniebieskim dziewczyna ustała, spacerując, sprawdzając buty
idealnie dziękuję
cieszę się nie ma za co.
Po chwili dziewczyna schowała buty do pudełka mówiąc
ale ja nie mogę ich przyjąć
– Uśmiechnęłam się do dziewczynki mówiąc
możesz śmiało to taki prezent ode mnie
– prezent?
– Dokładnie tak
– dziękuję
Dziewczyna przytuliła mnie czule spytałam
a jak masz na imię i ile masz lat?
– Blanka mam 11 lat
– Rozumiem śliczne imię
– a gdzie są twoi rodzice?
– Mama nie żyje, a tata nie zauważył, że wyszłam
– oj nieładnie na pewno się martwi.
Po chwili w butiku pojawił się Jakub
Ania wszystko dobrze? Kama do mnie dzwoniła z alarmem
Jakub cześć Wszystko dobrze dziękuję, a za kamę przepraszam przewrażliwiona
no dobrze trzymaj się pa
– pa
Blanka uśmiechnęła się mówiąc
dziękuję
– nie ma za co
Po chwili w butiku pojawił się mężczyzna
Blanka córeczko tu jesteś
– tata
– dzień dobry
– dzień dobry
– przepraszam za córkę, co się stało?
– Nic takiego córka tylko chciała trochę pieniędzy i kupić buty.
Mężczyzna westchnął, dotykając dłonią czoła
Ach buty mówiłaś o nich często, a ja zapominam przepraszam, ile płacę?
– Nic to prezent
– ależ proszę
30 zł
Mężczyzna zapłacił po chwili
Blanka wracamy do domu
Blanka pożegnała się, że mną czule mówiąc
będę odwiedzać cię często
Ania uśmiechnęła się dała wizytówkę mężczyźnie
w razie czego proszę zadzwonić
– dziękuję za pomoc
Gdy ojciec wyszedł z Blanka zadzwoniłam do Kamy
Ania wreszcie tak się martwiłam
– spokojnie wszystko dobrze
– co się stało?
– To była dziewczyna 11 lat Blanka wychowuje ją samotnie ojciec chciała nowe buty
– to wszystko dobrze się zakończyło?
– Tak wszystko dobrze dałam jej buty, a jej ojciec zapłacił i wyszli także możesz być spokojna
– jestem ulżyło mi
– a co u ciebie?
– Marcin się rozchorował wysoka gorączka czuwam przy, nim ma ręcznik na głowie
– Szybkiego powrotu do zdrowia przygotuj mu rosół pomoże.
Jestem tego samego zdania
– do później Ania ściskam
– pa
Uśmiechnęłam się poszłam do kuchni przygotować rosół po dodaniu wszystkich składników kilka chwil później rosół był już gotowy podałam do stołu, wołając Marcina
Marcin rosół gotowy
– już idę
Marcin usiadł przy stole Kama spoglądała na niego Marcin spytał
co mam coś na twarzy?
Nie zastanawiam się, czy nie pomóc ci jeść mój chorowitek .
Zaśmiali się po chwili Kama karmiła Marcina, a Marcin karmił Kamę co chwilę, całując się czule
Ooh skończyło się życzysz sobie dokładkę?
– Tak
Przygotowałam dokładkę, podstawiając na stół mówiąc
Teraz sam zjedź
– oj no zjedź, że mną
– nie to dla ciebie
Marcin przyciągnął mnie do siebie mówiąc
nie daj się prosić
Marcin zaczął karmić ukochaną, a Kama Marcina co chwilę, całując się czule po chwili talerz był już pusty
pyszna zupa
– cieszę się
zauważyłam, że ktoś się do mnie dobija poinformowałam
odbiorę ktoś próbuje się do mnie dodzwonić
– Tak słucham?
– Dzień dobry, czy rozmawiam z Kamą… siostrą Ani?
– Tak zgadza się, a coś się stało?
– Zabieramy Panią Anię do szpitala z powodu utarty przytomności klient wezwał pogotowie trzeba zamknąć butik
– Rozumiem dziękuję za telefon zaraz będę.
Połączenie zostało zakończone Marcin, widząc Kamy wyraz twarzy spytał
co się stało?
– Ania zemdlała klient wezwał pogotowie, a ja muszę jechać zająć się Butikiem
– Jadę z tobą
– Marcin jesteś chory nie powinieneś
Marcin przybliżył twarz do Kamy mówiąc
to ty nie powinnaś być w tej sytuacji sama masz mnie nic mi nie jest rosół zdziałał cuda jedźmy
dobrze
Dotarliśmy do butiku postanowiłam zamknąć, bo nie zdołała bym obsługiwać klientów, martwiąc się o Anię po zamknięciu butiku wyruszyliśmy do szpitala
Marcin ty obawiasz się tego samego co ja?
– Myślisz, że Ania jednak jest…
– tak nie chce mi to przejść przez myśl, ale obawiam się, że tak testy nie zawsze pokazują prawdziwy wynik
– spokojnie damy radę razem
– dziękuję Marcin
Dotarliśmy do Ani Ania leżała w łóżku szpitalnym na boku nie zauważyła nasz podeszłam do niej przytulając ją
siostra jestem
Ania zwróciła się do mnie, że łzami w oczach mówiąc
Kama ja…
– ci spokojnie jesteś w ciąży tak?
– Tak… ale test ciążowy mówił przeciwnie
– niestety nie zawsze należy wierzyć testom ciążowym
– żałuję tego żałuję naprawdę…
Przytuliłam Anię, gładząc dłonią po plecach
ci spokojnie wiem, wiem to nie twoja wina słyszysz? Miałaś dobre spojrzenie chciałaś tylko miłości.
Marcin wtrącił się do rozmowy
to jego winna, że cię uwiódł, a moja winna, że cierpiało twoje serce.
Kama i Ania spojrzeli na Marcina Ania spytała
Marcin co ty mówisz?
Ania Wiem, że darzyłaś mnie uczuciem miłości dało się to zauważyć, lecz serce nie wybiera życzę ci jak najlepiej
– dziękuję Marcin.
- zaraz wrócę porozmawiajcie sobie
Marcin wyszedł odblokował telefon dotykając dłonią ekranu tapety na której jest Kasia mówiąc
- Jesteś w moim sercu
Spłynęła mi łza po chwili w dyżurce pielęgniarek usłyszałem
- Przepraszam czy leży tu Kasia Mularczyk?
- przykro mi ale Kasia Mularczyk nie żyje już parę miesięcy minęło
- nie, nie Kasia boże
widziałem że pielęgniarki starały się uspokoić kobietę zastanowiło mnie kto to jest spoglądając na nią miała podobieństwo do Kasi podeszłem spytałem
- przepraszam kim Pani jest?
- ja jestem Dagmara Mularczyk siostrą Kasi Mularczyk
- wyrazy współczucia
Dagmara przytuliła się do mnie z rozpaczą była w takiej samej rozpaczy jak ja czułem nadal lecz potrafię z tym żyć
- znał ją Pan?
- tak mieliśmy brać ślub mamy syna
- tak mi przykro Kasia marzyła by mieć rodzinę nie zasługiwała na śmierć
- nie a coś się stało?
- byłam w pracy za granicą wiedziałam że Kasia jest w szpitalu ale miałam nadzieję że wyjdzie że szpitala bo była z niej silna kobieta do życia podchodziła  wiedząc że trzeba być silnym że pieniądze nie spadają z drzew że trzeba pracować na siebie nigdy nie ukazywała słabości
- Tak zawsze na swoim
- mogę mieć dla ciebie prośbę?
Marcin uśmiechnął się odpowiadając
- Tak oczywiście mów mi Marcin
- Marcin mógłbyś mnie zaprowadzić do miejsca gdzie jest pochowana Kasia?
- Tak oczywiście chodźmy
Marcin skorzystał z telefonu nie chcąc przerywać sióstr rozmowy
- muszę coś załatwić i odbiorę dzieci opowiem ci później i zobaczymy się później
Marcin zaprosił Dagmarę do auta Dagmara podjęła rozmowę
- Marcin ułożyłeś sobie życie?
- staram się był związek ale nie udany ale mam córkę a teraz jak na razie mi się układa ale..
- wciąż masz ją w myślach i w sercu co?
- Tak Dagmara mam i zawsze będę mieć nikt mi jej nie zastąpi nikt ale trzeba żyć dalej
- masz rację Marcin przykro mi
uścisnęliśmy sobie dłonie po chwili Marcin ruszył w drogę
W tym czasie:
- Kama co teraz będzie?
- Siostra pamiętaj nie jesteś sama poradzimy sobie
- Kama boje się nie jestem na to gotowa
Kama przytuliła Anię mówiąc
- Ci spokojnie wierzę w ciebie i dasz radę Ania będziesz inaczej czuła gdy maleństwo się urodzi
- tak sądzisz?
- Nie ja to wiem czuwam
Kama i Ania zaśmiali się
- Dziękuję siostra
- nie ma za co
- siostra marzysz o dziecku? z Marcinem promieniejesz
- Mam nadzieję że nic nasz nie rozdzieli i że będziemy szczęśliwi i będzie ślub wesele i dziecko
- tak będzie siostra jestem pewna
Siostry zaśmiały się
W tym czasie:
Byliśmy przy Kasi Dagmara rozpłakała się mówiąc
- Siostro Marcin zdążyła zobaczyć synka?
- niestety nie
masz zdjęcie?
Wyszukałem zdjęcie pokazałem maleństwo oraz jaki jest teraz
ma na imię Szymek
– Podobieństwo Kasi uroczy chłopiec siostra gratulacje
– jestem z ciebie dumna osiągnęłaś swoje na pewno patrzysz na nasz wiedz, że na zawsze będziesz w naszych sercach.
Marcin wyjął lekarstwo i wodę, połykając i popijając
Marcin przepraszam, że pytam, ale co to jest?
– To a to na uspokojenie
– Marcin jestem siostrą Kasi wiele ze sobą przetrwaliście czuje się za ciebie odpowiedzialna brakuje ci jej?
– Tak cieszę się, że mamy razem syna Dagmara przykro mi, że nie zdążyła go zobaczyć ucałować trzymać w ramionach.
Dagmara spojrzała na Marcina troskliwym wyrazem twarzy, mówiąc wrażliwym tonem głosu
Marcin zdążyła i wciąż patrzy tylko z góry jestem tego pewna nie zapomniała o was.
Marcinowi popłynęły łzy Dagmara przytuliła się do Marcina po kilku minutach
Marcin podrzucić mnie do hotelu?
Tak pewnie chodźmy
Wyruszyliśmy w drogę na miejscu Marcin dał Dagmarze wizytówkę
Dagmara to jest moja wizytówka jak coś, to zadzwoń
– dzięki na pewno się odezwę
– Dagmara?
– Tak Marcin?
– Cieszę, że się zobaczyliśmy
– ja też nie miałam takiej osoby, z którą bym o tym porozmawiała
– Rozumiem trzymaj się
– wzajemnie
Siedziałem w aucie kilka minut po chwili napisałem do Kamy
Jak tam?
Szybko dostałem odpowiedź
jest dobrze Ania wie, że nie jest z tym sama
– to najważniejsze
Pojechałem po dzieci zatrzymałem się przy sklepie dla dzieci poszedłem z Szymkiem oraz Mają mówiąc
wybierzcie sobie po jednej zabawce
Maja i Szymek rozejrzeli się po chwili wybrali zabawkę, która im wpadła do gustu Marcin zapłacił za nie po powrocie do domu dzieci przytuliły Marcina mówiąc
dziękujemy tato
Marcin poukładał z dziećmi puzzle po chwili poczuł na plecach dłonie
Kama wróciłaś
– tak Jestem oo ułożyliście puzzle
– tak
– pięknie chodź Marcin
Poszliśmy do głównego salonu usiedliśmy przy stole Kama spojrzała na mnie zmartwionym wyrazem twarzy pytając
co się dzieje?
Co masz na myśli?
– Marcin widzę jesteś nie swój
dobra wygrałaś masz rację to tymczasowe
– chodzi o zmarłą narzeczona?
Tak brakuje mi jej spotkałem w szpitalu jej siostrę Dagmarę jest do niej podobna jest w rozpaczy, w jakiej ja byłem Kama po prostu to nie był Kasi czas na odejście nie był
– Rozumiem, ale my o tym nie decydujemy czasu nie da się cofnąć, a Kasia na pewno chce byś razem z Szymkiem ułożył życie i byście byli szczęśliwi
– tak to prawda dziękuję kocham cię
– a ja ciebie
Pocałowaliśmy się czule i namiętnie, idąc do sypialni, pozbywając się garderoby, kładąc się do łóżka. Następnego dnia obudziłem się jako pierwszy poczułem uścisk z lekkim uśmiechem wypowiedziałem
Kama złożymy wizytę w Grabinie jesteś za?
– Do Grabiny? Zawsze
Marcin uśmiechnął się mówiąc
to jedziemy
Uszykowaliśmy się poinformowałem dzieci Szymek i Mają byli radośni po chwili wyruszyliśmy w drogę po dotarciu na miejsce przywitała nasz Barbara
Marcin Szymek maja  Kama witajcie
– Dzień dobry Pani Barbaro
Kama mów mi po imieniu lub babcia ja nie Pani my rodzina
– Dziękuję babciu
Barbara uśmiechnęła się zaprosiła wszystkich do środka mówiąc
Dobrze, że jesteście miło was widzieć pirogi z borówkami  przygotowałam śmiało częstujcie się.
Dzieci posłuchały Barbary, częstując się pierogami
pyszne babciu
Cieszę się dzieci Marcin Kama bierzcie z dzieci przykład.
Marcin, będąc blisko wyjścia powiedział
jedźcie ja się przejdę
Kama wraz spojrzały na Marcina zaniepokojone
Wszystko w porządku
Marcin wyszedł, spacerując do sadu, rozglądając się mówiąc
Kasia, dziadek Lucjan
Doszedł do miejsca, gdzie mieli się budować
Nasze miejsce nasza miłość nasza przyszłość.
Marcin wyjął z kieszeni pudełko otworzył znajdowały się w nim obrączki wyjął jedną obrączkę mówiąc
Nie potrafię podarować tej obrączki drugiej kobiecie, dlatego zostawiam w naszym miejscu ją Marcin z powrotem włożył obrączkę do pudełka, kładąc pudełko pod ziemię spojrzał w niebo dotykając dłonią serca mówiąc
Zawsze będziesz tu, a ja ułożę sobie życie z Kamą dzieci potrzebują rodzinę
ty też
Marcin zaskoczony obejrzał się za siebie zauważając
babcia Barbara…
– Marcin, Marcin ty też zasługujesz na miłość i szczęście pozwól im się znaleźć w twoim sercu ja wiem Kasi nikt nie zastąpi, ale pamiętaj, żeby na pewno chciała, byś był szczęśliwy.
Uścisnąłem babcie Barbarę mówiąc
Dziękuję
W tym czasie u Ani:
obejrzę telewizję może to mi pomoże
. Ania włączyła telewizję, lecz, słysząc wiadomości była przerażona
Nadajemy z ostatniej chwili Więzień Robert… postrzelił policjanta i uciekł z aresztu jest poszukiwany osoby prosimy o ostrożność i uwagę oraz informacje, jeśli więzień zostanie zauważony miłego popołudnia mówiła Anna Grycz
– dziękuję bardzo miłe popołudnie
Ania wybrała numer telefonu do siostry – :odbierz proszę
W tym czasie
Kama: Maja wraz z Szymkiem i Basia rysowali rysunki, gdy Mają skończyła rysunek podeszła do Kamy, dając rysunek
Kama to dla ciebie
Kama z radością przyjęła rysunek mówiąc
Oo pięknie dziękuję, a co narysowałaś?
– Tu jesteś ty z tatą tata dotyka dłonią twój brzuszek, a ja i Szymek bujamy się na huśtawce, a na niebie spogląda na nas Kasia
– Oo chciałabyś bym spodziewała się dziecka tatusia?
– Tak, bo sprawiasz tatusiowi szczęście dzięki tobie ma uśmiech na twarzy
– to miłe chce dla twojego taty jak najlepiej, a Kasia to?
Szymek, słysząc Kamy pytanie odpowiedział smutnym tonem głosu – moja mama
Kama odpowiedziała – chodźcie tu do mnie Dzieci przytuliły się do Kamy Kama odpowiedziała – Kasia na pewno o tobie pamięta i spogląda na ciebie z góry i jest dumna z ciebie Maja?
– Tak Kama?
– Gdzie jest Iza twoja mama?
– Nie ma jej nie narysowałam jej
– dlaczego?
– Bo ty jesteś w moim sercu Mamo. Kamie pojawiły się łzy w oczach pocałowała Maję w czoło odpowiadając
Dziękuję ci Skarbie za te słowa, ale nie zapominaj o mamie mama bardzo cię kocha ją kocham waszego tatę, ale nie chce odbierać miłości od twojej mamy do mnie narysujesz ją dla mnie ?proszę. Maja spojrzała na Marysię i Basie Marysia przyłączyła się do rozmowy – Maja Kama ma rację, mimo że twoja mama i wasz tata nie są razem nie należy odtrącać nikogo – Rozumiem przepraszam narysuję Kama uśmiechnęła się mówiąc
nic się nie stało wtedy przyjmę rysunek.
Nikt nie zwrócił uwagi na dzwoniący telefon. W tym czasie u Ani
Cholera nie odbiera może Marcin
Ania zostawiła pocztę głosową Kamie, dzwoniąc do Marcina – Odbierz proszę
W tym czasie:
ciociu Basiu?
– Tak Marcinku?
– Gdy jestem, w tym sadzie wujka Lucjana czuje jego obecność wyobrażam sobie go za życia, czy tylko ja tak mam? Barbara uśmiechnęła się odpowiadając – Nie Marcinku często przychodzę tu, by poczuć obecność Lucjana jego pamięć wiele tu jest wspomnień i pomaga to żyć dalej. Marcin przytulił Barbarę mówiąc
ciociu Basiu jesteś tak silną osobą, jaki tkwi, w tym sekret? Barbara z uśmiechem odpowiedziała
To żaden sekret ten sad i Lucjan przesyła mi siłę – Tak jak mi Kasia i Szymka… – dokładnie Marcinku
Marcin wziął w dłoń telefon przepraszając – Przepraszam muszę odebrać to ważne Połączenie zostało odebrane – Halo Ania?
Marcin nareszcie Kama nie odbiera wszystko w porządku u was?
– Tak spokojnie jesteśmy w Grabinie na pewno nie usłyszała komórki, a coś się stało?
– Marcin… włączyłam telewizję i w telewizji mówią, że Robert uciekł z więzienia i postrzelił policjanta
– Nie.
– Tak… Marcin boję się z Kamą na pewno wszystko dobrze?
– Tak na pewno, ale…
– boże Marcin Iza… dzwoń do Izy, nim będzie za późno…
W tym czasie :
Iza wraz Radkiem wychodzili z mieszkania – To, co Skarbie gotowa na wyjazd w góry? Iza z szerokim uśmiechem odpowiedziała – z tobą zawsze Radek pocałował czule Izę mówiąc – Kocham cię –
a ja ciebie
Chwilę przerwała im siostra Radka, przechodząc z maleństwem w wózku
Cześć wam miło was widzieć wciąż szczęśliwych gdzieś wyjazd? Iza z uśmiechem odpowiedziała
Oo cześć dziękujemy tak jedziemy w góry
– Wspaniale
Radek zwrócił się do siostry
możesz nie pojawiać się w moim życiu? – Dlaczego? Obawiasz się, że twój związek szybko się rozpadnie z moją obecnością? Bo było wiele takich przypadków.
Iza spojrzała na Radka zaskoczona
Radek, o czym ona mówi? – Nie słuchaj jej kochanie pójdę zobaczyć, czy wszystko wzięliśmy zaraz wrócę. Radek wrócił do mieszkania, a siostra zwróciła do Izy, dotykając jej dłoni – jeśli chcesz być szczęśliwa dobrze się zastanów, bo z moim bratem nie wróżę ci szczęścia szczęście, które miałaś rozpadało się, ale i brat nie jestem szczęściem na całe życie. W tym czasie: Radek zauważył Izy dzwoniący telefon, zauważając, że dzwoni Marcin odebrał, że złością
Halo Marcin nie wtrącaj się do naszego życia – Cześć Radek posłuchaj… – Nie to ty posłuchaj miałeś swoją szansę, ale się nie udało to trzymaj się od nas z daleka.
W tym czasie Robert z mężczyzną ogłuszyli Karolinę oraz Izę nasączoną szmatką, kładąc je do furgonetki, odjeżdżając, zostawiając wózek spacerowy z maleństwem
Będę się wtrącać, bo Iza jest mamą mojej córki Iza nie może być sama, bo grozi jej niebezpieczeństwo przestępca uciekł z więzienia zrozumiałeś?
Radek, słysząc słowa Marcina, rozglądając się zauważając tylko wózek z maleństwem szepnął – porwali ją…
Upuszczając telefon…
Halo Radek, co się dzieje? Halo?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top