9

Michael Clifford przegrał cały film z wizyt Luke'a na kasetę. Uśmiechnął się pod nosem, patrząc nadal na niewinnego chłopaka.

Mike cieszył się, że poznał Luke'a. Gdyby nie jego ciągle ignorowanie... i olewanie Michaela dla innych ludzi, to może byłby jego ulubionym. Może i przy jego imieniu napisał małe serduszko. Jednak nic z tego. Nadal ma lekko zaczerwieniony policzek od uderzenia Luke'a.

W każdym razie, gdyby nie Ashton, Clifford miał nadzieję na coś więcej od młodego Hemmingsa. On był śliczny. Wyglądał tak niewinnie i tak pięknie. Trochę żałował, że rak szybko go zabił. Mógł przynajmniej jeszcze pobyć troszkę z Michaelem. No ale cóż, czasu nie cofnie.

Westchnął cicho i wziął kasetę. Nakleił na niej kartkę z napisem "Luke H" i dopisał małą smutną buźkę. I jednak zdecydował się na malutkie serduszko obok.

Wstał że obrotowego krzesła i podszedł do regału z resztą kaset. Kasetę Luke'a wsunął w specjalne miejsce tuż obok kasety Bena Hemmingsa.

Odsunął się z uśmiechem i patrzył na resztę czarnych kaset z podpisami.
Po chwili jednak usłyszał dzwonek do drzwi. Zakaszlał cicho i poprawił swoją marynarkę.

Wyszedł ze swojego gabinetu, który był za regałem z książkami w salonie. Poprawił jeszcze swoje czerwone włosy i otworzył drzwi z uśmiechem.

- Dzień dobry, ja z ogłoszenia... o pomoc domową... Pan Luke Hemmings? - zapytał czarnowłosy chłopak.

- Zgadza się.

***

To jest już ostatni rozdział
Jak wam się podobało?
Mam nadzieję, że było znośnie XD

to co?
druga część? 🙄

dajcie znać!
Na razie dziękuję wam za wyświetlenia, komentarze i gwiazdki! bardzo doceniam
do zobaczenia <333

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top