7
Luke już postanowił dać sobie spokój z Michaelem Cliffordem. Miał złe przeczucie, że te zdjęcia właśnie on im zrobił. Znowu ignorował wiadomości Michaela, których było coraz więcej i więcej.
A co lepsze znalazł osobę, która udzieli mu wywiadu. Były więzień, Thomas z chęcią zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących pobytu w więzieniu i całego jego procesu. Na szczęście Thomas nie był ani mordercą ani żadnym gwałcicielem. Miał wyrok na narkotyki.
I to na pewnie mu poszło o wiele szybciej niż te wszystkie straszne pogawędki z Cliffordem.
Zostały 4 dni do oddania pracy, a Luke na szczęście miał już spokojną głową o swoje zaliczenie.
Już planował, że w piątek od razu po oddaniu pracy, zacznie już powoli się przeprowadzać do Ashtona. Tak bardzo się nie mógł tego doczekać. To było jedyne o czym myślał.
Leżał na łóżku. W tle leciało cicho Pretty girl od Clairo. Nawet zbytnio nie wsłuchiwał się w piosenkę, bo oczywiście pisał z Ashtonem. Co chwilę chichotał i rumienił się jak Ash napisał mu coś uroczego bądź głupkowatego.
Nakrył się bardziej kołdrą, gdy bardziej zawiało.
Było mu coraz cieplej, spokojniej, czuł, że zaraz zaśnie. Ale po chwili usłyszał gwałtowny trzask w okno. Podskoczył wręcz na łóżku. Szybko oddychał, a ręce znowu zaczęły się trząść.
Gdy po kilku chwilach nic się nie stało, powoli wstał z łóżka i podszedł do swojego balkonu. Otworzył delikatnie i drzwi j zaczął się rozglądać.
Nikogo nie było.
Oprócz małego upominku przed stopami.
Podniósł delikatnie opakowanie z płytą DVD. Obejrzał je dokładnie, a potem podszedł bliżej balustrady, zobaczyć czy nikogo nie ma.
Na dworzu też było pusto. Sprawca już dawno musiał sobie pójść.
Wrócił do pokoju i zamknął całkiem balkon. Wziął swojego laptopa i odpalił z bijącym sercem DVD.
Czy znowu zobaczy siebie i Ashtona? A może tylko siebie? A może kogoś z jego bliskich? Nie wiedział. Westchnął głęboko.
Po chwili na ekranie pojawił się nie kto inny, a Michael Clifford.
- Witaj, Luke... Dawno nie rozmawialiśmy, co? - zaśmiał się cicho i przeczesał swoje blond kosmyki. Nachylił się bardziej do karmy, by być bliżej. - Naprawdę, nie podoba mi się, że ignorujesz wszystkie moje wiadomości... zignorowałeś nawet te zdjęcia... - westchnął głęboko i zrobił dłuższą przerwę. - A tak się starałem, by wyszły jak najlepiej... a ty po prostu zignorowałeś mnie... nawet wziąłem sobie kogoś innego do wywiadu! Jakiego ćpuna z ulicy... naprawdę moja historia cię nie urzekła? Wiesz, że byłem bity przez ojca! Naprawdę myślałem, że zostaniesz moim przyjacielem... a ty wybrałeś nade mnie jakiegoś ćpuna... i olałeś dla tego idioty. W każdym razie... wybaczę Ci, Luke. Wybaczę ci. Tylko przyjdź do mnie jutro... obiecuję, że to będzie ostatnie nasze spotkanie... potem... już nigdy się nie zobaczymy... chcę mieć czyste sumienie. Nie chcę się kłócić, Luke. Więc jeśli chcesz, by wszystko było dobrze... przyjdź jutro do mnie o 12. To... to chyba tyle. Do zobaczenia mam nadzieję. - i kamera się wyłączyła
Hemmings westchnąłem głęboko i zamknął laptopa. Wyjął płytę i odłożył ją.
Ostatnie spotkanie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top