5

Luke chodzi dalej na uczelnię, spotykał się z Ashtonem, chodził z Jackiem na krótkie spacery, myśląc co może robić ich starszy brat Ben, który wyjechał z dwa lata temu nikomu nic nie mówiąc; chodził z Liz na zakupy spożywcze i pomagał jej w obiadach. Powoli również przygotowywał się do przeprowadzki do Ashtona. I w trakcie tych wszystkich czynności, ignorował wiadomości Michaela.
Dopiero, gdy tydzień, może półtora tygodnia później wszedł na forum, zobaczył ponad sześćdziesiąt wiadomości. Poprawił okulary i w końcu wszedł w wiadomości.
Wszystkie praktycznie były takie same.

Kiedy w końcu się spotkają? Pytał Clifford.

Luke odpisał szybko.

Lrh96: to chyba nie jest dobry pomysł...

Od razu wręcz dostał wiadomość.

SweetSerialKiller: bo?

SweetSerialKiller: mamy wywiad do dokończenia? Już ci nie zależy?

Luke westchnął cicho. Został mu tydzień do oddania pracy, a on nie miał nic.

Lrh96: Dobrze
Lrh96: spotkajmy się w kawiarni jutro o 12:40

Luke wysłała mu dokładny adres i wyłączył laptopa. Specjalnie wybrał takie miejsce.
Będzie spokojnie, ale jednak będą ludzie. Będzie bezpieczniej, prawda?

***

Gdy Luke wszedł do kawiarni, Mike już na niego czekał.
Wymamrotał ciche dzień dobry do kelnerki j poszedł do Michaela.
Mężczyzna patrzył na niego twardym wzrokiem.

- Nie odpisywałeś mi dwanaście dni.

Hemmings przygryzł wargę i spuścił głowę.

- Nawet nie wiesz jak mi przykro... złapaliśmy taki dobry kontakt. A ty nawet nie raczyłeś odpisać, wyświetlić nic... powiedziałem ci moją historię... przykro mi przez ciebie, Luke.

- Ja... przepraszam... po prostu miałem trochę spraw na głowie...

- Tak...? A jakie niby?

- No... mam uczelnie... i przeprowadzkę na głowie... przepraszam. - Michael fuknął cicho i dopił swoją kawę.

- Jaką przeprowadzkę?

- Przeprowadzam się do przyjaciela... do pokoju akademickiego. - mruknął cicho. - Przepraszam jeszcze raz... może po prostu zaczniemy?

- Tak. Z przyjemnością. - Luke wyjął notes i długopis, które po chwili i tak Michael zabrał. Hemmings spojrzał na niego ze zdziwieniem. - Teraz może ty mi powiedz coś o sobie?

- Ale to ma być moja praca o kimś... a nie moja praca o sobie. Proszę... oddaj notes.

- Czy w rodzinie wszystko dobrze?

- Słucham? - Luke zmarszczył brwi. - Michael proszę... mam tydzień do oddania pracy.

- Wyrobimy się w tydzień. - mrugnął do niego. - Więc?

Luke Hemmings westchnął głośno.

- Czy jak odpowiem na pytania to się zamienimy?

- Oczywiście, chcę cię tylko lepiej poznać. Wyluzuj. - uśmiechnął się. - czekam na odpowiedź...

- Tak. Mam kochająca rodzinę.

- Masz rodzeństwo.

- Tak.

- Ile?

Luke zastanawiam się przez chwilę.
- Dwójkę... dwójkę braci. Choć jeden wyjechał i nie wiem co teraz robi.

- Wyjechał?

- No. Tak po prostu bez słowa podobno z jakimś przyjacielem. Bo zostawił list. - wzruszył ramionami.

- Cóż... ciekawe... a mama?

- Pracuję w przedszkolu. - mruknął.

- A tata?

- Nie żyje.

- A coś się stało poważnego? - dopytał Mike, rysując kwiatki w zeszycie zamiast zapisywać pytania i odpowiedzi.

- Mike, proszę... możemy się już zamienić? Traktuje poważnie tą uczelnie jak i ten zawód... - Luke chciał kontynuować, jednak dzwoniący telefon mu przeszkodził. - Przepraszam. - wyjął telefon. Dzwonił Ashton. Uśmiechnął się.

- Chłopak?

- Hę? - Luke popatrzył na Michaela.

- Czy to chłopak dzwoni.

- Nie... przyjaciel. Przepraszam, ale to może być coś poważnego. - mruknął i odebrał. Ashton po prostu dzwonił, by zapytać Luke'a czy nie chciałby do niego przyjść. Luke uśmiechnął się pod nosem i zgodził się. - Przepraszam, Michael. Muszę iść. - podniósł się z miejsca.

- Mieliśmy dokończyć.

- Tak.. tak. Dokończymy niedługo. - Luke wręcz wybiegł z kawiarni. Michael patrzył na blondyna tak długo aż nie zniknął z jego pola widzenia. Pokręcił głową.

Luke Hemmings zdecydowanie nie będzie jego ulubionym.

***

mam już wszystko napisane, więc chcecie resztę rozdziałów dzisiaj? Czy podzielić to jakoś?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top