#7


Ten rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom. Dziękuję wam bardzo że jesteście . Cieszę się że czytacie tą książkę . Dziękuję za 3 tyś. odczytów to znaczy dla mnie bardzo wiele.  DZIĘKUJĘ WAM !! ( ꈍᴗꈍ)

Bonnie Clermont - krzyknęłam rozradowana Serena na widok swoich towarzyszy. Cudownie was znów widzieć powiedziałam dziewczyna tuląc Bonnie .
-A gdzie Ash ?- zapytałam zmartwiona Serena rozglądając się po lotnisku
Wtem za clemonta wychyli się czarnowłosy chłopak.
-Witaj Sereno i przepraszam że tyle się nie odzywałem- powiedziałam chłopka uśmiechają się przy tym głupkowato .

-Witaj Ash-odpowiedziała mu cała zarumieniona dziewczyna . Kiedy ich oczy spotkały się na parę sekund Serena miała wrażenie jakby czas staną w miejscu . Ash nic się nie zmienił wciąż miała rozczochrane czarne włosy te same duże brązowe oczy z iskierkami radości na jego twarzy był ten sam uśmiech który ja tak oczarowała .

Myśli Asha
Gdy zobaczyłem Serene dech mi w piersiach zaparło jej włosy opadał teraz za ramiona a jej piękne duże niebieskie oczy miały taki sam blask jak je zapamiętałem a na jej twarzy widniał delikatny uśmiech . Była prawie tak samo piękna jak ją zapamietałem  a nawet piękniejsza.

Z głębokim zamyśleń naszej dwójki wyrwał ich głos Bonnie  . Ash! Serena ! - pospieszcie się albo zostanie w tyle powiedziałam  dziewczyna ze śmiechem i zniecierpliwieniem w głosie .

Już idziemy !!!- zawołał chłopka łapiąc Serena za dłoń . Kiedy tylko ash zrobił krok poczuł ten sam ból co w śnie nie wiedział co on znaczył ale wiedziałam że nie zwiastuje nic dobrego (jeszcze nie wiedział co go czeka )

- Ash!  Wszytko w porządku -zapytała z troską w głosie Serena .

- T-taak powiedział drżącym głosem chłopak
Nic mi nie jest Sereno naprawdę powiedziałam chłopka ciągną ja lekko za dłoń w kierunku wyjścia z lotniska

Serena nadal myślała o dziwnych zachowaniem chłopaka w jednej chwil uśmiechała się a w drugie na jego twarzy pojawił się grymas bólu . Nie była to twarz która mówiła że wszystko w porządku .
Dziewczyna pomyślała że musi go coś gryźć ale nie chcę o tym powiedzieć żeby nie martwić innych .
Sereno przecież ash zawsze taki był . Nigdy nie mówił o swoich problemach ale zawsze pomagał innym z uśmiechem . Można powiedzieć martwił się o wszystkim tylko nie o siebie.
Serena tak pogrążyłam się w zamyśleniu że nie zauważyła że wyszli już z budynku
Dziewczynę znów usłyszałam głos Bonnie -
-Sereno pośpiesz się bo znów zostaniesz w tyle!!

-Idę już Bonnie

-To gdzie idziemy najpierw ? Może do profesora sycamora ? Upiekłam swoje makaroniki -powiedział dziewczyna

-Dobry pomysł -wykrzykneła rozradowana trójka

-Makaroniki już nie mogę się doczekać tak dawno ich nie jadłem -powiedział Ash

-Ash ty zawsze myślisz o jedzeniu -powiedziała Bonnie ze śmiechem w głosie

-Przepraszma ale one tak smacznie wyglądają - zaśmiał się chłopak

-Cieszę się że wyglądają dobrze mam nadzieję że smakują również dobrze

-Pewnie że tak twojej makaroniki są najlepsze Sereno

- Dziękuję Ash !!-powiedziała lekko zarumieniona dziewczyna

No to co ruszamy w drogę do profesora sycamora ?? -wykrzyknął uradowany ash

-Oczywiscię wykrzyknęła uradowany trójka

- Prowadź Clemont

-Robi się Ash

I tak oto nasi bohaterowie udał się w kierunku laboratorium profesora sycamora

Przepraszam za moje nieobecności
A ten rozdział to taki mój świąteczne prezent
Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku ^^ dziękuję wam za czytanie



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top