Rozdział 1
Isabelle POV
Przygryzam lekko ołówek, patrząc na kolegę z klasy, którego nie miałam jeszcze okazji bliżej poznać. Ale nic straconego, przecież mamy dużo czasu. Szkoła jest taka nudna, że trzeba sobie urozmaicić ten okres, który powinien być spożytkowany inaczej.
- Szukasz kolejnej ofiary? - Pyta Clary. Moja najbliższa przyjaciółka i kuzynka. Od zawsze trzymałyśmy się razem i teraz jesteśmy dla siebie bardziej jak siostry. Mam pecha, bo trafiło mi się dwóch braci - jeden młodszy i drugi dużo starszy, który często zachowywał się bardziej jak mój ojciec.
- Od razu „ofiary" - prycham, ale uśmiecham się. Clary zna mnie jak nikt. Wie, że lubię wykorzystywać swoje wdzięki i uwodzić chłopaków, którzy lgną do mnie jak muchy. To nie moja wina, że tak na nich działam... Po prostu mam atuty, którym oni nie potrafią się oprzeć. - Chcę go poznać - wzruszam niewinnie ramionami. - A ty od razu podejrzewasz mnie o najgorsze.
- Bo cię znam. Pobawisz się nim i rzucisz po tygodniu, a chłopak będzie długo leczył serce.
- Zawsze myślałam, że faceci mają twardsze serca. Prawdziwy mężczyzna nie może być delikatny i podatny na złamanie serca.
- Mów co chcesz, ale...
- Panno Mendes, ma nam panna coś interesującego do powiedzenia? Proszę bardzo, posłuchamy wszyscy - przerywa nam matematyczka. Stara jędza, której nikt już dawno nie przeleciał i wyżywa się na uczniach.
- W sumie nie wiem, czy to panią zainteresuje - mówię spokojnie. - Ale właśnie zastanawiałam się w jaki sposób przekonać jednego z moich kolegów, żeby mnie bzyknął.
Nauczycielka ma taką minę, jakbym ją spoliczkowała. Reszta klasy wpatruje się w nas z napięciem. Jeden chłopak zapomniał zabrać szczęki z podłogi.
- Nie mam już na ciebie siły, Mendes - warczy matematyczka i zaczyna coś wściekłe pisać na kartce, po czym wciska mi ją do ręki. - Do dyrektora.
Przewracam oczami i zbieram swoje rzeczy do torby, po czym wychodzę z sali, odprowadzona wzrokiem całej klasy.
Tak właśnie ucieka się z lekcji matematyki w dobrym stylu.
>>>
- Coś ty sobie myślała? - Grzmi Alec, który odbiera mnie z gabinetu dyrektora.
Zapisał mnie do tej szkoły i przypadkowo nie wspomnieliśmy, że jest moim bratem, a nie ojcem. W sumie, mógłby nim być. Jest w wieku mojej mamy.
- Przepraszam, ojcze - uśmiecham się szyderczo, a on wzdycha, nadal na mnie wkurzony. Nie jest to pierwszy raz, kiedy musiał mnie stąd odebrać, bo gdy coś zmaluję, dyrektor zawsze dzwoni do niego... myśląc, że to mój tata.
Czasami warto mieć starsze rodzeństwo.
- Dobra, spadajmy stąd - mówi i delikatnie popycha mnie do przodu. Rozgląda się po pustym korytarzu ze zmarszczonym czołem. Alec nigdy nie uczęszczał do takiej szkoły. Urodził się w Chicago, które było miastem, na którym eksperymentowała Agencja Badań Genetycznych. Czasami mu tego zazdroszczę, bo musiał mieć zdecydowanie ciekawsze życie niż ja. Szkoda, że eksperyment został zakończony. Gdyby nie to, miałabym szansę dorastać w tamtym społeczeństwie.
Wychodzimy ze szkoły i kierujemy się do auta Aleca, starego pick upa, który za każdym razem rzęzi tak, jakby miał zaraz wyzionąć ducha.
Otwieram tylne drzwi i pakuję się do środka, w którym siedzi już trzech chłopaków.
- Cześć wujku Tommy - szczerzę zęby, patrząc do przodu, gdzie siedzi. Chociaż Thomas jest ode mnie starszy tylko o cztery lata, to lubię go wkurzać i mówić do niego per „wujku". W sumie jest taki sztywny, że to do niego pasuje. - Siema Kev - macham Kevinowi. - Oo, hej Jace - uśmiecham się słodko do blondyna.
- Cześć Izzy - odpowiada.
Jace jest bardzo przystojnym chłopakiem, ale zgrywa bardzo niedostępnego, jakby nie działały na niego moje wdzięki. Jest przyjacielem Aleca od wielu lat, też kiedyś mieszkał w Chicago. Kevin jest starszym bratem Clary. On, Thomas są w tym samym wieku, ale trzymają się też z Alekiem. Odnoszę wrażenie, że bardziej jest ich mentorem, chociaż nie wiem, czego mieliby się od niego uczyć.
- Mam nadzieję, że nie wciągasz mojej siostry w swoje odpały? - Śmieje się Kevin.
- Takie jest ryzyko zadawania się ze mną - uśmiecham się niewinnie. - To co chłopaki, gdzie jedziemy? - Pytam.
- Ty jedziesz do domu. A my... mamy kilka spraw do załatwienia - odpowiada Alec, a ja wzdycham z frustracją. Nie lubię jak ktoś ma przede mną tajemnice.
CDN.
Witam w nowej części 😈😏
Kto jeszcze oglądał dziś Próby Ognia? 😏
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top