Rozdział 7

Isabelle POV

Budzę się w ogromnym bólem głowy. Otwieram oczy z jękiem i widzę, że jestem w łóżku w sypialni Aleca. Powoli przypominam sobie wydarzenia z nocy i mam ochotę zapaść się pod ziemię. Zrobiłam z siebie idiotkę przed Jace'm. Nie wiem dlaczego jest taki uparty i po prostu mi nie ulegnie. Czego mi brakuje?

Zauważam na stoliku nocnym butelkę wody, tabletki i kartkę, napisaną przez mojego brata.

Weź tabletki, bo pewnie umierasz na ból głowy. Alec

Przewracam oczami, ale wyciągam z opakowania dwie tabletki i połykam je, popijając wodą. Kładę się z powrotem i zamykam oczy, pozwalając sobie na to, żeby przez kilkanaście nie myśleć o niczym, po prostu dryfować na granicy snu.

W końcu jednak ból głowy mi prawie mija, więc wstaję. Idę do łazienki, do której wchodzi się z sypialni Aleca. Wzdrygam się, kiedy widzę swoje odbicie w lustrze.

Zasada numer jeden - choćbyś nie wiem jak bardzo była najebana, pamiętaj o zmyciu makijażu.

Ja zapomniałam. I wyglądam jak elczupakabra.

Idę pod prysznic i zmywam z siebie wczorajszy dzień. Znajduję tylko jeden żel pod prysznic, bardzo męski zapach, z nutą pieprzu i mięty. No cóż, dzisiaj będę pachnieć swoim bratem.

Kiedy jestem już czysta, owijam się ręcznikiem i wracam do sypialni. Nie chcę zakładać wczorajszego stroju, więc zaczynam szperać w komodzie Aleca. Najpierw szukam bokserek, a następnie znajduję koszulkę, najmniejszą jaką ma, ale i tak wygląda na mnie jak sukienka. Niedziwne, skoro jestem od niego niższa o prawie trzydzieści centymetrów.

Nie mam ze sobą kosmetyczki, więc zostaję bez makijażu. Mokre włosy zostawiam rozpuszczone, żeby wyschły.

Wychodzę z sypialni i zaczynam szukać brata. Znajduję go w sali do treningów, w której spędza najwiecej czasu. Nie ma na sobie koszulki, więc mogę podziwiać efekty jego pracy. Jego pięknie wyrzeźbione ciało ozdabiają tatuaże z runami. Jak byłam mniejsza, to mi je tłumaczył, ale jakoś niespecjalnie mnie to interesowało, więc teraz po prostu nie wiem, co znaczą.

- No, no, no - zaczynam, podchodząc do niego bliżej. - Gdybyś nie był moim bratem, mogłabym się w tobie zakochać. Jesteś mega ciachem.

Dziwię się, że wciąż nikogo nie ma. Jest naprawdę przystojny i męski, każda dziewczyna się za nim ogląda, kiedy idzie ulicą. Kiedyś powiedział mi, że zakochał się w jednej, ale ona złamała mu serce i teraz nie chce się z nikim wiązać. Rozumiem, że go to zabolało, ale żeby aż tak długo być bez nikogo?

- A ty ślicznie wyglądasz w moich rzeczach - przewraca oczami.

- Wiem - uśmiecham się promiennie. - Zjemy śniadanie?

- A ty nie powinnaś iść do szkoły?

- Zadzwonisz do szkoły i powiesz, że jestem chora.

- Oni w końcu odkryją, że nie jestem twoim ojcem, wiesz? - Alec uśmiecha się, kręcąc głową.

- Ale na razie nie wiedzą.

- Dobra, idę wziąć szybki prysznic i zadzwonię do szkoły, a ty kobieto przygotuj jakieś jadło - masuje się po brzuchu.

- Nie jestem twoją gosposią - kładę ręce na biodrach i patrzę na niego spod byka.

- Wiem, ale chcesz okazać wdzięczność za moją gościnność i za to, że dzięki mnie nie musisz iść do szkoły.

- Jakim cudem zawsze potrafisz to tak zakręcić, że czuję się niewdzięczna...?

- Mam swoje sposoby - mruga do mnie. - Mam ochotę na jajecznicę.

- A ja na Zaca Efrona i co?

- To, że... ja mam większe szanse na jajecznicę, niż ty na Zaca - wzrusza ramionami i kieruje się do łazienki.

CDN.

Moje serce jest złamane. W nocy zmarł kochany aniołek Alfie Evans  😭💔

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top